Autor: S. Ee (tłumacz: J. Konieczny)
Cykl: Opowieść Penryn o końcu świata
Ilość stron: 353
Wydawnictwo: Filia (w roku: 2014)
Bierze udział w wyzwaniach: Kitty's Reading Challenge (angel fantasy), Czytam fantastykę, ABC Czytania
Opis:
Penryn przemierza ulice San Francisco, szukając Paige. Dlaczego miasto zupełnie opustoszało? Gdzie się podziali mieszkańcy? Poszukiwania zaprowadzą Penryn w samo centrum tajnej operacji aniołów, gdzie będzie miała okazję uchylić rąbka ich tajemnicy i zrozumieć, do jak przerażających czynów są gotowe się posunąć.
Opinia:
Nie przeczytałabym kontynuacji Angelfall, gdyby nie to, że Ola akurat kiedyś ją wygrała i pożyczyłam ją od niej w lutym. Miałam jednak zerową motywację do sięgnięcia po lekturę, aż do teraz, gdy (aby oszczędzić na przesyłce) Oluś przyjeżdża i będę mogła jej oddać pożyczone książki (edit: pisałam to przed targami).
W tym tomie autorka potrafiła mnie tylko znudzić i zirytować swoim stylem. Jest taki bezemocjonalny, choć emocji powinno być tam sporo. Jedyny moment wart roześmiania się to nazwanie miecza.... Misiem Pooky i związane z tym konsekwencje.
Czytając miałam wrażenie, że niby coś się dzieje, ale wszystko kręci się w kółko i w sumie nie mamy w fabule nic nowego. Wątek miłosny, wątek siostry, kolejna bohaterka typu jestem zwykłą dziewczyną, ale muszę wszystkim pomagać. Dodatkowo porwało mnie aby ostatnie 20 stron książki, bo wtedy rzeczywiście zaczęło się dziać coś, czego nie mogłam z góry przewidzieć.
Penryn straciła w moich oczach niesamowicie. Po pierwsze stała się idiotką. Serio, co chwila podejmowała jakieś głupie decyzje. I choć postępowała bezmyślnie to zawsze udawało się jej z tego wydostać. Nieważne w jak duże kłopoty nie wpakowałby jej autorka! Raffe za to pojawiał się sporadycznie i chwała mu za to. Praktycznie go w tej książce nie ma. Mnie osobiście to cieszyło. Matka Penryn z szalonej zamieniła się normalnie w karalucha - przeżyje wszystko. Nie zdziwiłabym się, gdy przeżyła uderzenie atomówki. Paige nadal była lekko przerażająca, ale w sumie to tylko dlatego, że nadal miałam w głowie jej wersję sprzed operacji.
Podsumowując, nie uważam, aby Angelfall było serią, którą koniecznie musicie przeczytać. Pierwszy tom był dobry, ale drugi już według mnie zupełnie przeciętny. Jedyny prawdziwy plus jest taki, że dzięki krótkim rozdziałom książkę czyta się w sumie błyskawicznie, a autorka przypomina nam nieco wydarzenia z pierwszego tomu, co w moim przypadku okazało się pomocne. Jeśli czujecie, że musicie przeczytać Angelfall - próbujcie. Ja osobiście wątpię, abym dokończyła tę serię.
Nie przeczytałabym kontynuacji Angelfall, gdyby nie to, że Ola akurat kiedyś ją wygrała i pożyczyłam ją od niej w lutym. Miałam jednak zerową motywację do sięgnięcia po lekturę, aż do teraz, gdy (aby oszczędzić na przesyłce) Oluś przyjeżdża i będę mogła jej oddać pożyczone książki (edit: pisałam to przed targami).
W tym tomie autorka potrafiła mnie tylko znudzić i zirytować swoim stylem. Jest taki bezemocjonalny, choć emocji powinno być tam sporo. Jedyny moment wart roześmiania się to nazwanie miecza.... Misiem Pooky i związane z tym konsekwencje.
Czytając miałam wrażenie, że niby coś się dzieje, ale wszystko kręci się w kółko i w sumie nie mamy w fabule nic nowego. Wątek miłosny, wątek siostry, kolejna bohaterka typu jestem zwykłą dziewczyną, ale muszę wszystkim pomagać. Dodatkowo porwało mnie aby ostatnie 20 stron książki, bo wtedy rzeczywiście zaczęło się dziać coś, czego nie mogłam z góry przewidzieć.
Penryn straciła w moich oczach niesamowicie. Po pierwsze stała się idiotką. Serio, co chwila podejmowała jakieś głupie decyzje. I choć postępowała bezmyślnie to zawsze udawało się jej z tego wydostać. Nieważne w jak duże kłopoty nie wpakowałby jej autorka! Raffe za to pojawiał się sporadycznie i chwała mu za to. Praktycznie go w tej książce nie ma. Mnie osobiście to cieszyło. Matka Penryn z szalonej zamieniła się normalnie w karalucha - przeżyje wszystko. Nie zdziwiłabym się, gdy przeżyła uderzenie atomówki. Paige nadal była lekko przerażająca, ale w sumie to tylko dlatego, że nadal miałam w głowie jej wersję sprzed operacji.
Podsumowując, nie uważam, aby Angelfall było serią, którą koniecznie musicie przeczytać. Pierwszy tom był dobry, ale drugi już według mnie zupełnie przeciętny. Jedyny prawdziwy plus jest taki, że dzięki krótkim rozdziałom książkę czyta się w sumie błyskawicznie, a autorka przypomina nam nieco wydarzenia z pierwszego tomu, co w moim przypadku okazało się pomocne. Jeśli czujecie, że musicie przeczytać Angelfall - próbujcie. Ja osobiście wątpię, abym dokończyła tę serię.
Chyba w takim razie nie sięgnę po tą serię :)
OdpowiedzUsuńaga-zaczytana.blogspot.com
Dobry wybór :D
UsuńMoże kiedyś sięgne po tą książkę, ale naprawdę nie jestem pewna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie http://bibliotekatajemnic.blogspot.com
Zarezerwuj czas na lepsze lektury :D
UsuńDla mnie największym rozczarowaniem było zakończenie całej serii - totalnie bez pazura. Pierwsza część kiedyś mi się podobała, ale niestety kontynuacje są kiepskie.
OdpowiedzUsuńJa nie zamierzam poznawać tego zakończenia :D
UsuńPrzeczytałabym tę kontynuację tylko dlatego, że nie lubię nie kończyć serii... Nie ciągnie mnie jakoś bardzo, ale może kiedyś się skuszę, jak baaardzo będzie mi się nudzić. ;)
OdpowiedzUsuńHahah i jak nie będziesz miała humoru, bo ona może ci go popsuć :D
UsuńMam podobną opinię. Podobała mi się całkiem 1 część, druga znudziła, a podczas lektury 3 zastanawiałam się, jak można tak szybko spaść z "ciekawej książki" do "tragicznej serii"...
OdpowiedzUsuńJa po trzecią już nie sięgnę :D
UsuńZanim sięgnę po drugą część, najpierw muszę przeczytać pierwszą, ale ta recenzja raczej mnie nie zachęca :P
OdpowiedzUsuńI dobrze nie ma :D
UsuńKsiążkę tak czy tak przeczytam, bo nie lubię mieć zaczętych, a nie dokończonych serii. Jednak boję się, ze mocno się zawiodę na tym tomie :/
OdpowiedzUsuńNiestety nie mogę cię pocieszyć :(
UsuńPowiem tak, zostanę raczej przy pierwszym tomie bo nie chce sobie opinii psuć o tym świecie ;D
OdpowiedzUsuńHahahahha i dobrze zrobisz :D
UsuńPamiętam jak bardzo ekscytowałam się tą serią i w sumie nadal miło ją wspominam. Ja akurat ogromnie polubiłam postać Raffe'a :)
OdpowiedzUsuńBle, ja go nie znoszę :D
UsuńNajbardziej nie znoszę w seriach tego, kiedy pierwszy tom jest mega dobry, a kolejne przynoszą tylko rozczarowanie.. Szkoda, że się zawiodłaś.
OdpowiedzUsuńMnie to już nawet koniec tej serii nie ciekawi :P
UsuńNie lubię książek o tematyce złych aniołów. Jeszcze nie zdarzyło mi się trafić na jakąś godną uwagi więc podchodzę sceptycznie do "Angelfall" :/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Ja uwielbiam anioły Kossakowskiej np. <3
UsuńMoże kiedyś w wolnym czasie, choć skoro drugi tom nie dorównuje pierwszemu, to niezbyt zachęcająco się to prezentuje.
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Ja nie polecam, lepszy Kłamca lub Zastępy anielskie <3
UsuńJa jakoś nie polubiłam się z tą serią. :/
OdpowiedzUsuńNie dziwię ci się, bo ja też niespecjalnie :D
UsuńMoże to ta klątwa drugiego tomu? Szkoda, że kontynuacja tak słabo wypada, bo miałam zamiar sięgnąć po pierwszy tom. Tylko teraz zniechęciłaś mnie strasznie główną bohaterką, bo na takie bezmyślne natrafiam ostatnio wyjątkowo często :/
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie, a z tego co piszą dziewczyny to nie klątwa 2 tomu, bo 3 podobno jeszcze gorszy :D
UsuńJakiś czas temu miałam w planach tę serię, ale jak tak teraz myślę to chyba warto ją sobie odpuścić. Jakoś nie odczuwam, że cokolwiek tracę bez znajomości jej treści... także wszystko jasne - nie sięgnę po nią. Ale Tobie współczuję tego męczenia się z lekturą!
OdpowiedzUsuńKochana, zobacz - będzie krótki komentarz. :D
Odpuść, zdecydowanie :P
UsuńJeju, jestem w szoku, krótki kom od ciebie :O
Miałam w sumie na nią ochotę, to znaczy mówię o pierwszej części. I chyba jednak mimo wszystko tą pierwszą część przeczytam, ale na razie zupełnie nie mam do tego jakiejś motywacji i ochoty... Ale no ciekawi mnie sam pomysł, a pierwsza część jest podobno dobra. No a potem to już będę myśleć czy sięgać po drugą ;)
OdpowiedzUsuńPierwsza część jest nawet spoko :P
UsuńPrzepraszam, że przeze mnie musiałaś czytać takie gunwo :P
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy sama to przeczytam, bo po co zaczynać miałką serię? Zastanawiaja mnie jedynie tak dobre opinie na temat tej powieści,.
Tzn, pierwszy tom był nawet spoko :P Gorzej z tym :D
UsuńSprzedaj to xD
Kiedyś chciałam przeczytać Angelfall, ale ochota mi jakoś przeszła. :p
OdpowiedzUsuńWciąż i wciąż poluje, ale nie mogę upolować w bibliotece pierwszej części. ;/
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu czytałam pierwszą część, która bardzo mi się podobała. Była to chyba pierwsza książka z tego gatunku, którą miałam okazję poznać - stąd pewnie moje zafascynowanie. Pamiętam, że obiecałam sobie, że NA PEWNO muszę jak najszybciej kontynuować ten cykl. I... zapomniałam o tym. A dziś już nawet nie pamiętam o czym była ta książka :) Chyba jednak nie była aż taka super. Teraz raczej nie sięgnę po kontynuację :) W sumie dobrze się stało, skoro tak o niej piszesz! Najgorsza wada książki? Brak emocji i IRYTUJĄCY BOHATER :) No i nuda oczywiście :)
OdpowiedzUsuń