Autor: T. Lee (tłumacz: A. Bereta-Jankowska)
Cykl: Piętno Krwawej Hrabiny
Ilość stron: 388
Wydawnictwo: IUVI (w roku: 2016)
Bierze udział w wyzwaniach: ABC Czytania, Czytam fantastykę
Opis:
Masz 21 lat i zaczynasz wszystko od początku w obcym miejscu, z nowym imieniem i nowym życiem. Aż nadchodzi dzień, w którym nieznajomy mówi ci, że jesteś potomkinią Krwawej Hrabiny Elżbiety Batory, największej morderczymi wszech czasów. I jesteś ścigana. Nie wierzysz mu, dopóki zabójca naprawdę się nie pojawia. Uciekasz. Wszystkie odpowiedzi leżą w przeszłości, którą postanowiłaś pogrzebać. Tylko jedno wiesz na pewno: twoi bliscy zginą, jeśli nie odzyskasz utraconych wspomnień. Jednak by ocalić innych, musisz najpierw sama nie dać się zabić…
Opis:
Masz 21 lat i zaczynasz wszystko od początku w obcym miejscu, z nowym imieniem i nowym życiem. Aż nadchodzi dzień, w którym nieznajomy mówi ci, że jesteś potomkinią Krwawej Hrabiny Elżbiety Batory, największej morderczymi wszech czasów. I jesteś ścigana. Nie wierzysz mu, dopóki zabójca naprawdę się nie pojawia. Uciekasz. Wszystkie odpowiedzi leżą w przeszłości, którą postanowiłaś pogrzebać. Tylko jedno wiesz na pewno: twoi bliscy zginą, jeśli nie odzyskasz utraconych wspomnień. Jednak by ocalić innych, musisz najpierw sama nie dać się zabić…
Opinia:
Wiecie, mam problem z tą recenzją... Dawno tak nie miałam... Bo książka mi się podobała, ale cóż, trudno mi było nie zauważyć jej wad. Jednak styl autorki to dla mnie ciężki orzech do zgryzienia. W książkę niby wsiąka się błyskawicznie, na początku nie miałam zastrzeżeń, ale im dalej - tym coraz bardziej mi przeszkadzało. I nie umiem do końca sprecyzować co, jakieś niedociągnięcie, które zauważałam podczas lektury, ale nie wiem, jak je nazwać. Książka była momentami zabawna, momentami wzruszająca, ale była również... płaska? matowa? Chodzi mi o to, że niby bohaterowie rejestrują wydarzenia, nawet na nie reagują, ale to wszystko jest takie sztuczne... I wynikało to ze stylu... Nie wiem, czy mnie rozumiecie, ale lepiej tego nie wyjaśnię :D
Ostatnio, przy recenzji Czasu żniw narzekałam na zagubienie przez niepotrafiącą dokładnie wyjaśnić, o co jej chodzi autorkę. Tutaj miałam inne wrażenie: gubiliśmy się razem z Emily/Audrą. Kiedy jednak ona zaczynała się odnajdywać, autorka nie odkrywała kart przed nami tak, jakby nie potrafiła zbudować zawiłej zagadki, a mimo wszystko chciała nas zaskoczyć. Nie dostaliśmy szansy, przynajmniej w moim odczuciu, rozwiązać zagadki samemu.
Jeśli znasz trzy języki, jesteś trójjęzyczny. Jeśli dwa - jesteś dwujęzyczny. A jeśli jeden... jesteś Amerykaninem.Akcja książki pędzi, przez co od lektury nie można się oderwać. To zdecydowany plus. Poza ty historia potomków Elżbiety Batory (której postać uwielbiam tak samo jak Kubę Rozpruwacza, mam słabość do psychopatów i seryjnych morderców) uciekających przed potomkami jej domniemanych ofiar była na swój sposób fascynująca. Nie powiem - całą książkę nurtowało mnie, po co Emily/Audra skasowała sobie pamięć. Odpowiedź okazała się zaskoczeniem - ale chyba głównie dlatego, że nie mieliśmy co do tego żadnych konkretnych poszlak. Z drugiej strony - dla samej bohaterki też okazało się to zaskoczeniem. Nie mówię, że książka była mega przewidywalna, bo pewnej ilości elementów zaskoczenia nie można jej odmówić, ale nie jest to zawile zbudowana historia z przerażającą ilością niespodziewanych zwrotów akcji - powiedziałabym, że stanowią one tak z 1/3 wszystkich zwrotów akcji.
A teraz totalna, według mnie, porażka w książce - wątek miłosny. Myślałam, że szlag mnie trafi, miałam ochotę kląć. Niektórych może on wzruszy - mnie wzruszał Luka, ale nie jego ekspresowa relacja z Emily/Audrą. A gdzie brak zaufania, skoro go nie pamiętała? Gdzie podejrzliwość, skoro tak bardzo niby dbała o swoje bezpieczeństwo. Fragmenty, gdy niby podważała jego słowa, były puste - bo zaraz i tak się za to karcił, jakby przekonana o niewinności... I to już po kilku dniach! Jasne, ja stałam za Luką całym sercem, ale nawet ja zaufałam mu dużo później niż bohaterka...
Mam zamiar spędzić z tobą bardzo długi czas. Może wydaje ci się, że mam na myśli kilka lat... [...] Ale ja planuję spędzić z tobą resztę życia.
Sami bohaterowie pierwszoplanowi zostali jednak zbudowani fantastycznie. Emily/Audra (jej imię i tak zostaje zdradzone na początku książki i nie jest to spoiler) z góry zdobyła moją sympatię jako narratorka, choć jednej głupiej decyzji związanej z samolotem chyba nigdy jej nie wybaczę! Jest jednak typem kick-assowej postaci, zdecydowanej i niezwykle inteligentnej. Luka, ach, mój cudny! Romantyk, z pozoru delikatny, ale tak naprawdę rycerz w lśniącej zbroi. Pokochałam go od prawie samego początku! Reszta bohaterów za to ma niby zbudowaną osobowość, ale mam wrażenie, że autorka tak bardzo skupiła się na prowadzeniu akcji i dwóch głównych postaci, że nie nadała im do końca duszy, a jedynie jakiś charakter, dzięki któremu można ich rozróżnić i polubić bądź nie.
Podsumowując, książka jest według mnie dobra, a dużo traci na źle poprowadzonym i nierealistycznym wątku miłosnym. Ale wiecie, to czepiam się ja - antyfanka romansu. Zdecydowanie jest to bardzo dobre połączenie fantastyki z kryminałem, o ile samemu nie chce się rozwiązać zagadki. Za to teksty Luki - on jest mega uroczy <3 Dla samej jego postaci warto chociaż spróbować <3
Ja osobiście często mam tak, że książka niby jest OK, ale coś mi w niej nie gra ;) Np. drugi tom "Z mgły zrodzonego" ma podobny problem: okropny wątek miłosny i źle poprowadzona, nierealistyczna polityka sprawiła, że był dla mnie chwilami katorgą, albo co gorsza, wzbudzał litościwy śmiech XD Na szczęście, tom trzeci był już lepszy.
OdpowiedzUsuńJa niedługo sięgnę po Sandersona, ale po Piaski Raszida xD Więc zobaczę, jak mi się z tym panem układa xD
UsuńNo ten wątek miłosny był za szybko, ale wątek Elżbiety to nadrabia :D <3
OdpowiedzUsuńChoć mogłoby go być więcej :P
Usuń"Potomków" mam już za sobą i muszę powiedzieć, że już dawno żadna książka nie wywołała u mnie tylu skrajnych emocji. Autorka zaczęła z grubej rury i przez większość książki świetnie się bawiłam, ale później, gdzie te teoretycznie "ciekawsze" rzeczy zaczęły się dziać, zostały one opisane w taki sposób, że czytanie było jedną wielką nudą. Ale później, na samym końcu, dostaliśmy petardę i to już kompletnie zmąciło mi w głowie.
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana!
BOOKBLOG
To ja mam jednak nieco inne wrażenia :P
UsuńTrochę mnie zniechęciłaś do tej książki, ale chyba jeszcze jest szansa, że dam jej szansę ;)
OdpowiedzUsuńCóż, mi generalnie się ona podobała, ale nie była jakaś super ekstra xD
UsuńA ja ją może kiedyś przeczytam xd Sporo o niej słyszałam, więc jestem zainteresowana. :)
OdpowiedzUsuńMogłoby ci się spodobać :)
UsuńBardzo lubię takie książki, a IUVI jeszcze mnie nie zawiodło ;)
OdpowiedzUsuńNo to musisz spróbować :)
UsuńO, taką książką, która mi się podobała, ale nie potrafiłam nie zauważyć jej wad, był dla mnie "Tajemny ogień" :D. Za to po "Potomków" nie mam jakoś ochoty sięgać.
OdpowiedzUsuńHm, Tajemny ogień był szybką i miłą lekturą z ciekawym wątkiem klątwy i cudnym Sachą <3
UsuńHistoria Elżbiety Batory jest naprawdę fascynująca i fajnie, że ktoś pokusił się o napisanie książki w pewien sposób się na niej opierającej. ^^ "Potomkowie" wydają się naprawdę ciekawą lekturą.
OdpowiedzUsuńChciałabym, aby ktoś pokusił się o napisanie książki bardziej nawiązującej do Batory, bo tutaj nie było tego aż tak wiele, jakbym chciała :D
UsuńJakoś nigdy do końca do mnie nie dotarło o czym jest ta książka xd. No ale nic straconego. Pomysł fajny, aczkolwiek ... no xd. Zakładka piękna!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com
Niestety nie moja, a z BT :D
UsuńCzytałam i książka mi się podobała, może nie było to coś "wow", ale pomysł z historią Elżbiety Batory bardzo przypadł mi do gustu ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki ;*
bookowe-love.blogspot.com
Ja bym chciała, aby w next tomie było więcej tego wątku :P
UsuńPostać Elżbiety Batory pojawia się również w kontynuacji Draculi.
OdpowiedzUsuńCo do Potomków to czekam na nich.Udało mi się i w bibliotece jestem pierwsza w kolejce :D
Hm, dopiero w kontynuacji? :D ooo, brawo! :D
UsuńWłaśnie czytam mało pochlebne opinie o tej książce, więc postanowiłam sobie ją odpuścić
OdpowiedzUsuńWedług mnie to dobra książka, ale nie jakieś wow :D
UsuńJezu jestem na telefonie bo tylko tu mam internet na wyjeździe i ja naprawde nie wiem czy komentarz który przed chwilą napisałam się opublikował, ale no nic... piszę jeszcze raz.
OdpowiedzUsuńKiedy na nią trafię to przeczytam, ale nie sądzę żebym jakoś bardzo jej poszukiwała ;)
Nie ma innego komentarza poza tym :D
UsuńZawsze możesz dozgłosić się do BT na grupie :P
Prawdę mówiąc nie lubię takich zaskoczeń, do których czytelnik nie może - w sensie nawet nie ma takiej szansy - sam dojść. Książka mnie prawdę mówić jakoś niespecjalnie intryguje, więc raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuń