Przejdź do:

30 gru 2019

'Spalona Ziemia' V. Schwab


Opinia:

Czworo młodych bohaterów: Conor, Abeke, Meilin i Rollan postanawia powstrzymać zło. Razem ze swoimi zwierzoduchami wybierają się w niebezpieczną podróż do wnętrza ziemi i na jej krańce. Otaczają ich przyjaciele i wrogowie, lecz muszą za wszelką cenę stawić czoła nadchodzącej ciemności. Jeśli przestaną oglądać się za siebie, dostrzegą przerażającą prawdę: zło już ich dopadło.

Opinia:

Tak jak myślałam, tę część czytało mi się nieco gorzej ze względu na autorkę. I chyba po raz pierwszy odczułam to, że jednak każda z powieści pisana jest przez innego pisarza. Z Victorią Schwab miałam nieprzyjemność spotkać się już przy lekturze jej Nikczemnych. W Spalonej Ziemi przeszkadzały mi strasznie rozważania bohaterów, w pewien sposób przypominały mi postaci z Vicious. Za dużo myślenia, za mało robienia.

Pod względem fabularnym powieść jednak nie odstaje, chociaż mam wrażenie, że tożsamość postaci w czerwonym płaszczu została zdradzona nieco zbyt szybko (no nie wprost, ale chyba każdy jest w stanie się domyślić po reakcji Abeke).  Bardzo ciekawi mnie także los Conora, ponieważ naprawdę lubię to postać i jakoś nie wierzę w to, aby mógł skończyć źle w książce dla młodzieży... Chociaż bywa ona brutalna i bezlitosna.

Polubiłam nową bohaterkę z podziemnego miasta, której imię jednak jest zbyt trudne do zapamiętania - powinni jej wymyślić jakąś ksywkę. Ciekawa jestem, jak dalej rozwinie się sytuacja z nią. Także Tasha to intrygująca postać, aczkolwiek wydaje mi się zupełnie inna i nieco nie pasująca do naszych nastoletnich bohaterów. Autorzy coraz wyraźniej zaznaczają też wątek miłosny, któremu bardzo mocno kibicuję!

To kolejna genialna książka z tej serii, w której jestem wprost zakochana. Trochę szkoda, że styl Schwab nieco popsuł mi lekturę, ale sama akcja oraz genialni bohaterowie nadal nie pozwalają się oderwać. Nie znam kolejnych autorów, jednak wierzę, że tutaj akurat zadziałała moja niechęć do tej pisarki i kolejne tomy będę czytać z równym zapałem co Spirit. Swoją drogą zastanawia mnie, na jakiej zasadzie autorzy byli dobierani i dlaczego niektórym dano więcej niż jeden tom... :)

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Wilga.

28 gru 2019

'Nieśmiertelni strażnicy' E. Schrefer


Opis:

"Upadek Bestii" to druga seria "Spirit Animals". Ty razem stara, ciemna siła, która przez wieki spała pod powierzchnią świata odradza się. Może rozerwać więzi łączące duchy zwierząt. Aby to się stało musi uprowadzić Zwierzoduchy i ich ludzkich towarzyszy.

Opinia:

Powrót do świata Spirit Animals to cudowne doświadczenie. Nawet nie zauważyłam, że tom pierwszy dobiega końca! I gdyby nie to, że był to już środek nocy, natychmiast chwyciłabym kolejny. Legendarna Czwórka nie ma chwili wytchnienia, ponieważ po pół roku spokoju, okazuje się, że Wszechdrzewo umiera. Powrócił też ich zaciekły wróg, aby kolekcjonować Wielkie Bestie. Co prawda dziwi mnie jedna rzecz, ale nie chcę spoilerować, a może wyjaśni się to wkrótce. 

Bohaterowie rozdzielają się - Rollan oraz Abeke wyruszają na poszukiwanie kolejnej przyzwanej bestii, a Meilin oraz Conor zagłębiają się w podziemny świat wraz z nowym niespodziewanym towarzyszem. Tak naprawdę wszystko wydaje się już stracone i jestem mega ciekawa, jak autorzy postanowili to rozegrać. Z nieprzerwanie rosnącym zainteresowaniem śledziłam losy czwórki przyjaciół, którzy dojrzeli i niekoniecznie zachowują się jak dwunastolatkowie. Z drugiej strony to typowa opowieść o bohaterach dla dzieci, więc nie przeszkadza mi to zbytnio. 

Tak naprawdę nie mamy chwili na oddech, tym bardziej,  że akcja skacze od jednej pary bohaterów do drugiej. I w obydwu miejscach wszystko leci na łeb na szyję. Na ten moment mam same pytania bez odpowiedzi! Nie mogę doczekać się kolejnego tomu, chociaż podejrzewam, że zbyt wiele nie wyjaśni. Bardzo podoba mi się też mitologia, na jakiej jest zbudowany ten świat. Geneza świata oraz zła, z którym muszą zmierzyć się bohaterowie to bardzo wciągająca opowieść, a samo Wszechdrzewo kojarzy mi się nieco z nordyckim Yggdrasil, choć w nieco zmodyfikowanej formie.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Wilga.

23 gru 2019

WESOŁYCH ŚWIĄT


Chciałabym Wam życzyć wesołych, pogodnych i rodzinnych świąt, Mikołaja z pełnym workiem niesamowitych prezentów oraz wielu uśmiechów teraz i zawsze :)
Niestety, nie mogę życzyć śnieżnych świąt, ale miejmy nadzieję, że od nowego roku zima pokaże nam choć trochę białego puchu! Przecież trzeba z czegoś ulepić bałwana!

Posty pojawią się już po 27.12, mam ich w zanadrzu już kilka, ale wiecie, jak to jest w święta - tym bardziej, gdy się wyjeżdża. A od nowego roku znów będę miała czas na bloga i dla was, więc mam nadzieję, że wrócę do starego trybu. Rozważam też kilka rzeczy, ale o tym kiedy indziej :)

PS. Wyłączyłam opcję komentowania, ponieważ i tak odczytałabym je już po świętach i na wyjeździe nie byłabym w stanie wam na nie odpowiedzieć ;) Zapraszam po 27.12 :)

18 gru 2019

'Lodowy Smok' G. R. R. Martin


Opis:

Lodowy smok był przerażającą, legendarną istotą. Nikomu dotąd nie udało się oswoić takiego smoka. Tam, gdzie przeleciał, zostawiał za sobą zimne pustkowie i zamarzniętą ziemię. Ale Adara nie czuła strachu, była bowiem zimowym dzieckiem, urodzonym podczas mrozów tak srogich, że nawet najstarsi takich nie pamiętali. Adara nie przypominała sobie, kiedy po raz pierwszy ujrzała lodowego smoka. Zdawało jej się, że zawsze był obecny w jej życiu. Dostrzegała go w oddali, bawiąc się w lodowatym śniegu, gdy inne dzieci dawno już uciekły do domu przed zimnem. W czwartym roku życia dotknęła go, a w piątym po raz pierwszy poleciała na jego szerokim mroźnym grzbiecie. Potem, w siódmym roku jej życia, na spokojne gospodarstwo rolne, w którym żyła Adara, opadły ogniste smoki z północy. Tylko zimowe dziecko i lodowy smok, który je kochał, mogły ocalić świat Adary przed całkowitym zniszczeniem…

Opinia:

To bardzo krótka bajka dla dzieci, pełna wartości. Może się w niej nie zakochałam (chociaż w ilustracjach na pewno), ale bardzo mi się spodobała. Na tyle, że pochłonęłam ją w niecałe pół godzinki.

Z drugiej strony to nieco brutalna opowieść i mam wrażenie, że niektóre sytuacje zostały spłaszczone, jak choćby śmierć jednego z bohaterów. Odniosłam wrażenie, że ta osoba nie była ważna dla bohaterów, ponieważ średnio ich to obeszło, a z drugiej strony niby autor pisze, że bracia się kochali. Ogółem nie wiem, w jakim wieku przeczytałabym to dziecku - Martin nie napisał Królewny Śnieżki, która kończy się całkowitym happy endem. Sam los lodowego smoka bywa smutny i choć ma wrażenie, że był on też pewną metaforą, to dziecko niekoniecznie może to zrozumieć.
Nie rozumiała wówczas tego, co usłyszała, zapamiętała jednak każde słowo. Zrozumienie przyszło później.
Adara to dziecko inne niż wszystkie, urodzona w zimie i latająca na lodowym smoku. W pewien sposób wykluczona poprzez pewne cechy, jak na przykład wysoka odporność na zimno. Rodzina próbuje do niej dotrzeć, ale pewien impas przełamuje dopiero zjawienie się najeźdźców. Dodatkowo to jej historia, ale opowiadana trochę z boku, co rodzi pewien dystans i pozwala szerzej spojrzeć na sytuację.

Na pewno zachowam ją dla swoich dzieci, ponieważ to piękna, choć brutalna opowieść o zimowej dziewczynce, która w pewien sposób kochała swojego lodowego smoka - ale swoją rodzinę bardziej. Książka zawiera przepiękne ilustracje autorstwa Luisa Royo, zwłaszcza podoba mi się ta na samym końcu <3

15 gru 2019

'Zapach śmierci' S. Beckett


Opis:

W opustoszałym, czekającym na rozbiórkę szpitalu Świętego Judy gdzie bywają bezdomni, dilerzy i narkomani znaleziono częściowo zmumifikowane ciało. Nawet Hunter nie potrafi określić, od jak dawna mogło tam leżeć. Wiadomo tylko jedno: to ciało młodej ciężarnej kobiety.

Opinia:

Dopiero po przeczytaniu szóstego tomu zorientowałam się, że to nie tom piąty... Który oczywiście zamierzam nadrobić! Natomiast autor bardzo dużo przypomina, więc w ogóle nie odczułam pominięcia jednego tomu oraz czasu, jaki minął, od kiedy czytałam czwartą część.

Cóż można rzec - Beckett funduje nam prawdziwy rollercoaster emocji oraz wydarzeń. Powiem szczerze, że ta część była nieco hardcorowa pod względem treści. Ilość drastycznych szczegółów czy w ogóle sam pomysł zdecydowanie nie nadaje się na lekkie nerwy. Zwłaszcza biorąc pod uwagę pierwszą ofiarę - kobietę w ciąży. Poprzednie części przyzwyczaiły mnie, że Beckett nie owija w bawełnę, a rozwiązanie sprawy z Grace Strachan zdecydowanie zaskakuje (jak zresztą cała powieść). W trakcie zaczęłam coś podejrzewać, ale nie aż tak skomplikowaną intrygę! 
Śmierć czasem tak działa. Bywa, że dopiero kiedy jest już za późno, zdajemy sobie sprawę z tego, jak wiele ktoś dla nas znaczył.
Dr Huntera nie trzeba przedstawiać czytelnikom Becketta - antropolog sądowy o przenikliwym umyśle i z magnesem na kłopoty. Natomiast w tym tomie pojawiło się kilka intrygujących postaci, jak choćby Mears, który do samego końca wzbudzał we mnie same negatywne uczucia. Także Lola to zdecydowanie odpychająca postać, chociaż rozumiałam fascynację Huntera jej historią. U Becketta zwłaszcza lubię to, że jego bohaterowie zawsze są bardzo wyraziści.

To seria, którą poznałam już dawno temu i bardzo ucieszyłam się, gdy do księgarni dotarł nowy tom. Nie wiem, jakim cudem pominęłam ten piąty, ale koniecznie muszę to nadrobić. To świetnie zbudowane kryminały z bardzo ciekawym i rzadkim wątkiem - antropologią sądową, którą zajmuje się Hunter. Do tego Beckett szokuje, a książki są brutalne, ale bardzo prawdziwe. Zdecydowanie polecam fanom mocnej akcji i kryminałów.

12 gru 2019

WOULD YOU RATHER BOOK TAG

Dzisiaj TAG wyborów, momentami ciężkich, ale chyba dałam radę. Mam nadzieję, że też spróbujecie ich dokonać, np. w komentarzach :) (TAG tłumaczyłam stąd, czasem przerabiając na polskie realia lub pomijając)

Wolałbyś (do końca życia):

czytać tylko serie czy jednotomówki?

Zdecydowanie serie. Uwielbiam, gdy akcja się rozwija, buduje, bohaterowie dojrzewają, zmieniają się. Jednotomowa powieść rzadko to zapewnia. Nie wyobrażam sobie np. takiego Spirit Animals czy Wiedźmina jako jednotomówki.

czytać tylko pisarzy czy pisarki?

To trudny wybór, bo uważam, że dzielenie ze względu na płeć jest mylne. Kiedyś uważałam, że wolę autorów, ponieważ są konkretniejsi, ale od tamtego czasu przeczytałam wiele nowych książek i odkryłam, że zarówno faceci potrafią być  zbyt sentymentalni, a kobiety bardzo zdecydowane i konkretne. Biorąc jednak pod uwagę, jakiej płci byli autorzy moich ulubionych serii, to jednak przeważają panie.

książki przekształcone w filmy czy seriale?

Jeśli bym oglądała cokolwiek, wolałabym chyba filmy, niż seriale. Filmy też  można podzielić na części (jeden tom - jeden film), a seriale wydają mi się często rozlazłe i bardzo odchodzące od fabuły książki.

czytać 5 stron/dzień czy 5 książek/tydzień?

Oczywiście, że 5 książek/tydzień. Tylko nie wiem kiedy bym zdołała tego dokonać, chyba musiałabym przejść na pół etatu. Tym bardziej, że nie lubię czytać kilku książek na raz.

być profesjonalnym recenzentem czy autorem?

Nie chciałabym być profesjonalnym recenzentem. Ma wrażenie, że taka praca jednak jest na pełen etat, a nie jest to praca moich marzeń. Wolałabym zdecydowanie być autorką, oczywiście przygotowaną także na krytykę czy hejt.

czytać 20 ulubionych książek czy czytać tylko nowe książki bez możliwości powrotu do żadnej?

Poznawać nowe powieści, choć to też trudny wybór, bo często robię reready. Jednak po prawdzie to największy problem miałabym z wyborem 20 książek, chyba że wydaliby moje ulubione serie w jednym tomie (już widzę w takiej wersji Szklany tron :D) Poza tym jest tyle nowych genialnych światów do poznania!

być bibliotekarzem czy księgarzem?

Paradoksalnie wolałabym być bibliotekarką. Mogłabym tam polecać książki z zamiłowania i nikt nie oczekiwałby ode mnie, że znam każdą książkę w bibliotece. 

czytać tylko swój ulubiony gatunek bądź wszystkie inne poza ulubionym?

Fantasy forever, mogłabym nie czytać nic innego, bo i tak jest tyle powieści z tego gatunku, które chcę przeczytać, że nie starczy mi na to życia :D

4 gru 2019

SNOBISTYCZNY BOOK TAG

W odmętach BookTube odnalazłam ostatnio świetny TAG! Serio, bardzo spodobały mi się te pytania, bo są mega oryginalnie ujęte, więc postanowiłam go rozwiązać. Możecie podać też swoje odpowiedzi w komentarzu bądź zrobić go u siebie :)

1. Snob adaptacyjny: czy zawsze czytasz książkę zanim obejrzysz film? 

No cóż, nie oglądam filmów, więc nie mam tego problemu, ale tak, zawsze pierw czytałabym książkę! 

2. Snobistyczna forma: musisz wybrać tylko jedną formę książki, którą czytasz do końca życia. Którą wybierasz - papierową, elektroniczną czy audio.

Mogłabym żyć bez e-booków i audiobooków. E-booki czytuję, owszem, zwłaszcza teraz, gdy mam nowego laptopa z tą opcją tableta i wszystkimi bajerami (bo czyta mi się wygodniej niż poprzednio). Audiobooków nie umiem słuchać - za wolne, nie po mojemu i w ogóle nie odnajduję się w tym. Ale nie wyobrażam sobie nie czytania papierowej książki, przewracania kartek, przekładania ich na półce... Zdecydowanie papier!

3. Snobistyczna para: czy osoba nie czytająca ma u ciebie szansę na randkę, związek, małżeństwo? 

Jak najbardziej, mój narzeczony przeczytał tylko dwie części Metra (2033, 2035), środkowej nie czytał, bo nie jest o tym bohaterze, co gra :D Mam mnóstwo znajomych, którzy czytają, więc z nimi omawiam powieści. Nie uważam, że czytanie to jakiś obowiązek, każdy ma swoje hobby :)

4. Snob gatunkowy: musisz na zawsze wyrzucić jeden gatunek książek ze swojego czytelniczego życia. Z którego rezygnujesz? 

Och, moi stali czytelnicy z pewnością się domyślają. Oczywiście do szczęścia w życiu zupełnie nie potrzebuję romansów! Naprawdę, z niektórych książek chętnie wyrzuciłabym też wątki miłosne.

5. Jeszcze większy gatunkowy snob: czytasz tylko jeden gatunek do końca życia, który? 

Ten rok pokazuje to dobitnie: na 70 dotychczas przeczytanych przeze mnie książek, 53 to fantasy (zarówno młodzieżowe, dziecięce jak i dla dorosłych). I mogłabym przeżyć, gdyby nie pozwolono mi czytać innych gatunków tak długo, jak długo miałabym dostęp do dobrej fantasy.

6. Czytający snob: który gatunek, wg ciebie, jest najbardziej krytykowany przez książkową społeczność? 

Przyznam szczerze, że ciężko mi to określić, ale najczęściej spotykam się z krytycznymi opiniami romansów bądź kryminałów - mam wrażenie, że są to gatunki najczęściej czytane i dlatego to ich niepozytywne opinie pojawiają się najczęściej. Chociaż chyba najbardziej romans - książki typu Grey czy 365 dni albo się nienawidzi, albo kocha i internet jest pełen hejtu dla takich pozycji.

7. Atak snobów: czy kiedykolwiek ktoś potraktował cię lekceważąco (z góry) z powodu tego, co czytasz lub, że w ogóle czytasz?

Nie, lekceważąco nie, ale miałam zabawną sytuację w księgarni. Przyszedł Pan, byłam na sklepie sama (czytajcie nie było koleżanki, która się na tym zna) i ten klient poprosił, abym poleciła mu coś dobrego z nowoczesnego kina polskiego. Widzicie, ja nie oglądam prawie nic, jeśli już to najczęściej animowane filmy typu Madagaskar. I dlatego pracuję w księgarni (sklepie z książkami de facto). Odpowiedziałam Panu, że niestety, filmu mu nie polecę, mogę za to dobrą książkę, bo jeśli chodzi o tego typu spędzanie wolnego czasu, to ja tylko czytam. Pan popatrzył na mnie z wyrazem twarzy, który zapamiętam chyba do końca życia - byłą to pełna konsternacja, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że w sumie to znajduje się w księgarni oraz szok w związku ze szczerą odpowiedzią zamiast wciskaniem czegokolwiek. Po chwili milczenia powiedział: Aha, dziękuję. Po czym sam rozejrzał się po dziale z filmami. 
Szczerze mówić, strasznie irytuje mnie to, jak Empik nauczył ludzi, że księgarz powinien ogarniać wszystko, co ma na sklepie. Tylko, że w Empiku ludzie są chyba zatrudniani na konkretny dział (z tego, co wiem, ale mogę się mylić), a w mojej firmie po prostu człowiek zatrudniany jest do księgarni. Logicznym wnioskiem jest, że większość z nas czyta, ale poza tym mamy naprawdę różne zainteresowania i wkurza mnie, kiedy klient oczekuje, że będę znała się na WSZYSTKIM (od filmów i muzyki poprzez gry planszowe oraz robótki ręczne i fotografię).  Tak samo z pytaniem Czytała to Pani? (przychodząc do mnie z premierą sprzed dwóch dni -.-). Momentami odnoszę wrażenie, że według klienta powinnam czytać każdy gatunek i wszystkie książki, jakie mam na księgarni... A naprawdę czytam recenzje bardzo rożnych powieści, aby umieć polecić coś z każdej kategorii (w czym bardzo pomaga mi LubimyCzytać oraz w ogóle blogosfera książkowa). Natomiast klient, gdy odpowiadam, że nie, nie czytałam od razu sądzi, że w takim razie chcę mu coś po prostu wcisnąć -.- 
Także nikt nie potraktował mnie lekceważąco z powodu czytania, ale z drugiej strony czasem klienci traktują lekceważąco to, że czytam fantasy. Bo to przecież nie reportaż... 

No cóż, na ostatnim pytaniu się trochę wyżyłam (ekhm, wcale nie planowałam pierwotnie napisać tylko o tej sytuacji z tym Panem). Natomiast może wywoła to ciekawą dyskusję w komentarzach :) 
A jak brzmiałyby wasze odpowiedzi? :) 

1 gru 2019

Podsumowanie listopada


Po problemach technicznych mam już nowy laptop i może nawet od nowego roku pozmieniam coś na blogu (m.in. chyba formę podsumowania). W listopadzie prawie nie miałam na nic czasu, nabijając nadgodziny w  pracy (cóż, gorący okres w handlu :D). 


W tym miesiącu zdecydowanie królowało Spirit Animals! To genialna seria fantasy, którą mega polecam! Poza tym był średni kryminał (nieco zaniedbałam ten gatunek w tym roku, ale w kolejce jest już nowy dr Hunter!) oraz najnowsza na polskim rynku książka Charlaine Harris, która nie spełniła moich oczekiwań (może nieco wygórowanych po serii z Sookie, ale cóż). 


Ilościowo sprawa wydaje się niezła, ale ilość stron pokazuje jasno, że Spirit jest długą, ale nie masywną objętościowo serią. I chyba tylko dlatego udało mi się ją przeczytać z ilością czasu, jaką miałam. 

Ogółem to większość czasu spędziłam w pracy, więc nie mam wam zbytnio, o czym pisać :D Natomiast kawy wypiłam na zaś na przyszły rok :D A jak wam minął listopad? :)