Autor: S. King (tłumacz: P. Braiter)
Cykl: -
Ilość stron: 144
Wydawnictwo: Albatros (w roku: 2015)
Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania, Wyzwanie biblioteczne 2016, 100 książek
Opis:
Za każdym razem gdy nadchodzi pełnia, małe miasteczko Tarker Mills nawiedza groza. Nikt nie wie, kto jako następny trafi w ręce potwora. Ale jedno jest pewne. Gdy na niebie płonie krągła tarcza księżyca, wszystkich mieszkańców Tarker Mills ogarnia paraliżujący strach. Bo wiatr niesie ze sobą skowyt, w którym słychać jakby ludzkie słowa. A wokół widać ślady bestii... Nikt nie wie, kto stanie się następną ofiarą – wszyscy wiedzą, że jej apetytu nie da się zaspokoić. Miesiąc po miesiącu, przez cały rok…
Opis:
Za każdym razem gdy nadchodzi pełnia, małe miasteczko Tarker Mills nawiedza groza. Nikt nie wie, kto jako następny trafi w ręce potwora. Ale jedno jest pewne. Gdy na niebie płonie krągła tarcza księżyca, wszystkich mieszkańców Tarker Mills ogarnia paraliżujący strach. Bo wiatr niesie ze sobą skowyt, w którym słychać jakby ludzkie słowa. A wokół widać ślady bestii... Nikt nie wie, kto stanie się następną ofiarą – wszyscy wiedzą, że jej apetytu nie da się zaspokoić. Miesiąc po miesiącu, przez cały rok…
Otóż, po recenzji Dawida z bloga Pasja czytania, stwierdziłam, że pierwszą książką Kinga będzie, jak na fankę fantasy przystało, Rok wilkołaka. Długo odwlekałam spotkanie z Kingiem, w końcu to klasyka horroru, a książka, którą czytałam została napisana przez Kinga w 1983 roku (choć wydanie czytałam z 2015 r.). A jak udało się moje pierwsze spotkanie z domniemanym królem horroru?
Zanim o samej historii, to muszę wspomnieć o ilustracjach (niektóre z nich umieściłam w recenzji, aby cieszyły również wasze oko) Berniego Wrightsona. Zostały wykonane również w 1983 roku, ale jeju - są genialne. Normalnie nie lubię ilustracji w książkach, ale tutaj (chociaż skracały długość książki masakrycznie, bo z 140 stron książki zrobiło się z 80 stron tekstu, jak nie mniej, czyli lekturka na niecałą godzinkę) było cudownie czytać i oglądać tak genialne - choć nieco drastyczne - rysunki! Na pewno nie radzę pokazywać ich dzieciom, aby nie miały koszmarów.
To wilkołak i nie ma żadnej przyczyny, dla której zjawił się tu i teraz - równie bez powodu jak rak, psychopata o morderczych skłonnościach czy zabójcza trąba powietrzna.Styl Kinga jest dość ciekawy. Nie umiem wam powiedzieć, w czym leży różnica, ale czytając, odczuwałam, że to nie jest zwykły prosty język, choć takim się autor posługiwał. Ten styl sam w sobie się wyróżnia. Niestety, autorowi nie udało się zbudować należnego mianu króla horroru napięcia i strachu. Książkę jednak czyta się niesamowicie szybko i to wcale nie przez jej małą objętość.
Historia jest krótka, choć opisuje bardzo długi okres czasu. Sama forma przedstawienia jej przypadła mi do gustu. W książce mamy 12 rozdziałów, każdy poprzedzony jest rozpiską miesięcy i miesiąc, w jakim toczy się akcja, jest pogrubiony. Wilkołak, zło, brutalne morderstwa. Było to ciekawe, ale bynajmniej nie straszne. Tożsamości wilkołaka natomiast domyśliłam się w maju, czyli... 5 miesięcy przed tym, jak ujawnił nam ją autor. Fabuła nie była jakaś niezwykła i na pewno nie tego spodziewałam się po owianym legendarną sławą Kingu. Ta książka była po prostu.... Zwyczajna. Takie czytadełko, aby umilić wieczór (powiedziała Kitty o horrorze... :D).
I z tym akapitem mam problem. Bo zazwyczaj osoby, które poznajemy, dość szybko giną, albo są wspominane max. dwa razy. Jednak jest dwoje bohaterów, których mamy bardziej przybliżonych - jest to wilkołak, gdy już dowiemy się o jego tożsamości oraz Marty. Marty to inteligentny, niepełnosprawny chłopiec kochający fajerwerki i zdecydowanie go polubiłam. Wilkołak natomiast strasznie mnie zirytował swoimi przemyśleniami! (no nie chcę wam zaspoilerować kto to, więc nie mogę powiedzieć dokładnie, o co chodziło) Ach, i jest jeszcze Donna. To typ kobiet, jakie mnie irytują... Jak można żyć z facetem, który was maltretuje? No jak?! Nie lepiej wynieść się od niego w cholerę?
Podsumowując, książka była bardzo miłą lekturą, ale na pewno nie zasługuje na miano horroru - chyba, że przez brutalne morderstwa, ale no... w kryminałach są bardzo podobne, a ich przecież nie nazywamy horrorami. Nie wiem, może to kwestia czasów, w jakich napisana została książka, może wtedy ludzie byli bardziej strachliwi? Gdyby jednak potraktować książkę jedynie w kategoriach fantasy - na pewno jest ciekawą, niezobowiązującą książeczką na jeden wieczór.
Jakiś czas temu także czytałam "Rok wilkołaka" i tak jak w twoim przypadku, było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Kinga. Mi samej podobała się ta książka, jednak czegoś w niej zabrakło, choć nie potrafię sprecyzować czego. Była obrzydzająca i miejscami brutalna, a jednak nie wywołała we mnie zbytniego strachu. Jak na razie książki tego autora sobie odpuszczę ;)
OdpowiedzUsuńCo do ilustracji muszę się zgodzić - są cudne. I właśnie one, bardziej niż tekst, dodawały książce mrocznego klimatu :D
Może strachu? :D Dla mnie tego właśnie zabrakło :D
UsuńPana Kinga czytałam tylko jedną książkę, ale jakoś nie mogę zabrać się za inne książki tego autora :/ Chociaż Rok wilkołaka zapowiada się ciekawie, tym bardziej, że mam ostatnio fazę na wilkołaki :D
OdpowiedzUsuńNo ja na razie też nie mam zamiaru sięgać po Kinga :P
UsuńMyślę, że kiedyś przeczytam
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńUwielbiam Kinga, jest prawdziwym mistrzem gatunku, ale sięgając po jego książki trzeba nastawić się na różne przedziwne i nieprawdopodobne scenariusze - facet ma wybujałą wyobraźnię. Jeśli wpadniesz na napisanie jakiegoś genialnego horroru, gdzie cienie obcych ludzi gryzą cię po piętach, a z nieba spada czekolada, która wypala skórę - King prawdopodobnie już to wymyślił, napisał i wydał. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marta
http://marta-i-ksiazki.blogspot.se
Hmm, to powiem ci, że dla mnie bardziej chore pomysły ma Masterton :P
UsuńCzytałaś Zaklętych? :D
CHOĆBY KTOŚ WYCHWALAŁ POD NIEBIOSA KINGA, JA PO NIEGO NIE SIĘGNĘ. ;D
OdpowiedzUsuńZraziłaś się czy nie lubisz horrorów? :D
UsuńKing to nie jest mój ulubiony autor i nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek sięgnę po jakąś jego książkę. No, może ewentualnie "Lśnienie", żeby porównać z filmem. ;) A ta fabuła przypomina mi "Dziewczynę w czerwonej pelerynie".
OdpowiedzUsuńOoo, to dobrze czy źle? Bo zamierzam ją przeczytać :D
UsuńAkurat tej książki nie czytałam, jednak mam na koncie kilka przeczytanych i kilka prób przeczytania książek Kinga i muszę przyznać, że nie rozumiem popularności tego autora. Jest wielu zdecydowanie lepszych autorów grozy niż King.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ja nie znalazłam jeszcze dobrego autora grozy.... ;/
UsuńCo do Kinga, to zamierzam w dalekiej przyszłości się z nim zapoznać.
OdpowiedzUsuńJa za to na razie nie zamierzam kontynuować przygody z nim :D
UsuńA ja lubię ilustracje w książkach! Jak dla mnie nadają specyficznego klimatu... :D
OdpowiedzUsuńZ Kingiem do czynienia nie miałam, ale jest na mojej 'kiedyś przeczytam', więc no... :D
No te ilustracje są mega <3
UsuńOstatnio bardzo polubiłam Kinga, a na tę książkę miałam ochotę już od dawna. Piękne ilustracje! Choć może powinnam powiedzieć, że są one raczej straszne :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko,
gabRysiek recenzuje
Właśnie nie są zbyt straszne, ale kreska jest genialna <3
UsuńA co czytałaś Kinga?
Kupiłam sobie "Sklepik z marzeniami" Kinga, wydanie kieszonkowe. I mam nadzieję, że mi się spodoba :D
OdpowiedzUsuń