3 lut 2015

'Wilken. Bracia krwi' Di Toft

Opis: (choć inny niż na tyle książki)
Nat i jego ekscentryczni dziadkowie mieszkają w pobliżu dziwnego, nawiedzonego lasu. Nat marzy o psie, ale to stworzenie, które dziadek wynalazł dla niego gdzieś na wsi, brudne i brzydkie, w niczym nie przypomina miłego szczeniaka. Na dodatek wkrótce zaczynają mu rosnąć ludzkie uszy! Coś z nim na pewno jest nie tak, i to bardzo nie tak… Prawda o Woodym, bo tak nazywa się nowy przyjaciel Nata, jest gorsza, niż mogłoby się przyśnić w najstraszniejszych snach. Okazuje się, że jest zwierzęciem zdolnym zamienić się w człowieka, przedstawicielem dziwnej rasy, która przez wieki zmuszana była do ukrywania się, a teraz ma być wykorzystana do naukowych eksperymentów. Bardzo źli ludzie chcą złowić Woody’ego. Czy Nat i jego „pies” wyjdą z tego cało?

Opinia:
Od razu zaznaczam - osobiście posiadam okładkę z tym obrazkiem, który zmienia chłopca w wilka, bo po prostu nie mogłam się jej oprzeć!

Książka ma dużą czcionkę - taka zazwyczaj kojarzy mi się z książkami dla dzieci, tzn. tak do pierwszej gimnazjum. Mimo to Wilken był bardzo fajną książką, przeczytaną dziś (zaczęłam wczoraj). Ta duża czcionka niewątpliwie przyspiesza czytanie, ale także sam styl autora.

Akcja jest prosta, nie poplątana i ciekawa. Momentami książka przejmuje grozą, a momentami bawi (zwłaszcza moment, gdy Woody uczy Nata wyć! ^^). Osobiście polubiłam tą książkę, chociaż faktycznie, jak dla mnie była to leciutka lektura.

Nie ma tam zbytnio wyszukanych opisów charakterów postaci - wynosimy to raczej z ich zachowania.W ogóle opisy nie są długie, nie ciągną się, a jeśli już są to czyta się je z przyjemnością. Akcja rozwija się bardzo szybko, ale właśnie jest to dość typowe dla tego rodzaju książek i nie przeszkadzało mi to.

Ogólnie książka fajna, lekka, ale wątpię, żeby ktoś kto lubuje się w kryminałach czy horrorach po nią sięgnął chyba, że tak, jak ja lubi fantastykę i od czasu do czasu chce przeczytać coś miłego i szybkiego ☻

'Władca Pierścieni' J. R. R. Tolkien

Wyjątkowo nie wstawię opisu, bo nie uznaję tego za konieczne - chyba każdy zna Władcę Pierścieni (jeśli nie książkę, to film)

Czytaliście Hobbit, czyli tam i z powrotem? Otóż Władca Pierścieni to zbiór sześciu ksiąg, które opowiadają historię pierścienia znalezionego przez Bilba i zabranego Gollumowi. Tzn. jest to historia osób mających z nim styczność i dążących do jego unicestwienia.

Drużyna składa się z hobbitów: Froda, Sama, Pippina, Merry'ego, Aragorna (człowieka), Gandalfa (czarodzieja), Boromira (człowieka) oraz Legolasa (elfa) i Gimliego (krasnoluda).

Długo zwlekałam z przeczytaniem tej książki. Każdy mówił, że wciąga dopiero od wyprawy, że trzeba przebrnąć początek. Powiem wam, że wcale nie trzeba!

Tolkien zainteresował mnie od samego początku, czytałam książkę trzy dni (będę pisała książkę, ponieważ posiadam właśnie książkę z obrazka, więc podczas czytania nawet nie zwróciłam uwagi na to, którą część czytam). Nie jestem rozczarowana, przebrnęłam ponad tysiąc stron z przyjemnością, nie mogąc się doczekać, kiedy znów (po przerwaniu czytania) będę mogła je wznowić.

Nie lubię tylko, jak autor kończy książkę w ten sposób, chodzi mi dosłownie o ostatni akapit i słowa Sama. Nie chcę spoilerować, więc nie powiem, o co chodzi ☻

Tolkien pisze długie opisy, ale nie są tak cholernie nudne, jak w Pustyni i w puszczy (jejku, jak ja przebrnęłam przez tą książkę? o.O). Pozwalają lepiej wyobrazić sobie położenie bohaterów. Poza tym opisów samych bohaterów i ich wewnętrznych rozterek również jest pełno, ale to jak te postaci są ułożone - od samego początku do końca ich charaktery są idealnie opisane i spójne!

Przyznam, że mile zaskoczyło mnie opisywanie przygód wszystkich członków drużyny. Zazwyczaj autorzy skupiają się na konkretnym bohaterze, a nie na dziewiątce.

No i Tolkien stworzył własny, dopięty na ostatni guzik świat. Kilka języków, mapy i różne księgi (które były na końcu tej książki) naprawdę pomagają zrozumieć ten złożony świat.

Pomysł i wykonanie pierwsza klasa - nic dodać, nic ująć!