Opis:Służę córce senatora, Sydonii, którą traktuję jak siostrę. Zrobiłabym dla niej wszystko. Teraz, aby ją ochronić, muszę udawać, że nią jestem, zachowując w tajemnicy moje zdolności. Wśród bezwzględnych polityków walczących o władzę w imperium odkryłam w sobie cechę, której zawsze mi odmawiano – człowieczeństwo. Mam na imię Nemezis i jestem diaboliką. Czy mogę zostać iskrą, która rozbłyśnie w mroku imperium?
Opinia:
Autorka nie potrafi oddać wielkich emocji targających bohaterami, a niektóre dialogi wydawały mi się tak sztuczne, że książka mogłaby się obyć bez nich. Brakowało humoru, namiętności czy wzruszenia. Styl S. J. Kincaid nie przedstawia sobą niczego niezwykłego, choć nie jest też najgorszy.
Pomimo negatywnych recenzji tej powieści postanowiłam spróbować, bo zaciekawił mnie pomysł, sama idea diabolik. Diabolika to science fiction, gatunek, który czytam raczej sporadycznie. Znajdujemy się w momencie, gdy ludzkość korzysta z niezwykle zaawansowanej technologii, ale zaprzepaściła dobro nauki i nie potrafiłaby sobie poradzić w razie popsucia się urządzeń, z których korzystają na co dzień. Jednym z takich wynalazków są diaboliki - istoty przywiązane do jednej osoby jako ich obrońca. Może są jednak bardziej ludzkie niż chcieliby przypuszczać ludzie?
Obserwowałaś kiedyś tygrysa? Prawdziwe tygrysy to same mięśnie i ścięgna, mają szczęki tak mocne, że mogłyby przegryźć najsilniejszego z ludzi. a jednak gdy widzisz, jak się skradają, jak polują, sama ich siła sprawia, że mają więcej gracji niż najpiękniejsze spośród najdelikatniejszych stworzeń.Tym, co niesamowicie zirytowało mnie w powieści, był ostatecznie sam zamysł. Nemezis miała stanowić broń, istotę, a nie człowieka. Bo tym się ostatecznie okazała - człowiekiem. I nie, to nie jest spoiler, nie według mnie. Dlaczego? Nasza Nemezis od samego przybycia na dwór cesarza okazuje uczucia i zachowuje się ludzko, prawie zupełnie zatracając naturę diaboliki, o której czasem sobie przypomina. Dodatkowo z marszu zostaje nam zapowiedziany wątek miłosny, który potem rozwija się w tak schematyczny sposób, że aż chciało mi się płakać. Autorka wplata także sceny zupełnie niepotrzebne, mające chyba przedłużyć na siłę książkę. Zakończenie? Kolejna jedna wielka oczywistość, pomimo, że autorka cały czas powtarza, jakie to przebiegłe są osobistości z rodu cesarskiego.
Aby pisać science fiction, trzeba mieć jakiś pomysł na świat, na technologię. Autorka poszła po najlżejszej linii oporu. Jej bohaterowie są otoczeni technologią, którą potrafią się posługiwać, ale nie wiedzą, na jakich zasadach działa. I ta-dam! nie trzeba nic tłumaczyć! No przecież są robociki-obrońcy, robociki układające fryzury, robociki modyfikujące wygląd. Jakimś cudem ludzie nie rozumiejący nauki (tj. fizyki, matematyki, biologii etc.) tworzą humanoidy i potrafią je dostosować do pewnych potrzeb (np. powiązać diabolikę więzią z panem). Jednocześnie przy istnieniu robotów wszystkie komputery i nośniki zostały zniszczone, a mimo to ludzie jakoś się ze sobą komunikują, mają fora międzyplanetarne etc.
Ludzie mówią o uczuciach podniosłym tonem. Mnie wydawały się udręką. Nie mogłam uwierzyć, że sprawiają komuś przyjemność. Jak ktokolwiek mógł rozkoszować się tą nieznośną potrzebą roszczenia sobie praw do drugiego człowieka.Nemezis, nasza główna bohaterka, to naprawdę irytująca osobowość. Od kiedy odkrywa uczucia (a długo jej to nie zajmuje), poddaje się im cały czas, łatwo nią manipulować oraz wmawiać jej wiele rzeczy. Uważa się za inteligentną i spostrzegawczą, a tak naprawdę za wszystkie sznurki pociągają Tyrus i Cygna. Donia za to równie dobrze mogłaby być przedstawiona jako pięciolatka! Jedyną ciekawą postacią pozostaje Cygna, matka cesarza. Intrygowała mnie jej osobowość, której jednak autorka nie potrafiła do końca rozwinąć, ale chociaż na koniec okazała klasę. Główne ciacho? O ratujcie! Współczujący, przebiegły, mega inteligentny i normalnie darzący Nemezis tak wielką miłością, że chciało mi się wymiotować nad tym schematem.
Miałam ochotę walić głową w ścianę. Tę książkę faktycznie da się przeczytać. Przedstawia ona pewną ciekawą, choć niedopracowaną wizję świata. Niczym was jednak nie zaskoczy. Może nie irytowałaby mnie tak bardzo, gdyby nie to, ze nastawiłam się na coś więcej, bo sama idea mnie tak przyciągała. O ile więc nie macie odnośnie niej wielkich wymagań, może być stosowana jako typowy odmóżdżacz, na którym nie trzeba się skupiać bo nawet pomijając cały rozdział, nie będziecie mieli problemu z odszyfrowaniem, co się działo. Jako ambitniejszą czy nawet bardziej rozrywkową lekturę nie mogę jej jednak polecić.
Wyzwania: ABC Czytania, Olimpiada Czytelnicza, Kitty's Reading Challenge
Wyzwania: ABC Czytania, Olimpiada Czytelnicza, Kitty's Reading Challenge
Rożne opinie słyszałam o tej książce. Może kiedyś przeczytam żeby wyrobić sobie o niej własne zdanie. ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia ci życzę w takim razie :D
UsuńSwego czasu, ta książka pojawiała się wszędzie. Niestety nie lubię książek fantastycznych.
OdpowiedzUsuńTutaj akurat nic nie tracisz :D
UsuńJa znów słyszałam niemal same dobre opinie o Diabolice. Ale sama nie czuję wewnętrznej potrzeby, by sięgać po tę książkę.
OdpowiedzUsuńDobry wybór :D
UsuńA mnie się podobała. Fakt - Nemezis miała nie raz roztrojenia nerwowe, ale ogólnie było w porządku. Całkiem wciągnęłam się w historię. Ale zgadzam się, jeżeli chodzi o odmóżdżacz :D
OdpowiedzUsuńJa nie mogłam się wciągnąć :D
UsuńCzytałam już sporo opinii na temat tej książki i wciąż się waham. Twoja recenzja ostudziła mój zapał. Może kiedyś. Pozdrawiam Marta wśród książek.
OdpowiedzUsuńOby później niż wcześniej, bo może ochota ci przejdzie :D
UsuńWłaśnie wczoraj zaczęłam ją czytać i w sumie jeszcze nie mam o niej zdania :-D Słyszałam różne opinie, więc sama chciałam sprawdzić, czy mi się spodoba ;-) zobaczymy xD
OdpowiedzUsuńTo czekam, czekam :D
UsuńJuż o tym pisałyśmy, więc wiesz, że mi ten brak logiki związany z tą nauką itd. jakoś nie przeszkadzał, a nawet mi sam zamysł się spodobał. Dla mnie największy zarzut to bohaterowie, a przede wsyztskim Nemezis. Jednak mimo to, ja wspominam ją bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńNo ja nie będę jej dobrze wspominać, niestety :D
UsuńYy... A wiesz, że to chyba pierwsza negatywna recenzja tej książki, którą czytam? Jakoś tak większość była przynajmniej w miarę zadowolona z lektury. To jedna z tych książek, które planuję przeczytać, gdy będę potrzebowała czegoś lekkiego i prostego - na niewiele się nastawiam.
OdpowiedzUsuńJa się też na niewiele nastawiałam :D
UsuńJak dobrze wiesz lubię zarówno fantastykę jak i sci-fi i o ile słyszałem o tej książce to nie czytałem jej oraz raczej nie zamierzam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
https://ksiazki-czytamy.blogspot.com/
I nie zamierzaj dalej :D
UsuńZupełnie nie moje klimaty. Nie lubię tego typu książek.
OdpowiedzUsuńI dobrze, nie czytaj :D
UsuńSame pozytywne recenzje spotykam, a jednak książka taka idealna nie jest. Mam ją w planach. Przekonam się na własnej skórze, czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńTo mam nadzieję, że nie nastawiasz się na wiele :D
UsuńSci - fi czytam raczej rzadziej niż częściej, więc na razie odpuszczę, ale byłam zachwycona książkami Elsberga. Czytałaś może? "Zero" i "Black out".
OdpowiedzUsuńNie czytałam, bo nie przepadam za sf :D Z tego gatunku kocham w sumie tylko Red Rising :D
UsuńWoah, a nawet miałam ochotę ją przeczytać, ale chyba jednak skupię się na czymś innym.
OdpowiedzUsuńTak, uciekaj od niej koniecznie :D
UsuńJakoś nigdy nie czułam potrzeby, żeby sięgnąć po tę książkę. Nawiasem mówiąc, w paru książkach, które tłumaczyła Anna Gralak, zauważyłam suchość stylu i właśnie ten brak emocji, więc może to stanowi część problemu.
OdpowiedzUsuńJa tylko tę pozycję od niej czytałam :D
UsuńA to ciekawe! Większość opinii, które słyszałam było mocno przychylnych. Wszyscy się zachwycali, ochy i achy, a tu jednak wcale tak pięknie nie jest :P
OdpowiedzUsuńOj nie jest uwierz :D
UsuńTy nie polecasz, inni polecają, okładka ciekawa. Teraz to już zgłupiałam całkiem. Pewnie skończy się że albo o niej zapomnę, albo przeczytam w chwili wolnego. :D
OdpowiedzUsuńTo obyś się nie zawiodła jak ja albo rzeczywiście zapomniała :D
UsuńNo niestety nie czytałam tej książki i raczej nie przeczytam, ponieważ to nie moje klimaty. Nie zmienia to jednak faktu, że recenzja jest naprawdę bardzo dobra, profesjonalna.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/02/surogatka-louise-jensen.html
Dzięki :D No i dobrze, że nie twoje klimaty, bo nie warto akurat :D
UsuńNie ciągnie mnie do tej książki. Utwierdzilaś mnie w przekonaniu, że nie warto :)
OdpowiedzUsuńTo dobrze :D
UsuńMoja przyjaciółka to czytała i bardzo chwaliła mi tę książkę, ale teraz sama już nie wiem, czy warto ją czytać XD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Według mnie nie warto xD
UsuńNiestety gatunek jest kompletnie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńGdybyś czytała post, wiedziałabyś, że akurat stety, bo według mnie to zła książka ^^
UsuńJa ogólnie nie przepadam za taką literaturą, ale ten konkretny tytuł miałam ochotę przez pewien czas przeczytać. No cóż, chyba dobrze, że sobie odpuściłam.
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam w planach sięgać po tę książkę, więc Twoja recenzja tylko przekonała mnie, że nie warto po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńNo i super :D
Usuń"Diabolika" ciekawi mnie już od dłuższego czasu, nawet mam ją u siebie w domu, ale ciągle nie potrafię się za nią zabrać :/
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Mam ją w planie. I podejrzewam, że będę walić głową o ścianę z rozpaczy ;D
OdpowiedzUsuń