Tytuł oryginalny: Piratica
Autor: T. Lee
Cykl/seria: -
Tłumaczenie: G. Komerski
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 350
Opis:
Drżyjcie oceany! Drżyjcie piraci! Nadchodzi Artemisia Fitz-Willoughby, dla przyjaciół Art., szesnastoletnia córka legendarnej piratki, sławy mórz, pogromczyni morskich potworów, wspaniałej, niezapomnianej Molly. Przez ostatnie lata Art. nie miała pojęcia, kim naprawdę jest. Wiedziała, że nijak nie pasuje do szkoły dla dobrze urodzonych panienek, nikt jednak nie sądził, że wreszcie sobie PRZYPOMNI. Wybuch działa na flagowym okręcie pozbawił ją pamięci, ale oto amnezja prysła i Art., nie mogąc znieść zarówno nudnych koleżanek, jak i okropnego ojca, zwiewa ze szkoły, by kontynuować dzieło Molly.
Problem w tym, ze od czasu zatopienia statku wiele wody upłynęło w rzekach i sytuacja na pirackim rynku pracy uległa zmianom… Załoga, wciąż ta sama, niegdyś gromada budzących szacunek i postrach kamratów, teraz zarabia na życie w branży reklamowej. Art. nie ma ochoty zachwalać kawy, pływając w kółko jakąś starą mydelniczką Art. chce wracać na morze! Harda, twarda i zdecydowana, zmusza dawnych podwładnych Molly, by na poważnie zajęli się pirackim rzemiosłem. Sława jest na wyciągnięcie ręki!
Opinia:
Okładka przypadła mi do gustu. Jest kolorowa, nawiązuje do pirackiego motywu, czcionka, którą napisany jest tytuł należy do grona czcionek, jakie lubię. Zresztą, książka należy do mnie, więc mogę też powiedzieć, że jej grzbiet uroczo prezentuje się na półce ^^
Styl autorki to z jednej strony plus, z drugiej minus książki. Podobają mi się niestandardowe rozwiązania, jakie stosuje w zdaniach i akapitach. Momentami jednak miałam wrażenie, że jest to debiut autorki, a to zdecydowanie nie jej debiut (a może się mylę?). Tak więc styl w tej książce pozostawał dla mnie neutralnym elementem. Denerwowały mnie jednak te skróty nazwisk, jak np. pan F.
Nigdy nie bój się morza. Nigdy nie waż się myśleć, że morze jest okrutne albo niesprawiedliwe. Tacy bywają wyłącznie ludzie. Morze jest po prostu sobą.Fabuła za to była bardzo ciekawa. Jest to druga powieść o piratach, jaką czytam. Pierwsza była seria o Wampiratach, której nie skończyłam do tej pory, ale na pewno kiedyś skończę! Otóż, jak już zapewne przeczytaliście w opisie, mamy dziewczynę - szesnasto- lub siedemnastoletnią - która mieszka w akademii dla młodych dam. Dziewczyna straciła pamięć w pewnym wypadku, jaki wydarzył się, kiedy jeszcze mieszkała z matką. Na początku książki jednak odzyskuje ją i odkrywa, że jej matka była piratką i to nie byle jaką - nazywano ją kapitanem Nieproszonego Nieznajomego. Ucieka więc, odnajduje dawną załogę matki, Piratiki, i... I wszystko przestaje być tak kolorowe, jak w jej wspomnieniach. Odkrywa niezbyt dogodna prawdę, ale w końcu jest kobietą! Kobieta da sobie radę ze wszystkim. Autorka zdecydowanie pokazuje, że dziewczynie wcale nie jest potrzebny facet - wystarczy cholerne szczęście.
Wiernym się jest jednej, ale popatrzeć można na wszystkie.Z okładki: Najzabawniejsza historia o piratach. Może to ja mam dziwne poczucie humoru, ale nie śmiałam się chyba ani razu. Książka podobała mi się, i to naprawdę mi się podobała, ale nie uważam, że można powiedzieć o jakimkolwiek humorze. Taaak, pojawiały się jakieś cienkie żarty czy docinki, ale nie bawiły mnie. Uważam, że zamiarem autorki było napisanie komedii o piratach, bo widziałam to w niektórych momentach - humor na siłę. Nie udało się to jednak wcale.
Mimo to jestem naprawdę zadowolona z lektury. Akcja rozwija się ciekawie, a wszystko jest otoczone delikatnym rąbkiem tajemnicy. Ciężko jest się czegoś samemu domyśleć, a to lubię. No i, jak powiada też cytat na początku, w historii o piratach nie może zabraknąć ukrytego skarbu! Przy okazji powiem, że ta nowa forma piractwa. Nie polega na okrucieństwie, a sprycie. Ponadto załoga nowego Nieproszonego jest, jak na piratów, bardzo pobłażliwa. Żyją zgodnie z zasadami Molly Faith, matki Artemizji.
Bohaterowie... No cóż, Jedynym rozwiniętym bohaterem jest Art. O niej wiemy naprawdę wiele. Poznajemy jej przeszłość, uczucia, motywy. No i Art naprawdę jest postacią, którą da się lubić. Kolejnym bohaterem, którego poznajemy lepiej jest Feliks Feniks. To postać nieco tajemnicza, długo musimy zastanawiać się, dlaczego w ogóle płynie z Art i jej załogą. Nie wiem, czy polubiłam go, czy nie... No, pod koniec na pewno. Jednak przez całą książkę miałam wobec niego mieszane uczucia. Polubiłam za to Ebada. Był szczery, bezpośredni i zawsze zależało mu na dobru Art. Reszta bohaterów moim zdaniem była tłem. Ani ich nie polubiłam, ani nie znielubiłam. Byli mi obojętni. Sądzę, że lepiej byłoby związać czytelnika z całą załogą.
- DziękujęTo, co podobało mi się najbardziej - wątek miłosny. Taak, to ja to piszę! Wątek miłosny baardzo mi się podobał. Może dlatego, że był taki niezwykły. Feliks i Art totalnie się nie tolerują, a jednak widać, że coś się kroi, ale to jest tylko i wyłącznie tło. I to genialne tło. Za to duży plus!
- Za co? Zwykł pan dziękować ludziom za nic?
- Owszem. Niekiedy wolę to, niż dziękować za coś.
Książkę polecam, jest to naprawdę dobra, szybka w czytaniu pozycja, jednak wcale nie zabawna, jak twierdzi wydawnictwo. Nie wiem tylko czy mam ochotę na część drugą, bo z jednej strony - chciałabym wiedzieć, co się działo dalej, ale cóż... Boję się rozczarować, jeśli część druga okazałaby się gorsza.
Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki w ciągu roku, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2,19 cm)
Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki w ciągu roku, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2,19 cm)
Nie lubię historii o wilkach morskich. Próbowałam się przemóc, czytając jeden z klasyków tej tematyki - "Wyspę skarbów", ale się nie udało. To zdecydowanie nie dla mnie. Chociaż może jeszcze się przekonam. Zobaczymy. :)
OdpowiedzUsuńHumor na siłę powiadasz? Nie nawiedzę czegoś takiego. Nie że nie lubię, tylko nienawidzę. Chociaż czasami samo to może wydać się śmieszne.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko piraci są OK ;)
melomol.blogspot.com
Mam jakieś mieszane uczucia do tej książki... Może kiedyś po nią sięgnę, ale nie jest to na mojej liście "koniecznie przeczytaj przed śmiercią".
OdpowiedzUsuńTym razem sobie odpuszczę, jakoś nie wydaje mi sie żeby ta pozycja przypadła mi do gusty. Wole książki o innej tematyce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ~Inna
happy1forever.blogspot.com
Niestety to typowo nie mój gatunek. No i nie przepadam za piratami..
OdpowiedzUsuńNie jestem co do tej książki przekonana. Chociaż ostatnio ciągnie mnie to tematyki pirackiej ;D
OdpowiedzUsuńCzytałam i wydaje mi się, że moja opinia w stu procentach pokrywa się z Twoją. Niby zabawne, niby pomysłowe, a jednak coś nie styka :s A szkoda, bo piraci i wodne podboje to, moim zdaniem, tematyka dająca ogromne literackie możliwości :c I super recenzja tak wgl! ^^
OdpowiedzUsuńLimoBooks :)
Szczerze mówiąc, nie czytałam jeszcze żadnej książki o piratach, a to chyba będzie dobra okazja, żeby to zmienić. Fajnie, że ten wątek miłosny jest tylko tłem dla tej historii, a nie jednym z głównych wątków ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/