W odmętach BookTube odnalazłam ostatnio świetny TAG! Serio, bardzo spodobały mi się te pytania, bo są mega oryginalnie ujęte, więc postanowiłam go
rozwiązać. Możecie podać też swoje odpowiedzi w komentarzu bądź zrobić go u siebie :)
1. Snob adaptacyjny: czy zawsze czytasz książkę zanim obejrzysz film?
No cóż, nie oglądam filmów, więc nie mam tego problemu, ale tak, zawsze pierw czytałabym książkę!
2. Snobistyczna forma: musisz wybrać tylko jedną formę książki, którą czytasz do końca życia. Którą wybierasz - papierową, elektroniczną czy audio.
Mogłabym żyć bez e-booków i audiobooków. E-booki czytuję, owszem, zwłaszcza teraz, gdy mam nowego laptopa z tą opcją tableta i wszystkimi bajerami (bo czyta mi się wygodniej niż poprzednio). Audiobooków nie umiem słuchać - za wolne, nie po mojemu i w ogóle nie odnajduję się w tym. Ale nie wyobrażam sobie nie czytania papierowej książki, przewracania kartek, przekładania ich na półce... Zdecydowanie papier!
3. Snobistyczna para: czy osoba nie czytająca ma u ciebie szansę na randkę, związek, małżeństwo?
Jak najbardziej, mój narzeczony przeczytał tylko dwie części Metra (2033, 2035), środkowej nie czytał, bo nie jest o tym bohaterze, co gra :D Mam mnóstwo znajomych, którzy czytają, więc z nimi omawiam powieści. Nie uważam, że czytanie to jakiś obowiązek, każdy ma swoje hobby :)
4. Snob gatunkowy: musisz na zawsze wyrzucić jeden gatunek książek ze swojego czytelniczego życia. Z którego rezygnujesz?
Och, moi stali czytelnicy z pewnością się domyślają. Oczywiście do szczęścia w życiu zupełnie nie potrzebuję romansów! Naprawdę, z niektórych książek chętnie wyrzuciłabym też wątki miłosne.
5. Jeszcze większy gatunkowy snob: czytasz tylko jeden gatunek do końca życia, który?
Ten rok pokazuje to dobitnie: na 70 dotychczas przeczytanych przeze mnie książek, 53 to fantasy (zarówno młodzieżowe, dziecięce jak i dla dorosłych). I mogłabym przeżyć, gdyby nie pozwolono mi czytać innych gatunków tak długo, jak długo miałabym dostęp do dobrej fantasy.
6. Czytający snob: który gatunek, wg ciebie, jest najbardziej krytykowany przez książkową społeczność?
Przyznam szczerze, że ciężko mi to określić, ale najczęściej spotykam się z krytycznymi opiniami romansów bądź kryminałów - mam wrażenie, że są to gatunki najczęściej czytane i dlatego to ich niepozytywne opinie pojawiają się najczęściej. Chociaż chyba najbardziej romans - książki typu Grey czy 365 dni albo się nienawidzi, albo kocha i internet jest pełen hejtu dla takich pozycji.
7. Atak snobów: czy kiedykolwiek ktoś potraktował cię lekceważąco (z góry) z powodu tego, co czytasz lub, że w ogóle czytasz?
Nie, lekceważąco nie, ale miałam zabawną sytuację w księgarni. Przyszedł Pan, byłam na sklepie sama (czytajcie nie było koleżanki, która się na tym zna) i ten klient poprosił, abym poleciła mu coś dobrego z nowoczesnego kina polskiego. Widzicie, ja nie oglądam prawie nic, jeśli już to najczęściej animowane filmy typu Madagaskar. I dlatego pracuję w księgarni (sklepie z książkami de facto). Odpowiedziałam Panu, że niestety, filmu mu nie polecę, mogę za to dobrą książkę, bo jeśli chodzi o tego typu spędzanie wolnego czasu, to ja tylko czytam. Pan popatrzył na mnie z wyrazem twarzy, który zapamiętam chyba do końca życia - byłą to pełna konsternacja, jakby dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego, że w sumie to znajduje się w księgarni oraz szok w związku ze szczerą odpowiedzią zamiast wciskaniem czegokolwiek. Po chwili milczenia powiedział: Aha, dziękuję. Po czym sam rozejrzał się po dziale z filmami.
Szczerze mówić, strasznie irytuje mnie to, jak Empik nauczył ludzi, że księgarz powinien ogarniać wszystko, co ma na sklepie. Tylko, że w Empiku ludzie są chyba zatrudniani na konkretny dział (z tego, co wiem, ale mogę się mylić), a w mojej firmie po prostu człowiek zatrudniany jest do księgarni. Logicznym wnioskiem jest, że większość z nas czyta, ale poza tym mamy naprawdę różne zainteresowania i wkurza mnie, kiedy klient oczekuje, że będę znała się na WSZYSTKIM (od filmów i muzyki poprzez gry planszowe oraz robótki ręczne i fotografię). Tak samo z pytaniem Czytała to Pani? (przychodząc do mnie z premierą sprzed dwóch dni -.-). Momentami odnoszę wrażenie, że według klienta powinnam czytać każdy gatunek i wszystkie książki, jakie mam na księgarni... A naprawdę czytam recenzje bardzo rożnych powieści, aby umieć polecić coś z każdej kategorii (w czym bardzo pomaga mi LubimyCzytać oraz w ogóle blogosfera książkowa). Natomiast klient, gdy odpowiadam, że nie, nie czytałam od razu sądzi, że w takim razie chcę mu coś po prostu wcisnąć -.-
Także nikt nie potraktował mnie lekceważąco z powodu czytania, ale z drugiej strony czasem klienci traktują lekceważąco to, że czytam fantasy. Bo to przecież nie reportaż...
No cóż, na ostatnim pytaniu się trochę wyżyłam (ekhm, wcale nie planowałam pierwotnie napisać tylko o tej sytuacji z tym Panem). Natomiast może wywoła to ciekawą dyskusję w komentarzach :)
A jak brzmiałyby wasze odpowiedzi? :)