3 maj 2018

'Wieża Świtu' S. J. Maas


Opis:


Chaol Westfall i Nesryn Faliq wyruszają w podróż do starego i pięknego miasta Antica. Były kapitan Gwardii Królewskiej ma nadzieję, że któraś ze słynnych uzdrowicielek z Torre Cesme przywróci mu władzę w nogach. Uleczenie to jednak tylko część planu. Oto na tronie zasiada wszechpotężny kagan, którego Chaol ma za zadanie nakłonić do wzięcia udziału w wojnie.

Opinia:

Wieża Świtu wywołała wielkie poruszenie w blogosferze. No bo jak to - sam Chaol, bez Aelin? Wiele osób postać Kapitana Gwardii zdążyło znielubić w trakcie 5 tomów, więc może rzeczywiście był to kiepski pomysł, aby poświęcić mu ponad 800-stronicową powieść?

Jeśli ktoś z was jeszcze tego nie wiem, Wieża Świtu nie jest tomem 6, a 5.5, uzupełnieniem historii Aelin. Szkoda więc, że oprawa graficzna sugeruje, że to raczej osobna historia... Książka opowiada o (uwaga, mogą pojawić się spoilery w tym akapicie) rehabilitacji Chaola oraz walce jego i Nesryn o uzyskanie pomocy od kagana. Dodatkowo możemy śledzić rozwój ich relacji. Podróż do innej krainy i innego państwa stanowi ciekawy równoważnik dla polityki Północy.
Bo co bym począł, biedny, bez ciebie? Kto by się na mnie wydzierał? Kto by mną rządził?
Wyobrażacie sobie Szklany tron bez ciętego języka i szalonych pomysłów Aelin? Mi było ciężko. Dopóki nie zostałam pochłonięta przez Wieżę Świtu. Maas wprowadziła nową bohaterkę, której spięcia z Chaolem na spokojnie zastępują relację Aelin z Aedionem. Dodatkowo w tej części nie mamy tylu politycznych gierek, ponieważ Nesryn, Chaol oraz Yrene nie są typami politycznych graczy. Zaskoczył mnie również kierunek, w którym autorka poprowadziła relację dwojga bohaterów znanych z poprzednich tomów. Takiego wątku miłosnego się nie spodziewałam. Z drugiej strony tożsamość niezwykłej kobiety, która pomogła Yrene, zupełnie nie stanowiła tajemnicy już od momentu, gdy została wspomniana.
Była darem. [...] Chwila życzliwości młodej kobiety, która odbierała życie, dla tej, która je ratowała.
Chaol zdecydowanie zyskuje w tym tomie. Jest jednym z trzech głównych narratorów, więc możemy zrozumieć lepiej jego zachowanie w poprzednich częściach. Osobiście znów go polubiłam i szczerze mu kibicuję! Nesryn za to okazała się indywidualistką, która rozdarta pomiędzy rodzinnym miastem, a lojalnością wobec Doriana i Aelin, stara się pomóc. Najciekawszą bohaterką tego tomu została jednak Yrene, uzdrowicielka z bolesną przeszłością oraz ciętym językiem. Z niecierpliwością śledziłam jej losy i tok rozmyślania. Ze starego składu towarzyszą nam jedynie Chaol i Nesryn. Oznacza to, że autorka musiała stworzyć cały wachlarz zupełnie nowych, interesujących postaci, jak choćby kagan i jego dzieci. Nie dostrzegłam jednak inspiracji innymi bohaterami z poprzednich części.

Wiem, że niektórzy nie zamierzali czytać Wieży, a czekać na dalsze losy Aelin. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że nie wiecie, co tracicie. Tym bardziej, że bez znajomości tego tomu, można mieć potem problemy ze zrozumieniem szóstego tomu, ponieważ misja Chaola i Nesryn wniesie bardzo dużo do historii Ognistego Serca. Osobiście nie mogę się doczekać <3 A Wieżę Świtu polecam nawet, jeśli nie przepadacie za Kapitanem Gwardii! To kolejna emocjonująca przygoda w uniwersum Szklanego tronu! :)

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Uroboros.

17 komentarzy:

  1. Czytałam dziś o tej książce na innym blogu i raz kolejny muszę przyznać, że trzeba mieć spory zapas nerwów do napisania ponad kilkusetstronowej powieści bez potykania się o błędny logiczne i fabularne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, nie twierdzę, że u Maas nie ma błędów logicznych, ale książkę czyta się tak ekspresowo i przyjemnie, że nie zwracasz na to uwagi :)

      Usuń
  2. Ja chyba jednak wiem co tracę - to spotkanie raczej nie byłoby dla mnie udane ;P ALE przynajmniej w końcu te okładki aż tak nie straszą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja wolę właśnie te poprzednie okładki, ta w ogóle nie pasuje do serii na półce...

      Usuń
  3. Widok nazwiska Maas budzi we mnie jakieś dziwne, mroczne emocje i jednocześnie sprawia, że mam ochotę śmiać się niczym czarny charakter z bajek. Dwory mnie dobiły, przeraziły, wykurzyły... Ogólnie wywołały na tyle dużo negatywnych emocji swoją beznadziejnością, że nie zamierzam sięgać po inne książki tej autorki. Poza kolejnymi Dworami, ale to już mój masochizm i ciekawość, czy można tam jeszcze coś zepsuć. Żadne pozytywne recenzje nie zachęcą mnie już do sięgnięcia po jej drugą serię ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sam Dworów nie czytałem (chociaż jak zaczynały się pojawiać w Polsce to chciałem je przeczytać, bo miałem bardzo dobre wspomnienia "Szklanego Tronu"), ale to nawet i dobrze. Osoby, które czytały zarówno Dwory jak i Szklany prawie jak jeden mąż ostrzegają - nie sięgajcie po Dwory, bo wszystko szlag trafi i stracicie szacunek do autorki. :P No to nie sięgnąłem. A "Szklany" dalej zasuwam, "Wieżę" już mam nawet przygotowaną do czytania (chociaż też nie czaję tego nagłego odbicia kolorystycznego - źle to wygląda na półce).

      Ale rozumiem całkowicie decyzję - przeczytałem dwie trylogie Trudi Canavan i mimo, że wszystkie jej serie są wychwalane pod niebiosa to ja dalej już nie zamierzam się zagłębiać w jej twórczość. :P Wystarczająco przeciętne i miałkie był te dwie trylogie.

      Usuń
    2. Szara Kawiarenka, Dwory? A fe, idź mi z tym xD Ja Dwory, a konkretnie tom pierwszy chcę przeczytać, aby go zjechać, ale to wyjątkowy masochizm :D
      amp H, ta odskocznia kolorystyczna pewnie przez brak Aelin, ale mi się to nie podoba :(

      Usuń
  4. Przed chwilą (dosłownie pięć minut temu) skończyłam czytać. I powiem Ci, że mam mieszane uczucia! Z jednej strony dalej nie przepadam za Chaolem, ale na pewno jakoś zyskał w tym tomie. Z drugiej strony pokochałam inne postacie, które się tam pojawiły, a najwięcej w moich oczach zyskała Nesryn! Niektóre elementy były dla mnie wzruszające, inne zaczynają być dla mnie trochę naciągane SPOILERY np. to, że wszyscy tam znajdują swoją drugą połówkę, to, że wszyscy są jakoś powiązani rodzinnie itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tak, to z tym znajdowaniem połówek to lekki przymus już, przecież jak nic zaraz dla Aediona też się ktoś znajdzie no xD

      Usuń
  5. Nawet gdybym chciała, to nie mam na grubaska czasu. ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja właściwie nie miałam zamiaru nawet kontynuować samej głównej serii, bo strasznie się wymęczyłam, ale potem sięgnęłam po Dwór Cierni i Róż. Jestem zakochana w tej historii i teraz przechodzi mi przez myśl, żeby dać kolejną szansę Szklanemu Tronowi. :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Co prawda cykl Szklany tron przede mną, ale tytuł zapisuję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam i wiesz o tym <3 Ogólnie to naprawdę była wspaniała część, mimo, że bez Aelin! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja się tak "Dworem" zniechęciłam, że nie chcę już nic od tej autorki, a fe!

    OdpowiedzUsuń

Nie piszcie linków w komentarzach - zawsze odwiedzam Wasze blogi!

Za każdy komentarz osobie, która przeczytała post dziękuję ☻

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.