Autor: A. Lange (tłumacz: -)
Cykl: Clovis LaFay
Ilość stron: 444
Wydawnictwo: SQN (w roku: 2016)
Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania
Opis:
Clovis LaFay ma kłopoty rodzinne. Nieżyjący już ojciec miał reputację czarnego maga, znacznie starszy przyrodni brat jest wrogo nastawiony, a dzieci tego ostatniego… No cóż, na pewne zaburzenia nie ma jeszcze nazw – jest rok 1873 – co nie znaczy, że nie istnieją te zjawiska.
John Dobson, dawny przyjaciel Clovisa i nadinspektor świeżo utworzonej jednostki wydziału detektywistycznego londyńskiej policji metropolitalnej również ma liczne problemy. Z pieniędzmi nie jest najlepiej, z prowincji przyjechała młodsza siostra, podwładni krzywo patrzą na zwierzchnictwo młodego eksporucznika artylerii, a najgorsze, że w Londynie drastycznie brakuje egzorcystów!
Alicja Dobson waha się: zamążpójście czy pielęgniarstwo? Sęk w tym, że konkurenci się nie tłoczą, a zajęcia z magii leczenia na kursie pielęgniarskim okazały się nie całkiem tym, na co miała nadzieję. Clovis LaFay chętnie służy pomocą w tym drugim problemie, a kto wie, może i w pierwszym? Chociaż czegoś się jakby boi…
Opinia:
Styl autorki jest niezwykły - zabawny, ironiczny z smykałką do tworzenia barwnych opisów. Jedynie na początku od polityki lekko bolała mnie głowa, ale to już kwestia mojego nią zainteresowania. Pani Lange stworzyła też niezwykłą atmosferę wiktoriańskiej Anglii!
Od początku jesteśmy wrzucani w wir akcji - do tego bardzo ciekawie skonstruowanej. Książka ma konkretny układ - po każdym rozdziale następuje retrospekcja nawiązująca najczęściej do rozdziału kolejnego. Ponadto na początku wydarzenia są spokojniejsze, pozwalają nam zapoznać się z głównymi bohaterami, więc kiedy akcja przyspiesza, już całkiem nieźle ich znamy. Jest to magiczna opowieść o tym, jak bardzo różnią się od siebie rodziny, jak ważna jest przyjaźń i wsparcie. Dodatkowo jest to całkiem udany kryminał, choć rozwiązanie sprawy było nieco zbyt oczywiste. Były jednak rzeczy, które niesamowicie mnie zaskoczyły, ale wiecie - z Clovisem wszystko jest możliwe! Ponadto spodobała mi się taka koncepcja magii i specjalizacji, zwłaszcza nekromancji. Były tam jednak momenty zdecydowanie 18+, dość brutalne i przerażające - dla mnie to jednak zdecydowanie plus.
W książce pojawia się także wątek miłosny, dokładnie dość subtelny trójkąt, który przewijał się przez akcję, ale nie był jej główną osią (autorce dzięki!). Zdecydowanie kibicuję parze, ponieważ uważam, że autorka stworzyła taki niestandardowy paring - gdzie to ona jest tą bardziej wybuchową częścią prawdopodobnie przyszłego związku, a on nie jest typowym dupkiem-macho. Satysfakcjonuje mnie taka koncepcja.
Bohaterowie są złożeni, nawet ci drugoplanowi i dalsi. Autorka stosuje też narrację wielotorową, więc nie dość, że poznajemy postaci z ich narracji, wiemy też, co myślą o nich pozostali bohaterowie. Clovis zdecydowanie się wyróżnia i nie da się go nie polubić. Zdecydowanie uwielbiam w nim jego stanowczość w działaniu i silną wolę. John i Alicja to ciekawe rodzeństwo - bardzo realne. Polubiłam ich, tak samo jak Alfreda! Pani Lange ma niewątpliwy talent do kreowania postaci - nie są one oczywiste i podzielone na dobre oraz złe. Sam Frederick LaFay jest postacią, która mocno mnie intryguje, ale i przeraża. W sumie podczas lektury mogłam wyróżnić tylko dwie naprawdę złe postaci - kapitana Colville'a oraz psychopatycznego zboczeńca i zwyrodnialca - Horatia, ale i oni byli na swój sposób intrygujący i ciekawi. Myślałam, że przy takiej ilości bohaterów, autorka się pogubi, ale na szczęście nie miało to miejsca! No i rzeczą, jaka najbardziej mnie zaskoczyła była signora Fricapane oraz jej charakterek - przypominała mi ona Vellę ze Złodziejskiej magii, ale była zdecydowanie bardziej ciekawa i wcale nie zachowywała się, jak bezwolna kopalnia wiedzy.
Coś, o czym jeszcze muszę wspomnieć to tylna okładka książki - to był wspaniały pomysł, aby zrobić to w stylu wycinku z gazety!
Podsumowując, zdecydowanie polecam książkę - tym bardziej, że to literatura polska, a wiecie, że ją uwielbiam! Z początku byłam nieco sceptycznie nastawiona do wydarzeń, połączenia kryminału z fantastyką, ale niepotrzebnie, bo autorce wyszło to wspaniale. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu!
Opis:
Clovis LaFay ma kłopoty rodzinne. Nieżyjący już ojciec miał reputację czarnego maga, znacznie starszy przyrodni brat jest wrogo nastawiony, a dzieci tego ostatniego… No cóż, na pewne zaburzenia nie ma jeszcze nazw – jest rok 1873 – co nie znaczy, że nie istnieją te zjawiska.
John Dobson, dawny przyjaciel Clovisa i nadinspektor świeżo utworzonej jednostki wydziału detektywistycznego londyńskiej policji metropolitalnej również ma liczne problemy. Z pieniędzmi nie jest najlepiej, z prowincji przyjechała młodsza siostra, podwładni krzywo patrzą na zwierzchnictwo młodego eksporucznika artylerii, a najgorsze, że w Londynie drastycznie brakuje egzorcystów!
Alicja Dobson waha się: zamążpójście czy pielęgniarstwo? Sęk w tym, że konkurenci się nie tłoczą, a zajęcia z magii leczenia na kursie pielęgniarskim okazały się nie całkiem tym, na co miała nadzieję. Clovis LaFay chętnie służy pomocą w tym drugim problemie, a kto wie, może i w pierwszym? Chociaż czegoś się jakby boi…
Opinia:
Styl autorki jest niezwykły - zabawny, ironiczny z smykałką do tworzenia barwnych opisów. Jedynie na początku od polityki lekko bolała mnie głowa, ale to już kwestia mojego nią zainteresowania. Pani Lange stworzyła też niezwykłą atmosferę wiktoriańskiej Anglii!
Od początku jesteśmy wrzucani w wir akcji - do tego bardzo ciekawie skonstruowanej. Książka ma konkretny układ - po każdym rozdziale następuje retrospekcja nawiązująca najczęściej do rozdziału kolejnego. Ponadto na początku wydarzenia są spokojniejsze, pozwalają nam zapoznać się z głównymi bohaterami, więc kiedy akcja przyspiesza, już całkiem nieźle ich znamy. Jest to magiczna opowieść o tym, jak bardzo różnią się od siebie rodziny, jak ważna jest przyjaźń i wsparcie. Dodatkowo jest to całkiem udany kryminał, choć rozwiązanie sprawy było nieco zbyt oczywiste. Były jednak rzeczy, które niesamowicie mnie zaskoczyły, ale wiecie - z Clovisem wszystko jest możliwe! Ponadto spodobała mi się taka koncepcja magii i specjalizacji, zwłaszcza nekromancji. Były tam jednak momenty zdecydowanie 18+, dość brutalne i przerażające - dla mnie to jednak zdecydowanie plus.
W książce pojawia się także wątek miłosny, dokładnie dość subtelny trójkąt, który przewijał się przez akcję, ale nie był jej główną osią (autorce dzięki!). Zdecydowanie kibicuję parze, ponieważ uważam, że autorka stworzyła taki niestandardowy paring - gdzie to ona jest tą bardziej wybuchową częścią prawdopodobnie przyszłego związku, a on nie jest typowym dupkiem-macho. Satysfakcjonuje mnie taka koncepcja.
Bohaterowie są złożeni, nawet ci drugoplanowi i dalsi. Autorka stosuje też narrację wielotorową, więc nie dość, że poznajemy postaci z ich narracji, wiemy też, co myślą o nich pozostali bohaterowie. Clovis zdecydowanie się wyróżnia i nie da się go nie polubić. Zdecydowanie uwielbiam w nim jego stanowczość w działaniu i silną wolę. John i Alicja to ciekawe rodzeństwo - bardzo realne. Polubiłam ich, tak samo jak Alfreda! Pani Lange ma niewątpliwy talent do kreowania postaci - nie są one oczywiste i podzielone na dobre oraz złe. Sam Frederick LaFay jest postacią, która mocno mnie intryguje, ale i przeraża. W sumie podczas lektury mogłam wyróżnić tylko dwie naprawdę złe postaci - kapitana Colville'a oraz psychopatycznego zboczeńca i zwyrodnialca - Horatia, ale i oni byli na swój sposób intrygujący i ciekawi. Myślałam, że przy takiej ilości bohaterów, autorka się pogubi, ale na szczęście nie miało to miejsca! No i rzeczą, jaka najbardziej mnie zaskoczyła była signora Fricapane oraz jej charakterek - przypominała mi ona Vellę ze Złodziejskiej magii, ale była zdecydowanie bardziej ciekawa i wcale nie zachowywała się, jak bezwolna kopalnia wiedzy.
Coś, o czym jeszcze muszę wspomnieć to tylna okładka książki - to był wspaniały pomysł, aby zrobić to w stylu wycinku z gazety!
Podsumowując, zdecydowanie polecam książkę - tym bardziej, że to literatura polska, a wiecie, że ją uwielbiam! Z początku byłam nieco sceptycznie nastawiona do wydarzeń, połączenia kryminału z fantastyką, ale niepotrzebnie, bo autorce wyszło to wspaniale. Nie mogę się doczekać kolejnego tomu!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN!
A już w poniedziałek miła niespodzianka na rozpoczęcie tygodnia :)
Ja kiedyś ją przeczytam :D
OdpowiedzUsuńPowinna ci się spodobać! :)
UsuńMi początkowo też ciężko czytało się tę książkę, jednak potem się wciagnelam i pozytywnie zaskoczylam :)
OdpowiedzUsuńTak, początek był trudniejszy ze względu na tyle polityki, ale poza tym uważam, że i tak był bardzo dobry :)
UsuńPrzeczytałabym, gdyby nie momenty zdecydowanie +18. Może kiedyś, kiedyś, kiedyś....
OdpowiedzUsuńKiedyś na pewno ci o niej przypomnę, tak za 3-4 lata :)
UsuńPoluję na tą książkę od jakiegoś czasu i na pewno się za nią zabiorę bo jestem jej bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńEdyta, to mam dla ciebie niespodziankę - będzie jutro konkursik :D
Usuńnajlepsza książka jaką czytałam w te wakacje. i mówię to ja, zwykle unikająca polskich autorów. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWidzisz, najlepszy znak, że trzeba się przekonywać do polskich autorów! :)
UsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki! Połączenie kryminału z fantastyką, a to wszystko z wiktoriańskim Londynem w tle... Ah, to coś dla mnie! :D
OdpowiedzUsuńOj tak, dla ciebie! A już jutro rusza z nią konkursik ^^
UsuńWiele już słyszałam o tej książce ale obawiam się że to nie mój klimat
OdpowiedzUsuńSzkoda :( Bo książka jest niezwykła!
UsuńJa już przez okładkę wiem, że muszę to przeczytać - bo o ile się nie mylę Dominik Broniek jest autorem grafiki. Cóż, lektura wydaje mi się ciekawa, więc na pewno będę musiała ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o tej pozycji, ale jakoś nie szczególnie czuję się nią zainteresowana. Nie wydaje mi się, że kiedykolwiek ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
Ciekawie się zapowiada :D
OdpowiedzUsuńWystarczy hasło "wiktoriańska Anglia" i książka od razu trafia na listę -Do zdobycia- ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Chcę to kiedyś przeczytać! :D I jeszcze ta wiktoriańska Anglia... brzmi super! <3 ^_^
OdpowiedzUsuń