Autor: M. Maxwell (tłumacz: E. Ratajczyk)
Cykl: Proś mnie, o co chcesz
Ilość stron: 263
Wydawnictwo: Amber (w roku: 2014)
Bierze udział w wyzwaniach: ABC Czytania, Zmierz się z tytułami, Czytam nie tylko Amerykanów, 100 książek, Kitty's Reading Challenge (prezent)
Opis:
Po śmierci ojca Eric Zimmerman, bogaty niemiecki biznesmen, postanawia skontrolować hiszpańskie filie swojej firmy. W głównej siedzibie korporacji w Madrycie poznaje młodą sekretarkę Judith. Judith ulega czarowi oszałamiająco przystojnego, władczego mężczyzny. I godzi się na udział w jego zaskakujących seksualnych grach...
Opis:
Po śmierci ojca Eric Zimmerman, bogaty niemiecki biznesmen, postanawia skontrolować hiszpańskie filie swojej firmy. W głównej siedzibie korporacji w Madrycie poznaje młodą sekretarkę Judith. Judith ulega czarowi oszałamiająco przystojnego, władczego mężczyzny. I godzi się na udział w jego zaskakujących seksualnych grach...
Opinia:
Okay, pierwszy raz piszę takie ostrzeżenie, ale w recenzji mogą pojawić się spoilery. Czytajcie jednak śmiało - tej książki i tak nie warto poznawać na własnej skórze :D No i słowo recenzja w tym wypadku to może zbyt duże słowo, raczej moje osobiste żale.
Po pierwsze to chyba pogniewam się na samo wydawnictwo. Ilość literówek w tej książce jest porażająca! Po drugie styl autorki to porażka. Zero namiętności, zero erotyzmu, zero jakichkolwiek emocji - nic poza wywoływaniem irytacji w czystej postaci. Zero humoru. Był on tak nijaki, jak się tylko da.
To miał być erotyk kipiący seksem i perwersją. Osobiście w życiu bym sobie tej książki nie kupiła. Niestety, moi nieczytający znajomi uparli się, aby na osiemnastkę podarować mi powieści. I tak wylądowałam ze Sparksem oraz tą pozycją do przeczytania. Miałam nadzieję, że może mimo wszystko nie będzie to totalne dno. Jakże się myliłam!
Już pierwsze strony przekonały mnie, że to będzie ciężka przeprawa. Bohaterka to totalna idiotka - napalona jak nastolatka, naiwna jak dziecko, choć chciałaby uchodzić za twardą kobitkę. Ponadto łatwa, tak niesamowicie łatwa! To chyba było to, co zirytowało mnie w tej książce najbardziej. Poznali się już na początku, na stronie siedemnastej, a około dwudziestej szóstej już była pierwsza a la erotyczna scena w ich wykonaniu. Poza tym perwersje perwersjami, ale autorka zdecydowanie przesadziła i przekroczyła granice dobrego smaku, pakując w książkę tyle zboczeń i perwersji, ile tylko była w stanie.
Rozchwiana emocjonalnie - to słowo także zdecydowanie opisuje Judith. W jednej chwili wścieka się na Erica, po czym daje mu dupy. W ogóle główna bohaterka to taki typ, który niesamowicie mnie irytuje i doprowadza swoim zachowaniem do furii. Niby taka niezależna, silna, samodzielna... A nie potrafi postawić się dupkowi. O tak, to słowo doskonale opisuje Erica. Zimny dupek, który uważa, że wszystko mu się należy. Nie przyjmuje słowa odmowy, rządzi się i przekracza wszystkie granice. Został zresztą przedstawiony jako bóg seksu, normalnie samym spojrzeniem potrafi doprowadzić bohaterkę do orgazmu! Jak czytam takie bzdury, to podnosi mi się ciśnienie.
Erotyk powinien mieć dwie rzeczy: znośną fabułę i dobre sceny erotyczne. Nie wiem, czy zauważyliście, że zaczęłam od bohaterki, a nie od fabuły. Zrobiłam to z jednego powodu - ta książka nie ma fabuły. Nie dzieje się tu nic poza seksem oraz kłótniami Judith. Przy czym seks niekoniecznie dotyczy Erica i Jud. O nie, to byłoby zbyt proste. Wszyscy zachowują się jak króliki... I te sceny są opisane tak... bez żadnego erotyzmu. Poza tym perwersja goni perwersje - orgie, trójkąty, anal, oglądanie, jak robią to inni, pokazywanie innym, w biurze, na parkingu... Za dużo zarówno tych zboczeń, jak i samych scen. Seks występuje w tej książce średnio co dziesięć stron.
Nie wiem, jakim cudem ta książka jest bestsellerem w Hiszpanii. Za to porównanie do Grey'a całkiem trafne - czytałam fragmenty i były tak samo beznadziejne. Z tym, że Grey chyba ma jakąś fabułę, a tutaj po prostu jej nie użyczycie. No i ten tatuaż, który ona sobie robi na koniec, to już był szczyt idiotyzmu.
Bohaterowie drugoplanowi są sprowadzeni do irytującej siostry, kochanej siostrzenicy, faceta w friendzonie z korzyściami, upierdliwej szefowej, kolegi z pracy oraz zazdrosnej Niemki... A reszta postaci to już w ogóle zginęła w tle, zupełnie. Postaci główne też nie mają zbyt złożonego charakteru - on jest dupkiem, a ona łatwą, irytującą trzydziestką z hormonami nastolatki.
Podsumowując ten wykład, nie sięgajcie po to. Nie dałam temu jednej gwiazdki tylko dlatego, że czyta się to szybko, ale z zażenowaniem i niesmakiem. Najgorszy erotyk, jaki czytałam.
Okay, pierwszy raz piszę takie ostrzeżenie, ale w recenzji mogą pojawić się spoilery. Czytajcie jednak śmiało - tej książki i tak nie warto poznawać na własnej skórze :D No i słowo recenzja w tym wypadku to może zbyt duże słowo, raczej moje osobiste żale.
Po pierwsze to chyba pogniewam się na samo wydawnictwo. Ilość literówek w tej książce jest porażająca! Po drugie styl autorki to porażka. Zero namiętności, zero erotyzmu, zero jakichkolwiek emocji - nic poza wywoływaniem irytacji w czystej postaci. Zero humoru. Był on tak nijaki, jak się tylko da.
To miał być erotyk kipiący seksem i perwersją. Osobiście w życiu bym sobie tej książki nie kupiła. Niestety, moi nieczytający znajomi uparli się, aby na osiemnastkę podarować mi powieści. I tak wylądowałam ze Sparksem oraz tą pozycją do przeczytania. Miałam nadzieję, że może mimo wszystko nie będzie to totalne dno. Jakże się myliłam!
Już pierwsze strony przekonały mnie, że to będzie ciężka przeprawa. Bohaterka to totalna idiotka - napalona jak nastolatka, naiwna jak dziecko, choć chciałaby uchodzić za twardą kobitkę. Ponadto łatwa, tak niesamowicie łatwa! To chyba było to, co zirytowało mnie w tej książce najbardziej. Poznali się już na początku, na stronie siedemnastej, a około dwudziestej szóstej już była pierwsza a la erotyczna scena w ich wykonaniu. Poza tym perwersje perwersjami, ale autorka zdecydowanie przesadziła i przekroczyła granice dobrego smaku, pakując w książkę tyle zboczeń i perwersji, ile tylko była w stanie.
Rozchwiana emocjonalnie - to słowo także zdecydowanie opisuje Judith. W jednej chwili wścieka się na Erica, po czym daje mu dupy. W ogóle główna bohaterka to taki typ, który niesamowicie mnie irytuje i doprowadza swoim zachowaniem do furii. Niby taka niezależna, silna, samodzielna... A nie potrafi postawić się dupkowi. O tak, to słowo doskonale opisuje Erica. Zimny dupek, który uważa, że wszystko mu się należy. Nie przyjmuje słowa odmowy, rządzi się i przekracza wszystkie granice. Został zresztą przedstawiony jako bóg seksu, normalnie samym spojrzeniem potrafi doprowadzić bohaterkę do orgazmu! Jak czytam takie bzdury, to podnosi mi się ciśnienie.
Pożądanie sprawia, że my, ludzie, zachowujemy się w pewnych sytuacjach bezwstydnie.Autorkę ostatecznie znienawidziłam w momencie, gdy zabiła kota głównej bohaterki w celu rozwinięcia tego chorego wątku miłosnego. Tak wykorzystać biedne zwierzątko, zero przyzwoitości no! Żeby ten wątek miłosny był... normalny? Nie, to istna patologia. Oczywiście, Eric od razu uprzedza Judith, że to tylko seks. I co robi ta idiotka? Zakochuje się w nim, a jakże! Po prostu szkoda słów.
Erotyk powinien mieć dwie rzeczy: znośną fabułę i dobre sceny erotyczne. Nie wiem, czy zauważyliście, że zaczęłam od bohaterki, a nie od fabuły. Zrobiłam to z jednego powodu - ta książka nie ma fabuły. Nie dzieje się tu nic poza seksem oraz kłótniami Judith. Przy czym seks niekoniecznie dotyczy Erica i Jud. O nie, to byłoby zbyt proste. Wszyscy zachowują się jak króliki... I te sceny są opisane tak... bez żadnego erotyzmu. Poza tym perwersja goni perwersje - orgie, trójkąty, anal, oglądanie, jak robią to inni, pokazywanie innym, w biurze, na parkingu... Za dużo zarówno tych zboczeń, jak i samych scen. Seks występuje w tej książce średnio co dziesięć stron.
Nie wiem, jakim cudem ta książka jest bestsellerem w Hiszpanii. Za to porównanie do Grey'a całkiem trafne - czytałam fragmenty i były tak samo beznadziejne. Z tym, że Grey chyba ma jakąś fabułę, a tutaj po prostu jej nie użyczycie. No i ten tatuaż, który ona sobie robi na koniec, to już był szczyt idiotyzmu.
Bohaterowie drugoplanowi są sprowadzeni do irytującej siostry, kochanej siostrzenicy, faceta w friendzonie z korzyściami, upierdliwej szefowej, kolegi z pracy oraz zazdrosnej Niemki... A reszta postaci to już w ogóle zginęła w tle, zupełnie. Postaci główne też nie mają zbyt złożonego charakteru - on jest dupkiem, a ona łatwą, irytującą trzydziestką z hormonami nastolatki.
Podsumowując ten wykład, nie sięgajcie po to. Nie dałam temu jednej gwiazdki tylko dlatego, że czyta się to szybko, ale z zażenowaniem i niesmakiem. Najgorszy erotyk, jaki czytałam.
Nawet gdybyś polecała to ja bym zdecydowanie nie przeczytała a tak - to już w ogóle uhhh...
OdpowiedzUsuńTobie to bym nawet o niej nie powiedziała :D A rodzice jakby to zobaczyli na półce twojej to by to spalili po dwóch pierwszych stronach :P
UsuńW wydawnictwie Amber literówki w książce to nie jest aż takie wielkie zło. Cały czas się zastanawiam kiedy popełnią jakąś na okładce- to by było tak śmieszne, że aż głupie. Zmienianie okładek, paskudne czcionki na okładkach właśnie, niewydawanie kolejnych tomów serii- witamy w Amber, prawdopodobnie najgorzej działającym wydawnictwie na polskim rynku :P
OdpowiedzUsuńCo do książki- ostatnio totalnie odrzuca mnie od typowych i schematycznych romansów, co wydaje mi się niemal zabawne, ponieważ przez długi czas to właśnie ten gatunek był u mnie wiodącym i rozpoznawalnym xd Ale i tak nie zamierzałam i nie zamierzam czytać tej "książki", a już na pewno nie po incydencie z kotem. Serio? Szczyt kretynizmu.
Hahahahha, dowaliłaś z tym Amber :P
UsuńNo, też uważam, że akcja z kotem jest masakrą....
Jakby nie patrzeć to jest wiele książek w tym wydawnictwie, gdzie literówki mnożą się między sobą, dokładając kolejnych i kolejnych. Jakby nie wystarczało to, że dość wiele rozpoczynanych przez nich serii zostaje porzuconych, a okładki... o tym wolę się nie wypowiadać.
OdpowiedzUsuńA jeżeli chodzi o książkę to słyszę o niej po raz drugi (bo pierwszy był, jak dodałaś jej zdjęcie na swoim fanpage) i naprawdę nie mam ochoty czytać czegoś tak wybrakowanego w fabułę i naszpikowanego obrzydliwymi scenami miłosnymi. Poza tym szczeniackie zachowanie głównej bohaterki, Judith, również do mnie nie przemawia. Jeżeli dorosła kobieta ma rozum rozkapryszonej, napalonej na faceta nastolatki to naprawdę ciężko jest czytać książkę od jej strony. Naprawdę gratuluję ci wytrwałości. Ja zapewne rzucałabym tą nibyociekającąseksem książeczką po pokoju, wyzywając bohaterów! ;)
Pozdrawiam. <3
Tak, uważam, że oni trochę przeginają, ale ogółem to mają kilka fajnych książek :P
UsuńWiesz, ja nią rzuciłam raz... lub dwa xD
Czemu autorzy ciągle posługuję się nazwiskiem Zimmerman? Już chyba 3 czy 4 książka, w której jest to nazwisko -,- Ale i tak nie mam zamiaru tego czytać :D
OdpowiedzUsuńJa to pierwszy raz spotkałam :P
UsuńJestem na nie chyba wystarczy za komentarz?:D
OdpowiedzUsuńCo się dzieje na tym świecie, że takie coś dobrze się sprzedaje choćby i w takiej Hiszpanii, zostaje u nas wydane (pal sześć literówki), i straszy Bogu ducha winne osoby "obdarowane" taką cudownością? Czemu ludzie chcą czytać o seksie, i to napisane tak totalnie bez pomysłu na fabułę, byle tylko był w książce sam seks - chyba nigdy tego nie ogarnę. W kazdym razie podziwiam Cię, że doczytałaś do końca:)
Nie wiem właśnie... I doczytałam do końca tylko dlatego, że było krótkie :D 500 stron bym nie zdzierżyła :D
UsuńJuż się nie mogłam doczekać tej recenzji! Jak wiesz, ja nie znoszę, nie znoszę erotyków i niemal zawsze mnie od siebie odruzcają. Bo w większości jest tak, jak w recenzowanej przez ciebie pozycji - tylko seks, seks i zero jakiejkolwiek fabuły! Irytują mnie takie postaci jak Judith, które mają mokro w majtkach na sam widok mężczyzny. Mówi się, że to faceci myślą tylko jednym organem, ale u kobiet chyba też to się czasem zadrza.
OdpowiedzUsuńZwłaszcza, że autorkami erotyków są częściej kobiety niż faceci... xD
UsuńLiterówki w książce... brrr >< Jak ja tego szczerze nienawidzę!
OdpowiedzUsuńA główna bohaterka... mam wrażenie, że czytając, sama nie pozostawiłabym suchej nitki na tej książce.
Nie zdziwiłoby mnie to wcale :D
UsuńKto mądry myślał,że Amber mogło wydać coś dobrego, jeszcze z tak badziewną okładką? :D A bestseller to w końcu najlepiej sprzedająca się książka: mam wrażenie, że gorsze rzeczy już zdobywały ten tytuł XD
OdpowiedzUsuńAkurat Amber ma dużo dobrych książek według mnie :P Tzn. typowo młodzieżowych, ale które mi się podobają :P Np. Angelini pisze cudnie <3 Albo K. Sparks :)
UsuńBrzmi rzeczywiście fatalnie! :D Jak ktoś pisze erotyk i nie umie napisać porządnie scen erotycznych to co tu więcej można powiedzieć.. A ten motyw ze śmiercią kota dla rozwinięcia wątku miłosnego to już w ogóle przegięcie!
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem, ale niechby to chociaż fabułę miało, a tu null :P
UsuńJa miałam na to ochotę, ale już jak pisałaś na fb odczucia, stwierdziłam, że jednak podziękuje ;D
OdpowiedzUsuńZa to twoja recka mnie rozbawiła ;D Uwielbiam takiego kociaka jadącego książki ;D
Hahahha, podziękuj zdecydowanie :D
UsuńOooo <3
ta książka ma tylko jeden plus- jest krótka ;) bardzo spodobała mi sie Twoja recenzja. Wyczerpująca i napisana z pasja . Takie lubię. Blog dodaje do obserwowanych i zapraszam tez do mnie
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytankanadobranoc.blogspot.ie
Dziękuję :) Na pewno zajrzę :D
UsuńHahaha, uwielbiam Twoje negatywne recenzje xDDD (a może powinnam powiedzieć osobiste żale? xDDD)(no i jeśli nie dotyczą książki, którą lubię, haha xD chociaż nawet wtedy może bym lubiła xD)
OdpowiedzUsuńLubię erotyki, ale do tej książki w ogóle mnie nie ciągnęło i nie ciągnie. Najwięcej miało tu do powiedzenia porównanie do Greya - nie przeczytam nic, co może Greya przypominać xD
Tak, ty, Justi i Ola kochacie, jak się wyżywam na książkach :D
UsuńJa sama też w życiu bym tego nie kupiła :P
Na pewno nie sięgnę, spokojna głowa. :D
OdpowiedzUsuńWygląda na to, że ma okropną nie tylko okładkę, ale i treść. Zostałam zniechęcona do niej dostatecznie, aby po nią nie sięgnąć ;)
OdpowiedzUsuń