12 lut 2018

PRZEDPREMIEROWO: 'Nieskończone światy Jane' K. Cashore


Opis:
Osiemnastoletnia Jane, na zaproszenie swojej byłej korepetytorki, przybywa do posiadłości rodziny Trashów na coroczną galę. Dom, wypełniony po brzegi cennymi artefaktami i dziełami sztuki, jest kwintesencją luksusu, a przepych wylewa się zeń drzwiami i oknami. W pewnej chwili okazuje się, że dwa dzieła sztuki ‒ obraz Vermeera i rzeźbę Brancusiego ‒ skradziono.
Zaczyna się poszukiwanie, a cała akcja jest uzależniona od decyzji podjętych przez Jane. W zależności od tego, którą decyzję bohaterka podejmie, jej losy (a także losy pozostałych bohaterów) potoczą się inaczej.

Opinia:

Przyznaję bez bicia, że zastanawiałam się nad wzięciem tej pozycji do recenzji, ponieważ pomysł był genialny, ale taki zamysł łatwo zepsuć. Ostatecznie zdecydowałam się i bardzo mnie to cieszy!

Styl pani Cashore mnie zaskoczył, ponieważ okazał się wyjątkowo nieskomplikowany, co pozwalało mi zrozumieć wszystkie zawiłości powieści. W książce pojawia się mała ilość humoru, ale pasuje to do opisywanej historii. 

Na początku się pogubiłam. Kilkoro bohaterów, każdy z inną historią, w tym samym domu. Do tego kilka zagadek kryminalnych - skradziona rzeźba, porywane dzieci, sfałszowany obraz. Czy to wszystko może się łączyć? I dlaczego Jane wydaje się, że dom żyje? Autorka wprowadziła w mojej głowie zamęt. Najlepsze jest jednak to, że w życiu nie przewidziałabym finału tej historii, ponieważ ma ona 5 różnych finałów. Z teorią światów równoległych spotkałam się już kilka razy w literaturze, choć nie mogę sobie przypomnieć w jakich pozycjach dokładnie. Zakłada ona, że kiedy zostajemy postawieniu przed wyborem, na przykład wybrać czerwoną sukienkę czy niebieską, w innej alternatywnej rzeczywistości nasz odpowiednik wybierze tę drugą, a jego losy mogą potoczyć się zupełnie inaczej, niż nasze, ponieważ każdy wybór tworzy inne alternatywy, a każda kolejna sytuacja każąca nam wybierać doprowadza do powstania nieskończonej liczby światów równoległych (ależ zaleciało fizyką i s-f!). Autorka oparła powieść na założeniu, że w zależności od dokonanego przez Jane wyboru, jej życie oraz życie wszystkich osób w Tu Revenis potoczy się zupełnie inaczej, ponieważ one także podejmą inne decyzje. Po wprowadzeniu nas w historię, relację rodzinne oraz podrzuceniu kilku tropów, ani Cashore stawia swoją bohaterkę przed wyborem: za którą osobom podążyć? Najlepsze jest to, że każda z tych alternatywnych historii znajduje swoje odniesienie w pierwszej części książki.
Chodzi o to, że kiedy dowiadujesz się, że ktoś nie był tym, za kogo się podawał - mówi - zaczynasz się zastanawiać, czy w ogóle łączyła cię jakaś więź z tą osobą.
Pierwsza z przedstawionych historii podobała mi się w sumie najbardziej, a nie miała w sobie nic z fantasy. Autorka przedstawia nam po prostu zakończenie sensacyjno-kryminalne, gdzie nasza bohaterka odgrywa ważną rolę jako inteligentna osoba kojarząca fakty. Drugie alternatywne zakończenie opowiada o zaginionych dzieciach, broni biologicznej i siatce szpiegowskiej - duży plus za wątek szpiegowski! Trzecia historia podobała mi się najmniej, była najbardziej zakręcona i niezrozumiała, opierała się raczej na zasadzie interpretacji, a za tym w powieściach nie przepadam. Opowiadała o Charlotte - drugiej żonie pana domu, która wierzyła, że dom to żyjąca istota. Jedynym, co naprawdę polubiłam w tej alternatywie, była biblioteka, choć szkoda, że została przedstawiona jako miejsce, gdzie zło ma moc. Czwarta decyzja wprowadziła naszą bohaterkę w ideę światów równoległych, o których Kiran i Ravi wspominają w pierwszej części książki mimochodem. Tutaj dostajemy porządną dawkę science fiction! Ostatnia opowieść najbardziej igra na emocjach i prowokuje kolejne wybory, które mogą zmienić życie Jane, ale niestety nie poznajemy ani tych decyzji, ani ich ciągu dalszego. W tej alternatywie bardzo ważną rolę odgrywa postać, której na pewno nikt by o to nie posądził. 
[...] Jane stoi przez chwilę i zastanawia się, jak takie drobne, przyziemne pytanie jak to, z kim się całować, może być równie zagmatwane, co międzywymiarowe welicaptory.
To, co urzekło mnie w opowieści, była precyzja. Ani razu nie zdarzyło się tak, aby Jane w któreś alternatywie wiedziała coś, co poznała w innej. Dodatkowo spójność każdej  z wersji przyszłości z pierwszą częścią historii sprawia, że nie da się nie odczuwać przyjemności z czytania tak dobrze rozplanowanej książki.

Jane to bohaterka złożona, podejmująca ciekawe decyzje (nie zawsze oczywiste). Na wspomnienie w recenzji na pewno zasługuje jej niestandardowe hobby - robienie parasolek. Nie kupuję za to relacji, którą autorka próbuje nam wmówić - przyjaźni między Kiran a Jane, bo między dziewczynami tego w ogóle nie da się odczuć. Kiran ogólnie pozostaje zagadką w większości alternatyw. Jedynie w jednej udaje nam się ją lepiej zrozumieć. Bohaterką, którą polubiłam najbardziej pozostaje Ivy, która za każdym razem odgrywa w życiu Jane jakąś ważną rolę. Autorka przedstawia nam wiele postaci niektóre kreując bardzo wyraziście, inne mniej, ale ciężko o nich pisać, ponieważ chociaż mają jeden charakter to ocena ich wyborów zależy od alternatywy.

Podsumowując, książka to prawdziwy miks gatunkowy - od kryminału poprzez sensację i fantasy, a kończąc na science fiction. Naprawdę podziwiam autorkę, że mimo drobnych wad, udało jej się poruszyć z sukcesem różne gatunki oraz nie pogubić się w historiach alternatywnych. Naprawdę polecam tę książkę, ponieważ stanowi wciągającą i intrygującą lekturę!

Wyzwania: ABC CzytaniaOlimpiada CzytelniczaKitty's Reading Challenge

Za egzemplarz dziękuję



40 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tej książce. Dopiszę ją do swojej listy, bo może mi się spodobać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie, że też Ci się spodobało! Mnie tam cieszy, że zalatuje taką ilością fizyki (tak to już jest, gdy bawią cię żarty o kocie Schrodingera).

    OdpowiedzUsuń
  3. Z chęcią ją przeczytam! :O

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej! Jak kryminał, sensacja, to biere! Pomimo tej fantastyki! :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdzieś już mi ta książka przemknęła, bo pamiętam że okładka bardzo mi się spodobała. Ja lubię takie mixy gatunków, przeczytałam kilka takich książek które łączyły w sobie takie gatunki że wręcz wydawało się że to nie może się udać... a jednak było bardzo fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie wiedziałam, że to będzie aż taki miks, ale się to udało :)

      Usuń
  6. Muszę przeczytać! Mega podoba mi się idea różnych alternatyw zakończenia. :D
    Pozdrawiam, Alice

    OdpowiedzUsuń
  7. Ano, łatwo zepsuć, ale jakoś mnie nie ciągnie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie do końca jestem pewna, czy to coś dla mnie : /

    OdpowiedzUsuń
  9. W ogóle nie słyszałam o tej książce! Ale jestem zainteresowana, poszukam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Trochę obawiam się takiego namieszania gatunkowego. Jeśli coś próbuje być wszystkim, może okazać się niczym :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięć różnych finałów? Może być ciekawie, ale chyba jednak nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakoś tak... Chyba jednak ta książka to nic dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmm, nie jestem pewna. Chociaż sam zarys fabuły mnie zainteresował, wydaje mi się, że drażniłoby to zamieszanie. Plus nie do końca science fiction do mnie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie lubię sfy :D Ale akurat tutaj mi się to podobało :)

      Usuń
  14. Jeszcze o tej pozycji nie słyszałam, a zapowiada się bardzo ciekawie i kto wie - może wkrótce po nią sięgnę! :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Niby chcę przeczytać tę książkę, ale jakoś tak nie za bardzo mnie ciekawi. Nie wiem, takie sprzeczne uczucia mam co do niej, zatem na razie rezygnuję. Ale nie mówię ostatecznie nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję, że ostatecznie się zdecydujesz :)

      Usuń
  16. Motyw alternatywnej rzeczywistości urzekł mnie już w innych książkach i chętnie poznam kolejne :-) choć tak mieszane gatunki trochę mnie przerażają :-D

    OdpowiedzUsuń
  17. Chcę ją bliżej poznać no :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Brzmi ciekawie :D Jak kiedyś się na nią natknę to pewnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak dla mnie chyba zbyt skomplikowana, kilka zakończeń to raczej żadko spotykane:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko, to fakt, ale sądzę, że warto próbować czegoś nowego :)

      Usuń
  20. Ja jestem taką mistrzynią tworzenia swiatów równoległych, potrafię ich stworzyć miliony xddd
    Podziwiam autorke, że stworzyła tyle historii i cały czas się pilnowała, żeby nic się nie powtórzylo, żeby to rzeczywiście były alternatywne zakończenia. Ja pewnioe pogubiłabym się przy lekturze.

    OdpowiedzUsuń

Nie piszcie linków w komentarzach - zawsze odwiedzam Wasze blogi!

Za każdy komentarz osobie, która przeczytała post dziękuję ☻

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.