Przejdź do:

7 maj 2016

'Anioł burz' T. Canavan

Tytuł:  Anioł burz (oryginalnie: Angel of Storm)
Autor: T. Canavan (tłumacz: I. Mazurek)
Cykl: Prawo Milenium
Ilość stron: 640
Wydawnictwo: Galeria książki (w roku: 2015)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania (jako dodatkowa), Wyzwanie biblioteczne 2016, 100 książek

Opis: 
Tyen naucza magii mechanicznej w Liftre – powszechnie poważanej szkole. Dociera tam wieść, że Raen, najpotężniejszy mag i władca wszystkich światów, powrócił po długiej nieobecności. Nauczyciele i studenci uciekają, gdyż w Liftre uczono zakazanej przez Raena magii, w przekonaniu że ten nie żyje. W jednej chwili Tyen traci dom i cel… Pozostaje mu jedynie złożona Velli obietnica przywrócenia jej cielesnej postaci.
Raen odzyskuje władzę, a wokół wzbiera bunt, Tyen zaś musi postanowić, do czego jest w stanie się posunąć, by dotrzymać danego Velli słowa.
Po pięciu latach spędzonych wśród tkaczy gobelinów w Schpecie w spokojne życie Rielle wkracza wojna. W obliczu porażki i nieuchronnej okupacji wszyscy ze zdumieniem obserwują, jak wrogie wojska wycofują się, a do bram miasta zbliżają się trzy postacie – w czarnych włosach jednej z nich pobłyskują niebieskie refleksy. Przeszłość dziewczyny z dalekiego kraju i jej magiczne zdolności to nie wszystkie sekrety, jakie mógłby wyjawić tajemniczy przybysz…
Anioł zamierza wrócić do swojego świata i pragnie zabrać Rielle ze sobą.

Opinia:
Miałam duże oczekiwania, nie ukrywam. Nie spotkałam się jednak z wieloma recenzjami książki, więc tym bardziej miałam lekkie obawy. Zastanawiałam się czy bohaterowie nadal będą naiwni? No i czy autorka w końcu połączy te wątki... Książka była dobra, ale nie aż tak dobra, jak mogłaby być. Dlaczego?

Styl autorki jest ciekawy, taki łatwy do rozpoznania i zidentyfikowania z autorką, ale na pewno brakuje w tej trylogii humoru i w Gildii magów było go zdecydowanie więcej. Czasami pomijałam też długie, niepotrzebne według mnie opisy, nużyły mnie. Ale kiedy tylko coś zaczynało się dziać, czytałam z zapartym tchem. Jedno autorce muszę przyznać na pewno - potrafi budować napięcie i nie gubi się w bardzo pogmatwanych intrygach. Ponadto czytam dużo fantasy i mogę stwierdzić, że akurat trylogia Prawa Milenium jest jednym z oryginalniejszych, z jakimi się spotkałam, choć opiera się na powszechnych motywach.
- Mój lud uznaje czytanie w myślach bez zezwolenia za przejaw barku wychowania.- Większość ludzi tak uważa. Podobnie jest z planowaniem zgładzenia władcy z punktu widzenia tego władcy lub jego zwolenników.
Fabuła zaczyna się rozkręcać. Zarówno Rielle i Tyen zdążyli ułożyć sobie życie od wydarzeń pokazanych w Złodziejskiej magii, ale w ich światy znów wkracza chaos. Powraca Raen. I tutaj mamy niby powszechny motyw walki dobra ze złem... Tylko ta granica pomiędzy tymi dwoma siłami jest tak zatarta, że ja do tej pory do końca nie wiem, co mam sądzić o Raenie i metodach jego postępowania... Ale lubię to. Takie niesegregowanie na złych i dobrych bohaterów, tylko pokazanie, że człowiek ma zarówno dobrą i złą naturę.  Poza tym dzięki temu książka nie była przewidywalna. Oczywiście do pewnych wydarzeń dojść musiało i całą książkę głowiłam się, jak autorka zamierza połączyć losy Tyena i Rielle, miałam kilka koncepcji, ale tego, co stało się na końcu książki kompletnie się nie spodziewałam! Wszystko wywróciło się o 180 stopni... 

Tyen zdecydowanie dojrzał. Tak, jak w Złodziejskiej magii był dla mnie dość naiwnym i nazbyt przejmującym się moralnością bohaterem, tak tutaj polubiłam go. Co prawda, aby uratować Vellę zobowiązał się do niezbyt chwalebnego czynu, jakim było szpiegowanie, ale bardzo chciał ochronić tych ludzi. Rielle za to czasami wydawała się dojrzalszą kobietą, a czasami tą samą naiwną dziewczyną, która mieszkała w Fyre. Spotyka Podróżników, chce zawrzeć małżeństwo z rozsądku, choć wie, że nie kocha Baluki tak samo, jak Izare'a. A Baluka był bohaterem intrygującym.  Aż miałam ochotę zrobić Rielle krzywdę za to, co mu zrobiła... Jednak dwójką bohaterów, którzy zaintrygowali mnie jeszcze bardziej był Dhali oraz oczywiście Raen. Tylko autorka, siląc się zapewne na nowoczesność, wplotła tutaj motyw, którego nie lubię, a który dotyczył już Nico i Percy'ego u Riordana... Spoiler: Czyli niespełniona, nieodwzajemniona homoseksualna miłość...  Dhali był postacią sympatyczną, choć pod koniec książki zmieniłam o nim zdanie. Bynajmniej nie z powodu spoilera. Raen za to... Cóż, o nim nie mam zdania. Tzn. podziwiam jego inteligencję i starania do utrzymania równowagi w światach, ale z drugiej strony bywał zbyt okrutny, choć sytuacja wcale tego nie wymagała.
Jak mawiali mój dziad i ojciec: może i Raen potrafi zabić bez wahania, może i nie zgadzamy się z powodami, dla których to robi, ale nie robi tego dla zabawy.
Och, rozpisałam się o tych bohaterach! To jeszcze krótkie napomknięcie - jest kilka pomniejszych wątków miłosnych, ale żaden nie jest ważny według mnie. Są takie cichutkie, gubią się w tłoku ważniejszych wydarzeń.

Podsumowując, książka była dobra, ale nie aż tak dobra, jak mogłaby być ponieważ.... Autorka nie potrafiła zachować takiej równości pomiędzy dwoma osobnymi częściami książki, czyli wątkami Rielle i Tyena. Często jest tak, że jedna część akurat w takim sposobie napisania książki jest gorsza. Tylko, że tutaj raz jedna, raz druga była tą gorszą i to mnie nieco irytowało. Wolałabym, aby już jedna była super, a druga jej ustępowała... Ale ogółem trylogię polecam i nie mogę się doczekać trzeciej części! Jestem bardzo ciekawa, jak autorka rozwiąże te wszystkie zawirowania :)

36 komentarzy:

  1. Książka nie z moich upodobań:) Bardzo ciekawa recenzja! Lubię trylogie o ile każda częśc jest porywająca!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię trylogię i cykle, bo nie muzę się zbyt szybko rozstawać z bohaterami <3

      Usuń
  2. Ja już raczej po tą serię Canavan nie sięgnę. Skończę sobie spokojnie zaraz Trylogię AMbasadora i więcej czytać nie będę, bo jednak pomimo tego, że książki Trudi są lekkie i przystępne, to pewna powatrzalność wśród nich występuje i nie mam siły czytać o kolejnych miłostkacj w świecie z elementami fantasy, tak więc odpuszczę sobie Złodziejską magię, jest tylko dobrych książek do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, tylko tutaj jest uwierz naprawdę bardzo mało miłości :D W Złodziejskiej magii tylko w wątku Rielle :D

      Usuń
    2. I tak raczej po to nie sięgnę, generalnie w Trylogii Czarnego Maga i Trylogii Ambasadora nie ma też jakoś namolnych tych wątków miłosnych, ale to i tak raczej książki niezbyt porywające :)

      Usuń
  3. Szczerze mówiąc, Canavan troszkę mnie ostatnio zawodzi, ale myślę, że kiedyś jeszcze po nią sięgnę :D Na razie jednak celuję w nieco inne fantastyczne klimaty, zaczytuję się Sandersonem :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na razie męczę Kobietę, która spadła z nieba :D

      Usuń
  4. Przeczytałam "Złodziejską magię" i sama nie wiem, co mam o niej myśleć. Z jednej strony ta oryginalna fabuła, o której wspominałaś, a z drugiej strony nuda! Zanim wkręciłam się w treść, minęła połowa książki. Trudi Canavan zdecydowanie za bardzo lubi lać wodę. Poza tym ciągle nie mogłam się zdecydować, która narracja mi się podoba. Czasami ta Tyena wydawała mi się ciekawsza, a później nudziła mnie i wyczekiwałam fragmentów z Rielle. Z jednej strony chcę przeczytać "Anioła burz", bo naprawdę jestem ciekawa tej historii, ale z drugiej strony mam jakieś dziwne opory. Boję się, że będę na początku się tak samo męczyć jak z pierwszym tomem :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie pierwszy tom męczył najpierw Tyenem, potem, pod koniec Rielle. A tutaj - tutaj było znacznie ciekawiej <3

      Usuń
  5. A to trzecia ma być ostatnią? : o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mi się wydaje, że miała to być trylogia, tak? :D A trylogie mają 3 części :D

      Usuń
  6. Na swojej półce mam drugi tom tej trylogii, muszę zakupić pierwszy, aby móc podzielić (bądź nie) Twoje zdanie :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Znaczy się tym razem bohaterowie są mniej płascy i nijacy? To jest główny powód, dla którego nie chcę sięgnąć po inne książki Canavan, w "Trylogii Czarnego Maga" bohaterowie przypominali kałużę na pustyni - niby byli, ale i tak w formie piasku. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, tutaj mam wrażenie, że autorka wzięła sobie do serca opinie o jej bohaterach, ale i tak nie są tak porywający, jak powinni :D

      Usuń
  8. Grafika na okładce jest całkiem fajna :D Ja jak na razie do Canavan mam mały uraz, że tak powiem i w sumie inaczej niż przypadkiem po jej książkę nie sięgnę. Wydają mi się takie dość... zwyczajne. "Codzienne".
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Wczoraj wypożyczyłam "Gildę magów" tej autorki. Jak mi się spodoba może sięgnę też po tą trylogię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi ciężko się zdecydować w końcu, którą wolę :D

      Usuń
  10. A ja dalej nie potrafię przekonać się do tej autorki... :(

    OdpowiedzUsuń
  11. Fajna recenzja :D
    Obiło mi się o uszy Prawo Milenium, ale nic o tym nie wiem.
    Jestem ciekawa, po tym co tu przeczytałam, więc może przeczytam? :D

    Susette

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytałam Trylogię Czarnego Maga tej autorki i powiem szczerze, że po dość nudnym i ciężkim pierwszym tomie, cieszę się, że sięgnęłam po dalsze części. Koniec końców twórczość Trudi Canavan bardzo mi się spodobała. Na mojej półce czeka już Złodziejska magia, więc mam nadzieję, że i na niej się nie zawiodę :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam tylko Gildię... :D I na razie hmm, dość przewidywalna, Cery jest dużym plusem <3

      Usuń
  13. Któregoś razu sięgnę po pierwszą część :D Szkoda tylko, że brakuje tu humoru :(

    OdpowiedzUsuń
  14. Średnio ciągnie mnie do tej książki :/ raczej nie jest dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  15. Czuję, że ta książka nie przypadnie mi do gustu. Raczej po nią nie sięgnę, no chyba, że już naprawdę nie będę miała co czytać a aktualnie się na to ani trochę nie zapowiada :)
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
    http://happy1forever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro nie podoba ci się, to czytaj ciekawsze :D

      Usuń
  16. Słyszałam co nieco o niej jednak... nie mogę się do niej przekonać niestety. ;/

    OdpowiedzUsuń
  17. Kiedys próbowałam wziąć się za książkę tej autorki. Nie wyszło, na pewno będę próbować jeszcze raz. Pewnie nie od tej, bo jednak wole sięgnąć po jakieś cudeńko. :D dobrze że nie napisałaś, że wywróciło się o 360 stopni, coraz częściej się z tym spotykam. Haha
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  18. Widziałam ją pare razy, coś mnie do niej ciągnie, ale zawsze znajdę coś innego co kupię :D
    Kiedyś się do niej przekonam :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Fakt, że jest to jedna z oryginalniejszych trylogii fantastycznych, zdecydowanie mnie do niej zachęcił. To duży plus, że autorka potrafi tak dobrze budować napięcie ;)

    OdpowiedzUsuń

Nie piszcie linków w komentarzach - zawsze odwiedzam Wasze blogi!

Za każdy komentarz osobie, która przeczytała post dziękuję ☻

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.