Autor: J. Lasgórski (tłumacz: -)
Cykl: Piętno Pielgrzyma
Ilość stron: 552
Wydawnictwo: JAVIKO (w roku: 2017)
Bierze udział w wyzwaniach: Czytam fantastykę, Czytam, bo polskie, Czytam nie tylko Amerykanów, ABC Czytania 2017
Opis:
Ander Sandor z grupą przyjaciół, młodych i niepokornych, buntują się przeciwko regułom świata, w którym żyją: powszechnej inwigilacji, zastraszaniu ludzi i drakońskiemu prawu. Posiadają niezwykłe umiejętności, które stają się powodem prześladowania i prób zmuszenia ich do przekazania bezcennej wiedzy. Zbuntowani nie godzą się służyć oligarchom, kwestionują wypaczony system wartości, na którego szczycie postawiono konsumpcję, odrzucają uległość i sprzeciwiają się powstającej rasie nadludzi – Wybranym. Korzenie ich świata tkwią głęboko we współczesności, tu i teraz.Na drodze ku upragnionej wolności bohaterowie odnajdują artefakty nieznanej cywilizacji, a w krytycznych chwilach uzyskują wsparcie ich prawowitych spadkobierców. Ucieczka w zdewastowane i opuszczone regiony Ziemi nie rozwiązuje sytuacji. Zbuntowani są wciąż niebezpieczni dla elity rządzącej. Zagrażają sprawowaniu przez nią władzy absolutnej i planom zawłaszczenia siostrzanej planety. Mimo że ciągle walczą o przetrwanie, potrafią cieszyć się życiem, przeżywają pierwsze miłości, są pełni optymizmu, nie opuszcza ich też dobry humor. Nie rezygnują ze spełnienia swoich marzeń o lepszym świecie. Nawet ścigani i więzieni demaskują przestępczą działalność Wybranych. Korzystając ze swoich wyjątkowych umiejętności, starają się uwolnić z karnych obozów pracy zesłane tam na zatracenie bliskie im osoby i znajomych. Czy zdążą na czas?
Losy Zbuntowanych wpisują się w najbliższą historię i kulturę naszej ziemskiej cywilizacji, w jej problemy etyczne i społeczne: konflikty rasowe, tragedię klimatyczną, brutalne „terraformowanie” Marsa i w końcu kolonizację innych, odległych globów.
Opinia:
Styl autora zupełnie nie przypadł mi do gustu. Nagromadzenie niepotrzebnych epitetów, mnogość nużących i niewnoszących nic do fabuły opisów oraz usilny artyzm wcale nie umilały lektury. W czytaniu nie pomagają także sztucznie budowane dialogi oraz sposób zapisu narracji podzielonej na wydarzenia oraz myśli bohaterów, które mieszają się ze sobą.
Zdaję sobie sprawę z tego, że książka należy do gatunku science fitcion, ale w takim wypadku autor powinien doskonale wyjaśnić przedstawiony świat, panujące w nim reguły. Nie będę nawet wspominać o nagromadzeniu fachowej terminologii, której przeciętny czytelnik nie zrozumie i najpewniej pominie podczas czytania. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że nie zauważyłam także szczególnej ścisłości historii poza wątkiem Zbuntowanych oraz uciekających Maksa i Kleo. Książkę czyta się naprawdę ciężko - na 552 stronach znajduje się prolog oraz ABY cztery rozdziały pisane w dużej mierze ciągiem. Ponadto każdy z nich przedstawia inną historię, która składa się raczej z epizodów niż porywającej akcji.
Przechodząc do akcji... Powiedziałabym, że pędzi niczym żółw, ale posiadam to zwierzątko i uwierzcie - ono porusza się dużo szybciej. Na palcach jednej ręki mogłabym wymienić momenty, które rzeczywiście pozwoliły wciągnąć się lepiej w fabułę, a zgromadzone są głównie w rozdziale Wampi. Dodatkowo chciałabym w końcu zrozumieć znaczenie prologu, do którego nie znalazłam żadnych nawiązań aż do ostatniej strony. Czasami odnosiłam także wrażenie zbytniego skakania między wątkami - w jednej chwili autor pisał o jednej rzeczy czy sytuacji, po chwili znajdował sobie inny obszar zainteresowań, a potem bez żadnego ostrzeżenia powracał po kilkunastu stronach do porzuconego wcześniej tematu. Nie popisał się również w kreowaniu wątków miłosnych, które irytowały mnie swoją naiwnością oraz przerysowaniem.
Kolejnym minusem okazała się kreacja bohaterów. Mogę wyróżnić dwa typy postaci występujących w książce: irytujące oraz bez charakteru. Generalnie nie wiem czy to ja miałam talent do przeoczenia tych informacji, czy to autor ich nie umieścił, ale nie potrafię sprecyzować wieku bohaterów. Z pewnością jednak Kleo ma powyżej szesnastu lat, na co zupełnie nie wskazuje jej zachowanie. Dziewczyna bowiem raz zachowuje się jak rozwydrzona pięciolatka, innym razem wciela się w zbuntowaną nastolatkę, ale chyba najgorszym wcieleniem okazała się rozchwiana hormonalnie trzydziestolatka. Alka została przedstawiona jako puszczalska nastolatka napalona na kumpla swojego brata, Rysia. Ten z kolei to beznadziejnie zakochany geniusz informatyczny oraz wariat. Zresztą, zdrowy rozsądek to chyba ogólnie poskąpiona cecha w kreacji bohaterów, którzy - jeśli nie wyróżniają się jakąś konkretną, irytującą cechą - po prostu są... I nic więcej.
Podsumowując, jest mi przykro, że znów zawiodłam się na polskim autorze. Najgorsze okazuje się to, że gdybym miała opowiedzieć, o czym była ta książka - odesłałabym pytającego do opisu na okładce. Zdecydowanie odradzam wam lekturę tej powieści.
Styl autora zupełnie nie przypadł mi do gustu. Nagromadzenie niepotrzebnych epitetów, mnogość nużących i niewnoszących nic do fabuły opisów oraz usilny artyzm wcale nie umilały lektury. W czytaniu nie pomagają także sztucznie budowane dialogi oraz sposób zapisu narracji podzielonej na wydarzenia oraz myśli bohaterów, które mieszają się ze sobą.
Zdaję sobie sprawę z tego, że książka należy do gatunku science fitcion, ale w takim wypadku autor powinien doskonale wyjaśnić przedstawiony świat, panujące w nim reguły. Nie będę nawet wspominać o nagromadzeniu fachowej terminologii, której przeciętny czytelnik nie zrozumie i najpewniej pominie podczas czytania. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że nie zauważyłam także szczególnej ścisłości historii poza wątkiem Zbuntowanych oraz uciekających Maksa i Kleo. Książkę czyta się naprawdę ciężko - na 552 stronach znajduje się prolog oraz ABY cztery rozdziały pisane w dużej mierze ciągiem. Ponadto każdy z nich przedstawia inną historię, która składa się raczej z epizodów niż porywającej akcji.
Przechodząc do akcji... Powiedziałabym, że pędzi niczym żółw, ale posiadam to zwierzątko i uwierzcie - ono porusza się dużo szybciej. Na palcach jednej ręki mogłabym wymienić momenty, które rzeczywiście pozwoliły wciągnąć się lepiej w fabułę, a zgromadzone są głównie w rozdziale Wampi. Dodatkowo chciałabym w końcu zrozumieć znaczenie prologu, do którego nie znalazłam żadnych nawiązań aż do ostatniej strony. Czasami odnosiłam także wrażenie zbytniego skakania między wątkami - w jednej chwili autor pisał o jednej rzeczy czy sytuacji, po chwili znajdował sobie inny obszar zainteresowań, a potem bez żadnego ostrzeżenia powracał po kilkunastu stronach do porzuconego wcześniej tematu. Nie popisał się również w kreowaniu wątków miłosnych, które irytowały mnie swoją naiwnością oraz przerysowaniem.
To działa jak bezrozumny, bezkarny tłum, niezdolny do obiektywnej oceny sytuacji... Każdy człowiek w pojedynkę jest w miarę rozsądny, a w tłumie natychmiast staje się zakutym łbem.Jedynym interesującym aspektem fabuły okazał się wątek Inków. Posąg z okładki zapowiada jednak dużo więcej związanej z tym akcji, a w rzeczywistości pojawia się on w dwóch aspektach: jako historia rodu jednego z bohaterów oraz odkrycie podobizny Inka z okładki przez Kleo i Maksa. Momentem, kiedy naprawdę wciągnęłam się w opowiedzianą historię, chociaż na te kilka stron, była rozmowa o książęcym rodzie Inków, testamencie księżniczki oraz innych związanych z tym kwestiami. Byłabym bardzo zadowolona, gdyby autor z równą zawziętością wyjaśniał resztę spraw.
Kolejnym minusem okazała się kreacja bohaterów. Mogę wyróżnić dwa typy postaci występujących w książce: irytujące oraz bez charakteru. Generalnie nie wiem czy to ja miałam talent do przeoczenia tych informacji, czy to autor ich nie umieścił, ale nie potrafię sprecyzować wieku bohaterów. Z pewnością jednak Kleo ma powyżej szesnastu lat, na co zupełnie nie wskazuje jej zachowanie. Dziewczyna bowiem raz zachowuje się jak rozwydrzona pięciolatka, innym razem wciela się w zbuntowaną nastolatkę, ale chyba najgorszym wcieleniem okazała się rozchwiana hormonalnie trzydziestolatka. Alka została przedstawiona jako puszczalska nastolatka napalona na kumpla swojego brata, Rysia. Ten z kolei to beznadziejnie zakochany geniusz informatyczny oraz wariat. Zresztą, zdrowy rozsądek to chyba ogólnie poskąpiona cecha w kreacji bohaterów, którzy - jeśli nie wyróżniają się jakąś konkretną, irytującą cechą - po prostu są... I nic więcej.
Podsumowując, jest mi przykro, że znów zawiodłam się na polskim autorze. Najgorsze okazuje się to, że gdybym miała opowiedzieć, o czym była ta książka - odesłałabym pytającego do opisu na okładce. Zdecydowanie odradzam wam lekturę tej powieści.
Za egzemplarz dziękuję
Matko bosko! :O
OdpowiedzUsuńStyl jest masakryczny na samą myśl mi słabo :D
Hahahha, czekam na twoją reckę <3
UsuńW sumie szkoda, bo z chęcią przeczytałabym ze względu na wątek z Inkami.
OdpowiedzUsuńCóż, spróbować zawsze możesz :D
UsuńW takim razie nie będę w najbliższym czasie sięgała po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńTylko szkoda, że to polskiego autora :(
UsuńHahahaha, kocham to zdanie o żółwiu! Serio! To moje ulubione z tej recenzji xDDD
OdpowiedzUsuńAle naprawdę szkoda, że książka tak wypadła, no bo wątek Inków!!! No ale cóż... :(
Nie wątpiłam, że akurat ty zwrócisz na to uwagę <3
UsuńNo, ten wątek Inków mógłby być świetny!
Jeju, ale grzeczna Kitty! Bo Twojej niecenzuralnej recenzji na Mess, wiem, że nie siegnę!
OdpowiedzUsuńHahahha no wiesz, kultura na blogu musi być :P
UsuńKurczę... właśnie odpisałam na maila, że chcę przeczytać tę książkę. Jestem teraz niezmiernie ciekawa, jakie będą moje odczucia po lekturze. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa niejako wrobiłam w to Justi, ale no opis brzmi tak ciekawie :D Ale może ci się spodoba, na razie z tego co widziałam tylko ja i Justi jesteśmy takie wybredne xd
UsuńJak na razie nie mam jej w planach.
OdpowiedzUsuńA zamierzasz w przyszłości? :D
UsuńPrzeczytałam tę recenzję już wczoraj, ale dopiero dzisiaj ją komentuję. Po prostu musiałam zebrać myśli.
OdpowiedzUsuńAktualnie jestem w trakcie lektury tejże książki i tymczasowo mam wahania nastroju pod kątem chcę to czytać dalej, ale jednak nie chcę, ale nie są one spowodowane stylem pisania autora. Mi on jakoś przypadł do gustu. Chodzi raczej o to, że ostatnio nie umiem się porządnie wczytać, a zmuszanie się jest okropne. Ale przy jednym muszę ci przyznać rację - Kleo jest okropna. Może mam ją w naszym imieniu potraktować patelnią? :D
Pozdrawiam cieplutko. <3
Możesz <3 Choć ja bym ją zrzuciła ze ślizgacza w trakcie lotu :D No i nie poznałaś chyba jeszcze Alki....? :D
UsuńNie słyszałam o tej książce nic, ale skoro odradzasz to napewno nie będę chciała jej poznać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magda
Dobry wybór, choć... Wielu osobom się podoba :P
UsuńNie no po opisie to bym ją brała, ale... No nie zniosłabym tej akcji wolniejszej od żółwia xD
OdpowiedzUsuńTzn, próbować nikt ci nie broni, ale moje zdanie znasz :D
Usuń