31 maj 2016

'Dotyk Julii' T. Mafi

Tytuł:  Dotyk Julii (oryginalnie: Shatter me)
Autor: T. Mafi (tłumacz: M. Kafel)
Cykl: Dotyk Julii
Ilość stron: 336
Wydawnictwo: Otwarte (w roku: 2012)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania (dodatkowa), Kiedyś przeczytam100 książek

Opis:
Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija.
Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha

Opinia:
Styl autorki mnie pochłonął. Książka pochłonęła mnie jednego dnia. Tak, nie ja ją, ona mnie (również okładką <3). Momentami brakowało mi humoru, ale odkąd pojawił się Kenji, zmieniłam zdanie. Nie brakowało mi już humoru, było idealnie! Autorka czaruje, a ten pomysł z przekreślaniem prawdziwych myśli Julii jest boski! Tylko... zauważyłam kilka delikatnych niedociągnięć...(np w kwestii współlokatorów pod koniec... kto czytał, ten wie) Ale nie były zbyt ważne dla samej treści :)
- Tak naprawdę nie jestem nagi - mówi Adam.- Och - wyrywa mi się.
Fabuła jest... Schematyczna. Momentami do bólu przewidywalna. Jednak ciekawa, wciągająca, a pomysł jest wykorzystany tak w 99% procentach (nie wiem jeszcze, jak to się rozwinie w kolejnych częściach :D). Problem polegał tylko na tym, że od razu wiedziałam, komu powinnam ufać, a komu nie, a zdecydowanie wolę w takich książkach być utrzymywana w niepewności. To, co mnie zaskakiwało to coraz potężniejsze moce Julii. Tempo akcji podobało mi się bardzo. Z początku niby nic się nie działo, akcja toczyła się powoli... Ale potem, w momencie ucieczki znacząco przyspieszyła i aż do samego końca już nie zwalniała! 

Czytając tą książkę miałam tylko jedną, bardzo znaczącą uwagę. Dlaczego wszyscy bohaterowie są piękni, dobrze zbudowani etc.? Adam był cudowny, Kenji był cudowny, Warner był cudowny, Castle był cudowny.... Albo to Julia jest w stanie uznać każdego męskiego bohatera za pociągającego, albo coś jest nie halo. A obstawiam to drugie, bo Julię polubiłam bardzo! Tylko... ten wątek miłosny. To mi trochę psuło odbiór, ale na szczęście Julia miała do tematu ciekawe podejście, a nie zakompleksionej smarkuli.
Histeria to luksus, na który nie było mnie stać.
Poza tym, że Julia została moja ulubioną bohaterką, tak Adam niekoniecznie. To tak a propos schematyczności - takich bohaterów w młodzieżówkach jest niestety pełno i to zazwyczaj oni są właśnie wybrankami bohaterek... Nudzi mnie to już. Wiecie co by mnie nie znudziło? Gdyby została np. z Warnerem! On był mega! Nie, nie mówię, że to dobry materiał na chłopaka, ale jego budowa psychologiczna na pograniczu szaleństwa bardzo mi się spodobała i to on jest moim ulubionym męskim bohaterem. Ponadto lubię Kenji'ego. Wprowadził on do książki humor, był takim typem macho, ale w dobrym sensie. No i Castle. Po zakończeniu pierwszego tomu, ta postać intryguje mnie najbardziej...  I chciałabym bardziej poznać Jamesa, mam nadzieję, że będzie ciekawą postacią! 

Podsumowując, książka była bardzo fajną, szybką lekturą, ale nie bardzo oryginalną czy genialną. Styl autorki owszem - mogłabym czytać jej powieści godzinami! Jednak z samym motywem zabijania przez dotyk spotkałam się już w Dotyku J. Accardo i w sumie te książki aż tak bardzo się od siebie pod względem głównej idei nie różniły - tylko zależy, kto zbiera specjalnie utalentowanych i w jakim celu... Mimo to polecam, bo to przyjemna, miła lektura, choć schematyczna i czasem bardzo przewidywalna.

Najlepszy cytat ever:
- Adam...- Tak?- Nie umiem prowadzić

PS. Shatter me nie znaczy wcale Dotyk Julii, jeju jak ja nienawidzę tłumaczy polskich tytułów....  

30 maj 2016

Podsumowanie maja, czyli koniec praktyk :D

Spokojnie, praktyki się jutro kończą i wracam do normalnego trybu, czyli 0 zaległości na waszych blogach :D  A mam do was pytanie: czy chcielibyście post o praktykach? Wiem, że nie każdy się wybrał lub wybiera do technikum, ale może chcielibyście zobaczyć, jak to wygląda? :)

A dzisiaj przyszła pora na podsumowanie maja (not matter, gdyby nie Justysia to bym o nim zapomniała! :D).

To może najpierw kilka ogłoszeń parafialnych:
1. 5 czerwca wejdzie nowa cykliczna seria postów realizowana z Wiktorią :) Więcej szczegółów piątego :)
2. Pod koniec czerwca z Justysią organizujemy dla was maraton z Muszkieterami! A odważcie się nie wziąć udziału no xD
3. Pamiętajcie: za dwa dni kończy się termin zgłoszeń do konkursu :)

A co przeczytałam w maju? :D
Przeczytane książki
  • Kobieta, która spadła z nieba (400)
  • Nowa Ziemia (472)
  • Porwana pieśniarka (432)
  • Gwiazda zaranna (590)
  • Piratika: Kierunek Papuzia Wyspa (400)
  • Pieśniarz Wiatru (356)
  • Herbata szczęścia (312)
  • Rok wilkołaka (140)
Ilość przeczytanych książek: 8
Ilość przeczytanych stron: 3102 str. (ok. 100 str/dzień)
Najlepsza książka: Gwiazda zaranna <3
Najgorsza książka: -

A moje plany...
Niepowszedni, których zdobyłam na WTK 2016, bo mam na nich ogromną ochotę, Feed  z miesięcznego wyzwania z Wiktorią (ona czyta Gildię magów), Błękit szafiru, choć nie śmiem nikogo nominować, bo mam już takie opóźnienie :D Drżenie od Justysi z RMBC, i to ma pierwszeństwo zaraz po Błękicie szafiru, choć i tak już się nie wyrobię - termin mija dzisiaj :D Ale no chociaż jedną osobę czy dwie nominuję :D Na pewno Justysię w ramach zemsty, bo już mam pomysł :) A poza tymi czterema książkami to będę starała się wyczytywać stosik z Kiedyś przeczytam. No i Muszkieterowie z maratonu, jaki odbędzie się pod koniec czerwca, ale więcej informacji o nim podam wam na dniach :)

29 maj 2016

Smerf Book TAG & Sweet Book TAG

Tak się nuuudziłam, więc szperając w Internecie, odszukałam jakieś TAGi książkowe, których jeszcze nie robiłam :D Pierwszym z nich jest Smerf Book TAG :)


Smerf Śpioch (Wybierz książkę, podczas której czytania prawie zasnąłeś)

Tym razem wybiorę nawet książkę, którą skończyłam... :D A więc - List w butelce Sparksa. Jakie to było nuuudneeee!


Smerf Laluś (Wybierz postać, która dba o swój wygląd)

Dawno nie miałam, gdzie jej dopasować, ale zdecydowanie pasuje to Sookie Stackhouse :D


Smerf Zgrywus (Wybierz postać, która robi kawały i ciągle się wygłupia)

Nie będę raczej oryginalna dopasowując tutaj Freda i George'a Weasley'ów :D


Smerf Ważniak (Wybierz postać, która kocha książki)

James Fry z Historii prawdziwej kapitana Haka, on nawet piractwo uprawiał dla książek :D i sam pisał pamiętniki :)


Smerf Harmoniusz (Wybierz postać, która lubi śpiewać lub dobrze śpiewa)

Nie mam żadnego pomysłu... Zupełnie... A nie, jednak mam! Jaskier z sagi wiedźmińskiej, jak ja mogłam o nim zapomnieć? :D


Smerfetka (Wybierz swoją ulubioną postać żeńską)

Aby jedną? To rodzi pewien problem. Hmm, po dłuższym zastanowieniu wybiorę swoją bratnią duszę, czyli Wolhę z książek O. Gromyko :)


Jeśli byłbyś Smerfem, jakie byłoby Twoje imię i osobowość?

Moje imię w wiosce Smerfów? Pewnie Smerfetka Ekstrawertyczka, bo organizowałabym imprezy, byłoby mnie zapewne wszędzie pełno i starałabym się zawsze wychodzić do ludzi... ekhm, innych Smerfów, dobrze się bawić :D

Drugim TAGiem jest Sweet Book TAG - kocham słodycze i cóż, jak ja mogłam go jeszcze nie robić do tej pory? :D
1. Donut – książka, w której czegoś Ci brakowało.
Brakowało mi w Igrzyskach śmierci czegoś, co by mnie do tej książki przekonało - humoru, grozy... Tego, aby wywoływała jakiekolwiek emocje.

2. Pudding – książka z rozlazłym bohaterem.
Wiecie, że nikt nie przychodzi mi do głowy... Nikt poza Peetą, który był taki właśnie zbyt romantyczny, rozlazły... (#teamGale!)

3. Lody – książka, która zmroziła krew w żyłach.
Jedyna taka książka to Chemia śmierci! Pierwsza... i niestety ostatnia...

4. Czekolada – książka, którą możesz czytać w kółko i w kółko, która nigdy się Tobie nie znudzi.
Seria o Harrym Potterze!

5. Ciastko – książka, która złamała Ci serce.
Studnia wieczności, czyli trzecia część trylogii Magiczny Krąg oraz  Kill'em all, czyli czwarta część Kłamcy. No i jeszcze ostatnia część Olimpijskich Herosów

6. Cukierek – ulubiona krótka książka tudzież książka z dzieciństwa.
Tristan i Izolda, a co, polecę klasykiem :D

7. Tort – najcudowniejsza książka, która zawsze wprawia Cię w dobry nastrój i której niczego nie brakuje.
Niczego nie brakuje mi w.... Historii prawdziwej kapitana Haka <3 Ona jest doskonała! <3

27 maj 2016

'Jonas' E. Maguire

Tytuł:  Jonas (oryginalnie: Jonas)
Autor: E. Maguire (tłumacz: E. Ciszowska)
Cykl: (Nie)Umarli
Ilość stron: 288
Wydawnictwo: Egmont (w roku: 2011)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania, Kiedyś przeczytam, 100 książek

Opis:
Coś dziwnego i groźnego dzieje się w szkole w Ellerton. Jonas, Arizona, Summer, Phoenix. Wszyscy zginęli w ciągu jednego roku. Jonas Jonson był pierwszy, zmarł na skutek wypadku motocyklowego. Pogrążona w żałobie po stracie chłopaka Darina nie potrafi uporać się z cierpieniem ani uciec od wizji, w których pojawiają się ci, którzy zginęli. Ale czy są to tylko wizje, czy rzeczywistość? Jeżeli rzeczywistość, to dlaczego wrócili? I ten przerażający odgłos trzepotu skrzydeł odbijający się echem w jej głowie…

Opinia:
Zlitujcie się, jak można to było wydać?! I skąd to ma takie wysokie oceny na LC? o.O Po przeczytaniu 35 stron musiałam serio zmusić się, aby wrócić do lektury... I skończyłam ją w jeden dzień, aby nie musieć marnować na nią więcej czasu (dzięki przynajmniej za duży margines i dużą czcionkę!) Ale przejdźmy do rzeczy.
Ściągnął mocno brwi, minę miał złą.
Styl to tragedia. Czy ta autorka w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, że nie potrafi pisać? Minę miał złą... Serio? Jak widziałam tego typu zdania, to miałam ochotę rzucić tą książką o ścianę. A było ich tam do wyboru do koloru. Tak samo, jak ckliwych momentów. Miały mnie pewnie wzruszyć, ale mi chciało się wymiotować! Czasami autorka gubi się w tym, co pisze... I uwierzcie, na początku myślałam, że to ja przeczytałam coś nie tak, ale nie - mogłam czytać kilka zdań po 5 razy i nadal wynikała z nich ta sama nieścisłość!

Fabuła była ciekawa, a raczej pomysł w ogóle był ciekawy i tylko dlatego ta książka zamiast 1/10 na LC dostała 3/10. Sam pomysł na zombie mi się spodobał, ale jego wykonanie to potworna klapa. To wszystko było takie banalne, nawet ta tajemnicza śmierć Jonasa! Zero zdziwienia. I jeszcze ten wątek miłosny... Mogę go podsumować tak: wiem, że mój chłopak jest chodzącym trupem, ale i tak go kocham i chcę z nim zostać na wieczność, ale wiem, że nie mogę. Od tego też chciało mi się wymiotować! Już bardziej uroczy był związek Zoey i Jonasa i jedyny moment, który mnie wzruszył, czyli ich pożegnanie. I to był jedyny moment w książce, który mi się spodobał. Jedyny!
Szalejesz jak postrzelony opos. Tak mówi mój staruszek.
O bohaterach aż strach pisać. Są płascy, w ogóle niewykreowani. Znam ich imiona i mniej więcej wiem, kim są. Mniej więcej! Autorka nawrzucała sobie bohaterów od tak, ale niektórzy według mnie byli zupełnie niepotrzebni. No i Maguire próbowała narobić tyle problemów - rozwód rodziców, śmierć dzieci, niepełnosprawność w wyniku wypadku, firiendzone... Ale te również były płaskie. Jednak to co było najgorsze to główna bohaterka! Głupia, płytka nastolatka, kochająca się w zombie i uważająca, że pozjadała wszystkie rozumy. Nie było mi jej szkoda, była żałosna... 

Tak więc, podsumowując i nie zamęczając was dłużej - nie polecam. Radzę trzymać się z daleka, bo grozi zniesmaczeniem, znudzeniem i irytacją!

24 maj 2016

Warszawskie Targi Książek 2016, czyli zbyt mało czasu, zbyt dużo ludzi

Uwaga, uwaga, przez praktyki w ogóle mam mało czasu na ogarnianie Waszych blogów, ale staram się, jak tylko mam czas! :) Spokojnie - w czerwcu wracam do trybu normalnego :D 


Po drugie - przypominam Wam o konkursiku :) Bannerek znajduje się po prawej stronie, a konkurs trwa jeszcze 8 dni! :D

A po trzecie dzisiejszy temat, czyli WTK 2016! :D

Zdjęcie mam... aż jedno! I jest to zdjęcie moje, Kai i pani Justyny Drzewickiej, która okazała się tak przemiłą osobą, że gdyby nie książki z biblioteki i kilka z Read More Book Challenge - już zabrałabym się za jej książkę Niepowszedni <3 Ale zacznijmy od początku.

Na miejscu o wyznaczonej porze była jedynie Kaja (brawo dla Ciebie :D). Ja, Rozen i Krokiet spóźniłyśmy się z mniej lub bardziej ważnych powodów. Z godziny 9:50 zrobiła się chyba 10:30 :D Not matter, spotkałyśmy się wreszcie i rozpoczynamy książkowe szaleństwo.

Na zewnątrz, przy bramie 11 obeszłyśmy stoiska z tanimi książkami i tam na stoisku wydawnictwa Akurat kupiłam sobie kieszonkowe wydanie Twardzielki za 5 zł. Poza tym widziałam może kilka innych ciekawych książek, ale żadna nie przekonała mnie do siebie na tyle, aby ja kupić.

Potem nadszedł czas na wejście na PGE Narodowy i tam się rozdzieliłyśmy - Krokiet z Rozen poszły w swoją stronę, a ja i Kaja w swoją. Na stoisku XXX kupiłam sobie Podwodny świat za 10 zł i zgarnęłam ze stoiska cudowną zakładkę <3



Im później było, tym więcej rzeczy mnie wkurzało. Po pierwsze czas miałam tylko do 12. A ubywał bardzo szybko. Po drugie - tłumy ludzi! Ja rozumiem, takie wydarzenia przyciągają dużo pasjonatów konkretnych dziedzin - w tym wypadku książek i komiksów - ale po cholerę pchać się w te wąskie przejścia z wózkami, walizkami i małymi dziećmi, a potem się dziwić, że ktoś was w duchu przeklina (zresztą Kaja wie, że w moim przypadku nie było to tylko przeklinanie w duchu). Zdawałam sobie sprawę z tego, że może mi być ciężko, bo w tłumach jestem aspołeczna, ale głupota ludzka mnie zadziwiła! No po co tam włazić z tymi wózkami, jak dzieci, które spały w tych wózkach nie byłyby w stanie przeczytać nawet kilku słów? Po cholerę włazić tam z walizkami ciągnącymi się za sobą i blokować jeszcze bardziej ludzi? 

Te niewygody wynagrodziła mi jednak cudowna pani Justyna! W sumie do stoiska Jaguara podeszłyśmy, ponieważ kocham ich fantastykę i zamierzałam kupić Łowczynię. A tam siedziała pani Justyna i podpisywała książki. Kojarzyłam tytuł z blogosfery, przy stoisku wzięłyśmy więc z Kają książki i przeczytałyśmy opis. Postanowiłyśmy kupić sobie po egzemplarzu i od razu podejść do p. Justyny po autograf, a autorka zaprosiła nas, abyśmy usiadły obok, porozmawiała z nami, wzięła nawet nazwy naszych blogów, kiedy dowiedziała się, że siedzimy w branży :) Zdjęcie jest bez Kai, bo nie byłam pewna czy wolno mi wstawić całość :D

Autorka nie napisała po prostu Dla Darii. Nie, ona najpierw z nami porozmawiała, a następnie napisała dedykację na podstawie rozmowy! :) Super podejście do czytelnika :)

Ogółem sądzę, że poległa nieco strona organizatorska targów - korytarze były wąskie w większości miejsc, ciężko było się poruszać. Ponadto myślałam, że zejdziemy tam z gorąca!

Mimo to żałuję, że mogłam tam spędzić tylko 1,5 h (choć mój portfel ma pewnie inne zdanie :D). Najbardziej szkoda mi tego, że nie mogłam zostać do 15 i poznać Jakuba Ćwieka! No ale cóż, mam nadzieję, że autor pojawi się na targach we Wrocławiu :) Wtedy na pewno nie przeszkodzi mi żadna rodzinna impreza ani komunia :D

A na koniec moje dwie nowe urocze zakładki <3


Byliście? Co powiecie? :D

21 maj 2016

'Gwiazda Zaranna' P. Brown

Tytuł:  Gwiazda Zaranna (oryginalnie: Morning Star)
Autor: P. Brown (tłumacz: M. Koczańska)
Cykl: Red Rising
Ilość stron: 590
Wydawnictwo: Drageus (w roku: 2016)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania

Opis:
Nadzieja umiera ostatnia…
Darrow au Andromedus nie ma już nadziei. Stracił wszystko, o co walczył. Przyjaciel zdradził go w dniu Triumfu. Towarzysze broni, Synowie Aresa, zostali zabici. Rodzina trafiła do niewoli okrutnego Szakala. Ukochana zniknęła bez słowa. Tajemnica jego przemiany z Czerwonego górnika w Złotego arystokratę wyszła na jaw. Jego misja, by siać chaos wśród Złotej Elity, straciła sens. Zamknięty w mrocznej, kamiennej celi Darrow powoli popada w obłęd. Jednak nie wszyscy buntownicy zginęli. Ci, którzy przeżyli, podjęli walkę i próbują wydostać Darrowa z więzienia. Muszą się śpieszyć. Wśród PodKolorów rodzi się powstanie przeciw władzy. A wśród Złotych powiększa się rozłam. W Układzie Słonecznym wybucha wojna.

Opinia:
Red Rising to trylogia, którą bardzo chciałam dokończyć, wyczekiwałam premiery ostatniej części z niecierpliwością, a za możliwość jej przeczytania dziękuję wydawnictwu Drageus. A czytelników od razu ostrzegam, że w akapicie o akcji książki mogą pojawić się spoilery, więc jeśli nie czytaliście poprzednich tomów - ten akapit czytacie na własną odpowiedzialność.

Styl autora pozostaje genialny! Autor pisze lekko, potrafi oddać emocje bohaterów oraz stworzyć ciekawe, barwne opisy. Jedyne, co mi przeszkadzało i wychodzi już z winy tłumacza to nietłumaczone wstawki z (bodajże) łaciny. Jasne, w tekście wyglądają fajnie, ale w przypisach można by je przetłumaczyć. Pomimo ciężkiej atmosfery, Brown wplata w akcję również humor, miłość, przyjaźń.
Koś, co posiałeś.
Tu mogą pojawić się spoilery. Trwa wojna. Darrow został pojmany przez Szakala, wydaje się, że wszystko stracone, ale przecież taki koniec byłby zbyt prosty. Synowie Aresa wkraczają do akcji! Możecie się domyślać, co dzieje się dalej - wojna trwa, ale teraz z nowym przywódcą PodKolory uderzają z nową siłą - z nadzieją na lepsze jutro. Akcja pędzi, chwilami daje nam odetchnąć, ale nawet wtedy czytelnik nie może się oderwać.

Zaskoczenia, niespodzianki, skomplikowane plany - w książce tego pełno. Nie łudźcie się - zbyt wielu rzeczy się nie domyślicie, dopóki autor nie zlituje się i nie wyłoży tego czarno na białym. Pod koniec, w ostatniej części książki (bo książka jest podzielona na takie cztery wewnętrzne części) uważajcie! Zastrzyk adrenaliny gwarantowany! Soumi potwierdzi, że czytałam to i pisałam jej, że powoli przestaje ogarniać, co się dzieje, ale nie w złym sensie. Autor stworzył po prostu tak niespodziewany i skomplikowany plan, że nie mogłam uwierzyć w to, co się działo. W jednej chwili wszystko było normalnie, a w drugiej nastąpił obrót sytuacji o 180 stopni, po czym, zanim zdążyliśmy się do niej przyzwyczaić, znów zakręciła się, wracając do mniej więcej pozycji wyjściowej z kilkoma zmiennymi. 
- Co nigdy nie umiera? - warczy Sevro ze swoim najlepszym Obsydianowym akcentem?
- Grzybica na jądrach Aresa.
(no wybaczcie, ale ustalenie tego, jako tajne hasło wymiata! :D)
Bohaterowie są tak realni, że aż dziw, że nie grają przed nami na scenie! Czują, zdradzają, mają wyrzuty sumienia, grają, aby przeżyć. Jednak autor zrobił mały pogrom i zgubił kilka z moich ulubionych postaci... Wiecie już, że bardzo lubię Darrowa - został wrzucony w ten cały pierdolnik (inaczej się tego nie da nazwać), choć nie do końca tego chciał. Przez sześć lat dojrzał, sam zrozumiał, że brzemię, jakie na siebie wziął, czasami okazuje się zbyt duże. Był człowiekiem o bardzo silnej woli i pewności siebie. I tylko to pozwalało mu walczyć dalej. Mustang w tej części zupełnie mnie zaskoczyła, zwłaszcza na koniec książki. To bohaterka, której nie można być pewnym (i wcale nie chodzi o jej lojalność). Sevro - no wiecie, to i tak pozostaje mój ulubiony bohater, choć na początku książki miałam ochotę strzelić go w pyszczek. Ale bohaterem, o którym bardzo dużo myślałam podczas czytania tego tomu był.... Cassius. Ja naprawdę bardzo go lubię, dlatego po wydarzeniach z pierwszego tomu było mi strasznie smutno. To co się stało w tej - ach! ileż emocji związanych z tym właśnie bohaterem!

Podsumowując, to, co ta książka ze mną zrobiła - nie mogłam się od niej oderwać! Pochłonęła mnie bez reszty i jeszcze kilka dni po przeczytaniu nie całkiem wypuściła ze swoich szponów! Akcja, zaskakujące zwroty akcji, realistyczni bohaterowie! Autor mógł całkiem popsuć zakończenie trylogii, bałam się tego zakończenia, zaczynając książkę, ale nie dość, że ono totalnie mnie zaskoczyło, wbiło w fotel (metaforycznie, bo czytuję na łóżku :D) to jeszcze idealnie wpasowywało się w całość! Musicie przeczytać tą trylogię, naprawdę! <3 <3 <3

19 maj 2016

Refleksje czytenicze #13 - Just yśka + LBA #32

KTOŚ WYBIERA SIĘ NA TARGI KSIĄŻEK W WAWIE? :D JEŚLI TAK - JAK ZOBACZYCIE RUDĄ JĘDZĘ NAJPEWNIEJ W SPÓDNICZCE/SPODENKACH I KOLOROWYCH RAJSTOPKACH Z ŁAŻĄCYMI U BOKU BLONDYNĄ NA SZPILACH ORAZ UROCZĄ ISTOTKĘ Z KOLOROWYMI WŁOSAMI (nie powiem wam, w jakim kolorze, bo to się zmienia co miesiąc, jak nie częściej :D) TO ZAPRASZAM DO PODEJŚCIA :) CHĘTNIE WAS POZNAM! :D ZAPEWNE BĘDZIEMY OBŁADOWANE TORBAMI Z KSIĄŻKAMI. BĘDZIEMY W GODZINACH 10-12/13 W SOBOTĘ 21 MAJA  :)

W tym poście wykorzystuje pytania od Just yśki :) Dziękuję ci, kochana! <3



1. Znasz osobiście jakiegoś autora?

Nie, ale nie powiem, żebym nad tym rozpaczała. Choć fajnie byłoby znać np. Ćwieka lub Flanagana <3


2. Jakie kolory najbardziej lubisz?
Liliowy, fioletowy, niebieski <3


3. Ulubiona okładka na twojej półce?
Niezmiennie Historia prawdziwa kapitana Haka, kocham tą okładkę <3


4. Wolisz lato czy zimę? Dlaczego?
Lato, bo jestem cholernym zmarzluchem <3 A poza tym spódniczki, krótkie spodenki, sandałki na koturnie <3 (no dobra, jestem babą :D)


5. Ulubione imiona żeńskie i męskie.
To żeś wymyśliła. Z damskich: Lily, Anastasia, Leila, Ailla. A że nie planuję mieć córki, to mogę sobie lubić takie dziwne imiona :D Męskie: James, Patryk, Mariusz.


6. Ulubiony gatunek muzyczny?
Klasyka polskiego rocka <3



7. Kim chciałaś być będąc dzieckiem?
Sprzedawczynią w sklepie, tancerką... Ogółem nie miałam aspiracji do jakichś modelek, piosenkarek. No, może pociągało mnie aktorstwo, ale też do czasu :D

8. Gdybyś mogła przeprowadzić wywiad z jedną osobą z książki kim by ona była?
Z książki powiadasz? Z Haltem! <3 Sądzę, że byłby genialną ofiarą, jego odpowiedzi byłyby cudownie sarkastyczne i zabawne <3

9. Co cię inspiruje?
Różne rzeczy. Np. do tworzenia wątków miłosnych inspiruje mnie mój własny związek. Do tworzenia również często inspiruje mnie mitologia, kocham zwłaszcza mitologię grecką <3

10. Boisz się czegoś? 
A to jednej rzeczy? :D Pająki, lęk wysokości, boję się zostać zakopana żywcem (niech żyje bycie ateistką i możliwość palenia zwłok :D), bezpańskich psów (zwłaszcza tych, które gonią mnie na rowerze ;/).... Pewnie znalazłoby się jeszcze dużo rzeczy, ale te przychodzą mi do głowy na razie :)

11. Grasz na jakimś instrumencie?
Próbowałam na gitarze, ale nie na moją cierpliwość i biedne paluszki :D

12. Co obecnie czytasz?
Ach, jak ja kocham to pytanie :D Ciekawe czy będę pamiętała uzupełnić, zwróćcie mi uwagę, jak nie :D Dziękuję, Zuza :D A obecnie właśnie czytam Red Rising - Gwiazda zaranna <3

13. Czym jest dla ciebie czytanie książek?
Hobby, szansą na oderwanie się od codziennej monotonii, zwykłego świata...

14. Ulubiony cytat (możesz podać kilka) :D
Podam dwa, jeden opisuje mnie, a drugi to moje motto życiowe :D
Nie traktuj życia zbyt serio, i tak żyw z niego nie wyjdziesz.
Nie zależy mi na kasie i sławie. Chcę być tylko doskonała (I don't care about money and fame. I only want to be perfect <3)

15. Plany na wakacje? :D
Wyjazd z przyjaciółką w Bieszczady (mamy super orientację w terenie obydwie więc.... :D No i wyjazd z chłopakiem, najpewniej na wieś do moich dziadków. Poza tym dużo roweru, książek (zamierzam przeczytać te po angielsku :)) pewnie rolek :) No i Energyladnia <3

A do LBA nominowała mnie Wiktoria, więc postanowiłam dodać tutaj jej pytania :)  Dziękuję ci za nominację <3

1. Co aktualnie czytasz? 
Wiecie, czemu nie lubię tego pytanka? :D Ale na pewno coś, co wymieniłam w planach na maj :)

2. Jak długo prowadzisz bloga? Masz jeszcze jakiegoś innego bloga? 
Tego dwa lata, zresztą trwa konkurs z tej okazji. Mieć innego nie mam (tego szkolnego nie liczę), ale miałam ich masę :D

3. Twoja ulubiona książka na lato? 
W lato lubiłam czytać kolejne części serii To ja Lucy, ale już mi przeszło. Mimo to były to zawsze bardzo zabawne wakacje :)

4. Oglądasz filmy tylko raz czy wolisz wracać do swoich ulubionych? 
Kocham oglądać moje bajki po 1000 razy. Ostatnio codziennie oglądałam przez kilka dni Jak wytresować smoka <3

5. Ulubiony cytat? 
Że aby jeden? Pff! :D Protest xD Ja mam ich całą tablicę korkową, no! Choćby cytat z sagi wiedźmińskiej - Masz lat około 40, wyglądasz na 30, wyobrażasz sobie, że masz 20, a zachowujesz się, jakbyś miał 10 (przekład mój, bo na tablicy mam akurat po angielsku :D)

6. Jak zaznaczasz stronę, na której skończyłeś czytać? 
Zakładką, jak nie mam to jakimś świstkiem, a jak wstaję np. tylko do łazienki to telefon wkładam w książkę :D

7. Masz jakieś hobby, o którym jeszcze nie wiemy? 
Pewnie dużo osób nie wie, choć kilka razy o tym wspomniałam - strzelectwo :)

8. Gdzie najczęściej czytasz? 
W domu, w łóżeczku <3

9. Czego najbardziej nie znosisz w prowadzeniu bloga? 
Ludzi, którzy uważają, że jak oni nie poświęcą uwagi temu, co ja tworzę, to ja poświęcę uwagę temu, co tworzą oni.

10. Okładka książki, która na zawsze zapadła ci w pamięci? 
Jakoś tak okładki, poza Kapitana Haka, którą widzicie u góry, nie zapadają mi zbytnio w pamięć z jakichś innych powodów niż z tego, że są śliczne <3 Powiedzmy więc, że Dotyk Julii, ale ta stara wersja okładkowa, bo te z okiem są brzydkie ;/


11. Książka, która twoim zdaniem zasługuje na miano popularnej książki, a taką nie jest?
Zdecydowanie Siła trucizny według mnie zasługuje na dużo więcej uwagi niż takie Igrzyska cyz Niezgodna ;/

A na koniec - nominacje! :)
Kaję z http://ksiazkowezamieszanie.blogspot.com/
Jusytkę z http://coraciemnosci.blogspot.com/
megi94 z http://ksiazkoholiczka94.blogspot.com/
Olę z http://nieuleczalnyksiazkoholizm.blogspot.com/
Patrycję z http://strefa-czytania-obowiazuje-wszedzie.blogspot.com/

I pytania:

  1. Masz tablicę korkową? Jeśli tak - co na niej jest?
  2. Lubisz burzę?
  3. 5 rzeczy, bez których nie ruszysz w podróż?
  4. W jaki kolor ubierasz się najczęściej?
  5. Zrobiłaś kiedyś sama zakładkę? Jak ona wyglądała, jeśli tak?
  6. Ile masz zdjęć w swoim pokoju?
  7. Co sądzisz o listach tradycyjnych?
  8. Uważasz, że byłabyś w stanie poprowadzić rebelię?
  9. Spokojne, długie, monotonne życie czy szybkie, pełne przygody, ale krótkie?
  10. Ułóż wierszyk o mnie :D
  11. Jeśli miałabyś być bohaterką książki, o czym by ona była i jaką odgrywałabyś w niej rolę?


17 maj 2016

Poleć książkę: 500+

Ja wiem... Ten tytuł, ale przez dziewczyny z Mini Maratonów (tak, dziękuję wam kurczę bardzo :D ) ten tytuł kojarzy mi się teraz z książkami ponad 500 stron. Dlaczego? Bo zamiast w ankiecie napisać ponad 500 stron, napisała m 500+, a te się od razu przyczepiły :D Tak, ja wiem, że niektóre to czytają :D

Dzisiejsza kategoria jest więc banalna, po prostu polecacie książkę z dowolnego gatunku, która ma ponad 500 stron :) 

Co ja wam polecę tym razem? 

Lubię grube książki, więc miałam problem z tą kategorią i choć wybrałam książkę, to szkoda mi tych równie wspaniałych, ale zdecydowałam się polecić tylko jedną :D

Według mnie to genialna książka, choć zdecydowanie obfita. Doskonale oddaje klimat czasów, a oszukiwania są tak wciągające, że nie można się od niej ani na moment oderwać <3
Ponadto bohaterowie są genialni, choć tylko jednego naprawdę pokochałam <3


15 maj 2016

Języki w praktyce, czyli wydawnictwo Colorful Media

W ramach współpracy z wydawnictwem Colorful Media przybliżę wam dziś ich ofertę wydawniczą. Dlaczego to taki niezwykły post? Ponieważ wydawnictwo nie wydaje książek fabularnych, a magazyny i książki językowe! :) Ja jednak skupię się dziś na magazynach :)
Wszystkie grafiki pochodzą ze strony wydawnictwa

Strona internetowa
http://www.colorfulmedia.pl/produkty

O wydawnictwie
Założone w 2003 roku przez Martę i Piotra Olejniczak. Wydaje magazyny językowe, ich wydania specjalne oraz książki językowe i branżowe (np. nt. pisania CV, podręcznik do nauki jazdy etc.). 

Magazyny wydawane przez wydawnictwo


English Matters
Czyli magazyn, który najbardziej interesuje mnie! Jego cena to 9,50 zł za jeden numer. Wydawany co dwa miesiące mieści w sobie artykuły w języku angielskim wraz ze słowniczkami, z których czytelnik może nauczyć się słownictwa . Na stronie magazynu jest informacja, że magazyn jest idealny dla osób o zaawansowanym lub średnio-zaawansowanym poziomie języka angielskiego. 
Wydawnictwo stawia nie tylko na artykuły, z których możemy nauczyć się słówek! Poza bieżącymi artykułami, pojawiają się również te poruszające tematy uniwersalne (czytajcie te, które czekają młodzież na maturze :D). Do niektórych artykułów została również nagrana wersja audio przez native-speakerów, którą można odsłuchać na komputerze lub mobilnie. Ponadto ze strony wydawnictwa można pobierać listy słówek, dodatki tematyczne oraz artykuły dla nauczycieli. Wydawnictwo organizuje też konkursy związane z językiem angielskim! :)

Bussiness English Magazine
Drugim magazynem, który mnie interesował był drugi wydawany po angielsku magazyn. Ten jednak porusza już tematy trudniejsze i jest przeznaczony do osób, które chcą się nauczyć języka biznesowego. Jest też zdecydowanie droższy, bo kosztuje już 19,5 zł za magazyn. Tematy arytkułów można pogrupować ze względu na 3 kategorie: nauka, biznes i kreatywność. Tak samo, jak w English Matters dostajemy do artykułów słowniczki oraz nagrania MP3. Ten magazyn jest zdecydowanie skierowany do osób, które na co dzień mają do czynienia z angielskim biznesowym, tj. dyrektorzy firm, menadżerowie, ekonomiści oraz ludzi pragnących obszernej wiedzy biznesowej w języku angielskim.

Deutsch Aktuell
Dwumiesięcznik w języku niemieckim, w którym - tak samo, jak w przypadku English Matters - przy każdym artykule zamieszczony jest słowniczek. Koszt jednego magazynu to 9,5 zł. Czytając niemiecki magazyn językowy czytelnik nie tylko poszerza zasób słów oraz uczy się języka - dodatkowo poznaje on niemieckojęzyczne kraje poprzez specjalnie opracowane artykuły. Ponadto magazyn porusza również tematy uniwersalne! Dodatkowo do wybranych artykułów dodane są pliki MP3.

¿Español? Sí, gracias
Kwartalnik wydawany po hiszpańsku. Koszt jednego numeru to 10,9 zł. Większa część artykułów powstaje w Hiszpanii! Zawsze w numerze aktualne oraz uniwersalne tematy, dzięki którym czytelnik nie tylko uczy się języka, ale również poszerza swoją wiedzę! Do każdego artykułu zostaje dodany słowniczek, a do wybranych można pobrać ze strony pliki MP3. 

Français Présent
Kwartalnik dla osób uczących się języka francuskiego, koszt jest taki sam, jak kwartalnika hiszpańskiego, czyli 10,9 zł za numer. Magazyn dla osób o średnio-zaawansowanym/ zaawansowanym poziomie języka francuskiego, w którym mieszczą się artykuły wraz ze słowniczkami i kodami do nagrań MP3. Artykuły poruszają tematy aktualne oraz uniwersalne.

Italia Mi piace!
Włoski kwartalnik w cenie 10,9 zł za numer. W magazynie poruszane są aktualne tematy ze świata oraz Włoch, a także tematy takie, jak hobby, czas wolny czy rodzina. Do każdego artykułu dołączony jest słowniczek, a także - do wybranych - kod do pliku MP3, który można pobrać ze strony wydawnictwa.

Ostanowka: Rossija!
Jedyny magazyn dla osób uczących się rosyjskiego w Polsce! Cena magazynu to 11,9 zł. Przy każdym artykule znajduje się słowniczek, a do wybranych artykułów stworzono pliki MP3 dostępne na stronie wydawnictwa.

Prenumeraty
Do każdego magazynu można zamówić prenumeratę, ceny są ustalone w zależności od tego, jaki magazyn chcemy prenumerować :) 

Moje zdanie nt. magazynów w językach obcych
Podjęłam współpracę z Corolful Media, ponieważ uważam, że aby umieć angielski (czy jakikolwiek inny język, ale będę wymieniała angielski, bo akurat ja się tego uczę), nie wystarczą lekcje w szkole. Z językiem trzeba mieć styczność - w postaci konwersacji, książek po angielsku czy właśnie magazynów. Nie widziałam jeszcze na żywo żadnego z magazynów, jakie wybrałam, przyjdą do mnie w tym tygodniu i na pewno dam wam znać, co o nich sądzę :) Podoba mi się jednak inicjatywa słowniczków! Zamiast szukać każdego nieznanego słówka, będę miała to opracowane! :)

13 maj 2016

'Turniej w Gorlanie' J. Flanagan

Nie podoba Wam się konkurs? :( Bo jeszcze w żadnym zestawie nie ma tylu osób, ile trzeba, aby było losowanie :(

Tytuł:  Turniej w Gorlanie (oryginalnie: The tournament at Gorlan)
Autor: J. Flanagan (tłumacz: Z. Byczek)
Cykl: Zwiadowcy (Wczesne lata)
Ilość stron: 389
Wydawnictwo: Jaguar (w roku: 2015)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania (dodatkowa), Kiedyś przeczytam100 książek

Opis (zawiera spoilery):
Halt i Crowley odkrywają, że ambitny baron Morgarath przeniknął poprzez swoich szpiegów w szeregi zwiadowców. Obaj wyruszają więc na północ, by znaleźć Księcia Duncana i zdobyć królewski nakaz, dzięki któremu powstrzymają Morgaratha zanim będzie za późno. Osłabiając Zwiadowców, najpotężniejszą siłę wspierającą króla, Morgarath planuje zagarnąć tron. Gdy Halt i Crowley docierają do Gorlanu, odkrywają, jak bliski sukcesu jest baron. Ma on plan, by skompromitować księcia i oddalić go od ojca. W tym samym czasie podstępnie starał się zdobyć zaufanie i podziw Rady Baronów i wspomóc realizację swego planu. Jeśli młodzi zwiadowcy mają zapobiec dalszym nadużyciom, będą musieli wstąpić na niebezpieczną ścieżkę, która doprowadzi ich do corocznego turnieju w Gorlanie. Tam rozegra się seria zajadłych pojedynków. Cała historia rozgrywa się w czasach, kiedy Will nie był jeszcze uczniem Halta, ale opowiedziane w niej wydarzenia znajdą swój finał w „Ruinach Gorlanu” i „Płonącym moście”.

Opinia
Wiecie, jaki mam problem? Flanagan wydaje książki za wolno! Jest ich tylko 18, a ja znam już wszystkie i chcę więcej! Jednak nie będę tutaj płakać, bo zajmie to więcej miejsca niż recenzja :D

Wczesne lata to kolejna seria Flanagana, dokładnie taka seria w serii, bo to nadal Zwiadowcy. Myślicie jednak, że straciła klimat? Nie! Flanagan znów wprowadza nas w świat Araluenu, kontynuując opowiadanie Hibernijczyk z jedenastego tomu Zwiadowców. Co prawda treść opowiadania jest przytoczona, ale nie radzę czytać tej książki bez zapoznania się ze Zwiadowcami. Jasne, nie pogubicie się, bo autor przytacza potrzebne informacje, ale uważam, że tak jest ciekawiej. 

- Uwierz mi - dodał Crowley, który w całym swoim dotychczasowym życiu pocałował dwie kobiety, z których jedna była jego matką - że znam się na kobietach.
Styl autora nadal jest genialny. Chłonęłam każde słowo, a że czytałam książkę jednego dnia do 1 w nocy to bałam się, że obudzę mamę chichotem - humor w tej części w ogóle nie ustępuje częściom poprzednim. W końcu przez całą treść towarzyszą nam Hal i Crowley, więc ciężko by było o inny rezultat! Opisy są dokładne, co jest ważne przy opisywaniu takich czynności, jak włamanie do Zamku Dzikiej Rzeki, a dialogi swobodne i niewymuszone.

Fabuła jest pełna intryg, knowań i brutalnej prawdy. My wiemy, że Morgarath jest zły (w końcu o tym są Ruiny Gorlanu, pierwsza część Zwiadowców), ale teraz możemy poznać go za czasów panowania Gorlanem. Jest to najlepiej wykreowana negatywna postać Flanagana, a teraz, kiedy mogliśmy zobaczyć, jak doszło do pewnych wydarzeń z przeszłości jego, Halta i innych Zwiadowców, mamy szerszy pogląd na sprawę. Ponadto Zwiadowcy jak zwykle mają wiele genialnych, przemyślanych pomysłów i chociaż książka była nieco przewidywalna przez to, co wiemy z Ruin Gorlanu, to i tak była mega ciekawa i wciągająca!
- Kretyn - zawyrokował Halt.
- Może i tak - powiedział Crowley pod nosem - ale przynajmniej nie dodaję miodu do kawy. (zrozumieją tylko fani Zwiadowców :D)
Poza tym, że poznajemy Halta z czasów młodości, co już jest genialne (tak, nadal kocham Halta najbardziej), to poznajemy również innych Zwiadowców. Nie będę przytaczać wszystkich, aby zostawić Wam element zaskoczenia, ale wspomnę oczywiście o Crowley'u - jego też teraz kocham! A zwłaszcza przekomarzanie się Halta i Crowley'a. Obserwujemy, jak rodzi się ich więź i wzajemne zaufanie. Ponadto poznajemy księcia Duncana jako młodzieńca, uczącego się dopiero tego, co widzimy w częściach późniejszych, a także obserwujemy pierwsze spotkanie Halta i lady Pauline (tu to się dopiero uśmiałam! <3). No i muszę o tym wspomnieć - Flanagan wprowadził do grona Zwiadowców jednego bez poczucia humoru, ale wynikają z tego tak prześmieszne sytuacje! - a to tylko potwierdza, że autor jest mistrzem kreacji bohaterów, ale i sytuacji.

Nie wiem, co wolałabym bardziej - kolejną część ze szkolenia Maddie, wyprawę ze Skandianami na Czapli czy kolejną część Turnieju w Gorlanie, bo najbardziej to bym chciała wszystko na raz, najlepiej w dziesięciu tomach wydanych w jednym roku, abym do wydania kolejnych miała, co czytać. Uwielbiam historie Flanagana, dla mnie historie ze świata Araluenu i Skandii zawsze będą na tym samym miejscu co saga wiedźmińska i seria HP. Więc, jeżeli jeszcze tego nie czytaliście, to nawet się nie przyznawać, tylko brać się do roboty! <3

11 maj 2016

'Artemis Fowl' E. Colfer

Tytuł: Artemis Fowl (oryginalnie: Artmis Fowl)
Autor: E. Colfer (tłumacz: B. Kopeć-Umiastowska)
Cykl: Artemis Fowl
Ilość stron: 289
Wydawnictwo: W.A.B. (w roku: 2002)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC CzytaniaCzytam nie tylko AmerykanówWyzwanie biblioteczne 2016, Z książką w autobusie, 100 książek

Opis:
Nowoczesna opowieść o wróżkach, trollach i elfach. Tytułowy Artemis to przedsiębiorczy i niezwykle inteligentny dwunastolatek, potomek sławnego, przestępczego rodu. Pewnego dnia postanawia ukraść elfom ich legendarny skarb i przywrócić rodzinie renomę. Najnowsza ludzka i krasnoludzka technologia, magiczne zaklęcia, szybka akcja i błyskotliwe dialogi – to wszystko sprawia, że „Artemis Fowl” stanowi prawdziwe zagrożenie dla Harrego Pottera.

Opinia:
Jak ja, fanka Harry'ego Pottera, miałabym nie przeczytać Artemis Fowl, który podobno stanowi zagrożenie o nastoletnim czarodzieju? Czy rzeczywiście opowieść o wróżkach oraz ponadprzeciętnie inteligentnym 12-latku ma szansę w starciu z HP? O tym zaraz się przekonacie.

Styl autora jest lekki, przyjemny, ale zdecydowanie skierowany do czytelnika młodszego. Nie użyczycie tu rozbudowanych opisów, ale znajdziecie humor przystosowany zarówno do dziecka, jak i dorosłego. Poza tym - te opisy wystarczają, aby zorientować się w sytuacji, poznać bohaterów oraz ich otoczenie. Książkę czyta się błyskawicznie i z uśmiechem na ustach. Te 289 stron pochłonęłam w ciągu kilku godzinek.
Jeżeli wygram, wszyscy uznają mnie za geniusza. Jeżeli przegram, będę wariatem. Tak pisze się historię.
Fabuła jest w sumie prosta - genialny Artemis postanawia pojmać wróżkę i zażądać za nią okupu. Historię poznajemy z dwóch perspektyw - Artemisa oraz kapitan Holly Niedużej (pomijając, że to imię całą książkę kojarzyło mi się z holly shit... ale to raczej ze mną jest coś nie tak :D). Widzimy planowanie pojmania wróżki oraz co sobie myśli wróżka pojmana (cóż, co tu dużo ukrywać - od początku domyśliłam się - jak zresztą pewnie każdy - że to Holly zostanie pojmana). Fabuła nie jest jednak przewidywalna. Można tam zauważyć pewien schemat, ale autor potrafi zaskoczyć przemyślanymi fortelami Artemisa. Zakończenie wzrusza, dosłownie, ale i bawi.

Bohaterów ważnych mamy garstkę, pojawiają się też postaci drugoplanowe. Najważniejszy jest oczywiście Artemis, ale bardzo dobrze poznajemy też jego ochroniarze - Bultera (o ile dobrze to napisałam) oraz matkę Artemisa, o której nie powiem wam jednak zbyt wiele. Z drugiej strony barykady znajdują się Holly, Bulwa, Ogierek oraz pewien złodziejaszek, którego imienia wam nie zdradzę, bo byłby to pewien spoiler. To są najlepiej wykreowani bohaterowie, ale wykreowani na miarę literatury dziecięcej (jeśli wiecie, o co mi chodzi). Możemy ich poznać, domyślić się po tym ich zachowań, ale nie mogą się równać z kreacją bohaterów w książkach dla młodzieży czy dorosłych.
-Ktoś widział jak tu wchodziłaś?

Holly zastanowiła się przez chwilę.
-FBI, CIA, NSA i M16. Aha i jeszcze... WWB.
-WWB?- zmarszczył brew Ogierek.
-Wszyscy w budynku.
Podsumowując, jest to książka dla dzieci, choć ja nie lubię takich określeń. Po prostu nie jest to lektura ambitna, ale mi podobała się bardzo! Humor, genialny Artemis i nieco wredna Holly, a także Ogierek! Jeśli więc tak, jak ja nadal lubicie zaczytywać się w literaturze skierowanej do nieco młodszych czytelników - śmiało sięgnijcie! Ja na pewno mam ochotę na kontynuację. Ale odpowiadając na postawione wcześniej pytanie: do HP książce daleko, ale nie oszukujmy się - książki te skierowane są do zupełnie innych grup docelowych, więc nie wiem, jak można je w ogóle porównywać na jednej płaszczyźnie.

9 maj 2016

'Buszujący w zbożu' J. D. Salinger

Tytuł: Buszujący w zbożu (oryginalnie: Cather in the rye)
Autor: J. D. Salinger (tłumacz: M. Skibniewska)
Cykl: -
Ilość stron: 256
Wydawnictwo: Iskry (w roku: 1998)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC CzytaniaWyzwanie biblioteczne 2016

Opis:
Bohaterem "Buszującego w zbożu" jest szesnastoletni uczeń, Holden Caulfield, który nie mogąc pogodzić się z otaczającą go głupotą, podłością, a przede wszystkim zakłamaniem, ucieka z college`u i przez kilka dni "buszuje" po Nowym Jorku, nim wreszcie powróci do domu rodzinnego. Historia tych paru dni, którą opowiada swym barwnym językiem, jest na pierwszy rzut oka przede wszystkim zabawna, jednakże rychło spostrzegamy, że pod pozorami komizmu ważą się tutaj sprawy bynajmniej nie błahe.

Opinia:
Klasyka, i to jeszcze z XX. wieku... Zdecydowanie nie na moje nerwy, wybaczcie. Styl pisania autora z początku wydawał mi się fajny, serio. Ale im dalej, tym gorzej! To ciągłe odchodzenie od wątku, który akurat prowadził... Dygresyjki, anegdotki... I żeby to chociaż było śmieszne! Ale nie, humor w tej książce był, co tu dużo mówić, momentami w ogóle nie śmieszny, momentami cholernie sztuczny, a momentami żałosny.
Jeżeli ktoś umarł, to jeszcze nie powód, żeby go przestać lubić, zwłaszcza jeżeli to był ktoś tysiąc razy sympatyczniejszy niż inne znajome osoby, które żyją.
Fabuła... Dla mnie, po przeczytaniu tych 256 stron męki, jest to nadal książka o niczym. Możecie mi wmawiać, że o szukaniu sensu życia - jasne, główny bohater zdecydowanie sensu życia nie posiada. Ale dla mnie ta książka, jeśli już miałabym ją opisać, jest o beznadziejnym buncie 16-letniego Holdena wobec całego świata. Chłopak wszystkim i wszystkiemu robi na przekór. No proszę Was, kto dałby się wywalić z kilku szkół?! Tylko totalny debil. Nawet osoby, nie wiedzące, co chcą w życiu robić, kończą jakieś szkoły! No i to jego picie, palenie - wiecie co, książkę napisano w XX. w., ale Holden doskonale dogadałby się z dzisiejszą młodzieżą, która gdzieś ma wszystkie przepisy, upija się lepiej niż dorośli i pali jak smoki.

Główny bohater nie jest według mnie zagubionym nastolatkiem. On jest... po prostu żałosny. Irytujący. Cieszę się, że nigdy nie spotkałam równie idiotycznego człowieka! Od tych jego przemyśleń to mi się chciało wymiotować! Inni bohaterowie byli totalnie płascy. Niby coś tam o nich opowiadał, ale gdybym miała Wam cokolwiek o nich powiedzieć to tyle, że D.B. jest w Hollywood, Alik nie żyje, a Phoebe chodzi do szkoły.... 
Wszystko mi jedno, niech pożegnanie będzie smutne albo nieprzyjazne, ale niech wiem, że się żegnam.
Jeśli macie ochotę na beznadziejnie napisaną książkę o niczym - zapraszam. Ja bardzo żałuję, że zmarnowałam na nią aż 3 dni... Na taką cieniznę! Uh, to nie ja próbuję zniechęcić się do klasyki, tylko klasyka non stop zniechęca mnie do siebie. -.- A o tej książce już nawet nie mam ochoty pisać, to była porażka.

7 maj 2016

'Anioł burz' T. Canavan

Tytuł:  Anioł burz (oryginalnie: Angel of Storm)
Autor: T. Canavan (tłumacz: I. Mazurek)
Cykl: Prawo Milenium
Ilość stron: 640
Wydawnictwo: Galeria książki (w roku: 2015)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania (jako dodatkowa), Wyzwanie biblioteczne 2016, 100 książek

Opis: 
Tyen naucza magii mechanicznej w Liftre – powszechnie poważanej szkole. Dociera tam wieść, że Raen, najpotężniejszy mag i władca wszystkich światów, powrócił po długiej nieobecności. Nauczyciele i studenci uciekają, gdyż w Liftre uczono zakazanej przez Raena magii, w przekonaniu że ten nie żyje. W jednej chwili Tyen traci dom i cel… Pozostaje mu jedynie złożona Velli obietnica przywrócenia jej cielesnej postaci.
Raen odzyskuje władzę, a wokół wzbiera bunt, Tyen zaś musi postanowić, do czego jest w stanie się posunąć, by dotrzymać danego Velli słowa.
Po pięciu latach spędzonych wśród tkaczy gobelinów w Schpecie w spokojne życie Rielle wkracza wojna. W obliczu porażki i nieuchronnej okupacji wszyscy ze zdumieniem obserwują, jak wrogie wojska wycofują się, a do bram miasta zbliżają się trzy postacie – w czarnych włosach jednej z nich pobłyskują niebieskie refleksy. Przeszłość dziewczyny z dalekiego kraju i jej magiczne zdolności to nie wszystkie sekrety, jakie mógłby wyjawić tajemniczy przybysz…
Anioł zamierza wrócić do swojego świata i pragnie zabrać Rielle ze sobą.

Opinia:
Miałam duże oczekiwania, nie ukrywam. Nie spotkałam się jednak z wieloma recenzjami książki, więc tym bardziej miałam lekkie obawy. Zastanawiałam się czy bohaterowie nadal będą naiwni? No i czy autorka w końcu połączy te wątki... Książka była dobra, ale nie aż tak dobra, jak mogłaby być. Dlaczego?

Styl autorki jest ciekawy, taki łatwy do rozpoznania i zidentyfikowania z autorką, ale na pewno brakuje w tej trylogii humoru i w Gildii magów było go zdecydowanie więcej. Czasami pomijałam też długie, niepotrzebne według mnie opisy, nużyły mnie. Ale kiedy tylko coś zaczynało się dziać, czytałam z zapartym tchem. Jedno autorce muszę przyznać na pewno - potrafi budować napięcie i nie gubi się w bardzo pogmatwanych intrygach. Ponadto czytam dużo fantasy i mogę stwierdzić, że akurat trylogia Prawa Milenium jest jednym z oryginalniejszych, z jakimi się spotkałam, choć opiera się na powszechnych motywach.
- Mój lud uznaje czytanie w myślach bez zezwolenia za przejaw barku wychowania.- Większość ludzi tak uważa. Podobnie jest z planowaniem zgładzenia władcy z punktu widzenia tego władcy lub jego zwolenników.
Fabuła zaczyna się rozkręcać. Zarówno Rielle i Tyen zdążyli ułożyć sobie życie od wydarzeń pokazanych w Złodziejskiej magii, ale w ich światy znów wkracza chaos. Powraca Raen. I tutaj mamy niby powszechny motyw walki dobra ze złem... Tylko ta granica pomiędzy tymi dwoma siłami jest tak zatarta, że ja do tej pory do końca nie wiem, co mam sądzić o Raenie i metodach jego postępowania... Ale lubię to. Takie niesegregowanie na złych i dobrych bohaterów, tylko pokazanie, że człowiek ma zarówno dobrą i złą naturę.  Poza tym dzięki temu książka nie była przewidywalna. Oczywiście do pewnych wydarzeń dojść musiało i całą książkę głowiłam się, jak autorka zamierza połączyć losy Tyena i Rielle, miałam kilka koncepcji, ale tego, co stało się na końcu książki kompletnie się nie spodziewałam! Wszystko wywróciło się o 180 stopni... 

Tyen zdecydowanie dojrzał. Tak, jak w Złodziejskiej magii był dla mnie dość naiwnym i nazbyt przejmującym się moralnością bohaterem, tak tutaj polubiłam go. Co prawda, aby uratować Vellę zobowiązał się do niezbyt chwalebnego czynu, jakim było szpiegowanie, ale bardzo chciał ochronić tych ludzi. Rielle za to czasami wydawała się dojrzalszą kobietą, a czasami tą samą naiwną dziewczyną, która mieszkała w Fyre. Spotyka Podróżników, chce zawrzeć małżeństwo z rozsądku, choć wie, że nie kocha Baluki tak samo, jak Izare'a. A Baluka był bohaterem intrygującym.  Aż miałam ochotę zrobić Rielle krzywdę za to, co mu zrobiła... Jednak dwójką bohaterów, którzy zaintrygowali mnie jeszcze bardziej był Dhali oraz oczywiście Raen. Tylko autorka, siląc się zapewne na nowoczesność, wplotła tutaj motyw, którego nie lubię, a który dotyczył już Nico i Percy'ego u Riordana... Spoiler: Czyli niespełniona, nieodwzajemniona homoseksualna miłość...  Dhali był postacią sympatyczną, choć pod koniec książki zmieniłam o nim zdanie. Bynajmniej nie z powodu spoilera. Raen za to... Cóż, o nim nie mam zdania. Tzn. podziwiam jego inteligencję i starania do utrzymania równowagi w światach, ale z drugiej strony bywał zbyt okrutny, choć sytuacja wcale tego nie wymagała.
Jak mawiali mój dziad i ojciec: może i Raen potrafi zabić bez wahania, może i nie zgadzamy się z powodami, dla których to robi, ale nie robi tego dla zabawy.
Och, rozpisałam się o tych bohaterach! To jeszcze krótkie napomknięcie - jest kilka pomniejszych wątków miłosnych, ale żaden nie jest ważny według mnie. Są takie cichutkie, gubią się w tłoku ważniejszych wydarzeń.

Podsumowując, książka była dobra, ale nie aż tak dobra, jak mogłaby być ponieważ.... Autorka nie potrafiła zachować takiej równości pomiędzy dwoma osobnymi częściami książki, czyli wątkami Rielle i Tyena. Często jest tak, że jedna część akurat w takim sposobie napisania książki jest gorsza. Tylko, że tutaj raz jedna, raz druga była tą gorszą i to mnie nieco irytowało. Wolałabym, aby już jedna była super, a druga jej ustępowała... Ale ogółem trylogię polecam i nie mogę się doczekać trzeciej części! Jestem bardzo ciekawa, jak autorka rozwiąże te wszystkie zawirowania :)

5 maj 2016

Podsumowanie kwietnia + plany na maj

Na początku.... Chciałabym wam z całego serca podziękować, zwłaszcza dziewczynom, od których usłyszałam (cii, przeczytałam, ale to nieważne), że beze mnie blogosfera nie byłaby taka sama. No tak, kto by wam jeździł po YA i romansach? <3 Ale tak całkiem serio to za każdym razem, kiedy czytałam wasze komentarze, to robiło mi się cieplutko na serduszku <3 I za to bardzo wam dziękuję <3

Po drugie, pamiętajcie o konkursie :D Kto lubi niespodzianki? :P



Taaa, plany czytelnicze (a nie tylko takie się pojawią) co prawda zaczęłam już nawet realizować... xD Ale wiecie, 3 miałam ważniejszy post na głowie, a w majówkę zresztą i tak mnie nie było więc... xD Ale przechodząc do rzeczy!

Przeczytane książki
  • Córka zjadaczki grzechów (336)
  • Grimm City. Wilk (384)
  • Mroczne szaleństwo (380)
  • Na gorącym uczynku (480)
  • Pożegnania (216)
  • Próba ognia (527)
  • Krew i stal (384)
  • Porwana pieśniarka (432)
Ilość przeczytanych książek: 8
Ilość przeczytanych stron: 3139 (ok. 105 str./dzień)
Najlepsza książka: Próba ognia
Najgorsza książka: Córka zjadaczki grzechów 

Plany czytelnicze
Tutaj maraton czytelniczy Oli i Kai, z okazji którego przeczytałam już, jak widzicie powyżej, Pieśniarkę oraz wszystkie inne książki, bo w końcu to maraton (nieważne z jakim poślizgiem to zrobiłam). Wiem, że nie wyrabiam z recenzjami już ostro, ale co poradzić - takie uroki czytania wielu książek i niechęci wstawiania postów codziennie. No i bardzo przepraszam przy okazji za moją małą aktywność w kwietniu na waszych blogach! Ale się poprawię :D

Co do planów, to zostałam też nominowana przez Magic Wizard i Magię słowa do RMBC i muszę przeczytać Herbatę szczęścia do 8 maja i Błękit szafiru do 15 maja, wtedy też możecie spodziewać się nominacji dla niektórych wybrańców (czy jak ja to nazywam - ofiar xD). Ponadto dostałam (tak, jupi, chwalmy wydawnictwo!) Gwiazdę zaranną do recenzji od Drageus oraz Wyspę X od autorki, Marii Krasowskiej, ale tutaj uzgodniłyśmy, że mam czas do środka maja :) Ponadto mamy mały zakład z Wiktorią, gdy ona czyta Harry'ego Pottera, a ja Nowy świat Baggott. No i zostają do 31 maja z terminem oddania do biblioteki druga część Karaibskiej krucjaty oraz Rok wilkołaka :) No i jak zostanie mi czasu, to zaczynam wyczytywać stosik Kiedyś przeczytam :D

Plany na maj ogólnie 

Nigdy nie wspominałam takich rzeczy, ale co tam - w końcu nigdy i na takie nie chodziłam! 

Otóż, zaczynając dziwacznie nie od targów książek, ale od pokazów/zawodów żużlowych, to chciałam się pochwalić, że 15 maja idę właśnie na takowe na PGE Narodowym z chłopakiem. Dostaliśmy bilety ze szkoły, a że Misio ma urodziny, to czemu by nie skorzystać :D Ponadto trafiły nam się genialne miejsca, bo zaraz przy loży VIPowskiej :D Ciekawa jestem, jak wygląda to całe przedsięwzięcie, nigdy nie widziałam, jak śmigają po żużlu (a może na? wsparcie, please xD). Ale skoro mieliśmy okazję i to zupełnie za darmo, no to czemu by nie? :D


Drugim wydarzeniem, na które się wybieram, o czym Wam jeszcze przypomnę 19 maja zapewne, są WTK 2016. To moje pierwsze targi książek i nie mogę się już doczekać! <3 Idę z przyjaciółką i koleżanką, i mam nadzieję spotkać Was :) Na pewni idę tam tylko (i niestety) 21 maja ok. 10-12. Mam zamiar kupić kilka genialnych książek, ale żałuję, że akurat nie będzie autorów, na których liczyłam :( Najbardziej tego, że nie poznam Ćwieka, choć bardzo chciałam.... A Mortka będzie, ale za późno, bo ok. 14.... Tak samo pani K. B. Miszczuk, a ja nie będę mogła pojawić się już o tej godzinie na Targach....  No, ale trudno - może we Wrocławiu bardziej uda mi się z tymi autorami :) Cieszę się, że idę, mam nadzieję na wspaniałą zabawę i na to, że nie będzie za dużo książek do dźwigania, bo rodzice mnie chyba zabiją, jak przyjdę potem na komunię z targów obładowana :D

A jak wasz maj i wasze plany? :)