27 lis 2016

Mini recenzje: 'Mroczny kochanek' J. R. Ward oraz 'Ulubione momenty' A. Popescu

Tytuł: Mroczny kochanek (oryginalnie: Dark love)
Autor: J. R. Ward (tłumacz: I. Murawski)
Cykl: Bractwo Czarnego Sztyletu
Ilość stron: 414
Wydawnictwo: Videograf (w roku: 2010)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania, Wyzwanie biblioteczne, 100 książek

Opis:
Mroczny kochanek - to trzymająca w napięciu powieść grozy z fascynującym wątkiem miłosnym w tle. To barwna opowieść o bezlitosnej walce tajnego bractwa wampirów z ich odwiecznymi prześladowcami, rozgrywającej się w realiach współczesnej Ameryki. Członkowie Bractwa Czarnego Sztyletu to młodzi przystojni mężczyźni, sympatyczni, dowcipni, pełni wdzięku. Uwielbiają rap, szybkie samochody i wieczory spędzane w klubach. Mieszkają w przebudowanej na twierdzę posiadłości w Caldwell, w stanie Nowy Jork. Szefem bractwa jest Ghrom - nieustraszony wojownik i namiętny kochanek. To właśnie historia miłosna Ghroma - jedynego wampira czystej krwi na Ziemi - i młodej dziennikarki Beth jest głównym wątkiem fabuły pierwszego tomu serii. Beth jest córką jego starego druha, ale nic nie wie o swoim wampirzym pochodzeniu. Zostaje jednak wciągnięta w wir walki i Ghrom musi postawić na szali wszystko, by ratować ukochaną...

Opinia:
Styl pani Ward to coś, co pokochałam! I chyba dlatego tak bardzo polubiłam książkę - za jej genialny humor, niezobowiązującą lekturę, swobodne dialogi bohaterów oraz świetne opisy (zwłaszcza scen erotycznych, jeju, jak ja dawno nie czytałam tak fajnych scen seksu!).
Fabuła to w sumie nic odkrywczego ani oryginalnego i początkowo mnie to drażniło. Jednak czytałam tę książkę w takim dniu (bo zajęła mi tylko kilka godzin), że ostatecznie uznałam to za plus. Nie musiałam skupiać się zbytnio na tym, co się dzieje, a mogłam poznawać postaci i śmiać się do rozpuku z ogromu zabawnych sytuacji i dialogów! Ponadto akcja jest szybka, a wątek miłosny, choć na pierwszym planie, nie drażni zbytnio (no może pod koniec te ciągłe całuski etc.).
Bohaterowie to drugi aspekt, który zaważył na tak wysokiej ocenie książki w moich oczach! Jak na schematyczny paranormal romance to autorka wykreowała zadziwiająco świetnych, realnych i - co najważniejsze - barwnych i różnorodnych bohaterów. Minus to trudne imiona, ale nawet biorąc pod uwagę ilość bohaterów, to są tak silnie nakreśleni, że ciężko byłoby się wśród nich pogubić. Bardzo polubiłam Tohra, a Zbihr to fascynująca zagadka, którą chciałabym rozwiązać. W ogóle członkowie Bractwa to kawał dobrej roboty, a Beth to cudna damska postać - z charakterkiem!
Podsumowując, książka nie jest wysokich lotów, a szkoda, bo biorąc pod uwagę styl autorki i kreację bohaterów - mogłaby wkroczyć do grona moich ulubionych. Zaważyła na tym jednak schematyczna i przez to mało zaskakująca fabuła, ale przynajmniej akcja się nie wlekła.

Tytuł: Ulubione momenty (oryginalnie: Lieblingsmomente)
Autor: A. Popescu (tłumacz: E. Ptaszyńska-Sadowska)
Cykl: Ulubione momenty
Ilość stron: 352
Wydawnictwo: Media Rodzina (w roku: 2016)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania

Opis:
Layla i Tristan rozumieją się bez słów – jako przyjaciele. Oboje bowiem są w stałych związkach. Tristan przynosi Layli wieczorem do biura jedzenie, porywa w najpiękniejsze zakątki miasta i rzuca w niebo zimne ognie, ponieważ wie, że wiele z marzeń Layli nie znalazło jeszcze spełnienia. Wspólnie przeżywają jedną niezwykłą chwilę za drugą. Czy naprawdę istnieje wielka miłość i doskonałe ulubione momenty? I jaką cenę trzeba zapłacić, aby ich doświadczyć?


Opinia:
Styl autorki to coś, co ciężko mi ocenić. Bo on niby jest dobry, ciekawie i momentami zabawnie kreuje ona sytuacje, ale... Bzdury, jakie wyczytałam na kartach tej powieści przekreślają moje dobre zdanie o autorce. Wniosek, do jakiego można dojść po zakończeniu książki to Długie związki są do bani, bo wszystko przechodzi w rutynę i kończy się zupełnie miłość.
Fabuła to perypetie idiotki, która daje się ograniczać swojemu facetowi-dupkowi, aż wreszcie poznaje mega mraśne ciacho i... no chyba wiecie, jak to musi się skończyć. Jedyne, co mi się podobało to moment na vanie (jeden z nielicznych, gdy nie chciałam kogoś zabić lub zdzielić) oraz dojście do ostatecznego wniosku, że ojej, jednak warto spełniać marzenia.
Bohaterowie to jedyny plus tej książki - tzn. są dobrze wykreowani (no dobra, ci główni), ale... Poza Tristanem, Bjornem oraz Marco lubić się ich nie da. Oli to typowy pierdolony materialista - po co spełniać marzenia, skoro można zarabiać? Layla to tępa idiotka, która się go słucha, nie potrafi zawalczyć o swoje i dopiero pod koniec dochodzi do jakichś wniosków. Bjorn i Marco to postaci drugoplanowe, ale ja ich mogę przygarnąć <3 Za to perełka, Tristan to skrzywdzone przez los, urocze ciasteczko do schrupania (choć w pewnym momencie na chwilę się odkochałam!). I ja tylko ze względu na niego byłam w stanie brnąć przez te bzdury.
Podsumowując, książka generalnie nie jest słaba. Nie, po prostu ja nie lubię takich historii, ale wiem, że niektórych to rusza. Jest za to do bólu przeciętna, bo niczego nowego się z niej nie dowiedziałam i nie wyniosłam nic poza czystym wkurwianiem się (wybaczcie słownictwo) na bzdury wypisywane przez autorkę. Sama jestem w pięcioletnim związku, mam kochających się od 20 lat rodziców, a takie sprowadzanie KAŻDEGO związku do nie no, tak musi być, że on mi nie mówi, że mnie kocha, przestaje mu zależeć etc. to mnie doprowadzało do szału całą książkę, a że była ona z BT - popisałam całe marginesy! Decyzję o tym czy macie zamiar przeczytać, musicie jednak podjąć sami.

19 komentarzy:

  1. Kurczę, ciekawa jestem teraz bardzo tych "Ulubionych momentów". Bo znam Twoje podejście do romansów, no ale z tego co piszesz to rzeczywiście książka jest..krzywdząca. I tak czytając Twoją recenzję, od razu przyszedł mi do głowy jeden cytat:
    “ Często kocha się "z przerwami". To znaczy czasem jest tak, że aż brzuch boli i oczy pieką, a czasem jest tak "że można wytrzymać" i w ogóle myśli się mocno o czym innym. ”
    Ale generalnie nie zniechęcam się i czekam bardzo na moją kolej przeczytania tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzywdząca to mało powiedziane :D
      To ja kocham cytat: "Miłość to wtedy, gdy masz ochotę kogoś zabić, ale nie zrobisz tego, bo za bardzo byś tęsknił" :D

      Usuń
  2. Matko kochana, czytając Twoją opinię bałam się że zaraz zjedziesz mnie tak samo jak tę książkę :D
    Jeśli chodzi o "Ulubione momenty"- Ja osobiście odebrałam to inaczej, ponieważ lubię historie traktujące o spełnianiu marzeń i braku wiary w siebie samą, którą nagle w sobie odkrywamy. Nie mam też szczęścia do związków, a co tu dopiero mówić o długich stażowo, więc też inaczej to może mnie ruszyło. Tak czy inaczej- głupio mi, że polecona przeze mnie książka Ci się nie spodobała, jednak mając na uwadze odmienne gatunki jakie czytamy- mogło być znacznie gorzej :D No i przynajmniej będę mieć świetną pamiątkę, bo popisana książka to wartościowa książka ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu miałabym zjechać ciebie? :D Hoover nie wysłałaś :D
      Mi i Misiowi w sumie każdy powtarza, że się załatwiliśmy, bo nigdy nie poznamy, jak to jest być z kimś innym (tak a propos szczęścia do związków), ale nam to nie przeszkadza :D
      Hm, czemu ci głupio? Wiadomo, że w każdy gust nie utrafisz :D

      Usuń
  3. Wiedziałam, co usłyszę o "Ulubionych momentach", ale z drugiej strony - no, chcę to przeczytać! Bo mi się powinno spodobać, ja lubię takie książeczki!
    Natomiast tego erotyku to ja tykać nie będę, wiesz czemu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie może się spodobać :P
      Pfff, ten erotyk jest lepszy :D

      Usuń
  4. Mi się tych kilka lat temu Mroczny kochanek spodobał, ale nie na tyle, żeby zabrać się za kolejne tomy. Dzisiaj już do takich lektur nie wracam, ale na półce stoi. I faktycznie, szybko się czytało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi tam się podoba aż na tyle <3 Przynajmniej na momenty, kiedy będę potrzebowała lżejszej lektury :P

      Usuń
  5. Erotyku czytać nie będę i chyba wiesz dlaczego...
    Drugiej książki także nie przeczytam, również z wiadomych powodów :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Oooo, przeczytałabym Mrocznego kochanka!! Ten humor! :D
    A Ulubione momenty ciągle czytam (ale ja to skończę!) i haha, uwielbiam Twoje komentarze <3 xDDD

    OdpowiedzUsuń
  7. A jednak nie nadrobiłam wszystkiego więc melduję się od nowa xDDD
    Ej Mroczny Kochanek samym swoim opisem sprawił, że mi ... mrr ? xDD hahahaha xD
    Dobra drugi plus to styl i te sceny seksu ... no mówiłam wyżej ze mi mrr to czuje że to coś dla mnie xDD
    Idę szukać w bibliotece :D

    A ulubione momenty, chyba to nie mój moment na nie xDDD

    OdpowiedzUsuń

Nie piszcie linków w komentarzach - zawsze odwiedzam Wasze blogi!

Za każdy komentarz osobie, która przeczytała post dziękuję ☻

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.