Na początek - zapraszam na fanpage'a! Mała informacja, a poza ty postanowiłam go rozkręcić i będą się tam pojawiały - w końcu! - bieżące informacje itp. ☻
Tytuł: Skazani
Tytuł: Skazani
Tytuł oryginalny: -
Autor: A. Hill
Cykl/seria: Przed czasem
Tłumaczenie: -
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2015
Ilość stron: 580
Opis:
Pewnego dnia Thilli odkrywa w kuchni ciało zamordowanej matki. Po tym tragicznym wydarzeniu wraz z ojcem przenosi się do nowego domu w innym mieście. Zaczyna także naukę w nowej szkole, gdzie stara się wtopić w tłum rówieśników. Nie jest to jednak takie proste. Thilli otrzymuje od ojca zamkniętą szkatułkę, w której znajduje się list od zmarłej mamy. Zszokowana jego treścią, nie jest w stanie doczytać go do końca. Od tej chwili nic nie jest już takie samo. W znany jej świat wkraczają istoty znane jej jedynie z prastarych mitów, a ona sama dowiaduje się, że jest kimś innym, niż do tej pory sądziła.
Opinia:
Pierwsza informacja, jaką chciałabym zawrzeć w recenzji to taka, że recenzowana książka pochodzi z Book Touru Isabel. ☻ Dlatego wyjątkowo pojawiają się zdjęcia, a w książce można znaleźć zielone karteczki, którymi oznaczyłam ulubione cytaty ☻
Przechodząc do recenzji właściwej, okładka hmmm, nie powiem, żeby mi nie odpowiadała, ale nie zachwycam się nią jakoś specjalnie. Na pewno od strony technicznej bardzo podoba mi się rozplanowanie napisów, kolorystyka, ale poza tym nie zaliczyłabym jej do listy moje ulubione okładki. Ilustracje w książce też jakoś szczególnie mnie nie zachwycały, ale kreska była niezła.
Kłębiły się we mnie setki, tysiące, miliony słów. Rozchodziły się po całym ciele. Czułam je w palcach i w końcówkach włosów, w stopach i w brzuchu, w oczach i na plecach. Ale nie było ich w gardle, krtani, przeponie, strunach głosowych, ustach. Bawiły się ze mną w berka.
Styl autorki mogę uznać za zdecydowany plus książki. Czytało się ją szybko (no, patrząc na dostępność czasu przy ciągłym przesiadywaniu poza domem to 3 dni na 580 stron można uznać za szybko, prawda? ☻), przyjemnie i co najważniejsze - pojawił się humor! Przyznam jednak, że samo poprowadzenie książki momentami mnie denerwowało. Po pierwsze: dopiero po ok. 150 stronach się wciągnęła, ale też nie do końca. O prawdziwym wciągnięciu się w historię Thilli (jakie piękne imię! *.*) mogę mówić dopiero pod koniec powieści. Po drugie: ja rozumiem tajemniczość i tak dalej, ale ja przez pół książki w ogóle nie ogarniałam, co się dzieje, a przez drugie pół wkurzałam się, że Asmund najwyraźniej o wszystkim wie, a jednak nic nie chce powiedzieć! Tajemnice są dobre, ale takie zamotanie w historii, kiedy dopiero w ostatnim rozdziale dowiaduję się, o co chodzi, naprawdę mnie irytowało.
Milimetry to bardzo małe i przeogromne odległości. Małe, gdy czujesz na sobie ciepło oddechu drugiej osoby, gdy wiesz, jakim płynem do prania pachną jej ubrania, jakich perfum używa. (...)
Przeogromnymi odległościami milimetry są wtedy, gdy masz świadomość, że bardziej zbliżyć się nie możesz, gdy zastygasz w pewnej pozycji i po ciągnącej się w nieskończoność minucie wiesz już, że nikt nie wykona kolejnego kroku. (...)
Fabuła była ciekawa, chociaż - jak wspomniałam wcześniej - niewiele z niej rozumiałam, bo wszystko otaczała aura tajemniczości. No i fabuła tak, była ciekawa, ale toczyła się głównie wokół wątku romantycznego, a dokładnie - o zgrozo - trójkąta miłosnego! Mimo to nie było to aż takie złe, bo Thilli wcześniej chodziła do katolickiej szkoły i jej kontakty z chłopakami były bardzo zabawne. Poza tym wplatanie scen z Biblii, jak ja to nazwałam, ale mogę nie mieć racji, bo Biblii prawie nie znam, były ciekawym urozmaiceniem, choć plątały mi coraz bardziej w głowie. Co prawda w pewnym momencie zaczęłam łączyć historię Laili i Thilli (uh, czy ja dobrze dodaję końcówki??), ale hm, ostatecznie wszystko rozwiązało się dopiero pod koniec i moje domysły były tylko trochę zbliżone do rzeczywistości. Książka ma na pewno zaskakującą fabułę i nawet - mówię to ja, anty-fanka romansu - wątek romantyczny bardzo mi się podobał i ani trochę nie irytował, chociaż był zdecydowanie wysunięty na pierwszy plan.
Ludzka egzystencja to całe pasmo porażek i potknięć, ale żeby upaść, trzeba najpierw stać. Dla tych chwil w pionie warto ponieść ryzyko nawet najboleśniejszego z upadków.Narracja również została poprowadzona w sposób, który lubię, czyli wielotorowo. Zazwyczaj mamy do czynienia z punktem widzenia Thilli, Adana i Asmunda. Kilkakrotnie pojawiły się też rozmyślania ojca Thilli. Poza tym chętnie poznałabym ciąg dalszy listów jej matki. Narracją, jaką szczególnie zapamiętałam, jest narracja Dave'a, ale to chyba dlatego, że był tak obleśnym zboczeńcem, że nie dało się go wyrzucić z głowy.
Ty po prostu uciekłeś. Strata to nie tylko wiedza o śmierci.Właśnie - bohaterowie. Tutaj muszę przyznać autorce dużego plusa, bo chociaż Adan i Asmund byli po części nieco schematycznymi ciachami, a postać podobną do Zo też już kiedyś spotkałam i to nie raz, to mimo to byli oni wszyscy, nie tylko ta wymieniona trójka, postaciami tak indywidualnymi, że aż realnymi. Co prawda Thilli była momentami irytująca, bo nie umiała się zdecydować, czasami była zbyt ufna, ale na ogół ją polubiłam. Polubiłam też Zo i Adana, za to Asmunda nie bardzo (być może dlatego, że nie chciał mi zdradzić tej tajemnicy przez pół książki :D). Ogólnie, jeśli miałabym się zdecydować za Thilli, którego wolę - wybrałabym niegrzecznego bad boya na motorze, przykro mi :D Zwłaszcza, że narracja Adana była też dużo ciekawsza od narracji Asmunda.
Podsumowując, cieszę się, że zgłosiłam się do Book Tour i otrzymałam tę książkę, bo chociaż ten jeden szczegół naprawdę mnie irytował to lektura była wciągająca i nie mogę się doczekać drugiego tomu! Książkę polecam fanom wątków miłosnych oraz fanom fantasy ☻
Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki w ciągu roku, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+4,2 cm),
Słyszałam o niej głównie na blogu Izy, zachwycałam się, zachwycałam, nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie po nią sięgnę ^^ Jeśli chodzi o mnie, uwielbiam, kiedy książkę otacza aura tajemniczości, więc myślę, że powinna mi się spodobać ^.^
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, u mnie TAYLOR SWIFT BOOK TAG, może zechcesz wziąć udział ;)
Cieszę się, że książka jednak się spodobała, i że przeczytałaś ją tak szybko :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
isabelczyta.blogspot.com
Brzmi okropnie schematycznie, ale pewnie i tak po nią sięgnę, żeby się przekonać, czy naprawdę jest tak zła, jak mi się wydaje ;)
OdpowiedzUsuńhttp://suomianne.blogspot.com/
Ta książka ostatnio często pojawia się na blogach, widywałam ją nie raz, ale do tej pory nawet nie wiedziałam o czym jest. Fabuła brzmi interesująco, aczkolwiek podobnie do wielu paranormal romance. :s Ale skoro Tobie się nawet podobała, to może i ja się skuszę ^^
OdpowiedzUsuń(Ale okładka jest szkaradna ;C )
LimoBooks :)
Mnie jakoś fabuła nie zachęca. Jeżeli chodzi o Book Tour to pierwszy raz spotkałam się z tym jakiś tydzień temu. Ciekawe przedsięwzięcie, to trzeba przyznać :P
OdpowiedzUsuńHm, kurcze, chyba musiałabym przeczytać tę książkę i sama się przekonać, czy ją polubię czy nie, trzeba jej dać szansę :D
OdpowiedzUsuńLeonZabookowiec.blogspot.com
Niestety książka mi nie podchodzi, ale jest wiele innych rzeczy do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńAaaaa ale mnie zachęciłaś!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie klimaty i mam nadzieję,że uda mi się ją kiedyś dorwać :)
Buziaki :*
Mam tę książkę w planach, choć trochę się boję, że mogłaby nie przypaść mi do gustu, ale nie przekonam się dopóki nie przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio wszędzie widzę recenzję tej książki i zawsze rzuca mi się w oczy jedna rzecz na koszmarna( według mnie) okładka, która prześladuje mnie na każdym blogu osób, które czytają fantasy:D
OdpowiedzUsuńChyba nie muszę wspominać, że to nie dla mnie?;D Ja z fantasy cenię sobie jedynie "Harrego Pottera" :D
Słyszałam o tej książce, nawet dopytałam kumpeli o co chodzi w niej przy końcu, bo byłam ciekawa tej "mrocznej tajemnicy", ale sięgnąć to raczej bym nie sięgnęła. O dziwo, podoba mi się okładka, choć może nie do końca rozumiem jej zamysł ;) Jednak lektury młodzieżowe już raczej nie dla mnie....
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia, nie sądzę, że czymś mnie zaskoczy, ale może się do niej przekonam :)
OdpowiedzUsuńFani wątków miłosnych i fani fantasy! To ja! :D
OdpowiedzUsuńOgólnie po opisie ta powieść już mi się spodobała i w sumie czytając twoją recenzję, tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że bardzo miło by mi się ją czytało. :D Choć pewnie też by mnie denerwował ten koleś, który nie chce zdradzić tajemnicy. :D
Mój gust książkowy różni się od Twojego, ale zawsze lubię poczytać ciekawe recenzje innych książek :)
OdpowiedzUsuńNie mam ochoty na tę książkę, nawet pomimo pozytywnych opinii o niej...
OdpowiedzUsuńJestem fanką zarówno wątków miłosnych, jak i fantasy, także książka zdecydowanie jest dla mnie. Jedynie okładka trochę mi się nie podoba, więc będę musiała na to przymknąć oko :D Ale poza tym wydaje się być naprawdę ciekawa.
OdpowiedzUsuńpo 150 stronach się rozkręcać to nudno;p
OdpowiedzUsuńKsiążkę widzę po prostu wszędzie! Koniecznie muszę sięgnąć, chociaż rzadko wybieram polskich autorów :P
OdpowiedzUsuńKto wie- może Skazani przerwą "blokadę" jaka mi się wytworzyła między mną a twórczością rodzimych autorów?
Pozdrawiam :*
http://my-life-in-bookland.blogspot.com/
Jestem bardzo zdziwiona, że ta książka aż tak mnie zaciekawiła (zwłaszcza, że to polska twórczość)! Chociaż z drugiej strony ostatnio mam coraz większe opory przed trójkątami miłosnymi...
OdpowiedzUsuńSerio, sprowadziłaś mnie na ziemię. Nie wiem, czy inne bloggerki nie pisały o trójkącie miłosnym czy ten fakt mi umykał. Nie przepadam za romansami, a fe. No cóż, czuję się trochę zniechęcona do "Skazanych". Już nie mam na nich takiej wielkiej ochoty.Szkoda.
OdpowiedzUsuńO nie, trójkąt miłosny, to ja już wiem na czym stoję. Sama fabuła książki wdaje się być interesująca, ale jeśli akcja głównie toczy się wokół wątku romantycznego, to ja na razie podziękuję.
OdpowiedzUsuń