Opis:
Sophie ma pewien sekret – umie czytać myśli innych ludzi. I nie ma pojęcia dlaczego. Zawsze jednak uważała, że te zdolności na pewno da się jakoś logicznie wytłumaczyć. Do czasu gdy poznaje Fitza, tajemniczego chłopaka, który pojawia się nie wiadomo skąd i również czyta ludzkie myśli.
Wkrótce Sophia dowiaduje się szokującej prawdy: świat ludzi nie jest jej prawdziwym domem. W mgnieniu oka musi zostawić za sobą wszystko, co do tej pory znała i kochała – w tym swoją rodzinę – i nauczyć się zasad panujących w świecie Zaginionych Miast (a nie wszyscy są tam zachwyceni jej powrotem do „domu”). Musi także dotrzeć do tajemnic tkwiących głęboko w jej pamięci – kim jest naprawdę, dlaczego przez tyle lat ukrywano ją w świecie ludzi i dlaczego jest tak ważna dla swojego nowego starego świata – zanim te informacje wpadną w niepowołane ręce osób, które są gotowe dla nich zabić…
Opinia:
Przyznam szczerze, że na samym początku książka była dla mnie absurdalna. Sophie zdaje się z marszu we wszytko wierzyć i nie poddaje tego zbytniej ocenie. Za pewnik przyjmuje to, że nie jest człowiekiem oraz dość łatwo godzi się z pewnymi faktami (no, może nie emocjonalnie, ale nie kłóci się, nie podważa ich). Nieco mnie to zniechęciło i na kilka dni odłożyłam lekturę.
Jednak, kiedy do niej wróciłam po kilku stronach coś się zaczęło dziać! Świat elfów stworzony przez Messenger można z pewnością uznać za nieco absurdalny, ale przy tym bardzo intrygujący i zbudowany z rozmachem. Co prawda nie zdradza nam ona zbyt wielu szczegółów i wiemy tyle, ile Sophie - dla niej też to wszystko okazuje się nowe. Czy aby na pewno? Powieść skrywa wiele sekretów. Niektórych domyśliłam się z łatwością, ale nie zapominajmy, że to książka skierowana do młodszych ode mnie - główna bohaterka ma zaledwie dwanaście lat, gdy jej świat wywraca się do góry nogami.
Pieniądze to coś, co mamy, a nie coś, czego potrzebujemy. Nikomu ich nie brakuje.
Sophie to bardzo inteligentna dziewczynka, geniusz w świecie ludzi. Z jednej strony kiepsko przyjmuje zmianę środowiska, ale z drugiej nie ma aż takiego problemu z aklimatyzacją w świecie elfów, jak można by sądzić. Wszystko ze względu na nowopoznanych przyjaciół. To dziewczynka, którą łatwo polubić: dba o innych, ale nie jest idealna, popełnia błędy. Z bohaterów drugoplanowych najbardziej zafascynowała mnie postać Dexa, elfa niższej klasy (w ogóle sposób przedstawienia społeczeństwa przez Messenger jest bardzo utopijny i nierealny, co tylko nadaje klimatu!). To wierny przyjaciel, którego jednak łatwo zranić. Ma też bardzo ciekawe dary, które mam nadzieję zostaną rozwinięte w kolejnym tomie! Intrygującymi bohaterami okazali się również Gardy i Edaline - pokazanie tragedii w świecie długowiecznych potrafi wywołać łzy!
Pomijając nieco zniechęcający początek, Strażniczka to bardzo emocjonująca historia - wywołująca gniew, płacz oraz śmiech. Kibicujemy Sophie, która musi odnaleźć się w nieznanym świecie. Poza tym ze strony na stronę powieść wciąga coraz bardziej, aby dotrzeć do zaskakującego finału! Co prawda porównywanie tej książki do Harry'ego Pottera to nieco przesadny optymizm, ale kto wie - może kolejne tomy okażą się dużo lepsze!
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu IUVI.