Opis:
Akcja Małej baletnicy toczy się dwutorowo. Z jednej strony autor przedstawia pracę grupy śledczej, z drugiej – środowisko ludzi zamieszanych w pornograficzny biznes. Mrok w szczegółowy i ciekawy sposób opisuje mechanizmy, które doprowadziły do tego, że kilka osób, począwszy od 1997 roku, wyprodukowało na masową skalę dziecięcą pornografię z udziałem ponad półtora tysiąca dziewczynek w wieku od pięciu do szesnastu lat. Do 2004 roku, kiedy przerwano proceder, przestępcy wprowadzili do internetowej sprzedaży terabajty materiałów.
Opinia:
Bałam się, że książka będzie bardzo nasycona emocjonalnie. W końcu przy takich sprawach ciężko utrzymać dystans i nie wyrazić przy okazji swojej pogardy dla zwyrodnialców wykorzystujących dzieci. Nie czytałam jeszcze Czerwonego parasola, więc nie wiedziałam, czego się spodziewać. Na szczęście pan Wiktor mimo trudnego tematu zdołał ten dystans zachować. Jego styl jest bezemocjonalny i niemoralizujący. Opisuje on przebieg procesu oraz drugą stronę medalu - działania osób zamieszanych w pornobiznes - z chłodną precyzją, bez zbędnych komentarzy czy własnych opinii. Moim zdaniem to bardzo dobrze, ponieważ literatura faktu powinna ukazywać pewne wydarzenia, a nie przekazywać nam na każdej stronie odczucia autora wobec nich.
Biznes opisany przez Wiktora Mroka zajmował się zagadnieniem, można powiedzieć, niszowym. Myśląc o pedofilii dziecięcej nasuwały mi się przed oczy raczej sceny z dorosłymi obleśnymi facetami i dziećmi. Sprawa małej baletnicy kręci się natomiast wokół lolitek (dziewczynki w wieku ok. 5-13 lat) zmuszanych do zachowań lesbijskich. Przyznam, że czytając, starałam sobie w ogóle nie wyobrażać opisanych sytuacji, ponieważ na samą myśl o macających się czy masturbujących dziewczynkach w tym wieku przechodzą mnie ciarki. Tym, co najbardziej mnie zaszokowało podczas czytania, był mechanizm psychologiczny. Jak zmusić dziecko, aby zrobiło to, czego się od niego oczekuje? Okazuje się, że niezwykle łatwo, o ile zna się kilka psychologicznych sztuczek.
Najgorsze jest to, że zwykle wyobrażamy sobie pedofila jako faceta, który czai się pod szkołą z lizakami i porywa dzieci. A potem je bije, głodzi, poi wódką, szprycuje narkotykami i brutalnie wykorzystuje.[...] Więc spodziewamy się zobaczyć na zdjęciach umorusane, przerażone twarze [...]. Większość z nas nie jest w stanie pojąć, że dzieciakowi wystarczy obiecać nową komórkę i już tryska entuzjazmem.
Autor pokazał nie tylko mechanizmy działania rosyjskiej policji (w obrębie kraju i procedur międzynarodowych), ale także dziecięcego pornobiznesu. Musicie wiedzieć, że osobiście bardzo lubię dzieci i na myśl o tym, jak ludzie potrafią krzywdzić je dla własnego zysku czy wręcz przyjemności, aż we mnie wrzało! Nie pojmuję też, jak chorym trzeba być zwyrodnialcem, aby opisane w książce rzeczy kogokolwiek podniecały, a z drugiej strony wiem, że takich obleśnych typów jest bardzo dużo. Podobało mi się także to, że pomimo nie narzucania swojej opinii, autor wyraża jednak naganę dla takiego postępowania poprzez dialogi bohaterów, a także pokazuje konsekwencje prawne (lub ich brak).
Sprawa była bardzo ciężka, zagmatwana i wielowątkowa. Jednak to nie był typowy kryminał, gdzie musimy znaleźć mordercę. W końcu taka sprawa naprawdę miała miejsce. Zastanawia mnie natomiast, na ile postaci biorące udział w tej aferze zostały odwzorowane. Poznajemy bowiem cały wachlarz bohaterów - od policjantów prowadzących sprawę po osoby odpowiedzialne za całą aferę. Ostatecznie mamy też niejako przedstawioną postać Anastazji, choć jedynie w kilku fragmentach. Ona intrygowała mnie całą książkę najbardziej, ponieważ - jak głosi prolog - to od niej wszystko się zaczęło.
Może zabrzmi to naprawdę źle, ale książka mnie zaintrygowała. Otworzyła oczy. Pomimo towarzyszącej non stop pogardy i lekkiego obrzydzenia na myśl o opisanych zbrodniach, nie mogłam się od niej oderwać. Na pewno sięgnę również po Czerwony parasol tego autora, aby dowiedzieć się więcej o innych aferach tego typu. Ta książka nie jest dla osób wrażliwych. Aby poznać tę historię, prawdziwą historię, trzeba jednak wyjść z pewnej strefy komfortu, którą oferuje nam niewiedza. Jednak, jeśli jesteście na to gotowi - zdecydowanie polecam wam Małą baletnicę.
Strasznie chcę przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuńSuper <3 Miłej lektury :)
UsuńKsiążka była naprawdę dobra, ale sam temat jest trudny. Jak w ogóle można dziecko zmuszać do takich działań?Coś za coś. Masakra.
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Też nie rozumiem, jak można... ;/
UsuńUwielbiam takie książki i nie przeszkadza mi, gdy są obrzydliwe czy coś :) Książka porusza trudne tematy, więc tym bardziej z chęcią przeczytam!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :*
Tzn. mi to nie przeszkadza, ale no ciśnienie podnosi :D
UsuńO matko, zdecydowanie nie dla mnie!
OdpowiedzUsuńNo nie, nie dla ciebie :D
UsuńNie wie czy byłabym emocjonalnie gotowa na taki temat w książce, ale z pewnością zainteresował mnie ten tytuł. Coraz częściej sięgam po poważniejsze książki, poruszające autentyczne problemy dzisiejszego świata, ale do większości z nich podchodzę z rezerwą.
OdpowiedzUsuńPS: Czy można jeszcze dołączyć do Book Toura "Kropla Życia? :)
Książka już jakiś czas temu do mnie wróciła, więc niestety nie.
UsuńDo tego tematu ciężko podejść z rezerwą :(
Książka raczej nie dla mnie, ale znam osobę której może się spodobać, więc polecę ^^ Pozdrawiam ♥ wy-stardoll.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńOj oj, zastanawiam się czy to mój klimat a jednocześnie coś mnie ciągnie do niej :)
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńChciałam ją przeczytać, ale chyba się boję jakie emocje może we mnie wywołać...
OdpowiedzUsuńMogłoby być ci ciężko.
UsuńMega żałuję, że nie udało mi się jej zrecenzować. Ale na szczęście mam moją Daszę, która mi pożyczy!
OdpowiedzUsuńJak wpadniesz w lipcu <3
UsuńCzemu to, że ksiązka Cię zaintrygowała, ma być złe? :D
OdpowiedzUsuńPo to czytamy takie książki, żeby wejść do innego świata. Czyli powieść spełniła swoje zadanie <3
Pozdrawiam ciepło :)
Niekulturalna Kasia
Tzn, dla mnie osobiście brzmi to dziwnie, że książka o krzywdzeniu dzieci mnie intryguje xD
UsuńMówiąc szczerze, opis niespecjalnie mnie zaciekawił. Wydaje mi się taki nijaki, gdzie powinien posiadać jakiś element zaczepienia, po którym bym szybko oznajmiła: „Hej, bierę to!”. Dopiero Twoja opinia ukazała mi, że jednak warto przyjrzeć się tej książce. Może być z nią nieco ciężko, bo do takich tematów podchodzę bardzo emocjonalnie, ale przecież warto spróbować, czyż nie? Najwyżej będę zmuszona wyprać sobie umysł, aby wyprzeć dane sceny z pamięci. Nie wiem jak tego dokonam, ale to zrobię! ;)
OdpowiedzUsuńSpróbować na pewno warto!
UsuńJestem przekonana, że bardzo ciężko przeżyłabym tę książkę, więc nie jestem pewna, czy chciałabym ją przeczytać. Z drugiej strony, ostatnio czytałam reportaż, który bardzo mną wstrząsnął, a przez to bardzo mi się spodobał (jeśli można to tak nazwać). Teraz mam dylemat. xd
OdpowiedzUsuńChociaż spróbuj, najwyżej odłożysz :)
UsuńTo druga recenzja tej książki, którą czytam i mam wrażenie, że obie dotyczą zupełnie innych powieści - położyłaś nacisk na zupełnie inne elementy niż autorka tej drugiej recenzji. Chyba właśnie ta rozbieżność w tym, co porusza recenzentów najbardziej mnie ciekawi ;)
OdpowiedzUsuńOoo, a kto pisał tę drugą opinię? :)
UsuńTy i takie książki? Zdziwiłaś mnie trochę. Ja planuję niebawem przeczytać tę książkę. Historie na faktach uwielbiam.
OdpowiedzUsuńSama siebie też zdziwiłam :D
UsuńTemat strasznie trudny ale jednocześnie warty poruszenia. Pewnie mimo podejść autora książka wywołuje duże emocje. Myślę, że w najbliższym czasie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńOj tak, wywołuje!
UsuńChciałabym bardzo poznać tę książkę i jak tylko nadarzy się okazja, zrobię to. ;)
OdpowiedzUsuńWreszcie! :D
UsuńNie wiem czy lektura ta przypadnie mi do gustu, ale temat mnie zainteresował i może kiedyś po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńOby ci się spodobała! :)
UsuńMoja mama ją właśnie czyta :)
OdpowiedzUsuńTo polecam potem jej podkraść :)
UsuńNie dla mnie, nie wiem czy bym mogła czytać o tym.
OdpowiedzUsuńFakt, bardzo emocjonalna i nie dla każdego
UsuńCałkowicie się zgadzam z twoim zdaniem, ale ciekawi mnie jeszcze jedna rzecz. Czy ty też zauważyłeś ten błąd w wyliczeniach wieku Anastazji?
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie zwróciłam na to uwagi :D
UsuńSama będąc teraz matką obawiam się, że nie potrafiłabym przebrnąć przez tego typu książkę.
OdpowiedzUsuń