11 paź 2019

PRZEDPREMIEROWO: 'Małe Licho i anioł z kamienia' M. Kisiel


Opis:

Wydaje się, że zwyczajność na dobre zagościła w życiu Bożka. Nie na długo. Po tym, jak nad wyraz udana impreza, taka z planszówkami, popcornem i francuskimi tostami na słodko, kończy się zbiorową kwarantanną, Bożek wraz z Tsadkielem i Guciem muszą spędzić ferie u ciotki w samym sercu przedziwnego lasu. Wkrótce odkrywają, że z pozoru nudne, zaśnieżone odludzie kryje wiele niespodzianek...

Opinia:

Małe Licho teoretycznie stanowi lekturę dla dzieci, natomiast nie wyobrażam sobie, że miałabym tylko z tego powodu nie sięgać po historię z perspektywy Bożka. Bardzo cieszy mnie fakt, że młodsze pokolenie również może poznać uniwersum Dożywocia!

Tym razem przybywamy w miejsce, gdzie wszystko się zaczęło. W związku ze zbiorową kwarantanną, Bożek, Gucio oraz Tsadkiel zostają wysłani na ferie do cioci, która kupiła teren po dawnej Lichotce. Głównym wątkiem w tym tomie nie są jednak magiczne wątki, a relacja między Tsadkielem a Niebożątkiem. Tak jak poprzednio, pani Marta w tak krótkiej książeczce przemyca maksimum wartości - akceptację mimo wad, rolę sumienia w życiu oraz umiejętność przyznania się do winy. Wszystko to okraszone oczywiście solidną dawką przygody i magii!
[...] przerażający, obezwładniający strach, wciąż świeży, bo sprzed ledwie paru dni, kiedy czarna, szponiasta łapa już-już wyciągała się po dziecko, które Tsadkiel w głębi ducha tak bardzo, bardzo kochał, chociaż ono wcale nie kochało jego, bo nie był dla niego dość dobry, dość radosny, dość anielski...
Dla tych którzy czytali Oczy uroczne - połączcie sobie Bożka oraz Bazyla. Też wyczuwacie mnóstwo śmiechu i istną mieszankę wybuchową przygód? Jeśli nie czytaliście, spieszę z wyjaśnieniem! Dodajcie sobie chłopca-półwidmo oraz czorta, któremu przydałoby się założyć aparat ortodontyczny. Chłopcy co rusz wymyślają nowe zabawy podczas ferii zimowych! Natomiast Tsadkiel przechodzi w tej książce zadziwiającą przemianę.

Książka dla dzieci? Nie! Książka dla wszystkich, zwłaszcza fanów powieści Marty Kisiel. Pełna humoru, miłości oraz ukazująca ważne życiowe wartości. Ponownie ma tylko jedną wadę - jest zdecydowanie za krótka, człowiek już się wkręcił, a tu koniec i trzeba czekać na kolejne przygody Bożka!

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Wilga.

17 komentarzy:

  1. Nie znam książek tej autorki, ale nie przeszkadza mi, że to teoretycznie książka dla dzieci. Ważne, że wartościowa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam pierwszą częśc i tak jak za pania Kisiel nie przepadam tak Licho było całkiem ok. W sumie tę część mogłabym przeczytać i przeczytam jeśli trafi mi w ręce ale bez presji.... a humor pani Kisiel do mnie nie trafia ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Planuję rozpocząć poznawanie twórczości tej autorki, więc może kiedyś się skuszę. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, zaskoczyłaś mnie :D Polecam zacząć od Dożywocia!

      Usuń
  4. Książka wczoraj wpadła w moje ręce i o-mój-Boże Bazyl i Bożek?! Zaraz się biorę za lekturę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię sięgnąć od czasu do czasu po tego typu literaturę, nawet jeżeli jest skierowana do młodszych.

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam też książki dla dorosłych i młodzieży tej autorki :D

      Usuń
  6. Ja po prostu muszę w końcu sięgnąć po Martę kisiel i przeczytać wszystko :D Co tak jeśli część jest dla dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo słyszałam o książkach autorki i chcę niedługo poznać jej twórczość. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Już poprzednią częścią doszłam do wniosku, że to nie będzie seria tylko dla dzieci i pewnie w końcu sięgnę i po kontynuację "Małego Licha". Priorytetem jednak nie jest, w przeciwieństwie do książek Kisiel dla starszych.

    OdpowiedzUsuń

Nie piszcie linków w komentarzach - zawsze odwiedzam Wasze blogi!

Za każdy komentarz osobie, która przeczytała post dziękuję ☻

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.