31 sie 2015

Co Kitty przeczytała w wakacje, czyli goodbye holiday

Ten post to nic innego, jak podsumowanie lipca oraz sierpnia i wrześniowe plany. Będzie to też podsumowanie wyzwań czytelniczych, które zaplanowałam właśnie na połowę roku i oczywiście na koniec. Dlaczego zamiast robić dwa podsumowania, robię jedno? Ponieważ w wakacje non stop gdzieś wyjeżdżałam, w domu łącznie spędziłam może lekko ponad dwa tygodnie. Resztę czasu operowałam na Internecie udostępnionym sobie z telefonu, przez który co chwila trafiał mnie szlag. A teraz w domu zrobiłam nawet baner ze swoim zdjęciem :D (nie myślcie sobie, ono specjalnie jest niewyraźne i ciemne, bo odwykłam od wstawiania swoich zdjęć do Internetu poza Facebookiem ^^)


No i zapraszam Was do udziału w ankiecie, o którą będę truła, bo chcę, żebyście to Wy wybrali książkę, która będzie do wygrania w konkursie, który mam zamiar zorganizować! :D

Tak więc, bez dalszych wstępów - przejdźmy do podsumowania wakacji. Na początek podsumowanie bloga:

Najpopularniejszy post: Summer Reader Book TAG + LBA #11 #12
Ilość postów: 41
Liczba obserwatorów: 94 (+38!!!)

Blog radzi sobie bardzo dobrze, za co chciałabym Wam podziękować. Staram się Wam odwdzięczać za każdy komentarz, ale już kilka razy miałam przypadek, że wchodzę na profil czytelnika i... nie widzę tam linku do bloga. Normalnie nie proszę o linki, bo wchodzę na blogi właśnie z Waszych profilów. Jeśli jednak komentujecie z Google+, a wiecie, że nie macie tam linku do swojej strony - podajcie go pod koniec komentarza ^^

Przejdźmy teraz do podsumowania czytelniczego. Nie umiem powiedzieć, czy przeczytałam dużo, czy mało... Np. nad morzem przeczytałam aż jedną książkę! I zajęło mi to kilka dni (zasługa wstawania o 12, wracania o 23). Tak więc tym razem nie oceniam swoich wyników ^^ Okazuje się, że więcej czasu na czytanie mam w roku szkolnym, niż w wakacje :D

Ilość przeczytanych książek:
  1. Zawód: wiedźma. Część 2 (315)
  2. Paranoia (344)
  3. Piratika (350)
  4. Czarna Księga Sekretów (269)
  5. Nie martw się, to tylko życie (286)
  6. Zdrowe zwłoki (118)
  7. Nie jestem seryjnym mordercą (256)
  8. Autobiografia Kuby Rozpruwacza (335)
  9. Anioł (398)
  10. Kuzynki (298)
  11. Skazani (580)
  12. Zauroczenie (254)
  13. Królewski zwiadowca (488)
  14. Assassin's creed: Renesans (486)
Ilość przeczytanych stron: 4777 (średnio ok. 77 stron dziennie)
Najlepsza książka wakacji: Mam dylemat.... Nie potrafię wybrać.
Najgorsza książka wakacji: Zdrowe zwłoki

Hm, co do wyzwań, moja szybkość czytania... No, powiedzmy, że te wyzwania są za łatwe ^^ W środku roku wzięłam też udział w następnym wyzwaniu: Polacy nie gęsi. Dotyczy ono czytania polskiej literatury i chyba tylko w tym wyzwaniu nie jestem do przodu. Ogólnie rezygnuję z niego, ponieważ o nim zapominam :D Dlatego nie ujęłam go w podsumowaniu.

52 książki w ciągu roku: 64/52 - zakończone, ale będę nadal dodawała książki, żeby zobaczyć, ile będzie ich w ciągu roku
Wyzwanie biblioteczne: 30/30 - zakończone
Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 157,84 cm/166 cm (brakuje 8,16 cm)
Czytam od A do Z: 4,5 pkt

Stosik pojawi się jakoś we wrześniu, choć podejrzewam, że jest tu mowa o prawdziwym stosie.... :D

Przejdźmy w takim razie do wakacyjnych planów. Wrzesień niby jest lajtowym miesiącem. Nie dla mnie. Niby nauczyciele dają luzy, ale 8 września będę pisała egzamin zawodowy, więc czeka mnie trochę nauki do tego czasu. Polonistka pewnie zrobi obiecany jeszcze w czerwcu sprawdzian, a wiecie - w wakacje wszystko wylatuje z głowy ^^ Tak więc dużo nie planuję - liczę bardziej na to, że przeczytam więcej bez planów ^^

Na pewno zamierzam przeczytać 3 książki, przy czym ciężko może być z Więźniem labiryntu Dashnera. Poza tym planuję Cenę krwi Huff oraz Ostatniego wilkołaka Duncana. Te książki zaplanowałam sobie na wyzwanie Czytamy od A do Z we wrześniu (tytuł na C, autor na D). Nie znalazłam książki, która łączyłaby obydwie cechy tak, jak było w sierpniu z Assassin's creed: Renesans Bowdena ☻ No i muszę przeczytać do 14 września Zemstę czarownicy, ponieważ muszę oddać ją do biblioteki.

A jakie są Wasze wrześniowe plany? ☻ Jak zapał do nowego roku szkolnego? ☻

30 sie 2015

'Assassin's creed: Renesans' O. Bowden

Zapraszam do udziału w ankiecie (pasek boczny) :D

Tytuł: Assassin's creed: Renesans
Tytuł oryginalny: Assassin's Creed: Renaissance
Autor: O. Bowden
Cykl/seria:  Assassin's creed
Tłumaczenie: Tomasz Brzozowski
Wydawnictwo: Insignis
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 488

Opis:
"POPRZYSIĄGŁEM ZEMSTĘ TYM,
KTÓRZY ZDRADZILI MOJĄ RODZINĘ.
JESTEM EZIO AUDITORE DA FIRENZE.
JESTEM ASASYNEM..."

Młody szlachcic, zdradzony przez panujące rody Italii, wyrusza w poszukiwaniu zemsty. Aby stawić czoła spiskowcom i przywrócić rodzinie honor, będzie musiał poznać sztukę zabijania.
W swojej misji Ezio skorzysta z pomocy światłych umysłów, takich jak Leonardo da Vinci czy Niccolo Machiavelli, świadom, że jego przeżycie zależy od nabytych umiejętności.
Dla swoich sprzymierzeńców stanie się siłą przemian, bojownikiem o wolność i sprawiedliwość. Dla wrogów będzie śmiertelnym zagrożeniem, siejącym postrach wśród tyranów, którzy ciemiężą lud Italii.
Tak rozpoczyna się epicka opowieść o władzy, zemście i spisku.
PRAWDA BĘDZIE SPISANA KRWIĄ
Na podstawie bestsellerowej gry firmy Ubisoft


Opinia:
Znacie to uczucie, kiedy przewracacie ostatnią stronę książki i myślicie, że zaraz przeczytacie kolejne jej zdanie, będzie kolejny rozdział, pragniecie go... a tam są już tylko podziękowania? Powiem Wam, że nie kojarzę, aby kiedyś wcześniej mi się to zdarzyło, a tutaj byłam kompletnie zaskoczona, że to już koniec... Nie, żeby to była wada, ale po prostu mogłabym jeszcze godzinami czytać o Ezio i zakonie assassino.

Okładka mi osobiście się podoba, ale to chyba dlatego, że jestem przyzwyczajona do okładki gry. na której widnieje tak samo Ezio ze swoją bronią z Kodeksu. Nie myślcie sobie, że znam dobrze grę - raczej kojarzę serię, bo mój brat oraz tata grali na XBOXie 360.

Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone.
Nie mogę więc porównać gry do książki, ponieważ tylko od czasu do czasu patrzyłam, jak toczy się gra. Nie spodziewajcie się nawiązań ^^ Muszę też wspomnieć, że właśnie obawiałam się książki, bo została ona napisana na podstawie gry. To pierwsza taka pozycja w mojej karierze książkoholika i wcale nie żałuję!

Zacznę jednak od drobnego minusa, jedynego, jaki znalazłam. Otóż jest nim niepełny słowniczek na końcu książki - kilka razy musiałam się posiłkować Google Translate. Sam pomysł nieusuwania niektórych wyrażeń włoskich i łacińskich jest pomysłem dobrym, ale tłumacz nie do końca zadbał o to, aby wszystko w książce było zrozumiałe. Jestem jednak zadowolona - wiem już, jak przeklinać po włosku (niech ktoś tylko nauczy mnie wymawiać prawidłowo ;D).

Tam, gdzie inni ślepo podążają za prawdą, ty pamiętaj że nic nie jest prawdą
Poza tym minusem, są same plusy dla fanów akcji, intryg i wiedźmińskiej sagi. Tak, zakon assassino kojarzył mi się trochę z wiedźminami. Z tym, że oni zabijali ludzi, a nie potwory (chociaż czasami chyba nie ma w tym różnicy). Styl autora jest genialny! Książkę czytało się naprawdę szybko - co prawda mi zajęło to kilka dni, ale to dlatego, że zabrałam ją na wyjazd z bratem i chłopakiem, a z nimi po prostu nie miałam czasu na czytanie! W 10 dni pokonałam 9 rozdziałów, za każdym razem odkładając książkę, myślałam tylko o tym, kiedy uda mi się do niej wrócić. Resztę przeczytałam w niecałe 4 godziny, mając już czas! :D

I nawet jeśli to, do czego dążymy, w ostatecznym rozrachunku nie istnieje, tak jak raj na ziemi, każdy dzień naszej walki sprawia, że posuwamy się do przodu, że wychodzimy z tego bagna ludzkiej beznadziei.
Merde! Teraz mam problem, bo co do fabuły... Ona w końcu nie jest pomysłem autora... Dlatego napiszę o niej całkiem ogólnie. Zaczynając książkę, widzimy sielankowy obraz rodziny Auditore - Giovanni, który jest bankierem, jego żona Maria - pasjonatka sztuki oraz czworo ich dzieci: energiczna Claudia, mały Petruccio, zaradny Federico oraz nasz główny bohater Ezio, który nie szuka kłopotów - to kłopoty znajdują jego. W wyniku politycznych intryg całe szczęście Ezia rozpada się niczym domek z kart, a chłopak trafia do wuja Mario i odkrywa, kim naprawdę był jego ojciec. Moim zdaniem - fabuła bomba. Non stop coś dzieje, a nawet intrygi polityczne mi nie przeszkadzały. Włoskie nazwiska i imiona, których pojawiło się pełno - łatwo było zapamiętać i połapać się, kto jest kim. Szkoda tylko, że autor szerzej nie wspomniał o tym, jak wygląda szkolenie assassino.

Czasem człowiek w pojedynkę jest w stanie sforsować mury , z którymi nie poradzi sobie cała armia.
Bohaterowie to również duży plus książki. Są rozbudowani i niezwykle ciekawi. Co prawda chciałabym poznać lepiej Paolę czy siostrę Teodorę, a nawet wuja Mario, ale no cóż - muszę się pogodzić z tym, że autor pisał na podstawie gry i ujął jedynie to, co w grze. Mimo to uważam, że i tak bardzo dobrze udało mu się rozbudować bohaterów. Poznajemy nawet Leo, czyli słynnego wynalazcę Leonardo da Vinciego! No i Ezio - rozwija się, dorasta, choć co prawda może zbyt szybko się uczy, ale cóż - w grach bohaterowie uczą się szybko.

Cóż za piękną wizję pielęgnujesz w swej wyobraźni. Spróbuj się tylko rozejrzeć! Sam zresztą doświadczyłeś tej rzeczywistości. Rozlewu krwi. Okrucieństwa. Przepaści między bogatymi a biednymi, pogłębiającej się z dnia na dzień - utkwił wzrok w oczach Ezia. - I nigdy nie będzie lepiej. Już się z tym pogodziłem. Ty też powinieneś.
Pojawił się nawet wątek miłosny! Nie był on cukierkowy, został zepchnięty na naprawdę daleki plan i zupełnie nie przeszkadzał, a nawet dodawał książce uroku. Jednak jeśli szukacie happy endu w miłości - to nie radzę wam zostawać assassino... Chociaż w sumie - ja osobiście wolę Rosę od Cristiny ^^ Nie nie, tu nie ma trójkąta miłosnego - nie myślcie sobie! :D

Podsumowując - książka jest rewelacyjna. Akcja, akcja i jeszcze raz akcja oraz humor - śmiałam się nie raz! Niezwykle tajemniczy Kodeks oraz proroctwo, a do tego wszystkiego okrutny świat polityki, w którym nie ma zmiłuj (a wiecie, że zazwyczaj za polityką nie przepadam). Książkę zdecydowanie polecam!

Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki w ciągu roku, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+3,1 cm), Czytamy od A do Z

29 sie 2015

Animal Book TAG + Albo albo TAG

Za nominację do Animal Book TAGu dziękuję dobra.książka! Uwielbiam zwierzęta! ♥ Pająki to nie zwierzęta :D


PIES- Twoja zaufana książka, do której często wracasz.
Powielę odpowiedź mojej nominatorki (erm, jest takie słowo??? :D), czyli seria o Harrym Potterze. Może nie odświeżam sobie jej co święta, ale planuję to w najbliższym czasie, jak już wiecie, po angielsku, co na razie nie bardzo mi wychodzi :D

KOT- książka, w której bohater/ka chodzi własnymi ścieżkami i nie ma stałego towarzysza.
Hm, pomyślmy... Pasuje mi tutaj Pan Kot z Chłopców Jakuba Ćwieka :D Kot + kot = mała wredna puchata miłość, więc może być :D (moja puchata miłość w czasie, kiedy ja pisze ten TAG umiera z gorąca na dywanie, biedactwo...)

ŻYRAFA- książka, która dłużyła Ci się niemiłosiernie i chciałaś ją jak najszybciej skończyć.
Będzie to Mistrz i Małgorzata, tak nie morduje i nie palcie na stosie za herezje, ale ja nie dałam nawet rady jej skończyć :D

SŁOŃ- książka, którą przeczytałaś i która ma ponad 500 stron.
Ale, że tylko jedna? Mogłabym wymienić co najmniej trzy ostatnie części HP, Grę o tron, Złodziejską magię, Gildię magów, kilka książek Riordana... To inaczej... Jaka jest najdłuższa książka jaką przeczytałam... Na pewno jednotomowe wydanie Władcy Pierścieni, które ma ponad 1000 stron, a jeśli chodzi o pojedynczą książkę to będzie to chyba Harry Potter i Zakon Feniksa (ok. 950 stron).

MYSZ-najkrótsza książka, którą przeczytałaś.
Ok, zapewne zawsze odpowiadam na to pytanie inaczej, ale cóż tym razem do głowy przychodzi mi Głos A. Bishop, który skutecznie zraził mnie do spojrzenia na resztę twórczości autorki.

SMOK- twoja ulubiona książka, gdzie pojawiły się istoty fantastyczne.
Ej, ale wiecie, że ja czytam prawie tylko fantasy? :D Harry Potter - to po pierwsze, po drugie Mroczny sekret, poza tym zapewne znalazłoby się coś osobno o wampirach, wilkołakach, wróżkach i elfach xd Mam dużo ulubionych książek z gatunku fantasy xd

JAMNIK- najdłuższa seria książek, jaką przeczytałeś(lub zacząłeś i nie skończyłeś)
True Blood - 11 tomów, z czego 10 przeczytałam, bo 11 nie jest przetłumaczony na język polski. Nekroskop - 18 tomów, z czego przeczytałam tylko pierwszą część :D Miłość na kołku, czyli seria, którą pragnę całą skolekcjonować, choć przeczytałam jedynie tom 7. ^^ No i Zwiadowcy 12 ksiąg, z czego przeczytałam wszystkie i chcę więcej, więc po tych rozważaniach będą to właśnie Zwiadowcy :D

KOŃ-książka, dzięki której poczułeś się wolny(inaczej- taka, która dała Ci na coś nadzieję).
Uh, nie lubię tego pytania :D Dlatego, że żadna książka nie daje mi na nic nadziei, bo ja nie czytam takich książek! Hm, niestety już dawno pogodziłam się z faktem, że wróżki, elfy oraz Święty Mikołaj nie istnieją, więc fantasy nie daje mi na to nadziei :D

OSIOŁ- książka, którą miałeś ochotę zostawić, ale ją doczytałeś a zakończenie Ci się podobało.
Podobało to za duże słowo, raczej byłam go ciekawa i nawet mnie usatysfakcjonowało. Mowa o książce Pachnidło. Moment, kiedy on siedzi w tej jaskini doprowadzał mnie do białej gorączki, ale dałam radę i nie żałuję!

TCHÓRZOFRETKA- książka, w której bohater/ka, wydawał Ci się strasznie tchórzliwy i niezdecydowany.
Huston mamy mały problem... Z racji tego, że nikt inny nie przychodzi mi do głowy, podam tutaj Petera Pettigrew z serii J. K. Rowling. Może nie niezdecydowany, ale na pewno był tchórzliwym gnojem.

LEW- książka z bohaterką-bohaterem nieustraszonym i odważnym.
Niezgodna od razu mi się skojarzyła ze słowem nieustraszony no i niech będzie Tris, choć była również niesamowicie irytującą bohaterką.

OWCA- książka, w której bohater/bohaterka wzbudzili u Ciebie współczucie.
Przetwarzam polecenie... Myślę, że ostatnio takim bohaterem była Monika, jedna z trzech głównych bohaterek Kuzynek Pilipiuka. To musi być straszna perspektywa mieć ciągle 16 lat i tułać się tyle po świecie, a jeszcze te tortury!

KRET- książka, po którą sięgnąłeś w ciemno, nie znając fabuły ani autora.
Wiem, wiem, przyznanie się do tego to chyba samobójstwo :D Ale będzie to Gra o tron. Nie wiedziała, czego mam się spodziewać. Wszędzie słyszałam tylko, że to takie genialne, a książka nadawała się idealnie do BookAThonu. Drugą taką książką, też zresztą z BookAThonu, jest Zawód: wiedźma, którą dostałam od koleżanki z rozkazem przeczytania :D

WILK- książka przepełniona tajemniczością i grozą, ale też pięknem.
To nie fair... Te pytania robią się coraz cięższe! Podejrzewam, że taka będzie książka Skazani. Cały czas mamy przeplatane życie Thilli (co za genialne imię!) ze scenami biblijnymi i przez dłuższy czas w ogóle nie wiemy, o co chodzi, a jeszcze panowie 2xA... Mimo to np. spoiler scena upadku Lucyfera dla Avy była według mnie piękna! koniec spoilera.

NIETOPERZ- książka, przez którą zarwałaś noc.
Znów - aby jedna? :D Zarywałam noc przy Zawód: wiedźma część druga, Grze o tron, kilku tomach o Sookie... za dużo by wymieniać! 

DIABEŁ TASMAŃSKI- książka, która strasznie Cię irytowała i miałaś zamiar rzucić nią o ścianę.
Ja wiem, ja wiem! Tak, moja nominatorko, zgadzam się - Zmierzch!!!




Nominuję:
http://detektyw-ksiazkowy.blogspot.com/
http://papierowe-strony.blogspot.com/
http://suomianne.blogspot.com/

Za nominację do TAGu Albo albo dziękuję Patty! ☻ Nadeszła pora na ciężkie wyboru. Z góry nominuję do tego TAGu każdego, kto tylko jeszcze go nie robił, bo widziałam go już tyle razy, że nawet nie wiem, kto robił, a kto nie :D

1. Wolisz czytać tylko trylogie, czy tylko powieści jednotomowe?
Ja wolałabym tylko powieści jednotomowe. Kupię/wypożyczę jedną książkę i poznam całą historię , a tak to wydam dużo więcej kasy, a seria znudzi mnie po kilku tomach, bo stanie się przewidywalna lub monotonna. Wolę nie ryzykować

2. Wolisz czytać tylko powieści pisane przez autorki, czy tylko przez autorów?
Nie zwracam na to uwagi, wiecie przecież :P Czytam jednak znacznie więcej książek autorów, bo kobiety zazwyczaj piszą romanse lub obyczajówki, po które ja nie sięgam ^^

3. Wolisz kupować tylko w Empiku, czy tylko w sklepach internetowych?
Sklepy internetowe, najlepiej czytam.pl!

4. Wolisz, żeby wszystkie książki zekranizowano, czy żeby powstał z nich serial?
Nic nie wolę, dosłownie. Wiecie, że nie oglądam ani jednego, ani drugiego xd

5. Wolisz czytać pięć stron dziennie, czy pięć książek tygodniowo?
To pytanie irytuje mnie za każdym razem! Jak można, pytam JAK!, czytać tylko 5 stron dziennie? Rozumiałabym pytanie 50 stron, 5 rozdziałów, ale 5 stron??? K***a jak?! Oczywiście, że 5 tygodniowo :P

6. Wolisz być profesjonalnym recenzentem, czy autorem?
Autorem. Wolałabym wydawać książki, opowiadania itp. niż zarabiać na recenzjach ^^ Ale najlepsze byłoby to i to ^^

7. Wolisz czytać tylko 20 ulubionych książek w kółko, czy sięgać po nowe pozycje?
Nowe pozycje. Rzadko znów sięgam po książki, zdarzyło mi się tylko powtarzać serię HP.

8. Wolisz być bibliotekarzem, czy sprzedawcą książek?
Zdecydowanie bibliotekarzem. To spokojniejsza praca, można pogadać, a sprzedawca musi ogarniać klientów zazwyczaj na szybkość i zysk. Niby szkolę się na handlowca itp., ale wolałabym pracę w bibliotece - jest tam na pewno chwila, żeby poczytać! ☻

9. Wolisz czytać tylko swój ulubiony typ literatury, czy wszystko poza nim?
Mogłabym czytać tylko fantasy i by mi się nie przejadło.

10. Wolisz książki fizyczne czy e-booki?
Książki fizyczne, choć e-booki są poręczniejsze, to nie postawię ich na półce, żeby gapić się na grzbiety :D

28 sie 2015

TOP 10: Gry mojego dzieciństwa + Relacja z koncertu Video

Witajcie, moi drodzy! ♥
Wybaczcie, osoby niezainteresowane grami komputerowymi mogą sobie post odpuścić lub przejść do drugiej części posta (gdzie wspomnę też o Bałtowie), ale poza duszą książkoholika, do głosu doszła też dusza gamera :D Wiem, dość dziwny temat na blog książkowy, ale cóż... Musicie przeżyć ♥

1. The Sims
Simsy były ze mną od zawsze. Jako mała dziewczynka grałam co prawda na kodach, ale i tak czułam satysfakcję z tego, że mogłam sterować życiem tych małych ludzików (wcaaaale nie zamykała ich w pomieszczeniu 4x4 bez okien i drzwi z lodówką, łóżkiem i kiblem, żeby się pokochali, bo inaczej ten gość mi uciekał - i nie, nie jestem psychopatką :D ). Dziś gram już bez kodów - dojrzałam wreszcie do tego wieku - w część trzecią i czasem w dwójkę, bo kiedyś była full version na Originie ☻

2. Heroes III The might and magic
Kolejna gra dzieciństwa na kodach, w którą dziś potrafię przez bite 4 godziny grać z chłopakiem bez kodów. Moim ulubionym zamkiem jest Forteca - po prostu uwielbiam Nagi oraz Tytanów, a poza tym w tym zamku mam trzy jednostki łucznicze i bohaterów-magów ☻


3. The Settlers IV
To jedyna gra strategiczna mojego dzieciństwa, w którą musiałam grać bez kodów! I nie szło mi tak źle - na misjach osadniczych, bo wojennych wtedy nie lubiłam. Teraz bez problemu radzę sobie z każdą, ale nadal bardziej lubię te osadnicze ☻




4. Zeus i Posejdon
Nie wiem szczerze mówiąc, czy ta gra właśnie taki ma tytuł, czy nie przypadkiem Zeus Pan Olimpu, ale chodzi mi o gierkę strategiczną, gdzie rozbudowujemy greckie polis. Przyznam Wam przede wszystkim, że ta grafika może nie jest wspaniała, ale tak jak w dzieciństwie, tak i teraz mnie urzeka ♥ To głównie za pośrednictwem tej gry pokochałam grecką mitologię.



5. Modi i Nanna
Zawsze grałam Nanną, a mój brat Modim, ale nigdy nie udało nam się przejść za lodową pokrywę. Kiedy zagrałam w nią teraz, co prawda musiał mi pomóc brat, ale udało się! (w grach zręcznościowych Młody zawsze był lepszy). Jednak ta grafika to już nie to samo, co wtedy, gdy miałam 5-6 lat.




6. Need For Speed Carbon
Tylko w tą część gry lubiłam śmigać (choć tata i tak zawsze musiał robić mi drifty). Ogólnie gry samochodowe wypełniały moje dzieciństwo, ale zapamiętałam gównie tą. Tak to jest, kiedy ma się brata i tatę, który lubi pograć. Kocham też grafikę NFS Carbon, choć bardzo ustępuje dzisiejszej grafice.



7. Minecraft
Obecni Minecraft zająłby pewnie wyższe miejsce, ale kiedy byłam młodsza, dużo bardziej podobały mi się tamte gry. Grałam w alfę, potem w betę, miałam własny serwer, potem dłuuugą przerwę, a teraz gram na serwerze mojego chłopaka i głównie mebluję to, co on i jego kolega wybudują. No i buduję domki dla bogatych (i w tajemnicy przed chłopakiem, który i tak nigdy tu nie zagląda, choć wie o blogu, buduję minecraftową replikę zoo z serialu Pingwiny z Madagaskaru). Ach, ten sześcienny świat! Z nim kojarzy mi się również niezapomniany JJayJoker ♥


8. Leauge of Legends (LoL)
To w sumie nie tak dziwne dzieciństwo, bo grałam w LoLa jeszcze 4-5 lat temu. Moją ulubioną
postacią była Morgana, ale równie często grałam Fiddlem, choć moi koledzy (no, bo z kim innym mogłabym grać, jak nie z kolegami) bardzo wyśmiewali akurat ten mój wybór. Mimo to wesoło wspominam grę.





9. Metin 2
Kto nie zna Metina? Grałam ja, tata, brat... Tylko mama nie dała się wciągnąć. Dobrze było grać w Metina żeńską postacią, zwłaszcza szamanką, bo męskie postaci lgnęły, aby mnie expić (podnosić poziom) jedynie za buffa (takie tam czary ulepszające). No i fajnie pisało się z ludźmi, chociaż nie zapomnę, jak mnie, dwunastoletnią dziewczynkę jacyś siedemnastoletni chłopacy pytali o rozmiar stanika. Oczywiście nigdy nie podawałam swojego prawdziwego wieku ani nawet imienia :D Niech żyje bycie szesnastolatką, gdy brakowało mi czterech lat :D


10. Mała projektantka
Tak, od zawsze lubię projektować, stąd kierunek organizacji reklamy. W tej grze musiałam też
rozwikłać zagadkę, bo inaczej zamknęliby moja Akademię. Pamiętam, że najtrudniejszą misją było dogodzenie takiej piosenkarce :P Grę ostatecznie oddałam córeczce znajomej mamy, niech też się cieszy ☻



Przeżyliście? ☻ Ile gier kojarzycie? :D

Wszystkie zdjęcia pochodzą z Google Graphic.

Okay, pora na drugą część posta, czyli relacja z koncertu Video w Lipsku. Wejście na koncert było darmowe, ponieważ został zorganizowany w ramach Dni Lipska. Od razu mówię - nie mylić Lipsko i Lipsk! Ja byłam w tej pierwszej miejscowości, gdzie zresztą się urodziłam. Co prawda to blog książkowy, ale stwierdziłam, że tak fantastyczny koncert trzeba w kilku zdaniach wspomnieć (okay, widzę, że dziś w ogóle odbiegam od tematu książek :D).
Video to fantastyczny zespół, choć niekoniecznie lubię wszystkie ich piosenki - raczej te nowsze, jak Nie obchodzi nas rock czy Papieros, a już mniej do gustu przypada mi Weź spierdalaj czy Idę na plażę. Moją miłością jest Bella oraz Wszystko jedno ♥ Zespół jest fantastyczny, bo dogadywali się na koncercie wspaniale, mieli dystans do siebie, a koncert był poprowadzony zabawnie i energicznie. Podobało mi się zwłaszcza to, jak zapraszali na scenę osoby z publiczności (ja się nie pchałam, strasznie fałszuję ;D). Tak więc wytańczyłam się, wyfałszowałam (stałam przy głośniku, nikt nie słyszał pod samą sceną ^^) i teraz wracam gotowa, aby nadrobić zaległości :D

Jednak najpierw jeszcze kilka słów o Bałtowie - wybrałam się tam z bratem i chłopakiem. Ogólnie, kiedy byłam młodsza jeździłam tam co roku. A o czym mowa? O największym kompleksie turystycznym w Polsce. Możecie tam zjechać na kajakach, pobawić się w parku rozrywki itp. Największą atrakcją jest park dinozaurów, a teraz chyba i prehistoryczne oceanarium, w którym nie byłam. Mnie jednak zawsze ciągnie tam do Zwierzyńca Bałtowskiego, czyli autokarowego safari wśród żywych dzikich zwierząt. Mam również pytanie - był tam ktoś kiedyś zimą na nartach? Bo planuję się wybrać z chłopakiem :D

A teraz, lecę na Wasze blogi :D Do 31 sierpnia pojawi się recenzja Assassin's creed: Renesans, czyli ostatniej książki biorącej udział we wrześniowym wyzwaniu Czytamy od A do Z.

23 sie 2015

Uwaga, uwaga, nadajemy ważny komunikat

Hej! Wiem, nagromadziło się ponad 50 komentarzy, przybyło obserwatorów, a mnie nie ma. Nie moderuję komentarzy, aby wiedzieć, kto nowy komentował i odwiedzić profile nowych czytelników. Ojej, już widzę, ile będzie tego nadrabiania zaległości... Wracam w piątek, więc kolejny weekend spędzę przed laptopem :D Ledwo mam czas napisać tego posta z telefonu, więc wybaczcie ewentualne literówki. Miłego ostatniego tygodnia wakacji! A ja lecę dziś na koncerty Video w Lipsku :)

21 sie 2015

'Kuzynki' A. Pilipiuk

Tytuł: Kuzynki
Tytuł oryginalny: -
Autor: A.Pilipiuk
Cykl/seria:  Kuzynki
Tłumaczenie: -
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 298

Opis:
“Kuzynki” zaistniały najpierw jako opowiadanie, nominowane zresztą w roku 2002 do nagrody im. Janusza Zajdla. Kim są? Katarzyna Kruszewska, spec od informatyki i 20-letnia agentka CBŚ, zainspirowana rodzinną legendą o nieśmiertelnej kuzynce, rzuca się w wir poszukiwań Stanisławy. Odnajduje ją w Krakowie, gdzie Stanisława objawia się celem przedłużenia swego życia...kolejną dawką tynktury. Czytelnik śledzi narodziny przyjaźni i poznaje sekret wiecznego życia tym lepiej, że wkrótce duet zmienia się w tercet. Kuzynki zyskują potężną sojuszniczkę – uratowaną przez polskich żołnierzy serbską księżniczkę, Monikę Stiepankovic.


Opinia:
Książkę przeczytałam, a raczej odświeżyłam (z tym, że nie pamiętałam dosłownie nic), ponieważ mam zamiar zabrać się za kolejne części cyklu. Wiem, że czytałam ją już w wieku jakoś ok. 5-6 klasy podstawówki. Nie pamiętam nawet czy wtedy ją skończyłam. Poza tym to moje pierwsze spotkanie z Pilipiukiem, choć oczywiście kojarzę go jako uznanego polskiego pisarza.

Od czego by tu zacząć... Chyba od minusów. Tak więc po pierwsze: okładka. Kompletnie  mi się nie podoba i nie pasuje do książki. Podejrzewam, że na okładce widzimy Stasię, a jeśli już mamy tytuł Kuzynki to może wypadałoby też umieścić Katarzynę?

Zaatakować można kogoś, kto się przestraszy. Kogoś, w kim lęk stłumi natychmiast wolę oporu.
Drugim minusem, jak dla mnie, jest pędząca na złamanie karku akcja. Pilipiuk nie daje nam chwili odsapnąć tylko gna, jedno wydarzenie ściga kolejne i w sumie cały czas coś się dzieje, ale zdecydowanie dzieje się za szybko. A przecież gdyby napisał o sto stron grubszą książkę, zwalniając trochę akcję, też byłoby dobrze.

Trzeci minus to układ książki. Nie jest ona podzielona na rozdziały, kolejne wątki są po prostu odgradzane znaczkiem gwiazdki,czyli *. I to dobrze, jak są, bo jeśli skończyła się strona, to nikt nie pomyślał o tym, aby na kolejnej u góry przed kolejnym wątkiem dodać *. I czytelnik się gubi...

Przez ostatnie pięćdziesiąt lat polska literatura upadła ostatecznie. Wszystko trąci upiorną, obezwładniającą nudą. Powielane schematy, papierowi bohaterowie, szczątkowa akcja...
Tak samo gubi się przy minusie czwartym, czyli poprowadzeniu wielotorowej narracji. Wiecie, że zazwyczaj jestem fanką takiej narracji? Tutaj też odpowiadało mi, że taka narracja została wprowadzona, co jest plusem. Jednak sposób jej poprowadzenia nie przypadł mi zbytnio do gustu. Czasem przez kilka pierwszych zdań czy nawet jeden-dwa akapity nie mogłam się połapać, która z kuzynek prowadzi narrację.

Plusem książki jest niewątpliwie to, co uwielbiam w polskiej literaturze, a zwłaszcza w sadze wiedźmińskiej. Jest to po prostu swobodnie używany polski język. Nie wiem, jak dla was, ale dla mnie tłumaczenia są zazwyczaj pisane sztywnym polskim językiem. W polskiej literaturze jest on używany, co zresztą nie jest niczym dziwnym, znacznie swobodniej.

Dawno nie było wojny, mężczyźni zniewieścieli, a dziewczęta...lepiej nie mówić. Miękkie toto, rozlazłe, ciapowate. Rozleniwione.
Kolejny plus stanowią bohaterowie. Nie są może genialnie rozwinięci, bo książka była chyba na to za krótka, ale mam wrażenie, że poznamy ich dużo lepiej przez kolejne części cyklu. Katarzyna to agentka, współczesna do bólu młoda kobieta znająca techniki manipulatorskie i różne triki psychologiczne oraz umiejąca posłużyć się bronią. Stanisława, którą wolę nazywać Stasią to kuzynka Katarzyny, ale zdecydowanie od niej starsza. Posiada większą wiedzę, gubiąc się w nowoczesności, a jednocześnie doskonale potrafi sobie poradzić w każdej sytuacji (nawet nago pod prysznicem :D). I w końcu Monika, moja ulubiona bohaterka. Ratują ją polscy żołnierze, myśląc, że jest zwykłą szesnastolatką, ale nic bardziej mylnego. Monika jest zdolna, rezolutna i zaradna, a także niesamowicie piękna. Innym bohaterem godnym uwagi, o którym wprawdzie nie wiemy wiele, bo najwięcej tych informacji pochodzi od Stasi, a on sam nawet podczas swojego czasu narracji nie zdradza wiele, jest mistrz Michał.

Złość to najczęściej oznaka lęku. A lęk to bardzo destruktywna siła. Strach jest najbardziej obrzydliwą ze słabości, a każdą słabość przeciwnika można obrobić na swoją korzyść.
Plusem jest też pomysł na fabułę - nieśmiertelna kuzynka, kamień filozoficzny, a do tego serbska księżniczka i broń biologiczna w postaci bakterii czarnej ospy. Z kuzynkami oraz z Monika nie można się po prostu nudzić, ale tak jak wspomniałam - wszystko działo się bardzo szybko i choć nie lubię rozwlekłej akcji to ta była aż za szybka.

Pomimo przewagi minusów nad plusami, książkę czytało się miło i chętnie sięgnę po kolejne części ☻

Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki w ciągu roku, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+1,75 cm), Wyzwanie biblioteczne 2015

20 sie 2015

Classmate Book TAG + Social Media Book TAG



Za nominację do Social Media Book TAGu dziękuję Meredith

1. Twitter - twoja ulubiona krótka książka
A ta krótka to znaczy ile? Bo dla mnie to chyba tak do 200-300 stron... Nie, wiem, krótszych nie czytam, a nawet jeśli to niezbyt mi odpowiadają... No to jeśli do 300 stron to będzie Zawód: wiedźma Olgi Gromyko


2. Facebook - książka, którą każdy przeczytał i poczułaś presję, aby ją przeczytać
Co prawda jeszcze jej nie przeczytałam, ale pasuje mi tu Eleonora i Park, bo nie miałam zamiaru jej czytać, ale ten ogrom pozytywnych recenzji sprawił, że poczułam nie tyle samą presję (choć to też, poczułam przez Was presję!), co ciekawość.


3. Tumblr - książka, którą przeczytałaś, zanim to było popularne
Chyba nie nadaję się do tego TAGu :D Bo z każdym kolejnym już widzę, że będę miała problem... Zaczynając od tego -.- Nie wiem, jaką książkę przeczytałam, zanim była popularna. Jest to związane z tym, że czytam dużo książek starych i do tej pory niezbyt dobrze znanych szerszemu gronu odbiorców :P


4. Myspace - książka, która nie pamiętasz, czy ci się podoba czy nie
Nie-mam-pojęcia. Z reguły wiem, czy książka mi się podobała, czy nie. Sądzę, że musiałabym się cofnąć do czegoś w stylu Anaruk... Gdyby zapytano o książkę, której treść słabo pamiętam to bym od razu widziała, ale tu chyba nie ma odpowiedzi :D


5. Instagram - książka tak ładna, że musiałaś zrobić jej zdjęcie
Zdjęcia książką robię jedynie do stosików. Ładnie to ona mają wyglądać na półce, nie na zdjęciu :D


6. Youtube - książka, której chciałabyś zobaczyć ekranizację
Żadnej. Nie znoszę ekranizacji.


7. Goodreads - Lubimyczytać - książka, którą polecasz wszystkim
Dobrze mi idzie, prawda? No to teraz polecę totalnym klasykiem, a jak ktoś nie czytał to uwaga - pogryzę :D Ten klasyk to oczywiście Harry Potter series!

Nominuję: Brak, bo nie mam pojęcia, kto tego TAGu jeszcze nie robił.


Na blogu JutsinaJ znalazłam za to bardzo fajny TAG - Classmate Book TAG. Otóż, polega on na tym, aby wziąć 5 dowolnych książek. Bierzemy książkę pierwszą, otwieramy na losowej stronie i pierwszą osobę, która rzuci nam się w oczy, dopasowujemy do postaci z listy, tworząc własną klasę ☻ Więc: let's go!

Moja lista książek:
  • Kujon i Mięśniak - Zakazane noce z wampirzycą
  • Przewodniczący i Blondynka - Dotyk
  • Szara myszka i Gaduła - Harry Potter i Insygnia Śmierci
  • Błazen i Plotkara - Magia Avalonu
  • Emo i Śpioch - Mroczny sekret


1. Kujon
Phineas, czyli Doktor Kieł????  O nie! To mógłby być błazen, podrywacz, ale na pewno nie kujon ;D

2. Mięśniak
LaToya to kobieta, dokładnie policjantka, która niezbyt przepadała za wampirami, ale żeby uznać ją za mięśniaka? No nie wiem, nie wiem. Średnio to widzę. Na razie niezbyt dobrze mi idzie ;D


3. Przewodniczący klasy

Kale w sumie nadawałby się na przewodniczącego, o ile nie musiałby nikogo dotykać. Jednak ma pewność siebie i siłę przebicia potrzebną do zapanowania nad klasą (wiem, o czym mówię, bo jestem zastępcą, a i tak uhhh)


4. Głupia blondynka

Erm, miłej zmiany płci Alex. W sumie nigdy dupka nie lubiłam... Więc tutaj znów wybór jest genialny, choć do najgłupszych to on nie należał.


5. Szara myszka

Pani Weasley, choć ja wolę Molly, ale akurat tak trafiło się w książce. Dla niezorientowanych - matka Rona i lepiej mi się nie przyzwać, jak pod TAGiem, że nie czytaliście! <3 I Molly zdecydowanie nie pasuje na szarą myszkę!


6. Gaduła

Bellatrix w sumie była wygadana, jak trzeba było, ale ta gadanina była tak denerwująca, że tą jej różdżkę to bym jej wsadziła... xD


7. Klasowy błazen

Tamani totalnie nie pasuje do tej kategorii! Faktycznie lubił zażartować, ale był zbyt poważny, jak na klasowego błazna.


8. Plotkara

Laurel być może nadawałaby się na plotkarę, ale swoich sekretów pilnie by strzegła.


9. Emo

Felicity i emo? O nie! Ona wiecznie chodziłaby na bale i szukała księcia z bajki razem z Pippą!


10. Śpioch

Eugenia Spence chyba nie wypada, aby dyrektorka szkoły była śpiochem nieprawdaż?

Nominuję: Limonette, Meredith Agatę oraz wszystkich, którzy chcą zrobić TAG

19 sie 2015

'Anioł' L. A. Weatherly

Tytuł: Anioł
Tytuł oryginalny: Angel
Autor: L. A. Weatherly
Cykl/seria:  Trylogia Anioła
Tłumaczenie: B. Górecka
Wydawnictwo: Świat Książki
Rok wydania: 2011
Ilość stron: 398

Opis:
Fantastyczno-przygodowa powieść o miłości, przeznaczeniu i ofierze. Siedemnastoletnia Willow, w szkole uważana za dziwaczkę, jest... jasnowidzem! Potrafi zajrzeć w przyszłość innych, zna ich marzenia i słabe punkty - wystarczy, że ich dotknie. Tymczasem rok starszy Aleks, członek elitarnej grupy Zabójców Aniołów, dostaje specjalne zadanie: ma zlikwidować Willow. Nieoczekiwanie oboje zaczynają się sobie podobać, co ściąga na nich wielkie kłopoty...


Opinia:
Uwaga! Z opisu z LB.pl usunęłam spoiler - przynajmniej, jak dla mnie (a zresztą nie w pełni prawdziwy, jeśli już). Opis z tylnej okładki książki jest lepszy, ale już i tak mam problemy z Internetem i nie chcę wchodzić na inne strony...

Książkę dostałam do, jeśli można to tak ująć, recenzji od przyjaciółki, która wygrała ją w konkursie i chciała, żebym stwierdziła - a wie, że kocham fantasy - czy przypadnie jej do gustu, co powinnam umieć ocenić po 12 latach przyjaźni.

Okładka, jak dla mnie, jest niezbyt piękna. Po pierwsze - nie lubię bohaterów i to jeszcze zdjęć! Po drugie te cienie są paskudne i ogólnie niezbyt podoba mi się jej kolorystyka, a na pierwszy rzut oka zamiast Anioł widzę Aniół. Cokolwiek na pewno udał im się napis na okładce Dobry anioł to martwy anioł, ponieważ jest intrygujący i przyciąga uwagę.

Nagle zrozumiałam, że Beth jest doskonała tylko dlatego, że boi się taka nie być. Prawdziwa Beth wcale nie była pewna siebie. Nieustannie obawiała się, że coś jej się nie uda. Wręcz czułam jej napięcie zwijające się w żołądku jak groźny boa dusiciel.
Przechodząc do konkretów, styk autorki nie był zły, ale momentami - nie wiem czy to wina tłumacza czy autora - były użyte tak dziwne konstrukcje zdań, że miała wrażenie, że pisała to niezbyt zdolna dziewięciolatka. Mimo to nie było źle, książkę czytało się miło, a i humor się czasem pojawił i śmiałam się kilka razy. Tak więc styl można zaliczyć na takie 3/4 plusa.

Nie musiałam dłużej żywić do siebie nienawiści. Mogłam znowu być sobą, choć oznaczało to coś całkowicie innego niż dotychczas.
Zacznę teraz od minusa, jeju i tak jak wielkiego dla mnie! Okej, ja wiem - młodzieżówka. W młodzieżówkach pojawiają się wątki miłosne. Plus za to, że autorka nie pogrążyła się tworząc kolejny literacki trójkąt. Jednak... ta nazwijmy to miłość była tak oklepana, tak do bólu przewidywalna, choć w pewnym momencie rokowałam nadzieje na coś świeżego, ale i tak domyśliłam się, że to tylko nadzieje i rzeczywiście - zostały zaraz rozwiane... Przykro mi, ale jestem w związku od 3,5 roku i wiem, że fakt, człowiek zakochuje się z dnia na dzień, ale kurczę, to, co zostało tu opisane i miało przypominać dojrzałą miłość (po kilku dniach znajomości, jak słodko, prawda?) było tak szczeniackie i do bólu przesłodzone, że miałam ochotę wymiotować.

Owszem, wszystkie anioły są piękne, po prostu tak wyglądają. Ale twój jest tobą, jest częścią ciebie. Tak samo piękny jak ty, a to oznacza, że jest wszystkim, co kocham.
Drugim minusem był ten utarty schemat nie chcę, ale muszę uratować świat, choć jestem tylko nie do końca zwykłą dziewczyną, o czym niedawno się dowiedziałam, a uwaga spoiler - nie czytać, jak ktoś nie czytał książki zły bohater jest moim ojcem koniec spoilera. Naprawdę książka była hm, pod koniec makabrycznie przewidywalna. Początek i środek nie był pod tym względem taki zły, choć niektóre rzeczy były dość oczywiste, ale na ogół czekało mnie również kilka niespodzianek.

Czułam się zobojętniała na wszystko, jednak byłam świadoma, że jeśli zacznę się za bardzo zamartwiać, zwyczajnie się załamię.
Dużym plusem jest fabuła. Autorka miała niezwykły pomysł, aby uczynić z aniołów powód zagłady ludzkości. Więcej nie zdradzę, musicie przeczytać, aby się dowiedzieć. ten duży plus zaciekawił mnie na tyle, że z chęcią skończyłam książkę i poznałabym dalsze losy bohaterów, gdyby nie to, że obawiam się, że tak jak tutaj w sumie nie było tego wątku miłosnego aż tak dużo, bo zaczął się mniej więcej od połowy książki na poważnie, to w kolejnych może być wysunięty na jeden z pierwszych planów, co będzie mnie całą książę irytowało. Cóż, pożyjemy - zobaczymy, choć losy świata, Willow i Alexa naprawdę mnie ciekawią.

Westchnęła, potrząsając głową z taką miną, jakby nie mogła się zdecydować, czy udusić mnie na miejscu, czy podzielić moją wesołość.
Narracja, choć pewnie powinnam wspomnieć o tym wcześniej, jest prowadzona w sposób, który lubię. Pojawia się narracja pierwszo-, jak i trzecioosobowa, a wątek jest prowadzony z perspektywy Alexa i Willow. Czasami widzimy świat również oczami bohaterów drugoplanowych.  Przechodząc w ten sposób do bohaterów, muszę stwierdzić, że tylko Willow i Alex byli bohaterami rozwiniętymi, a cała reszta faktycznie posiadała, jakieś indywidualne cechy, ale na ogół ledwo pamiętam nawet ich imiona. Jeśli chodzi o Alexa to taki typowy bohater młodzieżówek - mięśniak, przystojny, ma wady, które i tak Willow mu wybacza, bo w jej oczach jest idealny. Willow również jest schematyczną bohaterką książek, w których główny bohater dowiaduje się, że musi ocalić świat...

Książka, pomimo wszystkiego, co napisałam, nie była złą lekturą, ale raczej bardziej lekką i nieskłaniającą do żadnych późniejszych refleksji. Naprawdę podobał mi się pomysł, o tak, to z pewnością!

A co Wy sądzicie na jej temat - zamierzacie przeczytać, czytaliście?

Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki w ciągu roku, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2,9 cm), Czytamy od A do Z

18 sie 2015

Książkowa sztuka TAG by Limonette + LBA#14 #15

Do TAGu Książkowa sztuka zostałam nominowana przez jego autorkę, Limonette. Jeszcze raz dziękuję! Książki wybieram tylko spośród książek posiadanych. O niektórych jeszcze nie wiecie, bo stosik pojawi się jakoś we wrześniu i będzie dość obfity ☻

No i wybaczcie brak zdjęć, które powinny się tu pojawić! Jednak, kiedy klikam na ikonkę dodania obrazka wyskakuje mi Error 400, czyli błąd zapytania.... Nie ogarniam cię, Bloggerze! Zdjęcia są podlinkowane do tytułów wybranych książek. Edit: Nie usunęłam tej informacji, choć, jak widzicie zdjęcia już są (podlinkowanie też zostawiłam), ponieważ chcę Wam powiedzieć, jak ów problem rozwiązać. Otóż weszłam w historię przeglądarki i wyczyściłam tylko wszystkie pliki cookie i teraz wszystko jest okay ☻

Najładniejsza okładka pojedynczej książki
Otóż, będzie to Historia prawdziwa kapitana Haka. Możecie się ze mną nie zgodzić, ale według mnie to bije wszystkie  okładki z księżniczkami, a nawet okładkę Akademii Dobra i Zła czy Cesarzowej Nocy! No, ale ja zawsze myślałam bardziej po męsku ;D










Najbrzydsza okładka pojedynczej książki
Uhh, wiecie, że nienawidzę filmowych okładek? Otóż, posiadam taką jedną... Sama bym jej nie kupiła, ale babcia już tak... Dziewczyna i chłopak wszystko na opak












Najładniejsze okładki serii

Tutaj mój wybór pada na trylogię Magiczny krąg.





Najbrzydsze okładki serii
Wybierając tylko spośród mojej biblioteczki... Nekroskop. Ja rozumiem, to horror (ekhm, powiedzmy), ale cała ta seria ma beznadziejne okładki! Napisałam Nekroskop, ponieważ tylko tą książkę posiadam, ale tutaj macie wszystkie (chyba) okładki.


Okładka zapadająca w pamięci
Dostałam od chrzestnej Pachnidło w tej wersji okładkowej, co pod linkiem i wyraz twarzy tej
kobiety, ten mrok i te uwodzicielskie spojrzenie... Tak, taka okładka zdecydowanie zapadła mi w pamięci.






Okładka niepasująca do treści
Uhh, tutaj to mi dałaś zagadkę... Co prawda nie wszystkie książki z mojej biblioteczki czytałam, więc na tę chwilę wybór pada na Zdrowe zwłoki, bo naprawdę nie wiem, co ta okładka ma wspólnego z treścią... Wolałabym armię żywych zielonych trupów!

Strony: białe czy żółte?
Limonette, powinnam urwać ci głowę, bo zwyczajnie nie zwracam uwagi na kolor stron ;D Co prawda książki z białymi stronami beznadziejnie czyta się na dworze w słoneczny dzień, bo muszę aż zakładać okulary przeciwsłoneczne, ale dla mnie nie ma to chyba żadnej różnicy ☻

Strony: cienkie czy grube?
Grube. Nie lubię cieniutkich stron, co od razu kojarzy mi się z kiepską gramaturą papieru. Poza tym, jak przewracam takie cienizny to boję się, że zaraz je przerwę!

Okładka: twarda czy miękka?
Hm, większość okładek w mojej biblioteczce jest miękka, ale ma to związek z ceną. Książki w twardej oprawie są zazwyczaj droższe, a nie zamierza za nią dopłacać. Mimo to wolałabym wszystkie moje książki widzieć w okładkach twardych, ponieważ miękkie za łatwo zniszczyć w podróży. Z drugiej strony chyba jednak wolę okładki miękkie, bo nie psuję książki aż tak wyginając grzbiety... Miękkie wygrywają, jeśli chodzi o czytanie, a twarde w podróży ☻

Najlepsze wydawnictwo (pod względem wyglądu książek)
Będzie to chyba Jaguar. Wydawnictwo to ma na swoim koncie okładki takich książek, jak Akademia dobra i zła - piękna, Kroniki Wardstone - chcę kiedyś przeczytać, okładki bomba!, Zwiadowcy i Drużyna - ♥, Piratika - mówcie, co chcecie, moim zdaniem ta okładka jest bombowa ;D, Próba krwi i stali - cudeńka, też mam w planach. Co prawda nie wszystkie ich okładki uwielbiam, ale większość :D

~.~

Natomiast do 14. LBA na moim blogu nominowała mnie patricia w! Dziękuję ci! ♥


1.Wolałabyś podróżować po całym świecie bez możliwości powrotu do Polski czy całe życie spędzić w Polsce bez szansy wyjazdu?
Może Was to zdziwić, ale ja wolałabym siedzieć w Polsce. Nie uważam się za patriotkę, ale źle czułabym się w innych krajach, gdzie musiałabym posługiwać się innym językiem, nie rozumiałabym wszystkich ludzi. Po prostu tutaj czuję się dobrze, tutaj się wychowałam.

2. Prowadzisz aktywny tryb życia?
Hmm, ciekawe pytanie :D Zależy co rozumiesz przez aktywny tryb życia. Bo jeśli to, że mało siedzę przed komputerem, a więcej się ruszam... To chyba nie. A jeśli to, że dużo jeżdżę na rowerze, ćwiczę (fitness♥), zawsze uczestniczę w lekcjach WF (tylko od siatkówki wymiguję się jak mogę), w okresie wakacje dość często gram w badmintona oraz freesbee... A nawet posiadam podstawowe umiejętności jazdy na deskorolce oraz rolkach (na rolkach nie umiem hamować :D) to raczej uważam, że tak ☻ Lubię się ruszać!

3. Ulubiona bajka z dzieciństwa?
Bezapelacyjnie Smerfy oraz Gumisie! Sok z gumi-jagód oraz słynne mądrości Papy Smerfa, ach ♥

4. Książka, której zakończenie ci się nie podobało?
Wiem, będę to powtarzać pewnie w nieskończoność, ale będzie to Studnia wieczności Libby Bray oraz Krew Olimpu Ricka Riordana.

5. Ulubiony przedmiot w szkole?
Dzwonek :D A tak na serio to bardzo lubię swoje przedmioty zawodowe i WF. Gdybym miała jednak wybrać dosłownie jeden to wybrałabym PKR (projektowanie kampanii reklamowych).

6. Jesteś osobą sentymentalną?
Zależy kiedy. Ogólnie staram się nie wiązać zbytnio z przeszłością i wychodzę z założenia, że co się stało, to się nie odstanie, a mogę jedynie wyciągnąć z tego naukę i zdobyć doświadczenie. Więc na ogół nie mam do zbyt wielu sytuacji czy rzeczy sentymentów, ale zdarza się.

7. Jaki jest twój ulubiony serial?
Zgadnijcie :D Pingwiny z Madagaskaru :D

8. Książka, która zmieniła twoje poglądy na dany temat?
Ojej, przyznam, że to najcięższe pytanie... Myślę i myślę, i nie mogę nic wymyślić. Być może dlatego, że moje poglądy kształtują konkretne sytuacje, ludzie, rozmowy... Nie, nie mam pomysłu...

9. Ulubiony portal społecznościowy?
A Blogger to portal społecznościowy? :D Bo jeśli tak, to Blogger, ponieważ to tutaj poznaję najfajniejszych ludzi, czyli Was! ☻ Z Facebooka korzystam jedynie jako środek komunikacji, Twittera, MySpace czy Fotki nie mam :D

10. Kolekcjonujesz coś?
Książki? :D Pragnę uzbierać mega wielką biblioteczkę w przyszłości. Poza tym to nie. Nigdy nie mam do tego cierpliwości.

11. Masz zwierzątko?
Aby jedno?:D Ja mam istny zwierzyniec! Mam kotkę dachowca, chomika syryjskiego oraz żółwia, a do tego - wiem, to będzie hm, seksistowskie w stosunku do nich xd - brata i chłopaka :D (oni nie wchodzą na bloga, nie mam się co martwić :D)

~.~

Do 15. LBA nominował mnie Bookland Dawid's, za co też serdecznie ci dziękuję! ☻


1. Jaki jest twój ulubiony bohater książkowy i dlaczego?

Jest to niska, brodata osóbka, która obcina włosy saksą. Jest bardzo wymagający, ale często błyska też humorem, a swojego podopiecznego traktuje jak syna. Ponadto podobają mi się jego niekonwencjonalne metody oraz oddanie. Kto zgadnie, kto? :D Odpowiedź dla niewtajemniczonych napisana białą czcionką, więc ją podkreślcie kursorem - Halt ze Zwiadowców.

2. Jaki gatunek literatury preferujesz?
Fantasy, fantasy i jeszcze raz fantasy :D W zwykłych książkach brakuje mi, jak to ujęła megi94, stworków nie z tej ziemi :D

3. Czy jesteś wybredny/wybredna jeśli chodzi o książki?
Wybredna w jakim sensie? Jeśli o gatunki to podejrzewam, że tak :D Nie tknę romansu, obyczajówki, historycznej, rzadko sięgam po młodzieżówki, częściej po paranormal romance, choć często trafia mnie przy nich szlag z powodu tego romance xd

4. Wolisz starsze pozycje, czy szalejesz za nowościami?
Hm, nie zwracam na to uwagi. Czytam po prostu to, co zachęci mnie opisem, okładkę lub opiniami.

5. Kupujesz książki, czy wypożyczasz z biblioteki?
Różnie. Więcej wypożyczam, bo to nic nie kosztuje, ale lubię mieć też książki na własność.

6. Zapewne jak każdy książkoholik, chcesz przeczytać jeszcze sporo książek. Jak spośród nich wybierasz następną? Może losy?
Czytam to, na co akurat mam ochotę i jest pod ręką. Zawsze wypożyczam po ok. 10 książek na miesiąc z biblioteki, więc jest w czym wybierać. No i mam jeszcze swoją prywatną biblioteczkę, gdzie też zawsze znajdzie się jakaś książka nieprzeczytana.

7. Czy masz swoją ulubioną serię książek?
Aby jedną? Nie. Mam kilka. HP, Zwiadowcy, Drużyna. Na razie to moje trio.

8. Lubisz oglądać polskie seriale?
A mogę się zrzygać na to pytanie? :D Jak tylko widzę jakieś Barwy szczęścia, M jak miłość, Brzydulę czy coś to taki właśnie mam odruch. Z tym, że pojawia się on przy każdych serialach, zagranicznych też :D A przy Trudnych sprawach, Pamiętnikach z wakacji itp. to mam ochotę wyrzucić ich producenta pod pociąg.

9. Czy jest jakaś, książka, która wzruszyła Cię do łez?
Jakby to powiedzieć... Wiecie, od pół roku przyjmuję tabletki hormonalne i nie mają żadnych skutków ubocznych poza totalną huśtawką nastrojów. Więc tak, jak wcześniej udało się to chyba tylko Chłopcom z Placu Broni tak teraz, jak dzieje się coś dla mnie smutnego w książkach albo coś mnie mega mega wkurza, to chce mi się płakać :D Zaleta brania hormonów :D Ale moją odpowiedzią pozostaną Chłopcy z Placu Broni.

10. Czy jest jakaś książka, która strasznie cię przeraziła?
Chciałabym. Naprawdę bym chciała. Ale nawet czytając Chemię śmierci o 1 w nocy nie byłam w stanie się przestraszyć! Zresztą filmowe horrory również mnie nie przerażają :D

11. Czytasz lektury szkolne?
Od początku gimnazjum nie. Zaczęło się od tego, jak kazali nam przeczytać Dziady cz. II, potem Krzyżaków... I przez całe gimnazjum z lektur przeczytałam chyba tylko Kłamczuchę z Jeżycjady... O ile ją skończyłam, nie pamiętam :P W technikum żadnej, lecę na opracowaniach i streszczeniach xd

Moje pytania:
  1. Co sądzisz o zawodzie aktorki?
  2. Książka z najlepiej wykreowanym czarnym charakterem
  3. Jak wyglądałby twój wymarzony pokój?
  4. Musisz uciekać z kraju, ponieważ niesłusznie posądzono cię o morderstwo. Dokąd uciekniesz i dlaczego?
  5. Skoczyłabyś kiedyś na bungee lub ze spadochronem?
  6. Co sądzisz o makijażu?
  7. Wolisz głośną, niezapomnianą imprezę urodzinową w klubie czy zaprosić kilkoro znajomych i urządzić sobie małą imprezkę?
  8. Grasz w gry przeglądarkowe? (Jakie?)
  9. Twoja ulubiony zakładka do książek?
  10. Jakiego zespołu muzycznego słuchasz najczęściej?
  11. Co sądzisz o polskiej literaturze?

Nominuję zarówno do TAGu, jak i LBA:
http://vegaczyta.blogspot.com/
http://pizama-w-koty.blogspot.com/
http://alejaczytelnika.blogspot.com/
http://parzydelka.blogspot.com/

17 sie 2015

'Halt w niebezpieczeństwie', 'Cesarz Nihon-Ja', 'Zaginione historie' i 'Królewski zwiadowca' J. Flanagan

Tytuł: Halt w niebezpieczeństwie/ Cesarz Nihon-Ja/ Zaginione historie/ Królewski zwiadowca
Tytuł oryginalny: Ranger's Apprentice. Halt's Peril/ Ranger's Apprentice. The Emperor of Nihon-Ja/ Ranger's Apprentice. The Lost Stories/ The Royal Ranger
Autor: J. Flanagan
Cykl/seria: Zwiadowcy
Tłumaczenie: S. Kroszczyński, J. Drewnowski, Z. Byczek
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2011/ 2012/ 2012/ 2014
Ilość stron: 512/566/512/488

Opis:
W księdze 9 podążając za fałszywym prorokiem Tennysonem Halt, Will oraz Horace będą musieli zmierzyć się ponownie z Genoweńczykami oraz zdemaskować oszczercę. W księdze 10 znów czeka nas przeskok w czasie i wydarzeniach. Tym razem Horace znajdujący się w Nihon-Ja wpada w kłopoty, a przyjaciele ruszają mu z pomocą. (to tak w skrócie, ponieważ w opisie księgi 9 nie podoba mi się pewien spoiler, opis księgi 10 też zdradza za wiele ^^).
Księga 11: Każdy zna legendy Araluenu. Jednak jeszcze nikt nie słyszał całej historii - aż do teraz. Czy Halt opowiedział całą prawdę o tym jak Will został sierotą? Czy odbędzie się królewski ślub - a może poprzestanie na tragedii? Zainspirowany pytaniami i listami wielbicieli serii, John Flanagan odpowiada na wszystkie pytania o świat Zwiadowców.
A księga 12 niech pozostanie dla Was tajemnicą - chyba, że ktoś chce sobie zniszczyć niespodziankę... Kto tworzył te opisy???

Opinia:
No tak, zacznijmy od tego, że według mnie każdy opis tych książek to spoiler. Niestety, przeczytałam już wcześniej pewien spoiler, co do części 12 no, ale trudno - zdarza się.

Ogólnie robię jedną recenzję, żeby Was nie zanudzać, recenzując każdą z osobna, bo jednak przebrnięcie przez 12 osobnych recenzji, jeśli nie czytało się pierwszego tomu... No okay, łapię, że może być to męczące ^^

A więc: Wam też tak bardzo, jak mi podoba się okładka Cesarza Nihon-Ja? ^^ Według mnie jest najładniejsza w całej serii. Przechodząc do treści - zacznę tomami. Są to skrócone recenzje, głównie luźne opinie, ponieważ 4 recenzje na raz stworzyłyby naprawdę dłuuugi post, który pewnie by Was zanudził :D

Księga 9. Otóż pomysł bardzo przypadł mi go gustu - pokazanie, że nawet nasz nieomylny, zahartowany Halt może okazać się zniszczalny (no kto by pomyślał?). Poza tym mam wrażenie, że humor w kolejnych tomach stał się jeszcze lepszy! Nie mam już zamiaru ględzić o wspaniałym stylu autora oraz o jego genialnej kreacji bohaterów. Przecież powtarzałam to i tak w każdej recenzji poprzednich tomów. Szczerze przyznam, że ten tom mnie wystraszył. Wiecie, jak kocham Halta? No, to jak przeczytacie/ czytaliście - zrozumiecie, co mnie tak wystraszyło, bo spoilerów robić nie chcę. Ale już sam tytuł powinien Was nakierować.

- Szybciutko, szybciutko! Pozwólmy działać truciźnie, nie każ nam czekać! Najwyżej urządzimy sobie dwa pogrzeby. Zgadnij, gdzie wyrzucę twoje truchło?
Księga 10. Znów przeskok. Uwaga, uwaga! Alyss i Evanlyn na jednym pokładzie skandyjskiego okrętu - to nie wróży chyba nic dobrego, prawda? A może jednak uda im się dogadać? Przyznam, że od początku książki wydawało mi się, że sytuacja będzie dość napięta. Nie rozumiem tylko, jak Will mógł się nie domyślać, o co chodzi! No dobrze, chłopcy czasem nie orientują się w takich sprawach, ale... Poza tym przy tym tomie śmiałam się chyba najbardziej. No i poznawanie nowych kultur w świecie Zwiadowców to zawsze ciekawe i intrygujące doświadczenie. Dla fanów wątków romantycznych - małe zaskoczenie pod koniec ^^
- Nie mówiąc o tym, że Halt jest w stanie przypalić wodę, kiedy bierze się za gotowanie - rzucił. (Will o umiejętnościach kulinarnych Halta ^^)
Księga 11. Ciekawy pomysł odpowiedzenia na pytania czytelników. Książka jest zbiorem opowiadań o Willu, Halcie, Gilanie i całej reszcie przyjaciół ze Zwiadowców. Ostatnie opowiadanie jest też niejako wstępem do Drużyny. Bardzo podobała mi się część 11 i nie mogę się doczekać 12. Moje ulubione opowiadanie - o Gilanie. Nie wiem dlaczego, ale jak dla mnie jest go w tych książkach zdecydowanie za mało! Drugim ciekawym opowiadaniem, nieco innym, było opowiadanie Wilk.


Było ich tylko czterech, więc Will miał znaczną przewagę.
Księga 12. Niestety tą część ktoś mi zaspoilerował, nie będę wymieniać z nicku, więc od początku wiedziałam mniej więcej, jak potoczą się dalsze losy Willa, bo ta część jest głównie o nim ♥ Mimo to żałuję, że to już ostatnia część, ale no - stało się, skończyłam wszystkie książki związane ze światem Zwiadowców. Ciekawą postacią, która się pojawia jest tutaj Maddie (nie zdradzę Wam kto to) i teraz będzie ona moją definicją metamorfozy chyba w każdym TAGu. No i mogłoby być więcej Halta, ale nie narzekam. Tylko przez drugie pół książki wkurzał mnie błąd tłumacza... Jak można non stop zamiast Socorro pisać Sorroco?! 

Pogrzeby są strasznie smutne, ale przynajmniej pozwalają tym, którzy pozostali, zamknąć rozdział.
Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki w ciągu roku, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+ 3,5 cm + 3,54 cm + 3,5 cm + 3,05 cm), Wyzwanie biblioteczne 2015


A tak w ogóle to na pierwszej stronie doczytałam, że w 2014 roku miał ukazać się tom 13... Błąd wydawnictwa czy po prostu przesunięcie - wiecie coś na ten temat? Chyba, że napisali to w złej książce, bo w 2014 roku ukazała się 5 część przygód Hala, czyli spin-offu Zwiadowców... Ktoś coś wie? :D

16 sie 2015

'Autobiografia Kuby Rozpruwacza' J. Carnac

Tytuł: Autobiografia Kuby Rozpruwacza
Tytuł oryginalny: The Autobiography of Jack the Ripper
Autor: J. Carnac
Cykl/seria:  -
Tłumaczenie: M. Świerkocki
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 335

Opis:
Sensacyjne wspomnienia niejakiego Jamesa Willoughby Carnac’a podającego się za seryjnego mordercę Kubę Rozpruwacza! Spisane w 1920 roku dopiero niedawno ujrzały światło dzienne. Kim był sprawca nigdy nierozwikłanych zabójstw prostytutek w Whitechapel w 1888 roku? Poznaj motywy, które sprowadziły Carnaca na drogę zbrodni, które przez ponad sto lat stanowiły zagadkę.


Opinia:
Hm, kupiłam książkę, będąc z chłopakiem nad morzem w namiocie z tanimi książkami we Władysławowie. Dlaczego? Pisałam już przy okazji recenzji Nie jestem seryjnym mordercą Dana Wellsa, że fascynuje mnie postać Kuby Rozpruwacza. Fascynuje mnie zwłaszcza dlatego, że jego tożsamości nigdy nie odkryto. Samo słowo autobiografia w tytule już przyciągnęło mój wzrok przy jego nazwisku, bo to przecież się nie łączy...
Przypuszczam, że nasza niechęć do krwi w istocie wynika z tego, że ludzie podświadomie kojarzą ją z cierpieniem oraz śmiercią.
Nie wiem, czego oczekiwałam. Zazwyczaj nie czytam od autora i innych wstępów, ale coś mnie tknęło, aby przeczytać wszystko. Wychodzi na to, że dobrze zrobiłam, ponieważ ta książka jest inna od tego, co do tej pory czytałam - może pomijając Czarną Księgę Sekretów, bo tam autorstwo książki F. E. Higgins przypisuje komuś innemu. Tutaj jednak autorem rzeczywiście jest James Carnac. Z tym, że ktoś taki nigdy nie istniał. Nie potwierdzono, aby w latach, w których podobno książka została napisana żył ktoś o tym imieniu i nazwisku. A książka podobno została napisana 42 lata po czasach Terroru na East Endzie.
I dodał, że kiedyś samobójców grzebano na rozstaju dróg i przebijano im pierś drewnianym kołkiem.
Do czego zmierzam? Otóż James Carnac uważa, że to rzeczywiście on był Kubą Rozpruwaczem i zamordował sześć prostytutek na East Endzie. Opisuje monetami zwięźlej, a momentami bardziej rozwlekle swoje dzieciństwo, stratę rodziców oraz wszystko to, co w ostatecznym rozrachunku uczyniło z niego seryjnego mordercę. Dlatego i ta recenzja będzie ciut inna, skoro mamy do czynienia, przynajmniej domyślnie, z autobiografią.
Oczywiście nie jestem aż tak głupi, by przypuszczać, że moja reakcja była normalna; przeciwnie, jestem w pełni gotów przyznać, że  umysł mam pod pewnymi względami zaburzony. Ale różnica między człowiekiem, który powiedzmy żywi do kotów nieuzasadnioną awersję, a kimś, kto ma chęć przeciągnąć brzytwą po kusząco wyglądającym gardle, jest wyłącznie różnicą w stopniu zaburzenia.
Książka składa się z mapki (umieszczonej na końcu i początku książki, która ukazuje się po rozłożeniu skrzydełek), wstępu, który wyjaśnia domniemane okoliczności powstania książki, treści właściwej, że to tak ujmę, czyli autobiografii, analizy tekstu P. Begga, trzech suplementów oraz zdjęć i ilustracji w środku książki. W recenzji odniosę się jedynie do treści właściwej, choć suplement III (ofiary K. R.) oraz mapka były zdecydowanie przydatne podczas czytania.
Wpadłem w przekorny nastrój i zacząłem się wykręcać. Niech ta kreatura mnie namawia, niech błaga o swoją śmierć!
Książka mnie zaskoczyła. Tak, to dobry początek, aby wyrazić to, co czuję po jej przeczytaniu. Oczekiwałam jakieś fikcji, ale dostałam... No właśnie? Fikcję czy prawdę? Nikt nie jest w stanie tego udowodnić. James Carnac nie jest może genialnym pisarzem (co wypomina kilka razy w ciągu książki), ale jego styl pisania miał w sobie jakiś urok. Czytało się dobrze, ale niekoniecznie szybko, co zawdzięczam językowi właściwemu dla epoki, w której dana książka powstała. W odkryciu znaczenia niektórych słów musiał mi pomóc Wujek Google. Mimo to uważam, że ze względu na styl książka jest miłą, choć lekko makabryczną lekturą. Żałuję tylko, że zostały usunięte te bardziej makabryczne sceny, bo - jak się przynajmniej domyślam - były to opisy tego, co robił Kuba ze swoimi ofiarami. W dzisiejszej literaturze nie ma takich obaw, że coś będzie zbyt makabryczne, ale wtedy niestety były.
- Jak ci na imię, kochaneczku? - powtórzyła. [...]- A po co ci to wiedzieć?Odrzuciła głowę do tyłu.- Och, a tak, bez powodu. - Uśmiechnęła się szeroko. - Nie obchodzi mnie, jak masz na imię. Chyba, że nazywasz się Kuba. [...]- Ale tak się składa, że właśnie nazywam się Kuba.
Może Was to zdziwić, ale książka była momentami humorystyczna, ale w złowieszczy i cyniczny sposób - tzw. humor wisielca. Autobiografia podzielona jest na 3 części i humor tej pojawia się dopiero w drugiej i trzeciej części. Pierwsza część to jego dzieciństwo, druga to początek na morderczej ścieżce, a trzecia... Trzecią część wydaje się pisać na bieżąco i jest ona zakończona mową koronera.
...zaufam Losowi. Oczywiście po długich latach doświadczeń powinienem był wiedzieć, że Losowi ufać nie należy, jako że ma On złośliwy zwyczaj pozostawiania ludzi w sytuacjach krytycznych bez pomocy.
Na pewno Carnac przedstawia w swojej autobiografii obraz mordercy inteligentnego, a nie opętanego żądzą mordu. Zaprzecza tym, że rzekomo jego, czyli Kuby, morderstwa miały podtekst seksualny czy religijny. Wyjaśnia skąd wziął się jego przydomek, utrzymując, że to nie on sobie go nadał. Książka pod względem treści była naprawdę ciekawa i jako autobiografia (nawet jeśli nieprawdziwa), i jako kryminał przedstawiony oczami mordercy. Ponadto ostrzegam, że urażeni mogą poczuć się wierzący. Ja jako ateistka odniosłam się do jego poglądów raczej z uśmiechem, niż z oburzeniem. Zwłaszcza, że akcja ma miejsce w czasach, gdy ludzie byli naprawdę chrześcijanami. Jednak najbardziej podobało mi się w rozumowaniu Carnaca to, że życie ludzi wcale nie jest bardziej święte od życia zwierząt, bo to nadal życie.
Pani Hamlett wie o czymś, co zagraża mojemu bezpieczeństwu - a zatem panią Hamlett należy zlikwidować.
Tylko czy wierzę w to, że autobiografia jest prawdziwa? Co prawda mogę tylko domniemać prawdy, ale nawet jeśli Carnac nie był rzeczywiście słynnym Kubą Rozpruwaczem, to sądzę, że miał on skłonności do zostania mordercą. Uważam jednak, że to całkiem możliwe, abyśmy mieli do czynienia z prawdziwą autobiografią, choć nie ma na to po prawdzie żadnych dowodów.
Dedykacja: Z podziwem i szacunkiem dla emerytowanych funkcjonariuszy londyńskiej policji metropolitalnej, pomimo wysiłków i kompetencji których jeszcze żyję i mogę napisać tę książkę.
Książkę polecam nie tylko fanom Kuby Rozpruwacza, ale fanom kryminału i psychologii, bo mamy tutaj doskonale zarysowany portret mordercy bez skrupułów, ale inteligentnego, który za każdym razem myślał, zanim działał. Mi osobiście książka bardzo się podobała o cudownie prezentuje się na półce (taki mały przypadek, że stoi obok Pachnidła, prawda?).

Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki w ciągu roku, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+1,9 cm), Czytamy od A do Z