24 lip 2018

'Przeklęci Święci' M. Stiefvater


Opis:

Olbrzym, pastor z głową kojota, mężczyzna porośnięty mchem i kobieta, na którą zawsze pada deszcz – wszyscy przybyli do sennego i tajemniczego miasteczka Bicho Raro w oczekiwaniu na cud. Zamieszkuje je rodzina Soria, wśród której od wieków rodzą się święci, a pątnicy zmierzają do nich z najdalszych zakątków kraju. 
Beatriz, Joaquin i Daniel są kuzynami i postanawiają zawalczyć o swoją przyszłość. Chcą zmierzyć się z rodzinną legendą oraz przekleństwem. Pozornie niedostępna i zimna Beatriz uważa, że nie dotyczą jej porywy serca. Joaquin jako tajemniczy Diablo Diablo oddaje się pasji prowadzenia nielegalnej rozgłośni radiowej. Daniel – mianowany przez rodzinę świętym z Bicho Raro – zdaje się czynić cuda dla wszystkich poza sobą. 
Nad pustynne Kolorado nadciąga mrok, który można pokonać tylko wtedy, jeśli ma się odwagę spojrzeć w głąb siebie i zmierzyć się z własnymi uczuciami. Jak cuda odmieniają los pątników, tak los rodziny Soria odmieni się wraz z przybyciem do miasteczka Pete'a Wyatta i historią pewnej miłości.

Opinia:

Styl autorki jest dość unikalny i bardzo przyjemny w odbiorze. Potrafi ona zaskoczyć nawet nie samą akcją, co pewnymi zestawieniami słownymi czy opisami. Osobiście uważam, że w życiu nie odgadłabym, że to ta sama kobieta, która napisała Drżenie. Język jest jednocześnie na tyle prosty, że nie czujemy się nim przytłoczeni, a z drugiej na tyle pełen metafor i mądrości życiowych, że książkę czytamy z rozmysłem.

To powieść, o której zdecydowanie można powiedzieć, że ma drugie dno. Z jednej strony mamy historię rodziny Soria - jej przeszłość oraz teraźniejszość, trzy pokolenia pod jednym dachem z pątnikami. Członkowie tej familii są bowiem Świętymi i potrafią sprowadzać cuda. Pierwszym zaskoczeniem okazała się właśnie sama forma cudu, który nie ulecza człowieka, a ukazuje jego mrok, urzeczywistnia go, aby cierpiącemu łatwiej było stawić mu czoło. Drugim - ilość wartościowych rzeczy przekazanych w powieści młodzieżowej na 302 stronach. Dosłownie co chwilę potykamy się o życiowe cytaty czy wręcz porady, o sytuacje, które widujemy na co dzień i nie wiemy, jak sobie z nimi poradzić. Ta książka nie opowiada tak naprawdę o Bicho Raro czy Świętych, a o rodzinie, o małżeństwie, o poświęceniu i jego granicach, o miłości w wielu formach - między kochankami, rodzeństwem, kuzynostwem, żoną i mężem. To także historia o zmianach, jakich dokonujemy: w sobie oraz w naszym otoczeniu, o związanych z tym decyzjach i o poszukiwaniu siebie.

Niemal zawsze potrafimy wskazać ten setny cios, ale nie zawsze dostrzegamy dziewięćdziesiąt dziewięć innych rzeczy, które zdarzają się, zanim się zmienimy
Wydarzenia przedstawione w powieści bywają wręcz absurdalne, ale tym bardziej zwraca to na nie naszą uwagę. Tak samo absurdalne bywają postaci oraz sposób przedstawienia ich. Otóż przy każdym bohaterze autorka wspomina, czego ten pragnie oraz czego się boi. Na początku poznajemy troje kuzynostwa: Beatriz, której każdy wmawia, że nie ma uczuć, więc we wszystkim kieruje się logiką, Daniela, który chciałby być najlepszym Świętym w rodzinie Soria, ale nie jest przekonany czy to wszystko powinno tak przebiegać oraz Joaquina, który najbardziej chciałby być kimś, ale na środku pustyni raczej trudno zdobyć sławę. Najczęściej mamy okazję poznać przemyślenia Beatriz, która wszystko stara się rozłożyć na czynniki pierwsze, co w zetknięciu z niespodziewaną strzałą Amora okazuje się wręcz komiczne. Następnie towarzyszymy Pete'owi, który zawsze chciał wstąpić do wojska, ale nie może ze względu na dziurę w sercu, a także Tony'ego, który jest sławny, ale zdecydowanie go to już przytłacza. Większość postaci możemy poznać naprawdę dobrze, bo chociaż jeden rozdział prowadzony jest z ich perspektywy. Jednak największym szokiem było chyba poznanie pątników - bo co byście pomyśleli o kobiecie w sukni ślubnej z motylami, na którą non stop pada deszcz? Lub o księdzu z głową kojota? I jest jeszcze coś w związku z bohaterami: nawet, jeśli przeważają u nich negatywne cechy, nie można ich nie polubić.

Za historią o rodzinie Soria kryje się głębokie drugie dno. Samą opowieść o Sorii, który postąpił tak, jak nie powinien i związanych z tym konsekwencjami śledzimy z wielkim zainteresowaniem, ale zawarte w powieści mądrości życiowe skłaniają nas także do refleksji. Książka najpierw urzekła mnie stylem, a potem ciężko powiedzieć - chyba wszystkim po kolei. Uważam, że to wartościowa pozycja i zdecydowanie powinniście ją przeczytać!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Uroboros.

20 komentarzy:

  1. Czytałam i mimo ogólnej opinii, że książka jest średnia - podobała mi się! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem komu polecę tę książkę. 😊 Pokażę tej osobie Twoją recenzję. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Mówiąc szczerze, to mnie zaskoczyłaś. Jakoś niedawno zetknęłam się z recenzjami, gdzie autorki owych treści wspominały, że pomysł na książkę był ciekawy, jednakże pani Stiefvater nie wykorzystała do końca potencjału lub że jej styl wszystko zepsuł. A po zapoznaniu się z Twoją opinią doskonale wiem, że sama chętnie ocenię, do której grupy jurorskiej zostanie mi przynależeć. ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się wydaje, że jeśli ktoś oczekiwał akcji, to może się rozczarować :D

      Usuń
  4. Zaciekawiłaś mnie :). Wygląda na coś wyjątkowo oryginalnego. Lubię takie nietypowe książki. Nutka absurdu, motywy do refleksji, ciekawe postacie i dobry styl. Koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że ci się podobała! Widziałam wiele negatywnych recenzji, ponieważ ludzie oczekiwali od niej wartkiej akcji i zwrotów akcji, a tutaj nie o to chodzi :( Sama również byłam zachwycona, a końcówka (fragment o tym, że każdy potrzebuje cudu) mnie wzruszyła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, tu chodzi o przemyślenia, a nie o akcję.... Może po Drżeniu niektórym się pomyliło? :P

      Usuń
  6. Różne opinie czytałam o tej książce, ale mnie ona jednak intryguje i chcę dać jej szansę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo to mam nadzieję, że zaliczysz się do tego grona co ja :D

      Usuń
  7. Być może dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O jejku! Już po samym opisie stwierdzam, że to będzie coś wow! Dobrze, że się nie zawiodłaś i że książka Ci się podobała. Na pewno po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oj tak, mnie też urzekła! Ja nie czytałam Drżenia, ale dwie inne pozycje Stiefvater (Wyścig śmierci i Króla kruków) i też nie mogę uwierzyć, że każdą z tych książek napisała ta sama autorka! Ale Przeklęci święci spodobało mi się najbardziej :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam kiedyś zabrać się za książki tegoż autora, ale jakoś wyszło, że nie i raczej się to nie zmieni. ;P

    OdpowiedzUsuń

Nie piszcie linków w komentarzach - zawsze odwiedzam Wasze blogi!

Za każdy komentarz osobie, która przeczytała post dziękuję ☻

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.