Autor: J. K. Rowling (tłumacz: ?)
Cykl: Harry Potter
Liczba stron: 144
Wydawnictwo: Media Rodzina (w roku: 2017)
Bierze udział w wyzwaniach: Czytam fantastykę
Opis:
Zbiór pięciu opowieści. Każda z nich ma własny magiczny charakter i wywołuje wzruszenie, śmiech i dreszcz lęku przed śmiercią. Komentarze profesora Albusa Dumbledore'a ucieszą zarówno mugoli, jak i czarodziejów. Profesor zastanawia się w nich nad morałem każdej baśni i ujawnia sporo nowych informacji o życiu w Hogwarcie.
Opis:
Zbiór pięciu opowieści. Każda z nich ma własny magiczny charakter i wywołuje wzruszenie, śmiech i dreszcz lęku przed śmiercią. Komentarze profesora Albusa Dumbledore'a ucieszą zarówno mugoli, jak i czarodziejów. Profesor zastanawia się w nich nad morałem każdej baśni i ujawnia sporo nowych informacji o życiu w Hogwarcie.
Opinia:
Przyznam, że po Rowling spodziewałam się więcej. Zdecydowanie więcej! Po pierwsze, poza opowieścią o trzech braciach, te baśni są zwyczajnie płaskie. Słowo baśń zupełnie mi się z nimi nie kojarzy.
Po drugie dodatek w postaci komentarzy Albusa Dumbledore'a był nużący. Kto czytał siedem tomów HP i poznał postać dyrektora, sam mógł sobie dopowiedzieć to, co zostało napisane. Ciekawe były tylko wzmianki historyczne, np. o animagu, który zamieniał się w białego królika lub wspomnienie o próbie przedstawienia jednej z baśni.
Pierwsza baśń miała dla mnie tylko jeden morał - masz być dobry, bo inaczej będziesz miał kłopoty. Syn czarodzieja nie stał się lepszy. Pomagał, bo nie chciał kłopotów. Nie zrozumiał, że zrobił źle - jedyne, co go obchodziło to jego święty spokój.
A wówczas pozdrowił Śmierć jak starego przyjaciela i poszedł za nią z ochotą, i razem, jako równi sobie, odeszli z tego świata.
Opowieść o Fontannie za to od początku była oczywista - jej zakończenie, jej teoretyczny morał, który do mnie w ogóle nie przemawia.
Opowieść o Włochatym Sercu powaliła mnie na kolana głupotą bohatera. Jedyne, co mi się w niej podobało, to lekka makabra. Nie przeczytałabym jednak tego dziecku! Pomimo wyjaśnień Dumbledore'a nie widzę w niej też większej wartości edukacyjnej czy moralizatorskiej.
Głupi król dający się oszukać szarlatanowi. To już gdzieś było. Zwracając się o pomoc do mojego supportu humanistycznego (Oluś <3), przypomniałam sobie nawet gdzie. Nowe szaty cesarza. Według mnie ta bajka przypomina dokładnie opowieść o Marze, choć bez końcówki. Tylko w przeciwieństwie do Nowych szat cesarza, baśń w wydaniu Rowling nie ma zupełnie morału i jest nudna.
I ostatnia, jedyna ratująca ten dodatek baśń, która jako jedyna baśń przypomina. Tylko co z tego, skoro znam ją już z Insygniów Śmierci? Opowieść o trzech braciach ma ważny i prosty morał. Jest ciekawa. Jednak komentarza Dumbledore'a wydał mi się zbędny, ponieważ pisał to, zanim zdobył wiedzę z późniejszych tomów HP, więc informacje tam zawarte są mało zgodne z prawdą.
Podsumowując, jest to jedyny dodatek do HP, który naprawdę mnie rozczarował. Nawet historia quidditcha była ciekawsza niż baśnie, pomijając fakt, że to raczej bajki i to niekoniecznie ciekawe.
Dla mnie to było takie... nic? To znaczy, wolę tę książkę od "Fantastycznych zwierząt", bo jednak wnosi nieco więcej i ma więcej nieco bardziej unikalnych treści. Ale te baśnie są wybitnie banalne i wybitnie nie dla dzieci, a tylko dla fanów Pottera i tyle. Podchodzę do niej neutralnie, ale naprawdę wolę ją od tej drugiej książeczki, którą znam, bo tamta jest zrobiona zupełnie na odwal, przynajmniej w moim odczuciu.
OdpowiedzUsuńPróbowałam ją kiedyś przeczytać i niestety się poddałam. Byłam pod wielkim wrażeniem opowieści o trzech braciach, pozostałe niestety nie zapadły mi w pamięci.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo jakiś czas temu kusił mnie ten dodatek i chciałam go przeczytać. Chciałabym jeszcze raz być zabrana do świata Harry'ego Pottera ;)
OdpowiedzUsuńJak to? Mi się najbardziej podobały :P
OdpowiedzUsuńSzczególną fanką Harry'ego nie jestem, więc i do tych książeczek mnie zupełnie nie ciągnie. ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, nowy wystrój bloga jest cudowny! ♥
Miałam podobne wrażenia. Baśń o trzech braciach jest cudowna, a reszta to totalna pomyłka :/
OdpowiedzUsuńChyba nie widziałam dotychczas osoby rozczarowanej tymi baśniami, ale może za słabo szukałam. Ja jeszcze nie miałam okazji przeczytać, ale liczę, że w końcu mi się to uda :)
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką HP o czym wiesz, ale z reguły nie lubię dodaktów - moim zdaniem powstają one tylko dla kasy.
OdpowiedzUsuńWspaniałe bajki, nie tylko jako dodatek do serii HP, ale same w sobie.
OdpowiedzUsuńChętnie bym to przeczytała, ale wyłącznie z ciekawości, jak osoba, która zwyczajnie lubi Pottera. No i nie ukrywam, że te dodatki są po prostu ładnie wydane (twarde oprawy!). Szkoda, że te baśnie wypadają tak płytko.
OdpowiedzUsuńKurczę, znowu pozycja po którą mam zamiar sięgnąć, ale Ci nie przypadła do gustu, ale może jednak się pokuszę, bo chcę sama zobaczyć jaka naprawdę jest, no i przynajmniej ładnie wygląda, choć raczej sobie nie kupię. :P
OdpowiedzUsuńBardzo lubię tę opowieść o trzech braciach (czy jak to się tam nazywało.... ;x), ale słyszałam już od paru osób, że same baśnie są dość słabe właśnie :D Mnie raczej nie ciągnęło, żeby się z nimi zapoznać (jak i z pozostałymi dodatkami), także to się nie zmieniło...
OdpowiedzUsuńNie wiem, ja jakoś nie lubię takich dodatków, nawet jeśli to HP :/ Chyba raczej nie sięgnę, zwłaszcza, że piszesz, że się rozczarowałaś.
OdpowiedzUsuń