14 maj 2018

'Post Scriptum' M. Wójtowicz


Opis:

Piotr Strzelecki, psycholog, coach i doradca post mortem wraz z Sabiną Piechotą, specjalistką ds. BHP prowadzi firmę PS Consulting, której docelowymi klientami są osoby nienormatywne: wampiry, wiły, wilkołaki, obłoczniki. Piotr i Sabina też są nie do końca ludźmi… i radzą sobie z tym każde na swój sposób. Ona nadmiernym spożyciem wyrobów cukierniczych, on medytacją i wdychaniem lawendy. Przypadkiem oboje zostają wplątani w intrygę kryminalną: ktoś nastaje na życie (lub też egzystencję duchową) brzeskich nienormatywnych. Mimo oporów ze strony Sabiny, z inicjatywy Piotra podejmują śledztwo – a raczej próbują je podjąć. Świadomi własnego braku kompetencji w pracy detektywistycznej, szukają pomocy u opolskiego policjanta, który raz w miesiącu zwykł wyć do księżyca. Tymczasem tajemniczy morderca sięga po osikowy kołek… i sprawy przybierają bardzo niekorzystny obrót dla pary detektywów-amatorów.

Opinia:

Kolejna polska autorka udowadnia, że nie wiedzą, co tracą ci, którzy rodzimej fantastyki unikają. Styl pani Mileny to mieszanka humoru oraz emocji, z minimalną, ale taką akurat ilością opisów. Podoba mi się też to, że nie podała nam na tacy, jakimi stworzeniami są nasi główni bohaterowie, więc mamy szansę odgadnąć to sami. Z marszu pokochałam tę powieść za poczucie humoru autorki, a potem było już tylko lepiej!

Agencja coachingowa dla istot nienormatywnych to szczyt oryginalności. Dlatego kiedy behapówka i coach biorą się - jedno z entuzjazmem, a drugie wbrew własnej woli - za śledztwo, nie może się to skończyć inaczej niż przekomicznie! Cała historia opowiedziana jest z nutką tajemniczości, wspomnianym już wcześniej humorem oraz dużą ilością objaśnień świata stworzonego przez panią Milenę. Tylko dlaczego skończyła się tak szybko?! 
Wręczenie czekolady człowiekowi zdołowanemu było minimum ludzkiej przyzwoitości, a jako że się nim właśnie wykazała, to mogła się już spokojnie i z czystym sumieniem zająć pracą.
Bardzo spodobał mi się sposób przedstawienia istot nienormatywnych (czytajcie: potworów). Dodatkowo autorka bardzo skupia się na relacjach między światem prosto z mitów, a tym naszym, współczesnym. Na przykład pewne stworzenia nie reagują już na pewne substancje, ponieważ.... biorą leki antyalergiczne! Pomieszanie znanych nam przebojów (Miłość w Zakopanem też znalazła dla siebie miejsce i nie zgadniecie gdzie), określeń czy urządzeń pomieszane jest ze starymi wiarami. Szkolenie BHP z czyszczenia broni rytualnej? Zapraszamy kultystów! Terapia dla zmarłego? Nie ma najmniejszego problemu!

Na warsztaty zaprasza moja totalna ulubienica, Sabinka. Urocze imię jak dla istoty z piekła rodem, która akceptuję samą siebie i kilogramami pożera wszelkie wyroby cukiernicze (ależ bym chciała mieć taki metabolizm!). Terapię natomiast poprowadzi Piotrek, który skrywa swój najmroczniejszy sekret głęboko i nie daje mu ujrzeć światła dziennego, ale autorka subtelnie naprowadza na rozwiązanie tych, którzy mają rozeznanie w potworach. Jednak nie tylko istoty nienormatywne sieją postrach. Zastanawiam się chwilami czy Ewcia nie jest bardziej przerażająca od Binki! Poukładana perfekcjonistka, organizująca przyjęcia ratuje tyłek swojej najlepszej przyjaciółce zawsze, gdy ta tego potrzebuje (a zdarza się to nader często). W książce pani Milena prezentuje nam cały wachlarz różnorakich i barwnych postaci od psychopatów przez potwory aż po energiczne mamusie, które odkryły powołanie (a mama Piotrka naprawdę wymiata!).
- To jest popkultura - jęknęła Sabina. - Mit. Nikt na nas nie poluje, nie ma żadnych sekretnych stowarzyszeń łowców, nie ma Van Helsinga z kołkiem, nie ma tajnej organizacji kościelnej. [...]
- Ty, ale serio? - Łukasz był raczej podejrzliwy. - Nic a nic? Żadnego wiedźmina nawet?
Jeśli przemawia do was mnóstwo humoru, komiczne śledztwo prowadzone częściowo przez totalnych amatorów oraz paranormalny coaching połączony z BHP - zapraszam do świata Sabinki i Piotrka, bohaterów, których rzadko spotyka się w literaturze. A najlepsze zostawiłam na koniec! Nie znajdziecie tu takiego typowego wątku miłosnego! Autorka wyśmieje obsesję, przedstawi nam kilka związków, ale zupełnie nie miesza miłości do akcji! 

Milena Wójtowicz to kolejna świetna autorka polskiego fantasy, której poczucie humoru pokochałam od pierwszych stron. Nie czytałam jeszcze czegoś podobnego, więc należą się jej oklaski za oryginalność i utrzymanie tajemniczości przez całą powieść. Nawet jej zakończenie sieje więcej wątpliwości i pytań, zamiast zamknąć historię. Pani Mileno, poproszę jak najszybciej tom drugi!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Jaguar. 

25 komentarzy:

  1. Mam ochotę na dobrą fantastykę w polskim wydaniu :) zastanowię się nad tym tytułem, skoro chwalisz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powieść wydaje się całkiem sympatyczna ;) Może kiedyś po nią sięgnę, choć raczej to nie będzie moje must read.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, bo książka jest świetna i mega oryginalna :D

      Usuń
  3. Rzadko kiedy czytam fantastykę i jak się tak zastanowię, to nie czytałam jeszcze fantastyki naszych polskich autorów :D Ale jak ta książka wpadnie mi w łapki, to chętnie przeczytam :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to nie masz wyjścia :D Musisz zacząć, najlepiej od pani Mileny, skoro cię zainteresowało :)

      Usuń
  4. Przekonałaś mnie :-D muszę przeczytać :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Komedia kryminalne raczej nie są dla mnie, także niestety. :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znałam jeszcze autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam jeszcze o tej książce i o autorce. Chętnie to zmienię. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam jeszcze o tej książce i autorce i mimo że za polskimi autorami nie przepadam, to po tę bym sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam, może przekona cię do polskich autorów :)

      Usuń
  9. Kupił mnie opis, cytaty i pozytywna recenzja dopełniły dzieła i książka jest już na czytniku. Mam nadzieję przeczytać w przyszłym tygodniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Pierwszy razy słyszę na temat tej książki, ale opis jest całkiem ciekawy, także myślę, że może skuszę się.

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/05/matylda-karolina-wojciak.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę ja się muszę wziąć za polskich autorów, bo póki co znam jedynie panią Miszczuk od "Szeptuchy", a widzę, że wiele mnie omija, kiedy tylko po zagraniczne książki sięgam... Tak nie może być! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie dużo cię omija, a jeśli lubisz panią Miszczuk, sięgnij też po panie Kisiel, Raduchowską i Wójtowicz koniecznie! :)

      Usuń
  12. Kolejna ciekawie zapowiadająca się polska książka!

    OdpowiedzUsuń
  13. Uśmiałam się czytając sama recenzję, kiedyś chętnie sięgnę!

    OdpowiedzUsuń

Nie piszcie linków w komentarzach - zawsze odwiedzam Wasze blogi!

Za każdy komentarz osobie, która przeczytała post dziękuję ☻

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.