Mój Book Tour stanął w miejscu, ponieważ książka zaginęła. Nie wiem, czy może ktoś z Was może skontaktować się z Dominiką Trawczyńską, autorką bloga Modna Książka, ale ślad książki zaginął na niej.... A ona miała książkę wysłać i mi nie odpisuje od tamtego czasu. Prosiłabym również o kontakt Epilog - Zaczytana Joanna, bo to do niej miała książka trafić, a - co ciekawe.... - ona również nie odpisuje.... I tak jak zastanawiałam się nad zorganizowaniem kolejnego Book Touru, tak dziewczyny skutecznie udowodniły mi, że nie warto.... To tyle ogłoszeń parafialnych...
Tytuł: Baśniarz (oryginalnie: Der Märchenerzähler)
~.~
Tytuł: Baśniarz (oryginalnie: Der Märchenerzähler)
Autor: A. Michaelis (tłumacz: R. Ożóg )
Cykl: -
Ilość stron: 400
Wydawnictwo: Dreams (w roku: 2012)
Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, Czytam nie tylko Amerykanów, ABC Czytania
Książkę otrzymałam z Book Touru u Agaty s - bardzo dziękuję za możliwość przeczytania książki :)
Książkę otrzymałam z Book Touru u Agaty s - bardzo dziękuję za możliwość przeczytania książki :)
Opis:
Jego usta były zimne jak śnieg, ale biło z nich ciepło jedwabnej czerwonej tkaniny, tkaniny z pokładu statku. Poczuła jego język i pomyślała o wilku. „A jeśli to prawda? Jeśli ta baśń jest prawdziwa? Pocałunek i śmiertelne ugryzienie w kark. Wszystko się zgadza. Co, jeśli właśnie całuję mordercę?”.
Anna i Abel – historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości.
Jego usta były zimne jak śnieg, ale biło z nich ciepło jedwabnej czerwonej tkaniny, tkaniny z pokładu statku. Poczuła jego język i pomyślała o wilku. „A jeśli to prawda? Jeśli ta baśń jest prawdziwa? Pocałunek i śmiertelne ugryzienie w kark. Wszystko się zgadza. Co, jeśli właśnie całuję mordercę?”.
Anna i Abel – historia miłości, rozwiewająca wszelkie wątpliwości.
Opinia:
Miała być to pierwsza recenzja YA na blogu, ale nie wyszło, bo chciałam przedpremierowo zrecenzować Panikę, abyście ewentualnie wiedzieli czy zainteresować się książką czy nie :)
Historia sama w sobie jest piękna - nie mogę temu zaprzeczyć nawet, jeśli nie lubię YA. Jest też chora... Tak, jest chora. To co się stało w szopie i to, co zrobiła potem Anna. Ogółem miałam wrażenie, jakby Anna całą książkę ćpała i patrzyła na dosłownie wszystko przez jakieś głupie różowe okulary, do samego końca...
PS. Nieważne, że lista książek, które chcę przeczytać w lutym tak trooochę się wydłużyła xD Życzcie mi powodzenia, bo zaczynam też prawko :D A lista wydłużyła się o Posłańca (od bookworm z wyzwania), Anioła burz, którego cudem dostałam w bibliotece, Artemis Fowl, które również wypożyczyłam oraz (kocham moją bibliotekę!) Turniej w Gorlanie! <3
Ale kogo interesuje później? Później jest zawsze za późno.Styl autorki mnie męczył, nie będę tego ukrywać. Był tak artystyczny, literacki, że bałam się, że przez niego nie dam rady. Humoru też zbyt wiele nie uświadczyłam (poza sucharem roku, który Wam zaraz zamieszczę pod tym akapitem), chyba, że wymuszony i wcale nie śmieszny. Ogółem do samego końca wyczekiwałam momentów opowiadania baśni, bo książka jest wyraźnie podzielona na te dwie części - baśń oraz realne życie. I choć jedna i druga się ze sobą przeplatają, to baśń porywała mnie bardziej. A to co jeszcze było minusem w książce - to nietłumaczone angielskie piosenki. One są ważne dla treści, ale jeśli ktoś nie zna angielskiego, choćby na tyle dobrze, co ja, aby zrozumieć - to musi albo szukać w necie tłumaczenia, albo wklepywać w Google... A wtedy czytanie już traci urok...
- Sex on the Beach - powiedziała.- W taką pogodę?- spytał Hennes.- To nazwa koktajlu, który wybrałam, ty głuptasie.Fabuła... Dobra, myliłam się, co do tożsamości zabójcy... Choć wolałabym nie. Poza tym już wiem, czemu nie lubię YA - te wszystkie zawiłości prawdziwego życia, bleh - opiekunowie prawni, matura, studia, narkotyki... No i to zakończenie.... Nienawidzę takich nie happyendowych zakończeń. I to już druga taka książka w małym odstępie czasu! Za to tym, co zaskoczyło mnie w książce był jej początek i rozwiązanie tej zagadki. Chociaż może gdybym się skupiła, wpadłabym na to wcześniej - ale bardziej skupiałam się na zrozumieniu stylu...
Historia sama w sobie jest piękna - nie mogę temu zaprzeczyć nawet, jeśli nie lubię YA. Jest też chora... Tak, jest chora. To co się stało w szopie i to, co zrobiła potem Anna. Ogółem miałam wrażenie, jakby Anna całą książkę ćpała i patrzyła na dosłownie wszystko przez jakieś głupie różowe okulary, do samego końca...
- Młoda damo, czy mogę służyć chusteczką. Pani płacze.- Och, rzeczywiście. Widzi pan, a ja myślałam, że się śmieję. Jak bardzo można się pomylić.Michi! To moja ulubiona bohaterka! Bo jako jedyna nie miała problemów, była Królową Skał i interesowała ją tylko dalsza część baśni. Wprowadzała do książki taką pozytywną energię. Co do Anny - nie, nie polubiłam jej, ani jej nie znienawidziłam. Czasem była typową kujonką, a całą książkę po prostu starała się nie być sobą z początku książki... No i Abel (w ogóle co to za dziwne imię??). Taki typ outsidera, lekkiego drania... No i jak tu się w takim nie zakochać? Ale zakochać to jedno, ale wybaczyć mu to wszystko co zrobił to drugie i za cholerę bym tego nie zrobiła. Ale tak do połowy książki może pozostać moją miłością... Co do innych bohaterów - byli ciekawie wykreowani, np. rodzice Anny. Wkurzało mnie tylko jedno - dlaczego w tej książce i Anna, i Abel mówili o swoich rodzicach i do swoich rodziców po imieniu? o.O W Niemczech serio się tak robi??? Było też dwóch bohaterów, którzy mnie irytowali - Bertil i Hennes.... A co do Gitty - nie chciałabym za nic takiej przyjaciółki (ją w ogóle poza tym, że walnęła pewnego osobnika można uznać za przyjaciółkę?)
- Powinieneś przynajmniej to miejsce schłodzić. Zamrożony groszek działa całkiem nieźle.Podsumowując... ja nawet nie umiem wam powiedzieć czy książka mi się podobała. Na pewno to, że w baśni było tyle odpowiedzi i jakby tak przeczytać drugi raz całą baśń to dzieje się dosłownie to, co działo się całą książkę poza baśnią... Ale sama historia - taki słodko-gorzki romans z komplikacjami natury rodzinnej. Czyli totalnie nie moja bajka. Ale wiem, że mojego bloga dużo fanów YA i wam, moi mili, zdecydowanie tę książkę polecam!
- A muszę go jeść?
- Nie, musisz go sobie wstrzyknąć - powiedziała.
~.~
PS. Nieważne, że lista książek, które chcę przeczytać w lutym tak trooochę się wydłużyła xD Życzcie mi powodzenia, bo zaczynam też prawko :D A lista wydłużyła się o Posłańca (od bookworm z wyzwania), Anioła burz, którego cudem dostałam w bibliotece, Artemis Fowl, które również wypożyczyłam oraz (kocham moją bibliotekę!) Turniej w Gorlanie! <3
Wydarzenia z tej książki nie pozwalają mi się "zachwycać" romansem, który miał miejsce w Baśniarzu. Rozumiem to wszystko, ale kompletnie się z tym nie zgadzam, chodzi mi głównie o wybory Anny. Piszę dziwnie, ale zapewne rozumiesz o co mi chodzi :D
OdpowiedzUsuńPiękna, ale chora zgadzam się z tym całkowicie. Po przeczytaniu jej nadal nie wiem co myśleć. Pozdrawiam!
Nie wiem jeszcze czy się skuszę. A czasami bywa tak, że niektóre zabierają dla siebie. I to jest chamskie.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję kupić tę książkę na Targach Książki w Katowicach, jednak w ostatnim momencie zmieniłam zdanie i kupiłam Spojrzenie elfa :D
OdpowiedzUsuńAle jeżeli chodzi o YA, to średnio lubię takie książki. Wiadomo, jak już wpadnie w łapki to się przeczyta, ale ogólnie to nie moja bajka :)
Buziaki,
SilverMoon z bloga Fantastyczne książki
Słyszałam trochę o tej książce, a po twojej recenzji jestem zamieszana. Może odłożę tę opowieść na czas wakacyjny. Szkoda że książka zaginęła, akcja fajnie się zapowiadała. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńMi ta książka przypadła bardzo do gustu... może dlatego że była pierwszą która miała taką trochę niespotykana (jak dla mnie) tematykę :)
OdpowiedzUsuńTeż biorę udział w tym Book Tour'u, więc pewnie za niedługo do mnie dotrze ta książka :). Sama jestem typową fanką YA, więc co do tego nie mam żadnego problemu. Martwi mnie teraz tylko to ''nie heappyendowe zakończenie'', o którym pisałaś. Jakoś tak nie mogę takich przełknąć.
OdpowiedzUsuńDo tej pory słyszałam o tej książce same dobre rzeczy. Mimo wszystko ją przeczytam, aby sama się przekonać, czy jest to coś dla mnie czy nie :D
OdpowiedzUsuńA ja jestem po lekturze i bardzo mi się ta książka podobała. Okej, niektóre zachowania Anny i jej decyzje były niezrozumiałe i infantylne, ale nie zapominajmy, że to młodzieżówka. W większości książek z tego gatunku, zaślepiona miłością nastolatka robi takie rzeczy, a jednak to czytamy i jednak nam się to podoba. Baśń sama w sobie była naprawdę ciekawa i początkowo również nie mogłam się doczekać jej kontynuacji, ale później i historia z rzeczywistego życia nadgoniła i skutecznie przyciągnęła moją uwagę. Ja oceniłam książkę dość wysoko i się nie zawiodłam. Ba, uważam że to jedna z lepszych młodzieżówek jakie dane było mi czytać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko. :)
Skrzynka Pełna Książek
"do połowy książki może pozostać miłością" - rozbroiłaś mnie tym, haha :D
OdpowiedzUsuńW sumie dużo osób ma takie mieszane uczucia po tej książce i nie jest w stanie powiedzieć co czuje.. a mnie Twoja recenzja, mimo, że się nie zachwycasz nad tą książką jakoś pocieszyła :) Bo ostatnio spotkałam się z opinią, że książka to raczej klapa, a tu proszę, Kitty jej nie skreśla, więc jest nadzieja :D Chyba w końcu muszę znaleźć czas na jej przeczytanie i wyrobienie sobie własnego zdania :)
Mnie też się lutowa lista książek do przeczytania wydłuża niemiłosiernie, teraz już chyba jest na niej z 12 pozycji :D Ciekawe, jak nam się uda to czytanie w lutym :)
W ogóle mnie do tej książki nie ciągnie, tak jak do całego gatunku YA czy tam NA, wydaje mi się, że to stare jak świat dramaty ubrane w nowe słowa. Baśniarz pewnie kiedyś przyciągnąłby mnie nietypowym tytułem, ale poza tym, niczym innym.
OdpowiedzUsuńTak mnie niby ciekawi a trochę mam mieszane uczucia do tego czy czytać czy nie. Na razie chyba zostanę przy nie xD Ale może się mi to zmieni :D
OdpowiedzUsuńEj wystrachałaś mnie z Book Tourem O.o
Mam nadzieję że się znajdzie :)
Buziaki <3
Lubię YA, oczywiście nie tak bardzo jak fantastykę, ale często czytam tego typu książki! :D
OdpowiedzUsuńZa tę pozycję zabieram się już od dłuższego czasu, fajna recenzja! :)
Buziaki :*
http://cudowneksiazki.blogspot.com/
Nie czytałam nigdy tej książki. Widzę, że w planach blogowych masz sporo wyzwań czytelniczych i tagów ;) Ja ostatnio trochę mniej mam czasu na czytanie, staram się więcej wychodzić z domu i jakoś spędzać czas z ludźmi, a nie samej w domu z książką. Chwilowo nie mam też natchnienia na żadną ciekawą książkę. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie kilka dni temu wypożyczyłam Baśniarza z biblioteki. Jednak póki co tak się czaje do tej książki jak pies do jeża. Ale jak przeczytam inne wypożyczone to i na nią przyjdzie czas. Może nie będzie aż tak źle... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Biblioteczka Dagmary
Jestem średnio przekonana, może kiedyś ;)
OdpowiedzUsuńCzyli niby Ci się podobała, ale jednak nie :D Rozumiem Twoje uczucia opisane w recenzji. Z niektórymi minusami się zgadzam, z innymi nie :) Super, że wzięłaś udział w book tourze :)
OdpowiedzUsuńTy nie możesz stwierdzić czy ci się podobała, a ja nie mogę stwierdzić czy chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa "Turnieju w Gorlanie"
Widziałam tę książkę u siebie w bibliotece szkolnej już niejednokrotnie i za każdym razem mnie kusiła, ale ostatecznie decydowałam się na coś innego. Następnym razem na pewno ją wezmę. Lubię YA, więc mogłaby przypaść mi do gustu. Mam tylko nadzieję, że styl autorki nie będzie za bardzo męczący ;)
OdpowiedzUsuńI tak chcę przeczytać Baśniarza ;D Ta książka wydaje mi się intrygująca :o Hm, hm... no muszę sama się przekonać, co w sobie chowa :D
OdpowiedzUsuńCo do mówienia rodzicom po imieniu - w Lato koloru wiśni było dokładnie tak samo o.O (a to też niemiecka książka), więc... tak się chyba u nich naprawdę robi o.O Dziwneee o.O