Autor: J. Łukawski (tłumacz: -)
Cykl: Kraina Martwej Ziemi
Ilość stron: 396
Wydawnictwo: Sine Qua Non (w roku: 2017)
Bierze udział w wyzwaniach: Czytam fantastykę, Czytam, bo polskie!, Czytam nie tylko Amerykanów, ABC Czytania
Opis: [zawiera spoilery]
Arthornowi udaje się uciec z zamku opanowanego przez zdrajców, lecz najgorsze dopiero przed nim. Wkrótce znów wyruszy ku Martwicy, tym razem bez przygotowania, drużyny i wbrew własnej woli. Jednocześnie stary Garhard stara się opanować sytuację w Wondettel. To zadanie tym trudniejsze, że lord Auriss nie powiedział jeszcze ostatniego słowa – podobnie jak wysłannicy sił potężniejszych, niż przeczuwają najwięksi mędrcy. Impas, jak się wydaje, może przełamać tylko obecność księżniczki Azure, która jednak przepadła bez wieści. Co zrobi Arthorn, gdy ją odnajdzie? Czy zdoła nakłonić ją do powrotu? Ile zdecyduje się poświęcić dla królestwa?
Opis: [zawiera spoilery]
Arthornowi udaje się uciec z zamku opanowanego przez zdrajców, lecz najgorsze dopiero przed nim. Wkrótce znów wyruszy ku Martwicy, tym razem bez przygotowania, drużyny i wbrew własnej woli. Jednocześnie stary Garhard stara się opanować sytuację w Wondettel. To zadanie tym trudniejsze, że lord Auriss nie powiedział jeszcze ostatniego słowa – podobnie jak wysłannicy sił potężniejszych, niż przeczuwają najwięksi mędrcy. Impas, jak się wydaje, może przełamać tylko obecność księżniczki Azure, która jednak przepadła bez wieści. Co zrobi Arthorn, gdy ją odnajdzie? Czy zdoła nakłonić ją do powrotu? Ile zdecyduje się poświęcić dla królestwa?
Opinia:
Ciężko mi zacząć tę recenzję. Chciałabym porównać ten tom do poprzedniego, ale poza moją recenzją, nie pamiętam z niego zbyt wiele, bo minął prawie rok, zanim autor napisał dalszy ciąg historii. Na początku książki byłam więc lekko zdezorientowana i musiałam z kontekstu przypominać sobie, kto pełnił jaką rolę w książce oraz, co dokładnie działo się w Krwi i stali. Moją radą dla autora w tej chwili pozostaje, że jeśli ma zamiar równie długo pisać kolejny tom, należałoby umieścić na wstępie krótkie streszczenie dwóch poprzednich, ponieważ w serii dzieje się naprawdę sporo.
Styl autora pozostaje mocny, zdecydowany i typowo męski. Sypią się kurwy czy chuje, ale taki urok knajp czy rycerzy, którym specjalne zadanie daje w kość. Zresztą, kiedy atakuje was smok, trudno, aby coś innego cisnęło się na usta. Podoba mi się tłumaczenie wykreowanego świata, który rozumiemy na tyle, na ile rozumieją go sami główni bohaterowie.
Dlaczego więc książka dostała aby 8/10? Za pewną postać, ale o niej powiem na koniec. Arthorn pozostaje nadal lekką zagadką. Niewiele wiemy o przeszłości, ale możemy dokładnie poznać jego obecną osobowość. Podobało mi się to, jak podchodził do księżniczki, nie dawał się poniżać. Marcas za to okazał się głównym prowodyrem mojego śmiechu podczas lektury. Uwielbiam go! Autor daje nam szansę poznać wielu innych bohaterów dogłębniej, budując ich charaktery na dużo solidniejszych podstawach niż do tej pory. Mimo to jedna postać irytowała mnie tak nachalnie, tak bardzo, że miałam ochotę rzucić tą książką o ścianę. Jak ja NIENAWIDZĘ takich bohaterek! Mowa o księżniczce Azure, rozwydrzonym bachorze, który ma zasiąść na tronie - czego za cholerę sobie nie wyobrażam. Dlatego, kiedy Arthorn traktował ją właśnie, jak takiego rozwydrzonego bachora, uwielbiałam go jeszcze bardziej!
Styl autora pozostaje mocny, zdecydowany i typowo męski. Sypią się kurwy czy chuje, ale taki urok knajp czy rycerzy, którym specjalne zadanie daje w kość. Zresztą, kiedy atakuje was smok, trudno, aby coś innego cisnęło się na usta. Podoba mi się tłumaczenie wykreowanego świata, który rozumiemy na tyle, na ile rozumieją go sami główni bohaterowie.
Rozejrzyj się! Tu nie ma dworu, sług, poddanych. Nie ma korony ani tronu. Jest za to chłód, wrogość i pierdolone błoto. Tu jesteś nikim...Klimat ala średniowiecze to mój ukochany w high fantasy. Z tego powodu bardzo cieszy mnie, gdy autor, zwłaszcza polski genialnie potrafi się wzorować na tej epoce. Smoki, picie, burdele i żołnierskie życie - czegóż chcieć więcej? Otóż tajnej misji, która znów wyśle głównego bohatera na nieprzyjazne ziemie za Martwicą. Nie będę mówić po co, aby nie tworzyć spoilerów do części pierwszej. Mogę za to powiedzieć, że w książce dzieje się aż nadto, a najlepsze okazało się to, co lekko nużyło mnie w tomie pierwszym - brak przesycenia tajemniczością. Oczywiście, autor bawi się nami, skrywa pewne rzeczy, ale równocześnie możemy cieszyć się akcją, którą rozumiemy.
Dlaczego więc książka dostała aby 8/10? Za pewną postać, ale o niej powiem na koniec. Arthorn pozostaje nadal lekką zagadką. Niewiele wiemy o przeszłości, ale możemy dokładnie poznać jego obecną osobowość. Podobało mi się to, jak podchodził do księżniczki, nie dawał się poniżać. Marcas za to okazał się głównym prowodyrem mojego śmiechu podczas lektury. Uwielbiam go! Autor daje nam szansę poznać wielu innych bohaterów dogłębniej, budując ich charaktery na dużo solidniejszych podstawach niż do tej pory. Mimo to jedna postać irytowała mnie tak nachalnie, tak bardzo, że miałam ochotę rzucić tą książką o ścianę. Jak ja NIENAWIDZĘ takich bohaterek! Mowa o księżniczce Azure, rozwydrzonym bachorze, który ma zasiąść na tronie - czego za cholerę sobie nie wyobrażam. Dlatego, kiedy Arthorn traktował ją właśnie, jak takiego rozwydrzonego bachora, uwielbiałam go jeszcze bardziej!
Minęło dużo czasu, więcej niż razem spędziliśmy. Rozumiem, że nie spełniłem twoich oczekiwań i teraz widzisz we mnie obcego człowieka... Naprawdę to rozumiem. Może tamte dni nie miały w sobie nic więcej, prócz tego, co nam dały, i pewnie teraz robię z siebie durnia.Podsumowując, powtórzę to, co w recenzji tomu pierwszego - jeżeli lubicie klimaty sagi wiedźmińskiej, ta książka zdecydowanie jest dla was. Autor nie stara się naśladować Sapkowskiego, ale na podobnych podstawach stworzył coś swojego. Książkę od połowy, kiedy już przypomniałam sobie mniej więcej część pierwszą, czytało się bardzo szybko. Zdecydowanie polecam Krainę Martwej Ziemi i z niecierpliwością czekam na kolejny tom!
Za egzemplarz serdecznie dziękuję wydawnictwu SQN!
Mam wielką ochotę rozpocząć tę serię ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
UsuńZaczęłam pierwszy tom i nie skończyłam. Nie mogłam przebrnąć przez dosyć ciężki język, pewną anonimowość bohaterów (a przynajmniej na początku), nie wiedziałam, o czym czytam. Chcę powrócić do tej serii, może w wakacje.
OdpowiedzUsuńZ anonimowością się zgodzę, to raczej w tej części ich poznajemy :)
UsuńNa pewno nie teraz ale może kiedyś... Na razie na pewno nie dałabym rady przez styl i język autora ;)
OdpowiedzUsuńNo mogłabyś nie dać :D
UsuńRok przerwy między tomami to wcale nie jest długo ;P 3-4 lata to często standard, zwłaszcza przy tych bardzo poważnych seriach.
OdpowiedzUsuńDla mnie tom pierwszy z sagi wiedźmińskiej nie miał właściwie nic... i na razie po kontynuacje nie sięgam. Wynudziłam się trochę za bardzo, chciałam czegoś innego jednak.
Wiesz, ale jak mi się podoba i chcę kolejną już t to baaaardzo długo :P
UsuńAle czytałaś Krew elfów czy Ostatnie życzenie, bo to jest różnica :D Ja do Ostatniego życzenia miałam dwa podejścia :P
Mówiąc o sadze wiedźmińskiej mam na myśli wszystkie książki z Geraltem w roli głównej + ewentualnie te 2 chyba opowiadania z uniwersum. Osobiście uważam, że opowiadania są lepiej napisane, bardziej treściwe. Sama historia jest bardzo dobra, ale nie ma w niej aż takiej zabawy słowem xd
UsuńJeju gdzie sie nie obejrze, na jaką stronę nie wejdę wszędzie Wiedźmin! Czy tylko ja nie znam tych książek?! Jednak ta seria mnie do siebie ciągnie i jak nadrobię swoje ksiązki to sięgnę w pierwszej kolejności po to :D
OdpowiedzUsuńTo nie jest Wiedźmin :P Tylko klimat utrzymuje :D
UsuńTe przekleństwa nie do końca mnie przekonują! Chyba najpierw sięgnę po "Wiedźmina".
OdpowiedzUsuńA myślisz, że w Wiedźminie jest mniej przekleństw? :D
UsuńCzyli mamy podobne zdanie :D
OdpowiedzUsuńW sumie nam się to często zdarza :D
Usuńu mnie czeka na swoją kolej:P
OdpowiedzUsuńOby nastała jak najszybciej :)
UsuńUwielbiam Sapkowskiego! :D Dlatego ta pozycja na pewno prędzej czy później trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Super, mam nadzieję, że się nie zawiedziesz! :D
UsuńDla mnie w tym poście liczy się jedno... galaretka z pianką! :D
OdpowiedzUsuń