Opis:
Naprawdę trudno jest być najmłodszym, szczególnie w rodzinie Mrocznego Władcy. Szczególnie kiedy cała reszta braci prowadzi już samodzielne życie, a ciebie nadal próbują karmić z łyżeczki. Jedyna możliwość to uciec z domu, najlepiej do jakiejś szkoły magii. A żeby nie było za nudno to zawsze można zabrać do towarzystwa drużynę bohaterów, siedzących w zamkowych lochach... i chyba lepiej zrobić to incognito, tak na wszelki wypadek
Opinia:
Tę powieść mogę oceniać w dwóch kategoriach, jeśli chodzi o ocenę ogólną. Jako fantasy to tragedia. Zaraz przejdę do szerszych zarzutów, ale leży tam dosłownie wszystko po kolei. Natomiast jako komedia - pół książki płakałam ze śmiechu, niestety pierwsze pół. Poczucie humoru autorek trafia do mnie totalnie, co było powodem, dla którego w ogóle skończyłam tę książkę (choć im dalej w las, tym żartów mniej). UWAGA: MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY W DWÓCH NASTĘPNYCH AKAPITACH. Jeśli nie chcesz ich czytać, przejdź od razu do podsumowania.
Drużyna, która do niczego się nie nadaje - to na początek. Ciągle ładują się w kłopoty, nie potrafią bronić i po prawdzie nie zostaje to nawet wyjaśnione: jakieś fatum, zły los? Ich jedyną nadzieją jest, o losie, syn faceta, którego chcą zabić. A on ochoczo ich tam prowadzi pewien, że i tak na nic się im to nie zda, a w ogóle to chciałby być gdzie indziej, ale składa przysięgę, którą po kilku godzinach chce rozwiązać... Ups, nie wychodzi. No to trzeba zaprowadzić pechowców do celu i ciągle ratować ich tyłki, uważać za idiotów, a siebie za tego złego ciemnego. Jednocześnie autorki wtrącają inne perspektywy - braci Di, jego ojca, czasem myśli towarzyszy podróży. I tak wychodzi nam, że jego brat poznaje dziewczynę i po... trzech dniach? Chyba tak, po trzech dniach już wyznaje jej płomienną miłość i się oświadcza (bez konsultacji z ojcem, który jest królem!). Linia czasowa ogółem trochę leży - nawet nie będę podliczać, ile trwała cała ta wyprawa, ale przez ten krótki okres WSZYSCY w drużynie zmieniają zdanie na temat ciemnych, bo Di!
– Czyś ty zwariował, ciemny?! To przecież delikatna rzecz!Dziwne, znosząc jego energią góry, polując na komary i tłukąc tymże berłem orzechy, jakoś nie zauważyłem jego szczególnej delikatności. Ale kto tych jasnych zrozumie?
O tak, Di, wisienka na torcie. Siedemnaście lat? Maksymalnie trzynaście! Irytujący bachor vel cudowne dziecko. Kogo słuchają artefakty? Kogo nie zjada smok brata? Kto przywołuje magiczny kapryśny miecz? Kto wykaraska się z każdych kłopotów? Di! Tatuś mówił, nie dokonuj przemiany przed poświeceniem, ale przecież dokonałem tego już trzy razy i słyszę tylko jakiś głos w głowie, luz. Bohaterowie to tak ogółem porażka, płascy, niewymiarowi i w ogóle bez wyrazu. Czarny charakter? No, wspomnimy o nim chyba trzy razy, zanim bohaterowie go spotkają i to wymieniając jego imię, raz zobaczymy go w akcji, a potem przegra - cóż za mroczna charyzma! Nasza pechowa drużyna to zbiorowisko tak samo beznadziejne. Przywódca, który nie potrafi rozwiązać najprostszych sporów, kapłanka, która chyba nie potrafi korzystać z magii ani być zalotna. Najbardziej bawi mnie postać Szamita, który tak skrzywdzony, rusza z nienawiścią do ciemnych w sercu, a pod koniec mógłby zakładać funklub Dirana. Jeżeli chodzi o kreację samego świata, to ten pomysł z Władcami miał zdecydowany i niezaprzeczalny potencjał! Tylko autorki nie potrafiły go zupełnie wykorzystać.
Akcja napędzana została sztucznie przez bezsensowne decyzje, których bohaterowie nie musieli wcale podejmować. Tak naprawdę jedyną zaletą tej powieści okazał się świetny humor, ale cóż, z tego co pamiętam to fantasy, a nie komedia. Szczerze powiedziawszy, myśląc o tej powieści, nasuwa mi się jedynie jedno słowo poza zabawna i jest nim głupia. Ciekawi mnie, co widzieli w niej wszyscy ci, którzy tak wysoko ją ocenili na LubimyCzytać, ale ile ludzi, tyle gustów. Moim zdaniem to lektura niewarta zmarnowanego na nią czasu.
Ta książka ciągle za mną chodzi i jakoś nie umiem się zmotywować. Z Twojej recenzji wynika jednak, że wcale aż tak dużo nie tracę. Jeżeli jest rzecz, która najbardziej mnie denerwuje w popkulturze, to właśnie głupota.
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że ja też długo się do niej motywowałam, a teraz jednak nieco żałuję :D
UsuńOgromna szkoda, bo bardzo chciałam ją przeczytać :(
OdpowiedzUsuńNadal możesz, chociaż osobiście nie polecam :D
UsuńMam bardzo słabe poczucie humoru, dlatego nie wiem, czy odebrałabym tę książkę, jako komedię. Szkoda jednak, że jako fantasy to tragedia.
OdpowiedzUsuńJa ogółem bardzo lubię komedie, a tutaj naprawdę są super żarty sytuacyjne, ale reszta leży
UsuńMnie się po opisie jednak podoba :D chyba kwestia gustu :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie podobała mi się po opisie, to bym po nią nie sięgnęła :D
UsuńNo nie, to nie dla mnie. 😊
OdpowiedzUsuńAkurat w tym przypadku słusznie :D
UsuńOj, odpuszczę sobie czytanie. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSzkoda,ż że wypadło jak wypadło a właściwie to nie wypadło :P
OdpowiedzUsuń