Opis:
Mag-szermierz Lloyd zmierzy się ze swoją mroczną przeszłością. Błyskotliwy informatyk Timothy wyjdzie poza wirtualny świat. Narcystyczny rockman Gabriel wreszcie zacznie podejmować własne decyzje. Razem z zakonnicą Weroniką, wiekowym Krzysztofem oraz niespodziewanym przybyszem z odległych stron stawią czoło mitycznym bestiom oraz dawnym – i nowym – wrogom. Czy znajdą odpowiedzi na zagadki, jakie zostawiła po sobie legendarna Kaja Modrooka? I czy Eunice wyjdzie zwycięsko z próby, jaką postawi przed nią los?
Opinia:
Styl autorki okazał się na szczęście prosty, biorąc pod uwagę, że podejmuje się ona tłumaczenia zagadnień fizycznych opisujących jej świat wymyślony. Dialogi nie wyglądały sztucznie, a używana momentami łacina podwórkowa pasowała do sytuacji - w końcu mamy do czynienia ze zbuntowaną nastolatką, brak przekleństw byłby wręcz nieco dziwny.
Jedyną rzeczą nie pasującą mi zupełnie do całości były imiona i nazwa miasta. Jakoś tak ta opowieść pasowałaby mi do akcji umieszczonej w Polsce, miała taki nieco swojski klimat, a działa się w wymyślonym mieście o nazwie Farewell, które mimo wszystko musi należeć do naszego świata ze względu na używane nazewnictwo narodowościowe. Osobiście wolałabym, gdyby akcja umieszczona została u nas, jakoś i tak cały czas miałam takie wrażenie polskości podczas czytania.
Dom Wschodzącego Słońca to zdecydowanie udany debiut i cieszę się, że został wznowiony przez wydawnictwo Uroboros. Chciałabym móc jak najszybciej poznać kolejną część przygód Eunice, Lloyda, Timmy'ego oraz Gabriela! Jeśli więc szukacie lekkiej, ciekawej historii z rozbudowanym systemem działania magii i opowieści - zapraszam was do lektury Domu Wschodzącego Słońca :)
Jedyną rzeczą nie pasującą mi zupełnie do całości były imiona i nazwa miasta. Jakoś tak ta opowieść pasowałaby mi do akcji umieszczonej w Polsce, miała taki nieco swojski klimat, a działa się w wymyślonym mieście o nazwie Farewell, które mimo wszystko musi należeć do naszego świata ze względu na używane nazewnictwo narodowościowe. Osobiście wolałabym, gdyby akcja umieszczona została u nas, jakoś i tak cały czas miałam takie wrażenie polskości podczas czytania.
Istnieją takie więzy, których nie da się zerwać. Takie zobowiązania, których nie można spłacić całym swoim życiem. Takie grzechy, których nie da się odkupić.Początkowo poznajemy mieszkańców Domu Wschodzącego Słońca i ich historie. Dołącza do nich także Eunice, zbuntowana nastolatka, która dostrzega, że świat to coś więcej i chciałaby go zrozumieć. Z początku byłam naprawdę wytrącona z równowagi, gdy zaczęły się rozdziały dotyczące Apolla, ale ostatecznie spodobał mi się taki sposób wprowadzenia nas w życie magów. Dodatkowo, poza porywającą akcją, na którą składa się szpiegostwo, pościgi oraz walka, autorka opisuje nam sposób działania magii w jej świecie. Najpierw odniosłam wrażenie, że zabrałam się za science fiction, ale na szczęście szybko minęło. Zakończenie za to ładnie zamyka wydarzenia obecne, jednocześnie zapowiadając pełną akcji drugą część.
Jesteś dorosły. Nie wyobrażaj sobie tylko, że będę patrzeć obojętnie na to, co się stanie. Żaden człowiek nie jest wyspą, Gabrielu.Moim ulubieńcem został Gabriel, co może wydawać się nieco dziwne, ponieważ często dawał sobą rządzić. Jednak jego determinacja i oddanie przyjaciołom, a przy tym ciekawy sposób bycia nie mogły mnie przepuścić obok obojętnie. Eunice, choć początkowo ma zadatki na główną bohaterkę i widnieje nawet na okładce, nie odbiera pola do popisu reszcie. Kojarzy mi się głównie z porywczością i odwagą, a także przenikliwym umysłem. Autorka rozbudowała jedynie główne postaci, nie skupiając się na tych pobocznych, na przykład na matce Eunice - wiemy tyle, że porzucił ją ukochany i całe dnie spędza przed telewizorem, i tak przez większość powieści.
Dom Wschodzącego Słońca to zdecydowanie udany debiut i cieszę się, że został wznowiony przez wydawnictwo Uroboros. Chciałabym móc jak najszybciej poznać kolejną część przygód Eunice, Lloyda, Timmy'ego oraz Gabriela! Jeśli więc szukacie lekkiej, ciekawej historii z rozbudowanym systemem działania magii i opowieści - zapraszam was do lektury Domu Wschodzącego Słońca :)
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Uroboros.
ja sobie właśnie ją czytam :3
OdpowiedzUsuńI jak? :)
UsuńKojarzyłam nazwisko, wygooglowałam i zorientowałam się, czemu kojarzę - bo może to i debiut, ale z 2006 roku :D Pewnie gdzieś tam mi już mignęła po prostu.
OdpowiedzUsuńNo tak, napisałam, że to wznowienie :)
UsuńZ tym, że wznowienia często giną, albo są wznowieniami niezbyt znanych osób, które po latach wracają, a przynajmniej ja mam takie wrażenie xD A przy tylu wydanych książkach dziwi mnie, że tego nazwiska nie zapamiętałam wcześniej xD
UsuńJa zazwyczaj sięgam po inny rodzaj literatury
OdpowiedzUsuńNo cóż, gusta są różne :)
UsuńGabrysia po prostu nie da się nie kochać ;) No ja po opisie uroiłam sobie, że to będzie w ogóle inny świat, a nie nasza rzeczywistość doprawiona o magię, ale jakoś nie czuję się zawiedziona. I nie, w Polsce to by nie brzmiało już tak fajnie. Chociaż może...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
#LaurieJanuary
A ja i tak czułam się tak, jakby wydarzenia miały miejsce w Polsce soo xD
UsuńMnie najbardziej zachęca ta porywająca akcja. :D Fabuła też mogłaby mi się spodobać, więc dopisuję ten tytuł do swojej niekończącej się listy. :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńBędę musiał rozejrzeć się za tą książeczką. Dzięki za zwrócenie uwagi ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak się pewnie domyślasz, raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMnie to już sama okładka zachwyciła, jest niesamowita, a treść w sumie też mnie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/04/historia-zych-uczynkow-katarzyna.html
Zgadzam się <3
UsuńNie słyszałam o książce ale zachęciłaś mnie opisem :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę <3
UsuńEhh, nie, ja podziękuję. :P
OdpowiedzUsuńSzkoda, mogłoby ci się spodobać :)
UsuńWątpię. ;P
UsuńCiekawy debiut :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie :)
UsuńWydaje się ciekawa i wpasowująca w mój gust, może kiedyś po nią sięgnę. :D
OdpowiedzUsuńO, świetnie :)
UsuńWidze to wszędzie :D
OdpowiedzUsuńPóki co nie sięgnę, ale może kiedyś :d
Na razie wiesz ile tego wszystkiego mam xDDD
Hahha wiem, ale szkoda, że nie sięgniesz xD
UsuńWidzę, że Uroboros wział się za wznowienia! Ale ksiażka chyba nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMarudasz :P
UsuńWidziałam ostatnio w Empiku, i nawet zastanawiałam się, kimże jest ta pani Janusz. Brzmi troszkę jak typowa fantastyka młodzieżowa, ale jeżeli to debiut, to pewnie warto sięgnąć i się przekonać, czy wyrasta na naszym rynku nowa gwiazda literatury tego typu.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto sięgnąć :)
UsuńTeż miałam bardzo mieszane uczucia co do imion. Generalnie nie przeszkadza mi fakt, że imiona są amerykańskie w jakimś amerykańskim miasteczku, ale Krzysztof na którego wołają Chris? To było dziwne i zgrzytało.
OdpowiedzUsuńChętnie bym to przeczytała :)
OdpowiedzUsuń