Generalnie nie spodziewajcie się dużej ilości takich postów. Akurat musiałam poratować włosy, nie lubię łykać dużych tabletek i na instagramie wpadły mi w oko MISIE NA ZDROWE WŁOSY. Są to żelki, które poprzez dużą zawartość witamin mają poprawić kondycję włosów. Żelki zamiast tabletek? Musiałam to wytestować!
Co obiecuje nam producent? Zdrowe włosy, głębię koloru, blask oraz zdrową skórę. Produkt jest przeznaczony wyłącznie dla osób dorosłych i zawiera 13 składników odżywczych, z których najważniejsze widzicie na grafice na górze. Każdy miś to tylko 3 kalorie o smaku pomarańczowym. Więcej informacji o produkcie możecie poczytać na oficjalnej stronie :)
Misie biorę, zgodnie z etykietką, dwa razy dziennie - rano i wieczorem. Co do pomarańczowego smaku, ostrzegam, że pierwsze kilka żelków może wam nie smakować - poprzez dużą zawartość witamin są one gorzkawe. Jednak po zjedzeniu około 10-15 misiów przestałam odczuwać ich posmak i choć nadal nie smakują jak żelki pomarańczowe, to zaczęły być słodsze :)
Misia należy dokładnie rozgryźć, a nie przegryźć na trzy i od razu połknąć. Według mnie to przyjemniejsze rozwiązanie niż łykanie tabletek. Dodatkowym plusem jest to, że nie trzeba ich popijać :D
Czego oczekiwałam od żelków na włosy?
Nie lubię spędzać dużo czasu, pielęgnując włosy. Żadne maseczki czy odżywki, których nie mogę od razu zmyć, nie wchodzą w grę, bo zwyczajnie o tym zapominam lub mi się nie chce. Potrzebowałam więc czegoś, co zregeneruje moje włosy. Rzadko suszę włosy, a prostuję tylko grzywkę, ale wiadomo, że pogoda także robi swoje z włosami...
Zniszczone końcówki (rozdwojone, wysuszone), włosy wypadające na taką skalę, że znajdują się dosłownie wszędzie, problemy z rozczesywaniem w przypadku niespryskania ich odżywką, oklapnięcie i brak blasku, raczej niezbyt miękkie w dotyku. Taki stan zaczął mnie już irytować.
Pierwsze efekty zauważyłyśmy z moją mamą po około połowie słoiczka. Moje włosy zaczęły się zdecydowanie łatwiej rozczesywać i nie potrzebowałam już do tego odżywki. Dodatkowo dłużej pozostawały nieprzetłuszczone i częściej mogłam na drugi dzień wspomóc się tylko suchym szamponem. Stwierdziłam także, że są bardziej miękkie w dotyku.
Spojrzenie na końcówki - większość z nich jest nierozdwojona - szok! Dodatkowo poprawiła się kondycja całego włosa i ogólny wygląd. Blask? Powoli zaczęły go odzyskiwać.
Ciężko mi stwierdzić czy poprawiła się kondycja skóry głowy, bo nigdy nie była w sumie zła. Tak samo trudno stwierdzić czy wypada mi mniej włosów - na pewno mniej zostawiam ich w szczotce podczas rozczesywania, ponieważ nie robią się kołtuny oraz nie muszę mocniej szarpać włosów, aby je rozczesać (używam szczotki od Tangle Teezer, więc to też na pewno plus).
Ze swojej strony dodam, że włosy łatwiej się układają i, chyba dzięki biotynie, ale nie jestem ekspertem, same się prostują. Dla mnie to plus, ponieważ już coraz rzadziej prostuję grzywkę - układa się sama po umyciu :) Dodatkowo włosy rosną szybciej, co zdecydowanie pomoże je zapuścić :)
Jedynym minusem jest to, że nie tylko włosy na głowie zaczęły rosnąć szybciej - częściej muszę golić nogi czy pachy. Podejrzewam jednak, że wosk/ depilator rozwiąże sprawę :)
Poza włosami, zauważyłam poprawę kondycji moich paznokci - nie stały się co prawda mocniejsze czy twardsze, ale płytka wygląda na zdecydowanie odżywioną :)
Podsumowując, MISIE NA ZDROWE WŁOSY po miesiącu kuracji:
✓ poprawiły kondycję moich włosów
✓ ułatwiły ich rozczesywanie
✓ spowodowały, że nie wyrywam aż tyle włosów podczas czesania, dzięki czemu tracę ich mniej
✓ pomagają moim włosom odzyskać blask i intensywny kolor
✓ prostują włosy, przez co nie muszę tak często korzystać z prostownicy
✓ ułatwiają układanie włosów
✓ poprawiły kondycję moich paznokci (płytki)
-/✓ sprawiają, że włosy szybciej rosną, ale niestety, nie tylko te na głowie
✓ przestały mieć gorzkawy posmak, więc jedząc je, czuję się, jakbym jadła dosłownie żelka, a nie suplement diety
W sumie wydaje się to nawet fajne :) Codziennie jesz sobie żelki i masz za to odżywione włosy! Ale dla osób dorosłych, więc ja odpadam xD
OdpowiedzUsuńWiesz, ja osobiście bym się tym nie przejmowała, ale jak uważasz :D
UsuńChyba musze spróbować, bo ostatnio moje włosy to jakiś koszmar! :D No ale nie sądziłam, ze z książek przerzucisz się na beauty :D <3
OdpowiedzUsuńHhahha, nie no, na pewno nie przerzucam się na beauty - za nudne to, książkę przeczytam i mogę recenzować, a tu muszę patrzeć na zmiany etc :D
UsuńNiby brzmi wszystko fajnie, ale ja z kolei nie biorę tych wszystkich magicznych wspomagaczy na włosy z jednego powodu. Jako osoba, która nosi bardzo krótkie fryzury przy takich cudach przyspieszających porost włosów, musiałabym biegać do fryzjera jeszcze częściej niż teraz... Zbankrutowałabym.
OdpowiedzUsuńWiesz, aż tak drastycznego wzrostu nie zauważyłam, ale i tak mam długie włosy, więc może dosłownie to ja tego nie zauważyłam :D
UsuńWzrost włosów najbardziej zauważa się na krótkich :P Takie to już życie, że niecały miesiąc robi ogromną różnicę! A jakby to jeszcze przyspieszyć :O
UsuńMoje włosy to masakra, więc w sumie może by pomogły. Chociaż teraz zaczęłam też stosować naturalny szampon zamiast chemicznego i jest nieco lepiej.
OdpowiedzUsuńJa raz stosowałam taki szampon droższy i było lepiej przez jakiś czas, a potem znów źle :D
UsuńWszystko fajnie, ale to prostowanie mnie przeraża xd Chociaż to chyba nie biotyna - jakoś czas temu ją łykałam, mam też w kosmetykach, ale nie robią się prostsze... Ale może zależy to też od czegoś innego.
OdpowiedzUsuńNie znam się, tak jak pisałam :D Gdzieś mi się kojarzy, że widziałam taką informację xD
UsuńIdealny pomysł! Żelki :D Na szczęście moje włosy są w dobrej kondycji więc nie trzeba im pomocy :)
OdpowiedzUsuńAle zapamiętam :D
Chciałabym, aby moje w takiej były :D
UsuńCiekawe, ciekawe, ale jeszcze sobie poczekam, do tych mogących legalnie korzystać z dóbr alkoholu jeszcze nie należę. :P
OdpowiedzUsuńHahah, ja nigdy aż tak na to uwagi nie zwracałam :D
UsuńHmm... nie wiem, na ile u Ciebie efektem jest efekt placebo, a na ile faktyczne działanie cukierków. Wlos jest tworem po części "martwym", więc takie suplementy wpływają raczej na porost, jakość nowo wyrośniętych włosów, na ich wypadanie itd., a nie ich jakość na całej długości ;) Suplementy działają na włosy "przed zniszczeniem", maski i odżywki na już lekko uszkodzone włosy, które sobie jakiś czas żyją. Ja raczej po takie rozwiązanie nie sięgnę z dwóch powodów: po pierwsze, nienawidzę smaku pomarańczy. Po drugie, z tego co się orientuje, więcej tam cukru, niż czegokolwiek innego. Skład podobno pozostawia sporo do życzenia, a fakt, ze nie potrafię znaleźć konkretnej rozpiski (wybacz, 200% jakiejś tam witaminy na dzień to nie jest skład XD) wcale mnie nie zachęca. To ja wole zwykłą biotyne sobie kupić, która często tez ma słodki smak.
OdpowiedzUsuńCiężko by było o efekt placebo, skoro podchodziłam do tego sceptycznie :D Efekt placebo występuje, gdy wierzysz w to, że coś przyniesie efekt. Ja w sumie zaczęłam to brać, ale nie sądziłam, że to pomoże :D No tak, włosów rośnie też więcej, pojawiło się to baby hair, czy jak to się tam nazywa :D Podejrzewam, że za konkretnym składem, musiałabyś wejść na stronę, gdzie to kupiłam :D Ta grafika to nie skład, to składniki, tak, potrafię to rozróżnić :D
UsuńCzytałam juz sporo o tych miśkach i może w końcu je wypróbuję. Jednak jak z każdym suplementem doustnym jest ten jeden minus, że wzmacniają się wszystkie włosy, nie tylko na głowie :D I tego się obawiam ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety, poznałam ten przykry minus :D
UsuńHahahaha, nie tylko te na głowie. :D Hahahahaha :D Ja jem skrzyp - w sumie to jadłam, ale od sierpnia jakoś tak mi nie po drodze i ciągle zapominam. :d
OdpowiedzUsuńJa o tych misiach właśnie jakoś nie zapominam :D
UsuńPo farbowaniu moje włosy są tragiczne, więc może skorzystam, bo efekty rzeczywiście są.
OdpowiedzUsuńNo jak ty pewnie rozjaśniałaś, to się nie dziwię :D
UsuńNo i byłabym na tak jeśli nie to, że nie tylko na głowie szybko rosną... ja podziękuje na razie xD
OdpowiedzUsuńHahahah, ale to depilator i do przodu :D
UsuńTrychlog z Centrum Zdrowego Włosa też mi polecił ten patent - działa i u mężczyzn.
OdpowiedzUsuń