Opis:
Pewnego dnia tajemniczy chłopak po upadku z nadrzecznego wału ląduje u stóp Deznee Cross, szalonej 17-letniej miłośniczki mocnych wrażeń. Dziewczyna uznaje to za świetną okazję, żeby wkurzyć ojca i sprowadza błękitnookiego przystojniaka do domu. Jednak nie wszystko jest z nim w porządku. Kale zachowuje się na tyle dziwnie, że nawet Deznee zaczyna coś podejrzewać. Okazuje się, że chłopak był więziony przez Denazen Corporation, organizację, która wykorzystuje ludzi o specjalnych umiejętnościach jako broń. A umiejętności Kale'a są wyjątkowo niebezpieczne – jego dotyk zabija...
Opinia:
Myślałam, że to będzie jakieś romansidło i sama z siebie w życiu bym tego nie kupiła. Książka trafiła w moje ręce jako nagroda. Po spojrzeniu na okładkę miała wrażenie, że to pewnie coś, jak "Zmierzch". Po dwóch latach się za nią zabrałam i muszę przyznać, że zbyt pochopnie ją oceniłam.
Kale jest na swój sposób słodki, a Dez to poszukiwaczka adrenaliny. Ciekawą postacią okazał się również kuzyn Dez, ale po przeczytaniu nie wiem, jak powinnam go nazywać, bo w tej książce nie wszystko jest takie proste. Nie spodobał mi się za to Alex, były naszej głównej bohaterki - to taki zapatrzony w siebie bufon, typowy macho.
Książka trzyma w napięciu, a koniec zapowiada bardzo obiecującą część drugą - czytał ktoś? :)
Szóstki są fascynujące, przypomina mi się trochę "Nekroskop". Ludzie z niezwykłymi umiejętnościami, ale nie koniecznie umiejący się nimi posługiwać. I w to wszystko wmieszana jest Denazen, korporacja ojca Dez, która przez całe życie uważała go za zwykłego prawnika, ale prawda okazuje się dużo bardziej brutalna.
Moim zdaniem książka świetna, Dez to typowa nastolatka targana różnymi emocjami. Adrenalina, alkohol, imprezy... A potem nagle w jej życiu pojawia się Kale i wywraca wszystko do góry nogami.