28 kwi 2020

PRZEDPREMIEROWO: 'Pan Widmowej Wyspy' B. Mull


Opis:

Kendra robi wszystko, by odnaleźć brata. Zadanie to nie jest łatwe - musi walczyć o kolejny smoczy azyl, jednocześnie walcząc o brata i jego tożsamość. Zadanie wydaje się niezwykle trudne, ale czy niemożliwe? Czy zgodnie z życzeniem Celebranta, Króla Smoków, nastąpi nowa, wieczna era smoków? Czy Seth i Kendra zdołają się odnaleźć i wspólnie pokonać mroczne moce?

Opinia:

Od powieści nie można się oderwać, więc sugeruję zarezerwować sobie więcej czasu, gdy zaczniecie czytać! To nie tylko podróż po kolejnym Smoczym Azylu, ale również poszukiwanie tożsamości przez Setha, a to bohater bardzo niejednoznaczny. Poza tym autor nadal nie rezygnuje z humoru, chociaż sprawy przybierają coraz mroczniejszy obrót!

W tym tomie może mniej samej smoczej natury, a trochę więcej o demonach, mroku oraz nadziei. Same smoki pojawiają się rzadziej, ale przenosimy się na piękną tropikalną wyspę i będziemy mieli okazję poznać kilka nowych ras stworzeń magicznych. Nie zabraknie emocji, a zakończenie powinno być nielegalne bez kolejnego tomu pod ręką! Narracja prowadzona dwutorowo pozawala nam przyjrzeć się szerzej sprawie oraz nadciągającej wojnie, a losy bohaterów przeplatają się w najmniej spodziewanych momentach.
Żadna śmiertelna istota nie dysponuje jednak  zbyt wielką dozą prawdy. Śmiertelnik mówiący prawdę jest jak niewidoma kobieta malująca portret.
Bardzo ciekawym bohaterem okazał się Knox, który pchany poczuciem winy ostatecznie okazuje się bohaterem. To także doskonały przykład postaci, która musi mierzyć się z konsekwencjami swoich decyzji. Chociaż poznajemy kilkoro nowych bohaterów, raczej autor trzyma się stałej ekipy, rozwijając ich charaktery oraz relacje. Największą zagadkę stanowi mroczny jednorożec, z którym tym razem mamy bardzo dużo do czynienia.

To dobra i wciągająca kontynuacja, ale o nieco innym charakterze. Chyba po raz pierwszy Kendra i Seth nie działają razem, nie stanowią drużyny na dobre i złe, a to przedstawia trochę szerszą perspektywę i pole działania, rozwija obydwie te postaci. Nie pozostaje mi nic innego, jak polecać i czekać na kolejny tom!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Wilga.

26 kwi 2020

PRZEDPREMIEROWO: 'Gdzie jest dukat króla Zygmunta?' A. Pacuła


Opis:

Monika, Ala, Igor, Miras oraz ich nauczyciel Boss spędzają razem wakacje. Jadą pod namiot w okolice Tarnowa, gdzie leśniczym jest wujek Ali. Po raz kolejny trafiają na niesamowitą historyczną zagadkę! Chcą odkryć sekret kolekcji monet hrabiego Semechowskiego, dawnego właściciela leśniczówki. Okoliczna legenda głosi, że był wśród nich dukat króla Zygmunta – największa moneta wybita kiedykolwiek na terenie Polski.

Opinia:

Już 6 maja ukaże się najnowsza powieść Artura Pacuły - razem z piątką naszych ulubionych bohaterów będziemy mogli przenieść się do podtarnowskiej leśniczówki i chociaż w założeniu miały być to sielskie wakacje, to nie z tą ekipą! 

Jak długo czworo nastolatków może siedzieć bezczynnie i odpoczywać, gdy obok nich wraca do życia kolejna legenda? Poza historyczną częścią powieści, poruszony został też temat wandalizmu w okolicznym lesie przez nieodpowiedzialnych motocrossowców. Pan Artur bawi oraz uczy, rozbudzając w czytelniku zainteresowanie swoją opowieścią i zmierzając razem z nim do rozwiązania dawnych zagadek. Tym razem wszystko dzieje się bliżej bohaterów, ponieważ w leśniczówce, w której spędzają wakacje. W pobliżu działa także ekipa poszukiwawcza, więc dowiemy się trochę o ich pracy!
[...] przyjrzeć się zawsze bliżej i nie zawsze wierzyć pierwszemu wrażeniu. Może być negatywne.
Starych bohaterów nie trzeba chyba przedstawiać! Ala  Miras, Igor oraz Monika stanowią nierozerwalną ekipę pod wodzą Bossa, czyli nauczyciela historii. Bardzo chciałabym mieć takiego nauczyciela, który w uczniach potrafi rozbudzać taką pasję! Natomiast poznajemy także nowych bohaterów, jak choćby zadziorną Meg czy tajemniczą senegalską studentkę Samirę. Osobiście bardzo spodobała mi się kreacja obu kobiet, chociaż to Samira wprowadza wiele nowych ciekawostek do powieści! Natomiast wujek Alicji to bardzo zabawna postać, jeśli chodzi o styczność z młodzieżą.

Artur Pacuła po raz kolejny wrzuca nas w wir historycznych wydarzeń, mieszając teraźniejszość z przeszłością, ale tym razem nagrodą będą trochę inne skarby, co także bardzo mi się spodobało. Uważam, że z nastoletnimi bohaterami oraz ich nauczycielem historii możemy w młodzieży rozbudzić miłość do historii, jeśli tylko podrzucimy im tę fascynującą serię. Dodatkowo to barwna opowieść o przyjaźniach, przywiązaniu i podejmowaniu decyzji oraz odpowiedzialności za nie.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Oficyna 4eM.

22 kwi 2020

'Diabelski Młyn' A. Jadowska


Opis:

Robin nie pamięta swojej przeszłości, ale Nikita znalazła sposób, by to zmienić. Nie będzie to proste, ale czy coś w ich życiu takie jest?
Nikita i Robin ruszają w niebezpieczną podróż przez Bezdroża, by dotrzeć do źródeł tajemnicy – miejsca, które skrywa wszystkie sekrety Zakonu Cieni.
By się tam znaleźć, potrzebują pomocy Cygańskiego Księcia i jego taboru, bo tylko magia Niespokojnych pozwoli im przeżyć zetknięcie z mroczną magią Bezdroży i Rubieży. W zamian muszą pomóc taborowi uruchomić Lunapark i ożywić niesamowity Diabelski Młyn.
A gdy we wszystko postanawiają się wmieszać nordyccy bogowie, berserk oraz młodociany smok, wiadomo już, że Robina i Nikitę czeka szalona i zaskakująca przygoda.

Opinia:

Powrót do świata Nikity to niewątpliwa przyjemność, ale jednocześnie pewien smutek - w końcu na ten moment to tom ostatni (chociaż z tej historii da się na pewno jeszcze wiele wyciągnąć!). Zaczęłam więc i zarwałam noc, aby poznać tajemnicę Robina oraz nowe rewelacje w życiu głównej bohaterki. I było warto!

Witajcie na Bezdrożach i Rubieżach, gdzie Droga będzie wam przychylna (albo i nie). W drugim tomie to Nikita poszukiwała prawdy o sobie. W Diabelskim Młynie kolej na Robina. Wyprawiając się w podróż z Percym oraz taborem Cygańskiego Księcia, zmierzają ku prawdzie, ale w trakcie spotkają ich niesamowite przygody. Nikita nawet się uśmiechnie! I jak zwykle to porywająca opowieść, zaskakująca, ale zakończenie pozostawia spory niedosyt! To z jego powodu obniżyłam ocenę. Przez całą powieść autorka skrupulatnie rozwija wszystkie wątki, rozbudowuje je, a na koniec nawet nie pozwala nam się wybrać z Nikitą lub Robinem w ich podróże. Może oznacza to, że wątek Robina będzie rozwinięty w innej książce? Taką mam nadzieję, ponieważ tutaj zabrakło mi satysfakcjonującego zakończenia całej historii!

Różnica między ostrożnością a paranoją polega na tym, że paranoik nie ma podstaw do niepokoju.
W tym tomie Nikita zdecydowanie pokazuje swoją lepszą stronę - tę przyjemniejszą, milszą i bardziej troskliwą. Nareszcie mamy okazję poznać także pana B w wersji innej niż maszyna do zabijania i to chyba podobało mi się tutaj najbardziej! A, i Robin przygarnia urocze zwierzątko, które tylko urozmaica przygody bohaterów! Z nimi nie można się nudzić!


Osobiście chciałabym więcej - tutaj na koniec zabrakło mi szczegółów, które pojawiały się w trakcie, rozbudowania zakończenia. Natomiast to nadal Nikita - na wskroś sarkastyczna i ironiczna, pokazująca swoje gorsze i lepsze strony. To wciągająca historia o przemierzaniu Bezdroży wraz z fascynującym taborem. O odkrywaniu siebie. I zdecydowanie polecam wam ją poznać!

19 kwi 2020

Serie, które zabiorą was w daleką, pełną emocji podróż (part 2)

Co robicie w niedzielę?  Czy też momentami gubicie się w tym, jaki mamy dzień tygodnia? Ja czasami tak. Czasami trzeba podjechać do pracy, ale ta praca też wygląda zupełnie inaczej bez klientów na sklepie. Niby od jutra znoszą pewne ograniczenia, ale sklepy w galeriach są dopiero w trzecim etapie. No nic, pożyjemy zobaczymy. 

Dzisiaj chciałam przedstawić wam drugą część posta o niezwykłych seriach, które zabiorą was w pełne emocji podróże. Pierwszy ukazał się ostatniego dnia marca i był miksem klasyki i młodzieżówek.  Dzisiaj będzie także trochę młodzieżowo, ale mniej klasycznie jednak nadal pojawi się tutaj fantastyka :D

Wyrusz w podróż...

z bohaterami nordyckich opowieści, aby zmierzyć się z bogami
Saga nordycka Marcin Mortka

Lubicie solidne stylizacje językowe, gdy wybieracie się w podróż do dalekich czasów? Trafiliście więc w dziesiątkę. 
To tak naprawdę podróż na wojnę religijną, ale w nieoczywistej formie, nieprzewidywalną i bezlitosną, w którą mieszają się sami bogowie.
To podróż na mroźną i groźną Północ, ale pamiętajcie, że na końcu każdej drogi ukazuje się jakieś światełko w tunelu. To także podróż pełna refleksji i rozmyślań. 
W moim rankingu to najlepsza seria Marcina Mortki <3









z nieoczywistymi bohaterami w nieoczywiste podróże
Marta Kisiel Dożywocie, Cykl wrocławski

Marta Kisiel to gwarancja ciekawej podróży!
W Dożywociu zmierzycie się z Lichotką oraz jej mieszkańcami w całej okazałości, a w cyklu wrocławskim zagłębicie się w warstwy czasu z siostrami Bolesnymi oraz bardzo barwnymi mieszkańcami Wrocławia (i nie tylko). Marta Kisiel to marka sama w sobie, która gwarantuje humor, nieprzewidywalność i zaskoczenia. Napisała także dwie powieści z uniwersum Dożywocia dla dzieci (ale dorośli też się w nich odnajdą), więc możecie tę podróż odbyć rodzinnie :)

ku marzeniom, których spełnienie może kosztować zbyt wiele
Czarny Mag R. E. Carter



Rachel Carter zabierze was w podróż przez marzenia. Ry to bohaterka, która cechuje się niezwykłą zawziętością i ambicją, ale miłość nie wybiera. 
Tak naprawdę to nie tylko fantasy, ale także porywający romans hate-love zbudowany niby na schematycznym podłożu, ale rozwinięty w bardzo ciekawy sposób. 
Tym, co zachwyciło mnie w serii to rozmach, z jakim została napisana. Zakochałam się w tych zwrotach akcji, niespodziewanych sojusznikach oraz wrogach, z którymi należy się liczyć.




z kultową już serią piętnastoletniego autora
Eragon C. Paolini



Przygoda mojego dzieciństwa, którą niedługo przeżyję jeszcze raz. Tak bardzo wtedy podziwiałam autora za to, w jakim wieku udało mu się wydać powieść.
Natomiast to niesamowita podróż z niezawodnymi przyjaciółmi, przepiękna opowieść o więziach, o wierności oraz krainie, gdzie wiele ras żyje obok siebie. 
Eragon oraz Saphira to niezwykły duet, który zabiera nas w podróż po Alagaesii ku swemu przeznaczeniu. To podróż emocji, które towarzyszą nam podczas lektury i zdecydowanie polecam zarówno czytelnikom młodszym, jaki i starszym!







na wojnę w japońskim klimacie
Wojna Lotosowa J. Kristoff




A może marzy wam się japońska przygoda z mistycznymi stworzeniami przy boku? Steampunkowa podróż o równości między mężczyznami i kobietami, rodzinie, miłości, pasji, ale także upadku i upodleniu.
To podróż przed bunt przeciwko rządom dla własnego interesu, ale także dopracowana fantasy - choć w trzecim tomie końcówka mogłaby zwolnić. 









do krainy okrutnych elfów, którym nie wolno ufać
Okrutny książę H. Black




Podróż z Jude będzie pełna kłamstwa, wymyślnych wybiegów, strachu oraz walki. To nie cukierowy romans, to rozmyślnie skonstruowana na poły okrutna relacja hate-love, w której niczego nie możemy być pewni, nawet wierności najbliższych.
Najbardziej podobała mi się konsekwencja w kreacji rasy elfów, ponieważ to od początku do końca istoty okrutne i bezwzględne, autorka nie zmienia ich poglądów. Aby przetrwać podczas tej podróży, musisz walczyć!









Dzisiaj trochę mniej, ale będzie pewnie jeszcze minimum jeden post z tej serii, może w najbliższych dniach :) Widzicie coś dla siebie? A może już coś czytaliście? :)

17 kwi 2020

'Gar'Ingawi. Wyspa Szczęśliwa. Oczekiwanie' A. Borkowska


Opis:


O dominację w szczęśliwym wyspiarskim świecie, godnym narracji J.R.R. Tolkiena i Ursuli Le Guin, ścierają się żądze i rasy stworzeń. Lud zamieszkujący tytułową wyspę wyczekuje na powrót tajemniczego Ora - Jasnego Brata. Wygnany niegdyś Ciemny Brat dokonuje zbrojnego przewrotu. Rozpoczyna się walka o sumienia i serca wyspiarzy.

Opinia:

Kupiłam tę powieść ze względu na trzy czynniki: to polska fantasy, porównywana z Tolkienem za banalną cenę około 3 złotych z outletu (stan idealny!). Nie wiedziałam, że pierwsze jej wydanie pochodzi z 1988 roku, ani że autorka była benedyktynką i ta historia powstała podczas stanu wojennego. Tego wszystkiego dowiedziałam się w trakcie lektury, co nadało jej dodatkowy sens oraz drugiego dno. Zaczęłam ją jako zwyczajną książkę fantasy, a pierwszym, na co zwróciłam uwagę, był styl. To po nim zorientowałam się, że taka zwykła to ona nie będzie.

I rzeczywiście momentami miałam wrażenie, że wróciłam do Śródziemia. Pani Anna cechuje się bardzo plastycznym, opisowym oraz artystycznym stylem, chociaż czasami czułam aż przesyt. Dodatkowo jej powieści nie cechuje aż taki rozmach, chociaż to dopiero pierwszy tom i być może ulegnie to rozbudowaniu (tym bardziej, że to tylko 191 stron). Natomiast Wyspa Szczęśliwa to okazja do wielu rozważań, do przemyśleń oraz refleksji. 
Żył więc tęsknotą i utożsamiał się z tęsknotą, i coraz bardziej stawał się sam po prostu wielką tęsknotą, palącą i śpiewną.
To historia przede wszystkim o Nadziei i Oczekiwaniu, które niekoniecznie musi oznaczać bierność. Tak naprawdę na kartach tej powieści poznajemy bardzo rozległy świat, wiele plemion oraz losy mieszkańców Wyspy Szczęśliwej, na której zaczynają się zmiany. Autorka porusza wiele bardzo ważnych kwestii, a najbardziej zaskakujące okazało się zakończenie, ponieważ w każdej współczesnej fantasy bohater podjąłby inną decyzję!  Sami bohaterowie są raczej wykreowani słabo, ale stanowią symbole, reprezentują cechy i absolutnie mi to nie przeszkadzało. Tak naprawdę dobrze możemy poznać Taguna, któremu towarzyszymy w tej niełatwej podróży. Podejrzewam, że resztę postaci autorka rozwinie w następnych tomach.

To powieść krótka, ale trudna, wymagająca pewnych refleksji. Po poznaniu genezy jej powstawania tym bardziej odkrywająca swoje drugiego dno. Wszystko wydaje się z pozoru proste, podczas lektury nie towarzyszą nam wielkie uniesienia czy gwałtowne emocje, ale historia niewątpliwie wciąga i gdyby nie momentami zbyt rozbudowane opisy, dałaby się jej porwać bez reszty. 

14 kwi 2020

PRZEDPREMIEROWO: 'Las na granicy światów' H. Black


Opis:

Miasteczko Fairfold to jedno z tych niewielu miejsc, w których magia nieznacznie przenika do naszej rzeczywistości. Od czasu do czasu ktoś znika bez śladu, ale takie wypadki zdarzają się najwyżej raz czy dwa razy w roku, no a poza tym dotyczą wyłącznie turystów.
Jednak tego roku z serca okolicznej puszczy wyłania się ponura groza. Odkąd ktoś strzaskał szklaną trumnę, w której spoczywał śpiący królewicz, apokaliptyczna bestia imieniem Rozpacz zagraża wszystkim mieszkańcom miasteczka. Pewna dziewczyna, o imieniu Hazel, która znajduje niezwykły miecz, niezbyt dobrze pamięta, co robiła przez ostatnich pięć lat. Okazuje się, że musi czym prędzej przypomnieć sobie kilka istotnych faktów, dotyczących żelaza i marchewek… Czy zdoła? Jeśli nie zdąży, miasteczko czeka zagłada smutniejsza niż śmierć… Teraz jedyna nadzieja w Hazel, jej muzykalnym braciszku oraz w pewnym zabójczo przystojnym elfie.

Opinia:

Przyznam, że może gdybym nie czytała wcześniej trylogii Okrutnego księcia, powieść podobałaby mi się bardziej. Poprzeczka została postawiona bardzo wysoko - okazało się jednak, że to jednak za wysoko.

Tym jednak za co Holly Black należy się pochwała to konsekwentność w kreowaniu elfów jako rasy. To tak samo bezwzględne istoty, jakie poznajemy razem z Jude, myślące w inny sposób niż ludzie. Natomiast w całości to historia dziwna, nie tak zaskakująca, jak trylogia. Początkowo zupełnie nie potrafiłam się w nią wciągnąć, ponieważ de facto nic się nie dzieje, wszystko jest niejasne, a Hazel to nie typ bohaterki, za jakim przepadam. Być może gdybym nie wiedziała, na co stać autorkę - podobałoby mi się bardziej. W momencie, gdy się wciągnęłam, nadal zauważałam to odstawanie powieści od trzech, które już przeczytałam, ale mimo wszystko to ciekawa historia, pełna magii oraz zagadek. 
Tak więc oboje powiedzieli, że mogą sobie zaufać i oboje niczego nie wyznali.
Hazel to nie Jude, więc niestety nie spotkamy się z jej pokrętną logiką oraz absurdalnymi, aczkolwiek skutecznymi planami. Hazel to kompletna dziwaczka, która niby zna opowieści o świecie elfów, ale kiedy przychodzi do konfrontacji, zachowuje się niczym turystka. Uroczy natomiast okazał się jej brat, aż szkoda, że interesują go chłopcy! Ben to wrażliwy facet, który uwielbia opowieści, ale nie waha się też stawać w obronie tych, których kocha. Osobiście nie zakochałam się ani w Severinie, ani w Jacku, choć to oni są kreowani na ciacha, ale to intrygujące postaci.

To dobra książka, bardzo ciekawa historia, ale... to nie maksimum możliwości tej autorki. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o elementy zaskoczenia. Holly Black ostatecznie wciągnęła mnie w ten prequel, ale czuję niedosyt. Polecam, jeśli chcielibyście zacząć przygodę z autorką oraz jeśli jesteście już jej fanami, ale nie oczekujcie tego, co otrzymaliśmy w trylogii o Cardanie oraz Jude. Powieść was wciągnie, jeszcze bardziej przybliży okrutny świat elfów, ale nie wyzwoli takich emocji, jak późniejsze wydarzenia.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Jaguar.

9 kwi 2020

Przywołujemy wiosnę Book TAG

Dzisiaj zapraszam was na TAG książkowy autorstwa StronaPoStronie :)

POBUDKA! - CO BUDZI W TOBIE MIŁOŚĆ DO CZYTANIA?


No cóż - miłość do czytania obudziła we mnie także miłość do pisania. Chciałabym kiedyś stworzyć tak fascynujące świat i cudownych bohaterów, o jakich sama lubię czytać. Może nawet kiedyś się uda :)

WIOSENNE KOLORY - KTÓRY AUTOR/AUTORKA SPRAWIA, ŻE ŚWIAT WYDAJE CI SIĘ BARDZIEJ BARWNY I RADOSNY?


Za dużo by wymieniać! Bardzo dużo książek, które czytam to po trosze komedie, więc trudno wybrać tu jednego autora - możecie sięgnąć chociażby po Anetę Jadowską, Jakuba Ćwieka, Justynę Drzewicką :)

PTASIE POWROTY - KSIĄŻKA, DZIĘKI KTÓREJ PRZENOSISZ SIĘ MYŚLAMI DO DZIECIŃSTWA


Historia srebrnego talizmanu - była to też pierwsza książka, jaką wygrałam w konkursie, nawet robiłam jej reread jako dorosła już osoba i zamierzam zachować ją dla swoich dzieci :)

CIEPEŁKO - TYTUŁ, KTÓRY OSTATNIO POPRAWIŁ CI HUMOR


Ostatnio były to akurat Pocięte opowieści, ponieważ pełno w nich humoru!

WIOSENNE ALERGIE - KSIĄŻKOWY MOTYW LUB MECHANIZM, KTÓRY CIĘ OSTATNIO ZIRYTOWAŁ


Akurat ostatnio mega zirytowała mnie książka Ciężko być najmłodszym, a miała czym! Najgorszym przewinieniem okazało się to: jest sobie drużyna oraz książę i ta drużyna niczego sama nie potrafi dokonać, a on cały czas ratuje im tyłki. On to dzieciak, oni w większości są dorośli!

WIOSENNE PORZĄDKI - STAŁAŚ SIĘ WŁAŚNIE WŁAŚCICIELKĄ DOWOLNEGO KSIĄŻKOWEGO OGRODU. CO TO ZA OGRÓD?


Bardzo rzadko zwracam uwagę na takie detale jak ogrody w książkach, ale bardzo podobał mi się pomysł w Zakazanym życzeniu - był to ogród wieczny, lśniący w słonecznych promieniach, ale nie składał się z żywych roślin, a z kamieni szlachetnych.

NIEBIESKIE NIEBO I CHMURKI JAK OWIECZKI - Z JAKĄ LEKKĄ KSIĄŻKĄ WIDZISZ SIĘ TEJ WIOSNY?


Na pewno zamierzam w końcu przeczytać Martwy sezon, choć nie wiem czy kryminał to lekka książka, ale powieści Jadowskiej czyta się szybciutko i z nieograniczoną przyjemnością :)

7 kwi 2020

'Wojna Makowa' R. F. Kuang


Opis:

Kiedy jesteś sierotą wojenną świat ma dla ciebie głównie pogardę, odrzucenie, brutalność i ból. Czasem, jeśli akurat masz szczęście, obojętność. Jeśli natomiast do tego jesteś dziewczynką, szczęście ma twoja przybrana rodzina. Zawsze może ubić interes i sprzedać cię na żonę jakiemuś zamożnemu staruchowi. Rin doświadczyła tego wszystkiego. Jest nikim, jej życie nie ma dla nikogo żadnego znaczenia, nikogo też nie obchodzi jej los. Jeśli chce wydostać się z rynsztoka, w którym się wychowała, ma tylko dwie drogi. Pierwsza wiedzie przez łóżko obmierzłego starca. Druga, przez bramę Akademii Sinegradzkiej – elitarnej szkoły wojskowej. Aby podążyć tą drugą drogą, Rin zrobi wszystko, co tylko leży w ludzkiej mocy. A nawet więcej. To nie jest historia o potędze nauki, sile przyjaźni czy starciach wielkiej magii. To jest historia o kołach czasu, które nieustępliwie i bezlitośnie mielą ludzkie losy. I o dziewczynie, która zniszczyła cały mechanizm. Kamieniem, bo na miecz była za biedna.

Opinia:

Myśl przewodnia dzisiejszej recenzji? A miało być tak pięknie... Tylko coś nie wyszło. Pragnę natomiast przypomnieć, że to w całości moje subiektywne odczucia, bo z drugiej strony rozumie, co może się ludziom podobać w tej książce - de facto wszystko to, co mnie zanudziło. Zaczynając od tego, że autorka lubuje się w opisach. Długich. Momentami czułam się, jakbym czytała podręcznik historii.

Po drugie w książce wiele się wydarza, ale dzieje się coś dopiero pod koniec. Do około 500 strony nawet nie do końca rozumiałam, jaki jest sens historii, o czym czytam, bo wszystko było tak pospolite lub pozbawione większych emocji. Poza tym wszystko okazało się tak oczywiste, nie zostałam zaskoczona w choćby jednym procencie! Drugą miłością autorki, zaraz po opisach, okazały się niedopowiedzenia, których wręcz nie znoszę. Może gdyby przekładały się na rzeczywiste zagadki i zaskoczenia, ale nie, czasami nie zostawały wyjaśnione wcale! Dałam tej książce szansę do końca, ciekawe okazało się około sto ostatnich stron. Marny wynik przy ponad 600-stronicowej powieści. Poza tym ciekawie to nie wciągająco czy zaskakująco, więc nie wynagrodziło mi to w żadnym stopniu tej lektury.
- Wiem, że trzeba było uciekać. [...]- Dlaczego więc zostaliście? [...]Dziewczyna obrzuciła ją ostrym spojrzeniem. W jej pustych oczach zamajaczył cień oskarżenia, pretensji.- Myślisz, że mieliśmy dokąd?
Rin to bohaterka na wskroś irytująca i głupia. Zapatrzona w czyjeś uwielbienie, łaknąca pochwał, jak uzależniony narkotyku, a ostatecznie dająca sobą potwornie manipulować. Nie potrafiła słuchać rad ludzi, którym zależało i pogrążała się coraz bardziej na ścieżce, przed którą ją przestrzegano! Być może wynudzona lekturą, ale nie przywiązałam się do żadnej postaci i w obliczu tak długo rozwijającej się akcji wydali mi się dość płascy, jednoznaczni. Nie wzbudzili emocji, współczucia, gniewu. Po prostu byli. 

Rozumiem, co może się w tej książce podobać - skrupulatność opisów wykreowanego świata, bardzo dużo strategii oraz pewnego rodzaju wiedzy, dużo mądrych cytatów. W moim odczuciu to powieść wojenna, zdecydowanie brutalna, ale także rozwijająca się tempem ślimaka (mój żółw szybciej biegnie do papryki!). Osobiście nie znalazłam w niej dosłownie nic, co by mnie zaciekawiło, wciągnęło bądź zaskoczyło, a ilustracje totalnie nie przypadły do gustu. Książka miała bardzo wysoko postawioną poprzeczkę - chciałam akcji, walki, czegoś w stylu Szklanego tronu lub Czarnego Maga, ale otrzymałam coś nudnego, za długiego i w ogóle bezemocjonalnego. Osobiście totalnie nie polecam.

5 kwi 2020

'Nie wywołuj wilka z lasu' K. Bonowicz


Opis:

Związani magiczną przysięgą, Alicja i Nikodem nie ustają w poszukiwaniach naczynia niezbędnego do odprawienia upragnionego rytuału. Tymczasem dokoła nich dochodzi do serii morderstw, jednak część ofiar szybko wraca z martwych. Para nastolatków może ufać wyłącznie sobie; nawet ich najbliżsi mają przed nimi starannie skrywane tajemnice. Na dodatek obrzęd odprawienia diabła znienacka staje pod znakiem zapytania. Czy w ostatniej chwili uda się znaleźć brakującego uczestnika rytuału?

Opinia:

Pierwszy tom sprawił, że przepadłam bez reszty, a książka chodziła za mną aż do premiery tomu drugiego... Który także mi się spodobał, ale jednak widzę pewną różnicę. Na szczęście nie w humorze, za który między innymi pokochałam tę serię!

Natomiast autorka nawrzucała tutaj za dużo. W pewnym momencie zgubiła główny wątek, bo Alicja zamiast szukać Naczynia, za bardzo zajmuje się wszystkim innym. Dodatkowo uważam, że za dużo było tych kłód rzucanych pod nogi bohaterom i wyszło totalne zamieszanie. Momentami gubiłam się w akcji oraz toku myślenia Alicji. Biorąc pod uwagę, jak małe to miasteczko, to sekretów w nim więcej niż mieszkańców.
- Nie zamykaj - powiedział spokojnie. - Przychodzę w pokojowych zamiarach.- Jasne - żachnęła się Alicja. - A Władimir Putin tak naprawdę pracuje w ONZ-ecie.
Mimo to bardzo dobrze bawiłam się podczas lektury, chociaż zostawiła mnie z większą ilością pytań niż odpowiedzi, a autorka zrobiła to samo, co poprzednio i za takie kończenie książek naprawdę powinny być jakieś kary! Stworzyła też naprawdę zakręcony wątek miłosny, który - choć oczywisty - sprawił mi przyjemność. Takie totalne hate-love! Pierwsze skrzypce grają Nikodem oraz Alicja, powtarzając niejako nieświadomie błędy swoich przodków. Mam także wrażenie, że pierwszy tom cechowała większa nieprzewidywalność, a tutaj po prostu wystarczy spodziewać się wszystkiego, co najgorsze oraz kłamstwa.

Nadal bardzo lubię tę serię, ale tom drugi nie doskoczył do postawionej mu poprzeczki. To wciąż fascynująca powieść, pełna magii oraz humoru, ale nie odznacza się już taką nieprzewidywalnością jak jej poprzedniczka. Za dużo na raz, aż się boję jak autorka postanowi dowalić bohaterom w następnym tomie, bo już tutaj po prostu cud, że przeżyli, a zwłaszcza, że nie pozabijali się nawzajem.

3 kwi 2020

'Pocięte opowieści' M. Kozaczko


Opis:


Książka ma moc by rozbawić czytelnika, do takiego stopnia, że będzie się śmiać na głos. „Pocięte opowieści” wyróżniają, tylko pozornie niezwiązane ze sobą wątki, które w miarę czytania, coraz bardziej się ze sobą zaplatają. Całość utrzymana jest w konwencji humoreski-fantasy, która dostarczy ludziom poczucia prawdziwej przygody, oraz skłoni do refleksji.

Opinia:


Tym, co cechuje tę powieść, zdecydowanie jest dowcip, który bardzo trafia w moje poczucie humoru. To historia wielowątkowa, ale Michał doskonale poradził sobie także na tym polu, wyjaśniając wszelkie zawiłości. Jedna nie do końca przemyślana decyzja potrafi mocno namieszać w życiu, zwłaszcza gdy z daleka przyglądają się nieoczekiwani widzowie...

I ingerują, choć nie powinni. To swoista komedia sytuacyjna, gdzie kluczową rolę pełnią opowieści. Poznajemy historie kilku, wydawałoby się, niepowiązanych ze sobą postaci, ale im dalej wędrujemy ku ich boku, tym bardziej splatają się pogmatwane losy. Przeznaczenie czy raczej drobne machinacje pewnego boga oszustów i złodziei? O tym będziecie musieli akurat przekonać się sami, ale autor nie wymaga zapłaty gwiezdnym pyłem! Największą zaletą tej historii okazała się całkowita i bezsprzeczna nieprzewidywalność. Możemy się po niej spodziewać wszystkiego, a Michał i tak nas zaskoczy! To zabawa losem, czasem oraz dwuznacznościami i niezrozumieniem. 
Teraz w końcu odnalazła swój kierunek i zrozumiał, że ci, którzy dążą tylko do czyichś celów, nie docierają do własnych.
Bohaterowie to istna feeria charakterów oraz ras. Zaczynając od mojej ulubionej bohaterki, kapryśnego, lecz wiernego rodzimka, który nie mógłby przybrać lepszej formy - Leili, kotki związanej z Agnes. Widzicie, to niby postać drugoplanowa, ale absolutnie mnie kupiła! Jej pani bywała irytująca, naginając rzeczywistość do swoich zachcianek, jednak któż winiłby kobietę podążającą za tak ulotną miłością? Idąc za koleją moich ulubieńców, spieszno nam do krasnoluda o niewyparzonym języku oraz nad wyraz zaskakującej ukochanej. Następnie zapoznajcie się z Meryl de Foch (serio, polubiłam ją już za samo nazwisko!), której poczucie moralności ulega znaczącemu spadkowi na kartach tej powieści, ale pozostaje bohaterką niesamowicie charyzmatyczną. Dodatkowo pewna wariacja na temat Lokiego, mojego ulubionego nordyckiego boga, czyli Ruari, który ostro namieszał... dosłownie wszędzie. Postaci w tej powieści można określić wieloma przymiotnikami, ale na pewno wśród nich nie znalazłyby się nudni lub płascy!

Powieść splata przeszłość, przyszłość i teraźniejszość, ale czytelnik w pewnym momencie nie wie, w którym momencie się znajduje. Tym bardziej historia zaskakuje, bawi oraz wciąga coraz głębiej, aż do wielkiego finału. Autor bawi się słowem oraz opowieścią, co bardzo widać, a to tylko dodatkowo zwiększa wartość tej pozycji. Osobiście totalnie zakochałam się w tej książce, w historii, a zwłaszcza w genialnych przygodach krasnoluda oraz manipulacjach Ruariego.

Za egzemplarz dziękuję autorowi, Michałowi Kozaczko.

1 kwi 2020

Podsumowanie marca


Marzec był chyba dla wszystkich miesiącem trudnym. Wirus zmienił nasze życie i postawił wiele pod znakiem zapytania. Ograniczył nasze codzienne funkcjonowanie. 

Wiecie, to dziwne siedzieć prawie cały czas w domu. Pracuję w księgarni w Galerii Handlowej, więc w sumie od połowy miesiąca mam wolne. Czasem trzeba tylko podjechać, sprawdzić komputer, zrobić jakiś zwrot, ale wiecie - pracuje tam kilka osób. Większość czasu spędzam w domu. I nie powiem, co już mnie trafia. Może gdybym jeszcze ten czas mogła spędzać z narzeczonym, ale on akurat pracuje w wypożyczalni i normalnie musi chodzić do pracy. Porządki? Nawet mi się nie chce wiedząc, że w maju już mnie tu nie będzie. Nauka? Wiecie, mając tyle czasu na wykonanie tych wszystkich zadań mam 0 motywacji. Jednym, co regularnie robię, są ćwiczenia, bo przecież forma na lato się nie zrobi. Ambitnie podeszłam też do tematu rozciągania i planuję, że w niedalekiej przyszłości zrobię szpagat! Forma na lato, właśnie, jakie będzie to lato?

W ten weekend miałam też pierwszy e-learning, ale właściwie powiem wam, że taka forma zajęć bardziej mi odpowiada niż tradycyjna. Zwłaszcza grafika komputerowa, gdzie mogłam pracować na swoim, znanym i uwielbianym sprzęcie. 

W maju już mnie tu nie będzie, a tak po prawdzie w tym momencie nie wiemy, jak będzie wyglądała nasza przeprowadzka. Jedno jest pewne - odbędzie się, bo musi, nie zamierzamy przedłużać umowy najmu, skoro mamy już połowę mieszkania i zostało tylko wykupić drugą. Tylko w tym momencie, gdy wszystko jest zamknięte, to, czego potrzebujemy do podstawowego funkcjonowania, trzeba zamówić przez internet, a resztę dokupić po tym chaosie. Moja wymarzona wycieczka do IKEI i innych tego typu sklepów się odwlecze ;/

Widzicie, człowiek ma tyle planów, tyle do zrobienia, a utknęliśmy w tym momencie w martwym punkcie. Osobiście to już zorganizowałam kartony i będę powoli pakować to, co w tej chwili nie jest nam potrzebne (w tym całą moją biblioteczkę, odkładając tylko te nieprzeczytane książki), bo skoro siedzę już w tym domu, to mogę się tym zająć, a kto wie - może do maja się to ogarnie i wtedy wątpię, abym miała czas, bo w pracy trzeba będzie wiele nadrobić. Chociaż to raczej czcze mrzonki, patrząc na rozwój sytuacji.

Paradoksalnie to mając tyle czasu, nie przeczytałam wcale jakoś specjalnie dużo. Dodatkowo trafiłam na najgorszą książkę tych trzech miesięcy!


Jak widzicie, nadal czytam dużo powieści dla młodszych czytelników, ale potrafią one zaskoczyć! Udało mi się przeczytać też książki, które nie były egzemplarzami recenzenckimi i przy obecnej sytuacji sądzę, że w kwietniu będzie ich więcej. Najgorsza książka, którą do tej pory przeczytałam to Ciężko być najmłodszym. Dawno nie zetknęłam się z tak głupią powieścią, a ratował ją jedynie humor!

Dwie strony więcej dziennie niż w lutym (pomijając różnicę dni w danym miesiącu), ale dużo mniejsza średnia ocen. Znacząco zaniżyła ja pierwsza w tym roku 4. 





W kwietniu na pewno wezmę się wreszcie za Wojnę makową, która dzielnie siedzi na półce od stycznia i czeka. Może zrobię też reread Eragona, którego skompletowałam po ukazaniu się najnowszej książki z uniwersum. Czytałam to wieki temu, a chciałabym zapoznać się z tą najnowszą, więc zdecydowanie muszę odświeżyć serię. Dorwałam też najnowszą Karinę Bonowicz, a poza tym to mam cały stosik hańby w razie kryzysu! Nie jestem w stanie powiedzieć, co przyjdzie z egzemplarzy recenzenckich, więc nie będę ich tu rozpisywać.

A jak marzec minął wam i jakie macie plany na kwiecień? :)