19 gru 2016

Mini recenzje: 'Wróg bez twarzy' L. Child oraz 'Trzynaście kotów' (antologia opowiadań)

Okay, jestem cudna... To jest TOM TRZECI przygód Jacka, od razu ostrzegam, drugi przeczyta się już w nowym roku :)

Tytuł: Wróg bez twarzy (oryginalnie: Tripwire)
Autor: L. Child (tłumacz: P. Amsterdamski)
Cykl: Jack Reacher
Ilość stron: 447
Wydawnictwo: Albatros (w roku: 2008)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania

Opis: Jack Reacher dowiaduje się, że poszukuje go prywatny detektyw - na zlecenie kobiety, której nazwisko nic mu nie mówi. Detektyw zostaje zamordowany, a Jack postanawia wyjaśnić, co się za tym kryje. Okazuje się, że klientka detektywa to Jodie, córka jego byłego dowódcy generała Garbera. Kiedyś oboje łączyło uczucie. Na prośbę rodziców żołnierza zaginionego w Wietnamie generał zobowiązał się ustalić jego losy. Teraz zlecenie przejmuje Reacher. Trop prowadzi go do Hobiego - najbardziej bezwzględnego kryminalisty, z jakim miał dotąd do czynienia. Jodie i Jack stanowią dla niego śmiertelne zagrożenie...

Opinia:
Styl Childa jest niezwykle precyzyjny. Uważam, że przy kryminałach to ważne - facet skupia się na konkretach, szczegółach, a jednocześnie manipuluje nami, podając nam bardzo wiele informacji. I jak go nie kochać?
Fabuła za to podobał mi się nieco mniej niż w Poziomie śmierci. Oczywiście autor i tak na koniec zdruzgotał ułożoną przeze mnie teorię, a wszystko było przemyślane, logiczne i odpowiednio dawkowane, jednak czytając już drugi kryminał autora można dopatrzeć się pewnych podobieństw. Ponadto niezbyt odpowiadał mi wątek miłosny, był taki wciśnięty raczej z konieczności niż z pomysłu. Podobały mi się za to wspominane przez Jodie i Jacka rady Leona.
Bohaterowie za to jak zwykle mnie nie zawiedli. Autor rozbudował osobowość Jacka, pokazał nam kolejne aspekty z jego życia oraz wzmocnił jego cudowne, konkretne podejście do spraw. Jodie za to nie pasuję mi na partnerkę dla Jacka, ale jest genialną bohaterką - wie, czego chce, potrafi chłodno myśleć i nie załamywać się w kryzysowych sytuacjach. Postaci drugoplanowe nie ustępują pola tym z pierwszego planu, ale z racji formy mini wspomnę jeszcze tylko o dwóch - Marylin była silną, zdecydowaną kobietą z praktycznym podejściem, a Leon (choć martwy, to w autor wykreował jego postać poprzez wspominanie) wydawał mi się bardzo inteligentnym, ale i opiekuńczym facetem - ideał :D
Podsumowując, ja na pewno zamierzam kontynuować przygodę z Jackiem, mam nadzieję, że tylko w tej książce doszukałam się pewnych podobieństw, co jednak pozwoliło mi się szybciej domyślić prawdy (no dobra, części prawdy). Polecam fanom przemyślanych kryminałów.


Tytuł: Trzynaście kotów (oryginalnie: -)
Autor: E. Dębski, J. Dukaj, W. Kalicki A. Sapkowski, E. Białołęcka, A. Zimniak, P. Goraj, K. Lewandowski, M. Wolski, M. Żerdziński, T. Kołodziejczak, I. Żółtkowska (tłumacz: -)
Cykl: -
Ilość stron: 284
Wydawnictwo: SuperNOWA (w roku: 1998)

Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania

Opis: 
Książka ta jest zbiorem 13 opowiadań, pełnych magii, horroru, fantastyki i przygody. Trzynaście osób postanowiło poddać się bardzo interesującemu eksperymentowi, a potem opisać swoje przeżycia. Czego dotyczył ów eksperyment? Nie mniej nie więcej tylko... czarnych kotów-najbardziej tajemniczych stworzeń na świecie. Te 13 osób odważyło się przebiec drogę 13 czarnym kotom. Co z tego wynikło Czytelnik dowie się po lekturze tej niesamowitej i ciekawej książki.

Opinia:
Ta mini recenzja będzie miała nieco inną formę, ponieważ recenzuję antologię opowiadań i o każdym napiszę kilka słów :) Jedna uwaga na początek - nie wiem, jak doliczono się tu 13 autorów (chyba, że licząc także wstęp od jednej z redaktorek), choć opowiadań jest 13 - dwa należą do pana A. Sapkowskiego.

Aa-a, kotki dwa, jeden potwór - E. Dębski
To opowiadanie było ciekawe, utrzymywało napięcie, ale zakończenie nie przypadło mi do gustu. Za to pomysł był bardzo intrygujący i można by go zdecydowanie rozwinąć.

Ponieważ kot - J. Dukaj
To opowiadanie za to nie przypadło mi do gustu - za dużo pseudonaukowego bełkotu, z którego niewiele zrozumiałam. Science fiction zdecydowanie nie w moich klimatach.

Kot typu Stealth - W. Kalicki
Jedno z najlepszych opowiadań! No weźcie już sama nazwa Instytut Broni Futerkowej jest genialne! :) Poza tym ten niedopowiedziany podtekst co do broni kotoidalnej! Ja chętnie przeczytałabym całą książkę w tym klimacie!

Złote popołudnie oraz Muzykanci - A. Sapkowski
O Złotym popołudniu nie będę pisać drugi raz, bo i drugi raz go nie czytałam. Moją opinię możecie zobaczyć w recenzji antologii Strefa Mroku. Za to Muzykanci podobali mi się bardziej. I niosą za sobą przesłanie, że nie powinniśmy dręczyć zwierząt, bo tak istoty tak samo czujące i myślące, jak my

Usta Boga - E. Białołęcka
A to zdecydowanie moje ulubione opowiadanie, choć naprawdę chciałabym przeczytać o tym całą książkę! Realia żyjącej dżungli dwóch dziewczynek wychowanych przez Kot, które miały odegrać ważną rolę, wszystko z kotami i wężami w tle - cudowny pomysł na książkę!

Rozpakuj ten świat, Evitt - A. Zimniak
To było dziwne... To Apple od początku mi się z czymś kojarzyło, ostatecznie zostałam lekko zaskoczona, ale nie jestem zbyt zachwycona tym opowiadaniem samym w sobie... No i miało tyle związku z kotem, co prawie nic.

Ale kyno - P. Goraj
To było dziwne i, jak dla mnie, bezsensowne, choć niektóre zdania początkowe, opisujące kota wywoływały fajne podteksty i mogłam się pośmiać. Jednak im dalej, tym gorzej, a o końcówce to już nawet nie wspomnę.

Rydwan bogini Freyi - K. Lewandowski
To opowiadanie też skojarzyło mi się tylko i wyłącznie z pseudonaukowym bełkotem... Całe to tłumaczenie metafizyki i w ogóle - brr ;/ I zaspokajanie innej kobiety niż swoja żona to wcale nie zdrada, no skądże znowu (facepalmowałam za każdym razem, jak bohater uważał, że jak nie będzie seksu, tylko ją sobie popieści, to nie zdradzi żony).

Worek - M. Wolski
A o tym nie wiem co napisać. Podobało mi się, ale zakończenie było tak jakby napisane na siłę, a przynajmniej ja je tak odebrałam... Tak, wielka armia azjatyckich tygrysów... ;/

Źrenice - M. Żerdziński
Okay, to było dziwne... Kot - morderca kobiet. Pobieranie wspomnień rzeczywiście okazuje się ciekawym pomysłem, ogółem opowiadanie było intrygujące, ale raczej nie zapamiętam go na długo.

Dotyk pamięciT. Kołodziejczak
Uznaję to za najbardziej wzruszające opowiadanie w tym zbiorze. Nawet nie chodzi o to, że miłość głównych bohaterów była zakazana. Nie, chodzi o to, jak potraktowało ich prawo i sąd, i jak wzruszającą rolę miał w tym związku kot. Zdecydowanie polubiłam to opowiadanie.

Marobet - I. Żółtkowska
To opowiadani za to zaczęło się ciekawie, zostało ciekawie poprowadzone, ale coś mi nie gra w rozwiązaniu problemu Toffee (w ogóle: nazwać tak kotka, cudnie <3). Poza tym akcja była zbyt prosta, na końcu nie czekało mnie zbytnie zaskoczenie.

Podsumowując, antologia nie wypada najlepiej. Przykro mi to mówić, bo to w końcu antologia polskich autorów. Nie zawiódł mnie Sapkowski, pani Białołęckiej chcę poznać jak najszybciej Wiedźma.com.pl, wzruszył mnie Dotyk pamięci i rozśmieszył Kot typu Stealth. Czyli na 13 opowiadań miło czytało mi się ich 4, a Złote popołudnie już znałam i nie jest ono najgorsze. Dwa uznałam za pseudonaukowy bełkot. Pozostaje mi więc tylko polecić te opowiadania, które podobały się mi, a reszta - no cóż, wasza decyzja :P

12 komentarzy:

  1. Z tych opowiadań znam tak naprawdę tylko dzieła Sapkowskiego, dzięki jego zbiorowi "Maladie" i osobiście miałam zupełnie inne odczucia.
    "Złote popołudnie" to jedyna wersja "Alicji" jaką lubię, uwielbiam i chce czytać. Inne mnie irytują. A "Czterej muzykanci" byli tacy... wkurzający no XD Ledwo pamiętam, o co w tym opowiadaniu chodziło, ale ten klimat zdecydowanie nie przypadł mi do gustu.
    Jestem ciekawa, jaki w moich oczach będzie Dukaj, gdy już przeczytam jego "Lód"... Oby mnie nie zawiódł: ostatnio do SF mimo wszystko nieco przywykłam, a ta książka do tanich nie należy <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzisz mi Dukaj ogółem nie przypadł do gustu :D

      Usuń
  2. Zainteresowałaś mnie i mimo że to kompletnie nie moje klimaty to czuję, że muszę dodać do swojej listy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc nie słyszałam o tych książkach, ale tą antologią Trzynaście kotów jest zainteresowana i to bardzo :D Może kiedyś się skuszę :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochana zbieram po dziesięć osób do wyzwań na 2017 rok. Zgłosisz się?! Zapraszam :)
    https://monweg.blogspot.com/2016/12/informacyjnie-o-wyzwaniach-na-rok-2017.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie przepadam za antologiami... Ale nie powinno cię to dziwić. ;d

    OdpowiedzUsuń
  6. Zachęciłas mnie do przeczytania Childa. Ostatnio mam coraz większy aptetyt na kryminały, a jeśli mówisz, że są świetni bohaterowie, a moim zdaniem to właśnie oni są clou każdej książki,to wpisuję na wish-list.
    W drugiej recenzji źle ci się skopiował opis, Myszko. Ja po książkę nie sięgnę raczej, bo tak jak Magia Słowa nie przedam za antologiami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bohaterowie są świetni, zwłaszcza Jack <3
      Poprawiłam :)

      Usuń
  7. Chciałabym się zabrać w końcu za kryminały, a skoro ten ci się podobał to czemu nie...
    Za to na te koty nie mam zupełnie ochoty.

    OdpowiedzUsuń
  8. Pewnie nie przeczytam ani pierwszej, ani drugiej książki xD Chociaż zainteresowało mnie to opowiadanie Kot typu Stealth :P

    OdpowiedzUsuń

Nie piszcie linków w komentarzach - zawsze odwiedzam Wasze blogi!

Za każdy komentarz osobie, która przeczytała post dziękuję ☻

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.