Realizując wrześniowe zadanie z Mini maratonów (książka + ekranizacja), z rozmachu obejrzałam wszystkie 4 części Piratów z Karaibów. Postanowiłam Wam o nich wspomnieć, bo wiem, że mojego bloga czyta spore grono osób lubujących się w dobrych filmach, a filmy o Jack'u zdecydowanie do takich się zaliczają. Recenzja dotyczy raczej filmów jako całości, nie będę nad każdym rozdrabniała się osobno.
Recenzowane filmy:
- Klątwa Czarnej Perły (2003)
- Skrzynia Umarlaka (2006)
- Na krańcu świata (2007)
- Na nieznanych wodach (2011)
Coś, co można nazwać recenzją:
Wiecie, że niekoniecznie potrafię pisać recenzje filmowe, więc to będą raczej luźne przemyślenia nt. filmu. Zacznę od samego pomysłu - wiecie, że uwielbiam piratów. Nigdy jakoś specjalnie nie ciągnęło mnie w stronę Piratów z Karaibów, ale w końcu w ramach wyzwania stwierdziłam, że wypadałoby obejrzeć tak kultowy film o przygodach najbardziej rozpoznawalnego filmowego kapitana - Jack'a Sparrowa. Pierwsze trzy części toczą się dookoła jednego wątku - długu Jack'a wobec Davy'ego Jonesa. Jest to oryginalny pomysł, zwłaszcza w Na krańcu świata nie mogłam się nadziwić pełnej i brawurowej akcji, ale i w dwóch poprzednich częściach jej nie brakuje. Działania bohaterów zaskakują, non stop coś się dzieje. Filmy wciągają od pierwszej do trzeciej części. A zakończenie trzeciej nie sugeruje, że powstanie nowa, i to na podstawie książki Tima Powersa - Na nieznanych wodach. Doskonały marketing dla książki, na której okładce (przynajmniej mojej) dumnie pręży się napis Inspiracja dla twórców Piratów z Karaibów czy jakoś tak. Widać jednak, że to już inna historia, w większości inni bohaterowie, jednak nie jest ona przez to bynajmniej mniej interesująca! Twórcy filmu dostosowali książkę do potrzeb poprzednich części i stworzyli fascynującą historię, która jeszcze bardziej pozwala nam poznać Jack'a - bo mam wrażenie, że choć filmy mają swoją fabułę i historię to i tak zawsze na pierwszym miejscu jest on - kapitan Sparrow. Jednak książka, a film to dwie zupełnie inne historie, jeśli chodzi o fabułę - tylko pomysł z Fontanną Młodości wyszedł od pana Powersa.
Wiecie, za co lubię Johhny'ego Deepa? Za bezsprzecznie genialną grę aktorską! Jego postać zaskakuje, rozśmiesza, myli się, ale w pewnym momencie można zapomnieć, że to aktor. I uwielbiam Jack'a Sparrowa nawet, jeśli jest (raczej częściej niż rzadziej) egoistyczną świnią. Bawi mnie też jego... zniewieścienie? Nie wiem, jak to nazwać dokładnie, ale właśnie z tym kojarzy mi się malowanie oczu, jego sposób biegania etc.
Osobiście na koniec trzeciej części miałam łzy w oczach - głównie dlatego, że drugą moją ulubioną postacią z filmów jest Elizabeth grana przez Keirę Knightley. To był moim zdaniem genialny wybór na kick-assową bohaterkę, z którą przez bardzo długi czas flirtuje nawet Jack, a i ona nie pozostaje obojętna. Uwielbiam jej grę aktorską i to, jak potrafiła sobie poradzić i z córki Gubernatora stała się Królową Piratów.
Will Turner (w jego rolę wcielił się Orlando Bloom) to postać może nie aż tak fascynująca co dwie poprzednie, ale też znalazła sobie miejsce w pierwszej trójce ulubionych postaci serii. Jego romans z Elizabeth, jego próba gry w politykę, której nie rozumiał, dostosowanie się do świata piratów, bo chciał uratować dwie najważniejsze dla siebie osoby, a przede wszystkim ta cudowna scena w trzeciej części podczas bitwy na statku! Choć mam wrażenie, że aktor po pierwszej części bez walki przekazał pierwsze skrzypce Jack'owi i Elizabeth.
Co do reszty aktorów - myślałam, że Penelope Cruz (grająca Angelikę) poradzi sobie lepiej, ale jakoś jej postać nie zaskarbiła sobie mojej specjalnej sympatii. Barbossa za bardzo próbował wchodzić w drogą Jack'owi, ale aktor (G. Rush) spisał się świetnie. Czarnobrody za to został wykreowany na bezlitosnego bohatera i tak właśnie z rolą rozprawił się Ian McShane - grał bezlitosnego, nie dbającego o życie własnej córki pirata. Drugoplanową postacią, która poruszyła moje serduszko najbardziej ze wszystkich okazał się duchowny (Philip) grany przez Sama Claflina, genialna drugoplanowa rola!
Ważnym elementem serii o Piratach z Karaibów są efekty specjalne i sceny iście kaskaderskie (wiecie, wspinanie się na palmę, aby uwolnić się z więzów można uznać za wyczyn kaskaderski, albo latanie na linach i walkę na maszcie). Uważam, że tutaj twórcy nie zawiedli, ba! odwalili kawał dobrej roboty, co zwłaszcza widać w częściach trzeciej i czwartej. Nie oglądałam żadnego filmu w 3D, ale sądzę, że byłoby to równie genialnie zrobione, bo już wersje 2D spisują się doskonale. Ponadto aktorzy genialnie walczą na szable, aż chce się samemu tego nauczyć <3
Podsumowując...
Bardzo podobała mi się seria, kocham Jack'a i Elizabeth (choć jej raczej nie zobaczę już w kolejnej części planowanej na rok 2017) i zdecydowanie będę do tych filmów wracać. Bawią, zwracają uwagę na pewne wartości, zapewniają niezapomnianą rozrywkę i emocje!
Jack to kawał skurczybyka, ale za to go kochamy :D a to jego zniewiescienie to chyba efekt udaru słonecznego, tak zrozumiałam pewną scenę w którejś części ;)
OdpowiedzUsuńTo ja tego chyba nie zrozumiałam :D
UsuńNigdy, nigdy nie oglądałam Piratów z Karaibów! Czas to odmienić!
OdpowiedzUsuńOluś... Wyjdź i wróć, jak obejrzysz.... :D
UsuńKocham te filmy <3 oglądałam je z milion razy i mogę tak je oglądać w nieskończoność <3 No i wyczekuję na kolejną część z niecierpliwością <3
OdpowiedzUsuńNo ja też czekam na kolejną część :)
UsuńOglądałam tylko jeden film i to nie w całości (nawet nie pamiętam który)
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu ale nigdy nie ciągnęło mnie do oglądnięcia Piratów...
Szkoda, bo są świetni :(
UsuńKochana, myślę, że Angelina Jolie nie poradziła sobie za dobrze w roli Angeliki, bo grała ją Penelope Cruz. :*
OdpowiedzUsuńPoza tym uwielbiam Piratów za klimat i Jacka. ;))
Poprawię jak wrócę, ale szczerze ja aktorów to guzik znam i sprawdzałam to w necie xD Więc to bardziej czyjaś pomyłka niż moja :D
UsuńA ja się zastanawiałam gdzie Angeline przegapilam w tych filmach :D
UsuńHahaha, wredne jesteście :P Ja tak często oglądam filmy, że naprawdę nie ogarniam aktorów :P
UsuńUwielbiam Piratów :D Pamiętam, że jak pierwsza część pojawiła się w tv oglądałam z takim zacieszem że o jejku :D I tak oto 3 pierwsze znam na pamięć, ostatnia ze względu na Penelope ... ekhem no właśnie xD oglądałam w kinie i mi starczyło :D Wole pierwsze 3 i tego będę się trzymać :D
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi ochoty na nie! :D
Ja tam wolałabym 4 część, gdyby odnosiła się bardziej do książki, na podstawie któej powstała :P
UsuńUwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! Mogłabym oglądać każdą część po kilka razy, a i tak zawsze rozbawia mnie Jack Sparrow :D Johny Deep to był idealny wybór aktora dla tej postaci. I jeszcze Elizabeth i Will - jeden z moich ulubionych (jak nie ulubiony) filmowych wątków miłosnych :)
OdpowiedzUsuńKocham humor Piratów <3 Tak, Johny Deep został idealnie wybrany! :)
UsuńKocham Piratów z Karaibów! <3 <3 <3 Jack Sparrow <3 Moja miłość :D Johnny Depp świetnie zagrał :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
SZELEST STRON
Tak, genialnie :)
UsuńUwielbiam Piratów z Karaibów! Zakochałam się tam w Jack'u <3
OdpowiedzUsuńBuziaczki! ♥
Zapraszam do nas :)
rodzinne-czytanie.blogspot.com
+ dodaję do obserwowanych, bo bardzo ciekawy blog :)
No w Jacku nie da się nie zakochać :D
UsuńCiekawy tag. Ja Piratów z Karaibów nie oglądam za często ale jak już lecą to oglądam z nosem przyklejonym do telewizora.
OdpowiedzUsuńJeju ja nie pisałam pod tym postem komentarza? Jakoś coś nie wiem, coś mi umknęło bo go czytałam wcześniej xD No ale dobra... Kocham <3 <3 < 3
OdpowiedzUsuńOgólnie 4 mi się najmniej podobała. Jakoś tak no... Książkę przeczytam, ale muszę powiedzieć, że nie wiedziałam, że to na podstawie książki bylo. Tzn. już kiedyś o tym mowiłaś i wtedy się dowiedziałam :)
Kocham Jacka Sparrowa i Willa i Elizabeth i ogólnie wszystkich <3 Nie no... Jaki to byl świetny film. Muszę go obejrzeć jeszcze raz niedługo tak mnie nakręciłaś tym postem :D
UWIELBIAM Piratów z Karaibów, a Johnny Depp to jest mój lubiony i UWIELBIAM to, jak gra tutaj Jacka <3 <3 <3 :D
OdpowiedzUsuńNie wspomniałam o muzyce!! Kocham muzykę z tych filmów, jest bardzo klimatyczna <3
Elizabeth też lubię :D Ale być może pojawi się w tej części w 2017, bo nie wiem, czy widziałaś scenę po napisach w trzeciej części, ale jest tam coś takiego jak '10 lat później' i jest, że Elizabeth ma syna, a to 10 lat później przypada właśnie na 2017 rok... :D także zobaczymyyyy :D
Aż mam ochotę obejrzeć <3 :D