Opis:
Lindsay to zwyczajna nastolatka, której pasją jest taniec, a sposobem na chandrę – pyszna kawa w ulubionej kawiarni. Dziewczyna wiedzie normalne, spokojne życie do czasu, gdy splot wielu pozornie niezwiązanych ze sobą wydarzeń wstrząsa jej bezpiecznym światem. Jej ukochany kuzyn, Eric, nagle znika bez śladu, i to w dniu swoich urodzin, a niedługo później w szkole pojawia się nowy chłopak, który wywraca życie Lin do góry nogami. W dodatku okazuje się, że Wielka Wojna była czymś zupełnie innym, niż twierdzą wszyscy dookoła, i uczestniczyli w niej nie tylko ludzie...
Opinia:
Pani Kasia ma niezwykle przyjemny styl. Momentami nie mogłam nie parsknąć śmiechem (Jak się tym startuje? rozbawiło mnie tak bardzo, że aż chłopak zapytał, dlaczego się śmieję!). Ponadto podczas czytania czuć fascynację tańcem, a ich opisy głęboko zapadają w pamięci. Książkę czyta się niezwykle szybko - sama skończyłam ją tego samego dnia, którego zaczęłam.
Gorzej jest natomiast z akcją, ponieważ nastawiłam się na fantasy z dodatkiem romansu, a dostałam coś zupełnie odwrotnego. Sama idea wątku fantasy okazała się fantastyczna, ale nie mogę nic zdradzić, bo popsułabym wam zabawę. Żałuję jednak, że lekcje w Pałacu zostały sprowadzone w większości do wspomnienia o nich, a same sprawy magiczne - do krótkich epizodów, sytuacji i wyjaśnień. Gdybyście jednak mieli ochotę na romans - tutaj autorka rozwinęła skrzydła. Pomijając początkowy wątek miłosny, przechodzimy do czworokątu, i to dość skomplikowanego: pełnego sprzeczek, kłótni i dramatów. Zasmuciło mnie, że autorka trzymała się bezpiecznych schematów i powieść jakoś niczym nie była w stanie zaskoczyć. Zakończenie jednak sprawia, że chciałabym poznać dalsze losy bohaterów i nastawiam się na zdecydowanie więcej magii.
W moich żyłach zawrzała krew. Kochałam ten taniec [tango]. Za agresję, za pasję i emocje w nim zawarte.
Lin to postać żywa i bardzo emocjonalna! Uwielbia taniec, a jego opisy są po prostu magnetyzujące. Jednocześnie cechuje ją pewna niekonsekwencja, bo kiedy na początku mówi, że będzie silna - następnie łzy towarzyszą jej bardzo często. Liam to niegrzeczny chłopiec, który na pewno skrywa jakąś tajemnicę lub dwie, ale jakoś nie wzbudził we mnie ciepłych uczuć. Zdecydowanie wolałam Logana - ciepłego i potrafiącego pocieszyć Lin. Autorka wprowadziła też postać bardzo pozytywną - Agnes. Tę dziewczynę fascynuje chyba wszystko! Jej przeciwieństwem okazała się Ashley, zazdrosna ruda miotła. Ciężko mi jednak uwierzyć w to, że dziewczyny (i kuzyn Lin) tak szybko we wszystko uwierzyli i ŻADNE nie okazało sceptycyzmu. Naprawdę - nale zostajecie wrzuceni w wir magicznych stworzeń - elfy, smoki i te sprawy, a ktoś opowiada wam historię o Wielkiej Wojnie, a wy uznajecie to za genialne wyjaśnienie.
Osobiście uważam, że gdyby autorka bardziej skupiła się na tym, że to powieść fantasy i rozwinęła wątek Dzieci Gwiazd oraz ich mocy, smoków i samej wojny - książka byłaby genialna. Niepotrzebnie został tu wtrącony tak rozległy wątek miłosny, który zwyczajnie przysłania inne aspekty fabuły. Do tego chciałabym, aby w drugim tomie pani Kasia trochę bardziej odeszła od utartych schematów, ponieważ naprawdę widzę potencjał w całym pomyśle! Książkę czyta się dobrze jako lekką lekturę na jeden wieczór, o ile nie spodziewacie się rozbudowanego fantasy.
Za egzemplarz dziękuję autorce.
Ciekawe recenzja, ale książka nie dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńJak tylko zobaczyłam tytuł to wiedziałam, że to na pewno nie dla mnie. Nie tego szukam w książkach :)
OdpowiedzUsuńA ta okładka o dziwo mi się podoba :D
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie przemawia do mnie ta książka ;) Wątpie bym sięgnął akurat po nią nawet bez zaległości z obecnego miesiąca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Może jeszcze nie teraz, ale za jakiś czas pewnie dam szansę tej książce. :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie czytalam książki z tej kategorii ;)
OdpowiedzUsuńNie wykluczam, że sięgnę xd brzmi jak idealne guilty pleasure.
OdpowiedzUsuńNa razie nie jestem przekonana, ale może kiedyś... ;)
OdpowiedzUsuńNie mam czasu ani ochotę na te lekturę. ;/
OdpowiedzUsuń