Autor: R. Stead (tłumacz: K. Kornas)
Cykl: -
Ilość stron: 192
Wydawnictwo: IUVI (w roku: 2017)
Bierze udział w wyzwaniach: -
Opis:
Idziemy o zakład, że nie przewidzisz zakończenia!
Gdy Georges wprowadza się do bloku na Brooklynie, poznaje Safera odludka, wielbiciela kawy i szpiega. Georges dobrze się czuje w towarzystwie ciut ekscentrycznej rodziny Safera. Zapomina przy nich o kłopotach: że tata stracił pracę, musieli się przeprowadzić, a mama zaczęła brać dodatkowe dyżury w szpitalu. W szkole też nie jest łatwo Georges znalazł się na celowniku Dallasa, specjalisty od wyszukiwania u innych słabych miejsc.
Pierwsza misja szpiegowska? Tropienie tajemniczego Iksa. W miarę postępu śledztwa, kiedy Safer stawia coraz to nowsze wymagania, Georges zaczyna się zastanawiać, co jest prawdą, a co nie, i co to wszystko jest za gra.
A w co gra ON sam?
Opis:
Idziemy o zakład, że nie przewidzisz zakończenia!
Gdy Georges wprowadza się do bloku na Brooklynie, poznaje Safera odludka, wielbiciela kawy i szpiega. Georges dobrze się czuje w towarzystwie ciut ekscentrycznej rodziny Safera. Zapomina przy nich o kłopotach: że tata stracił pracę, musieli się przeprowadzić, a mama zaczęła brać dodatkowe dyżury w szpitalu. W szkole też nie jest łatwo Georges znalazł się na celowniku Dallasa, specjalisty od wyszukiwania u innych słabych miejsc.
Pierwsza misja szpiegowska? Tropienie tajemniczego Iksa. W miarę postępu śledztwa, kiedy Safer stawia coraz to nowsze wymagania, Georges zaczyna się zastanawiać, co jest prawdą, a co nie, i co to wszystko jest za gra.
A w co gra ON sam?
Opinia:
W egzemplarzu, na końcu, znajdują się też fragmenty Całkiem obcy człowiek, ale osobiście nie czytałam, bo nie jestem pozycją zainteresowana.
Styl autorki jest wyjątkowo lekki, ale nie wyróżnia się nadzwyczajnym humorem. To, co mi się w nim spodobało to prostota, z jaką opowiada nam o wszystkim oczyma Georges'a. Bawiło mnie także to, że duża część tej książki skupia się w okół jedzenia - cukierki, pizza, obiady. Autorka zaliczyła jednak jedną wpadkę: otóż na stronie 22 Georges idzie z ojcem na obiad, ma to miejsce przed trzynastą. Po powrocie z tajemniczego spotkania chłopaka, jego tatuś znów mówi, że pora na obiad, a ma to miejsce tego samego dnia, tyle że dziesięć stron później. Mnie sytuacja niezmiernie rozbawiła, ale co kto lubi :)
"Kurczaka robi się z kurczaków?!" Najpierw myśleli, że to zabawne. [...]Ale ja byłem śmiertelnie przerażony.Nasz narrator, Georges, ma dwanaście lat i cieszę się, że autorka rzeczywiście spogląda na całą sytuację oczami dziecka. Życie bohatera zaczyna się chwiać w posadach - ojciec stracił pracę, mama musiała pójść na podwójne dyżury, czekała ich przeprowadzka, a w szkole uwziął się na niego chuligan. Do tego w nowym bloku poznał dość dziwnego chłopaka imieniem Safer, który wciąga go w tajemniczą szpiegowską misję. Początkowo historię czyta się szybko, z lekkim zaciekawieniem, ale bez specjalnego wow. Georges to taka typowa szara myszka - ignoruje swoich prześladowców, nie potrafi porozmawiać otwarcie z rodzicami o problemach, izoluje się. Poznanie ekscentrycznej rodziny Safera w pewien sposób go odmienia.
Wątek szpiegowski był bardzo ciekawy dodatkiem, ale już od początku coś mi w nim nie grało. Nie okazał się dla mnie takim zaskoczeniem, jak przewidywałam. Sama książka jednak bywała zaskakująca. Historia zaczęła się rozkręcać w momencie odkrycia przez Georges'a prawdy o Iksie. Wtedy to ostatecznie zrozumiał, że nie może całe życie uciekać w przyszłość i ignorować teraźniejszości. Wziął sprawy w swoje ręce. Ponadto wtedy przeżyłam największe zaskoczenie związane z mamą Georges'a! Czytałam to zdanie trzy razy, aby upewnić się, że dobrze je zrozumiałam. Zakończenie rzeczywiście mnie zaskoczyło i wzruszyło: autorka pokazała, jak silna potrafi być przyjaźń i jak ważna jest ona w przezwyciężaniu trudności.
Do zobaczenia po mrocznej stronie niedzieli. Łapiesz? Po mrocznej stronie niedzieli. W poniedziałek!Sam Georges to postać, którą zdecydowanie da się lubić. Zagubiony, zamknięty w sobie chłopak, który dopiero próbuje uporządkować swoje życie po katastrofie, jaką okazała się utrata pracy przez ojca. Oczywiście zdecydowanie bardziej lubię jego zdeterminowaną wersję. Safer to bohater, do którego nie mogłam się przekonać, dopóki nie poznałam jego sekretu. Wydawał mi się zbyt przemądrzały. Candy za to polubiłam od samego początku, choćby za jej imię. Rozgadana, nie przejmująca się opinia innych dziesięciolatka potrafiła rozpromienić każdą chwilę w książce. Bohaterem, o którym chciałabym wspomnieć na sam koniec jest Bob. Jako osoba nie popełniająca błędów ortograficznych, ze zgrozą czytałam jego zapiski, ponieważ wyznaje on zasadę, że ortografia jest przestarzała! Oczywiście nadało to książce bardzo humorystycznego wyrazu, zwłaszcza, kiedy tłumaczył swoje poglądy. Bohaterowie w tej książce są po prostu prawdziwi, ludzcy. Posiadają wady, zalety oraz swoje plastyczne charaktery.
Książka skierowana jest raczej do młodszego grona odbiorców, ale mnie ujęła swoją prostotą oraz przekazem. Jeżeli macie ochotę poczytać o odnajdywaniu siebie w trudnych chwilach, inteligentnym sposobie rozprawienia się ze szkolnymi chuliganami oraz mocy przyjaźni - zapraszam was do lektury :)
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:
Książka leży u mnie na półce i czeka na swoją kolej, ale jak jest w niej dużo jedzenia, to już czuję się przekupiona i zachęcona :D
OdpowiedzUsuńJest, można zgłodnieć :D
UsuńJedzonko powiadasz? :D Ekhem pal licho schudnięcie ja chcieć te książkę ;D
OdpowiedzUsuńhahaha ;D
Po co chudnąć, jak można jeść? <3
UsuńNo i fajnie! Wydaje mi się być ciekawe i myślę, że przeczytam :) Widzę, że ma interesującą fabulę i do tego tych prawdziwych bohaterów!
OdpowiedzUsuńI jedzenie :D
UsuńNie no, według mnie powinna ci się spodobać :)
To raczej nie jest pozycja dla mnie, jakoś nie czuję się przekonana.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo naprawdę była przyjemna :)
UsuńO, a więc poza tym, że jest świetna i pouczająca to jeszcze dla każdego coś dobrego. :D
OdpowiedzUsuńDokładnie :)
UsuńPozycji nie znam, jednak książka mnie przekonuje ze względu na swój prosty styl. Niestety miałam okazję czytać książki, które ciężko się przetrawiało i to jednak jest największy problem a tutaj .. miód cud i malina jeżeli chodzi o język :)
OdpowiedzUsuńMiód, malina - no cóż o jedzeniu też jest w niej dużo :D
UsuńJak do młodszego grona odbiorców, to poleciłabym bratu niż prędzej miałabym ją przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńTo zdecydowanie poleć! :)
UsuńDobrze przeczuwałam, że to raczej dla młodszych ode mnie. Dodatkowo dobrze zrobiłam, że jej nie wzięłam, moja dieta poszłaby się gonić XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
To Read Or Not To Read
Wydaje się być bardzo ciekawa. Nie przeraża mnie to, że jest skierowana raczej do młodszych czytelników. Sama sięgam po literaturę dla różnych grup wiekowych. Bardzo mnie zaciekawiło jak to się skończy! Muszę dodać tą książkę do listy do przeczytania ;)
OdpowiedzUsuń