Tytuł: Cień wiatru (oryginalnie: La Sombra del Viento)
Autor: C. R. Zafon (tłumacz: Beata Fabjańska-Potapczuk, Carlos Marrodan Casas)
Cykl: Cmentarz Zapomnianych Książek
Ilość stron: 512
Wydawnictwo: Muza (w roku: 2013)
Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, Czytam nie tylko Amerykanów, ABC Czytania
Opis:
W letni świt 1945 roku dziesięcioletni Daniel Sempere zostaje zaprowadzony przez ojca, księgarza i antykwariusza, do niezwykłego miejsca w sercu starej Barcelony, które wtajemniczonym znane jest jako Cmentarz Zapomnianych Książek. Zgodnie ze zwyczajem Daniel ma wybrać, kierując się właściwie jedynie intuicją, książkę swego życia. Spośród setek tysięcy tomów wybiera nieznaną sobie powieść "Cień wiatru" niejakiego Juliana Caraxa.
Zauroczony powieścią i zafascynowany jej autorem Daniel usiłuje odnaleźć inne jego książki i odkryć tajemnicę pisarza, nie podejrzewając nawet, iż zaczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego życia, która da również początek niezwykłym opowieściom, wielkim namiętnościom, przeklętym i tragicznym miłościom rozgrywającym się w cudownej scenerii Barcelony gotyckiej i renesansowej, secesyjnej i powojennej.
Opinia:
Książkę przeczytałam w ramach Klubu Książki na mojej grupie Mini Maratony Czytelnicze - zapraszam Was tam (w tym miesiącu czytamy Morderstwo w Orient Expressie, a do końca jeszcze 8 dni :)). Gdyby nie to, pewnie leżałaby jeszcze jakiś czas na półce. Byłoby to błędem, i to jakże ogromnym!
Kobiety obdarzone są niezawodnym instynktem, dzięki któremu natychmiast wiedzą, kiedy dany mężczyzna traci dla nich głowę.
Książka jest tylko w pewnym sensie moją książką - dostał ją mój chłopak, a ja ją sobie pożyczyłam z terminem oddania aż ze mną zamieszkasz. Cieszę się, że w pewien sposób posiadam tą książkę, bo jest to książka magiczna, choć wcale nie należy do gatunku fantasy.
Przyjemność czytania, przekraczania tych drzwi, jakie otwierają ci się w duszy, całkowitego poddania się wyobraźni, pięknu i tajemnicy fikcji i języka, wszystko to było mi dotąd nieznane i obce.
Styl autora jest hm, na pewno humorystyczny, momentami nie mogłam się nie roześmiać (głównie za sprawą Fermina, ale to inna sprawa). Ponadto autor ma niesamowitą lekkość w oddawaniu klimatu gotyckiej Barcelony - człowiek czuje się tak, jakby tam był. Ponadto opisuje on wojnę - nie lubię zbytnio tego tematu, ale Zafon robi to w tak magiczny sposób, że nie sposób nie wciągnąć się w jego powieść. Ale czy jego styl jest lekki? Nie, tego bym nie powiedziała. Na kartach powieści można znaleźć wiele momentów, w których znaczenie pewnych słów czy aluzji dotrze do nas dopiero po chwili. Nad książką trzeba się skupić, zastanowić, przemyśleć ją całym sobą.
Przeznaczenie zazwyczaj czeka tuż za rogiem. Jakby było kieszonkowcem, dziwką albo sprzedawcą losów na loterie; to jego najczęstsze wcielenia. Do drzwi naszego domu nigdy nie zapuka. Trzeba za nim ruszyć.
Fabuła to coś nowego, coś, z czym się nie spotkałam, a jednocześnie czego się domyśliłam - np. tego, kim był facet z poparzoną twarzą, palący książki Juliana. Dla mnie było to w pewien sposób oczywiste, ale nie umiem Wam powiedzieć dlaczego, nie spoilerując. Ciekawych odsyłam do dyskusji nt. książki na grupie. W książce to wątek poszukiwań jest najciekawszy. Było kilka wątków miłosny - ten Klary i Daniela (nazwijmy to wątkiem miłosnym...) mnie denerwował, Juliana i Penelope wydawał się tak tragiczny i chory, dosłownie na miarę greckich tragedii, za to wątki Bernardy i Fermina oraz Daniela i Bei polubiłam. Tak, autor dokonał tego, czego dokonało niewielu - polubiłam wątek miłosny (co prawda jeden z wielu, ale co tam...). Jednak to w poszukiwaniu informacji o Julianie (choć domyślałam się miejsca jego pobytu od jakiejś 1/3 książki) wciągnęłam się najbardziej. Zagadka sama w sobie była poplątana, miała wiele supełków, a Daniel i Fermin nie mogli być pewni komu mogą ufać i wierzyć na słowo - gorzej, że poza czyimiś słowami mieli niewiele. Jedyne, co mnie lekko irytowało to to, że tak od połowy książki wszystko szło tylko źle, a dopiero pod koniec (kiedy najbardziej bałam się o Beę, a wcale nie o Daniela :D) nastąpił mniej więcej happy end.
Rzecz w tym, że mężczyzna, że znów wrócę do Freuda, by posłużyć się metaforą, rozgrzewa się jak żarówka: trzask prask i już jest rozżarzony do czerwoności, i kolejne trzask prask lub pstryk, jak kto woli, i w sekundę jest sopel lodu. Płeć niewieścia zaś, i to jest naukowo dowiedzione, rozgrzewa się jak ruszt, rozumiemy się? Powolutku, pomalutku, na wolnym ogniu, jak dobra es-cudella. Ale gdy się już rozgrzeje, nie ma siły, która by to zatrzymała.
Bohaterowie to cała mieszanka różnych charakterów i indywiduów. Poczynając od Daniela, który na naszych oczach dorasta, przechodząc przez znienawidzoną przeze mnie Klarę, o której autor dobrze wyraził się pod koniec, kończąc na Ferminie - moim ulubionym bohaterze, czyli sakrastycznym do granic możliwości byłym szpiegiem. Nie podobało mi się tylko jedno - w tej książce normalnie zdrada goniła zdradę... Poza tym bardzo polubiłam też Juliana, miałam wrażenie, że jest drugim głównym bohaterem książki. Z postaci żeńskich uwielbiam Nurię i Beę, polubiłam Bernardę - i tylko on z żeńskich postaci zyskały moją sympatię. Bohaterowie są jednak tak doskonale wykreowani, że możecie sobie wyobrazić, że przechodzą obok was.
Do sal wykładowych przychodzą małpy. Darwin był idealistą i marzycielem, zapewniam pana. Jaka tam ewolucja. Zanim trafię na jednego myślącego, muszę stoczyć bitwę z dziewięcioma orangutanami.
Kończąc i podsumowując tą nieco długą recenzję: książka nie jest lekka, nie ukrywam tego. Uważam jednak, że warto po nią sięgnąć - jest skarbnicą złotych myśli, mądrych cytatów i wielu życiowych prawd. Historia zaskoczy was, być może przerazi. Autor nie przesadza z wulgaryzmami, scenami erotycznymi, choć się pojawiają. Uważam, że to książka dla ludzi dojrzałych - nie dla dzieci. Ale polecam ją każdemu, byleby tylko czuł, że jest w stanie książkę zrozumieć, bo ona tego wymaga - zrozumienia.
Zaintrygowałaś mnie, choć zapewne w najbliższym czasie nie sięgnę. Może kiedyś...
OdpowiedzUsuńPodpisuje się pod tym ;)
Usuńhttp://drewniany-most.blogspot.com/
Wynudziła mnie ta książka i ogólnie strasznie się na niej zawiodłam. Spodziewałam się po niej czegoś innego, chociaż sama historia Caraxa wywarła na mnie wielkie wrażenie :D
OdpowiedzUsuńOjej, pierwsza taka opinia, jaką słyszę o książce :( Ale fakt, historia Caraxa jest genialna :D
UsuńMam w planach
OdpowiedzUsuńObyś jak najszybciej przeczytała :)
UsuńMam tę książkę w planach od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńTo czytaj :D
UsuńUwielbiam te książkę ;D
OdpowiedzUsuńJest na prawdę cudowna ;D
Potwierdzam <3
UsuńDrugi tom mam już na półeczce, więc muszę teraz dorwać pierwszy i zatopić się w lekturze. Buziaki, Idalia ;*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Hm, ale te ksiażki można czytać osobno, tzn. tomy :)
UsuńMi się zdecydowanie bardziej podobał "Więzień nieba", czyli część ostatnia trylogii - drugiej nie czytałam. Mimo wszystko "Cień wiatru" też mi się podobał, lubię taki gotycki klimat.
OdpowiedzUsuńja może przeczytam kiedyś wszystkie części :D
UsuńCzytałam kilka książek tego autora. Mimo tego, że miały wspólny schemat każda z nich mocno mi się spodobała :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że mi inne też się spodobają :)
UsuńJedna z moich ulubionych książek, dokładnie taka, jak ją nazwałaś - magiczna. Zazdroszczę ci, bo ja nie mam swojego egzemplarza. ;)
OdpowiedzUsuńekhm, ja swojego też tak jakby nie :D
UsuńBardzo dawno już przeczytałam tą książkę i bardzo mi się podobała. Urzekł mnie klimat Barcelony, którą autor prezentuje. Świetna pozycja :)
OdpowiedzUsuńtak, ten klimat też jest niezwykły :)
UsuńByłam pod ogromnym wrażeniem "Cienia wiatru", "Gra anioła" też mnie urzekła. Muszę wrócić do prozy Zafona, to piękny styl i język. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńteż mam zamiar coś jeszcze przeczytać Zafona :)
UsuńMam na swojej półce, ale czekam na odpowiednią chwilę by po nią siegnąć. Przeczytałam już trochę i bardzo mi się podobała :D Jednakze, potrzebuje konkretnego nastroju by po nią sięgnąć ponownie :D Tak jak wspomniałas, nie jest łatwą książką, ale złote myśli w niej zawarte są cudowne <3 Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRozumiem cię, o co chodzi z tym nastrojem :)
UsuńPięknie nas wszystkich zachęcasz, ale ja jakoś nie mogę się do niej kurczę przekonać. ;/
OdpowiedzUsuńszkoda, może jednak kiedyś spróbujesz!
UsuńNie czytałam jeszcze nic tego autora, ale po "Cień wiatru" na pewno wkrótce sięgnę. Mimo, że jego styl nie jest lekki, to mam nadzieję, że uda mi się wciągnąć w ten klimat Barcelony ;)
OdpowiedzUsuńoby ci się udało, bo naprawdę warto :)
UsuńKsiążka wydaję się być bardzo interesująca. Myślę, że kiedyś po nią sięgnę, ale zrobie to gdy będę miała dużo wolnego czasu, by móc ją dobrze zrozumieć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
happy1forever.blogspot.com
Tak, t dobry pomysł :) Ją trzeba zrozumieć :)
UsuńStoi na mojej półce, ale nie mogę się za nią zabrać. Mam nadzieję, że niedługo się to zmieni, ponieważ słyszałam tyle niezwykłych opinii, że nie mogę przejść obok niej obojętnie:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńObyś się zabrała jak najszybciej - ja też chyba z rok zwlekałam :(
UsuńJestem zauroczona twórczością Zafóna, więc i po "Cień wiatru" sięgnę prędzej czy później. Na razie jednak mam nastrój na lżejsze opowieści, aczkolwiek niekoniecznie pozbawione głębszego sensu. :)
OdpowiedzUsuńtak, tu trzeba mieć nastrój na coś mocniejszego i trudniejszego :)
UsuńDo twórczości Zafona nigdy mnie nie ciągnęło i nadal nie ciągnie ;) ale widziałem na arosie Trylogie mgły 3 tomy za 16 zł więc... może się skuszę? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
czytaniapasja.blogspot.com
dawaj, dawaj, bo warto :) dla samego stylu Zafona <3
UsuńCzytałam "Cień wiatru" oraz dwie kolejne książki Zafona - "Gra Anioła" i "Więzień Nieba". Początkowo nie rozumiałam piękna i fenomenu tej powieści, ale po jej przeczytaniu a zwłaszcza po całej trylogii wtedy zrozumiałam i naprawdę się wzruszyłam. Polecam
OdpowiedzUsuńTwój nick mnie zmylił - dopiero jak weszłam na profil to się skapnęłam, kto pisze :D
UsuńMam zamiar jeszcze sięgnąć po inne książki Zafona :)
W zupełności zgadzam się ze zdaniem, że to tej książki trzeba mieć pewną dojrzałość, bo inaczej może znudzić. Czytałam z dorobku Zafona tylko dwie książki, muszę sięgnąć po kolejne. :)
OdpowiedzUsuńja nastawiam się na Księcia Mgły <3
UsuńJa już ci coś niecoś o tym opowiadałam :)
OdpowiedzUsuńWiem :)Zwłaszcza o bohaterach :D
UsuńDotychczas wahałam się, czy chcę przeczytać tę książkę, ale wiesz, czym mnie przekonałaś? XD "Ferminie - moim ulubionym bohaterze, czyli sarkastycznym do granic możliwości byłym szpiegiem." I już wiem, że muszę to przeczytać. XD
OdpowiedzUsuńhhahaha, bo on był genialny <3 cieszę się, że dzięki mnie musisz to przeczytać :)
UsuńOd wielu lat jest na mojej liście do przeczytania. Zapowiada się wspaniale.
OdpowiedzUsuńZainteresowałam się tą książką, chociaż pierwsze słyszę o tej książce :D
OdpowiedzUsuńSusette
http://0zuzol0.blogspot.com/