Przejdź do:

4 kwi 2019

'Wyklęta' R. Caine


Opis:

Kiedyś Cassiel była potężnym dżinnem. Mogła wszystko poza jednym- nie powinna była sprzeciwiać się swojemu panu. Za odmowę wypełnienia rozkazu zostaje skazana na ludzką postać i życie wśród śmiertelników- i wśród Strażników Pogody, odwiecznych wrogów dżinnów. Ale najtrudniej jest jej radzić sobie z własnymi ludzkimi słabościami, zwłaszcza z uczuciem do niezwykłego mężczyzny. Lecz gdy zawiśnie nad nim potworna groźba, ludzkie słabości mogą okazać się najskuteczniejszą bronią Cassiel...

Opinia:

Nie pamiętam już, jak trafiła do mnie kolejna książka fantasy od Amber. Na pewno nie przyciągnęła mnie okładka, ponieważ (w mojej opinii) to zwykły kicz. Jednak dżiny? Jeju, coś nowego! No przecież musiałam to poznać!

Nie znałam wcześniej stylu autorki, który ogółem wypada całkiem nieźle, chociaż niektóre opisy wciśnięte w akcję (przyznaję bez bicia) pomijałam. Jak w środek pościgu można wstawiać charakterystykę jakiegoś budynku na przykład? Dodatkowo momentami zabrakło mi humoru, który akurat w danej sytuacji by pasował. Mimo wszystko książkę czytało się szybko i to nawet bardzo, ponieważ zaczęłam ją jednego dnia wieczorem i skończyłam kolejnego.
Niekiedy zemsta i powinność są jednym.
Cassiel została wyrzucona ze sfery eterycznej, naturalnego środowiska dżinów, za sprzeciwienie się swojemu szefowi (nie wiem, czemu w opisie jest słowo pan, ponieważ wnioskując z treści książki to był bardziej szef-opiekun). Stała się pełnokrwistym człowiekiem, który jednak nie może przeżyć bez energii eterycznej. Do akcji wkraczają więc Strażnicy, a potem cała akcja zostaje wystrzelona z armaty i mknie siłą wyrzutu - aczkolwiek osobiście uznaję to za plus, ponieważ do tej konkretnej powieści zupełnie nie pasowałaby wolniejsza. Dodatkowo szybkość akcji pozwala przymknąć oko na błędy logiczne oraz pewne absurdy. Ustalmy jednak jedną rzecz - sięgając po tę powieść, wiedziałam, że to nie będzie ambitna lektura. Takie czytadełko na jeden, góra dwa wieczory, aby oderwać się od rzeczywistości. Powiem wam, że nawet romans nie jest zbytnio wyczuwalny, chociaż z opisu wynika inaczej! Raczej to jego zalążek i rozwinie się dopiero w drugim tomie.

Co do samej fabuły, bywa ona momentami schematyczna, a sam upadek Cassiel kojarzy mi się z jakąś inną książką (tylko nie jestem w stanie przypomnieć sobie tytułu) o aniele, którego wyrzucono z nieba za pomoc podopiecznej. Najważniejsze jest jednak to, że powieść wciąga, choć nie porywa. Sama idea dżinów i Strażników została przedstawiona ciekawie i z pewnym rozmachem, chociaż chciałabym bardziej poznać świat dżinów.
Czas przypomina długą drogę, z tragediami na każdym zakręcie. Nie da się niczego cofnąć; można jedynie przywołać urywki przeszłości na fotografiach i we wspomnieniach.
Cassiel to bohaterka dość przewidywalna, chociaż powinno być inaczej. Po kilku dniach instynkty dżina zanikają, a ona staje się coraz bardziej człowiekiem, chociaż nie chce (nieco zalatuje główną wadą Diaboliki). Mimo to da się ją polubić, osobiście jej kibicowałam w ułożeniu sobie wszystkiego. Najbardziej podobała mi się jej upartość oraz dążenie do celu. Reszta bohaterów zdecydowanie zasługuje na miano drugo- lub nawet trzecioplanowych. Autorka skupiła się na Cassiel, ale możemy też w miarę dobrze poznać Manny'ego bądź Luisa. Nie jestem jednak przekonana czy główny antagonista przypadnie mi do gustu - chociaż tożsamość poznajemy dopiero pod koniec, więc jego charakter nie zdążył zostać nam przedstawiony, jakoś nie zapałałam do niego żadnymi ciepłymi uczuciami.

Ależ mi dzisiaj wyszła mocno subiektywna opinia (pomińmy też ilość nawiasów :D). Generalnie książka jest dobra, ponieważ spełnia swoje zadanie. Nie miała być to - przynajmniej w moim przekonaniu - rozbudowana i wciągająca fantasy, która zabierze mnie do zupełnie innego uniwersum, a fantastyczne czytadełko z oryginalniejszym tematem, jakim były dżiny oraz zdeterminowaną bohaterką. Powieść miała umilić mi wieczór i zdecydowanie umiliła, ale pewnie dość szybko wyleci z głowy. Jeśli więc macie ochotę na coś lekkiego i niezobowiązującego, co nie wymaga dużo skupienia, a dzieje się tam magia - możecie sięgnąć po Wyklętą :) 

17 komentarzy:

  1. I cóż ja mogę napisać. Myślę, że nie muszę nic pisać bo Ty dokładnie wiesz, co mam na myśli. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. O dżinach jeszcze nie czytałam. :D Możliwe, że kiedyś się skuszę na tę książkę. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Spojrzawszy na tę okładkę, pomyślałam dokładnie o tym samym :) Może nie jest to szalenie oryginalne, ale fajnie czasem przeczytać takiego lekkiego czasoumilacza, nawet jeśli miewa jakieś drobne mankamenty :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będę miała na uwadze tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale coś czuje że jest wprost dla mnie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka ani trochę nie kojarzy mi się z dżinami :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... :D Mi bardziej z gangiem motocyklowym :D

      Usuń
  7. Amber to większości lekkie czytadełka fantastyczne :P Jeszcze nie czytałam książki z tego wydawnictwa, która byłaby naprawdę dobra.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie ja chyb też nie. Lubię ich serię o wampirach K. Sparks, ale to takie lekkie erotyki :D

      Usuń
  8. Czytałam jakoś w liceum jeden z tomów "Wampirów z Morganville" tej autorki i pamiętam, że uznałam je za strasznie głupie i naiwne. Spory wyczyn zważywszy na ogólny, bardzo niski, poziom tego, co wtedy czytałam xD Dlatego też nie bardzo mam ochotę na sięganie po coś spod pióra tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj też jest dużo błędów, ale jako czytadło jest fajna xD

      Usuń
  9. Dżiny nie pojawiają się tak często więc ten fakt przyciąga w książce, chociaż jakbym znalazła jakąś mocniejszą powieść w tej tematyce chętnie bym po nią sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń

Nie piszcie linków w komentarzach - zawsze odwiedzam Wasze blogi!

Za każdy komentarz osobie, która przeczytała post dziękuję ☻

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.