Punkt 9:40 odebrałam
Oluś ze stacji, jeszcze tylko kawka w Złotych Tarasach i można ruszać w drogę ku PGE Narodowemu z torbą pełną książek do podpisu :)
|
Pierwsze selfie w Costa Cafe, Złote Tarasy :) |
|
Kofeinowa energia na cały dzień? Zapewniona! |
Kolejka posuwała się szybko, oczywiście brama nr 11, bo przy głównej to zawsze większe kolejki :D Już na starcie miałam mały problem z zeskanowaniem akredytacji, ale co tam xD Z racji, że pociąg Oli się opóźnił, my też byłyśmy nieco spóźnione. Idąc do Ahern spotkałyśmy
Kaję. Wiecie, mało jest osób, które na WTK mogłyby zawołać mnie po imieniu :D Chwilę pogawędziłyśmy, ale Kaja stała w kolejce do Holden, my <no, Ola> zmierzałyśmy do dłuugiej kolejki Ahern, a tak się spieszyłyśmy, że nie zrobiłyśmy sobie nawet zdjęcia.
Kolejną osobą, którą normalnie z Olą od dziś ubóstwiamy. była
Klaudia! Kochana, zajęła nam kolejkę do Ahern i nie musiałyśmy stać tam godzinę!
|
Ekhm, mistrzem selfie to ja nie jestem, wiem :D |
Następnie przyszła do nas
Paulina, która razem z Olą podeszła do Ahern (ja oczywiście robiłam za nadwornego fotografa, ale zdjęć szukajcie u Oli lub Pauliny, bo to było w końcu ich spotkanie :)). Postanowiłyśmy chwilę odsapnąć i udałyśmy się na trybuny ogarnąć 4-osobowe selfie :D
|
Kolejny dowód na to, że nie potrafię zrobić selfie :D |
Jak widzicie - Klaudia i Paulina profesjonalnie pokazywały wszystkim, że są blogerkami :D My z Olą nasze akredytacje pochowałyśmy w torby, ale spokojnie na następne targi mamy mega pomysł, o którym za chwilę :)
Następnie musiałyśmy przejść prawie pół stadionu, aby dotrzeć do Videografa, gdzie gościł Przemysław Piotrowski oraz Martyna Senator. Oczywiście do autorki szła Ola, u mnie te targi były typowo męskie pod względem autorów.
Z panem Przemysławem rozmawiało się świetnie! Ostrzegł mnie również, że
Radykalni są inni niż
Droga do Piekła, ale powinna mi się spodobać. Rozmawialiśmy o przygotowaniu się pod względem tematyki islamu, ponieważ w wielu recenzjach czytałam, że autor bardzo dobrze oddaje te realia. Sam powiedział:
Gdybym dobrze nie poznał tego tematu, to bym o tym nie pisał. I taki profesjonalizm to ja rozumiem! :)
|
Kitty oraz Przemysław Piotrowski by Oluś :) |
|
W nawiązaniu do naszej rozmowy
o klimacie tej pozycji :) |
|
Mam szczerą nadzieję, że będzie
równie miła, jak autor :) |
Następnie odwiedziłam Marcina Mortkę, z którym fenomenalnie zaczęła się rozmowa. Wyobraźcie to sobie: siadam, podaję autorowi książkę do podpisu, a on mówi
Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że ona jest okropna? Tak, byłam w szoku. Po czym pan Marcin dodaje, że chodzi o ilość wulgaryzmów, potworów etc. Odpowiedź mogła być tylko jedna:
Kocham Karaibską Krucjatę, a po chwili dla porządku dodałam
Oraz Wiedźmina. Autor popatrzył na mnie i rzekł:
E, to jesteś na to gotowa :D Pogawędziliśmy także chwilę o Madsie Voortenie. Mam dobrą wiadomość dla fanów! Mads ma doczekać się redruku oraz TRZECIEJ CZĘŚCI! Wreszcie! Pan Marcin zdradził mi, że dla niego trzeci tom to około miesiąca roboty i tak w sumie to sam nie wie, jak książka się skończy, czym tylko podsycił mój apetyt na jej poznanie :)
|
Kitty z Marcinem Mortką by Klaudia :) |
|
Już nie mogę doczekać się lektury!
PS. Dedykacja jest żartobliwym
nawiązaniem do rozmowy :) |
Dodatkowo odkryłam, że Zielona Sowa, gdzie gościł Marcin Mortka ukradła
Justi nazwę bloga. Z drugiej strony no patrzcie jaka reklama :D
|
Z miłości do książek, czyli inaczej blog Justi :) |
W drodze do Jakuba Małeckiego znalazłyśmy z Olą naszą nową inspiracje. Jedynie Klaudia nie chciała się ukoronować :D I oto nasz pomysł - na następne targi robimy sobie firmowe korony! :D Uwielbiam już to wydawnictwo dla dzieci - Granna, bo pani bez mrugnięcia okiem dała mi i Oli po koronie <3
|
Jak się zareklamować?
1. Zrobić korony z logo
2. Dać je dwóm dorosłym dziewczynkom
3. Kto nie obróci się za dorosłą dziewczynką w koronie? :D |
I się zaczęło :D Kolejny przystanek to Jakub Małecki, gdzie Oluś niestety zdjęła do zdjęcia koronę :(
Potem jednak udaliśmy się do Leszka Hermana, a ja nie zmierzałam już zdejmować mojego nowego nakrycia głowy. Nawet nowe okulary przeciwsłoneczne poszły do torby! :D Ogółem z panem Leszkiem rozmawiała sobie jakaś pani z Muzy, kiedy podeszłyśmy. Spytałam, czy można. A pani spojrzała na mnie i powiedziała
Dla księżniczki zawsze z takim wielkim uśmiechem :) Ludzie z wydawnictw są super! Pan Leszek spytał, skąd mamy korony :D I uwaga, uwaga... Spójrzcie na dedykację!
|
Kitty z Leszkiem Hermanem by Oluś :) |
|
No i jak tu nie kochać autorów?! :D |
Po drodze do Jakuba Ćwieka <no zgadnijcie, kto do niego szedł> mój zmysł
speca od reklamy wyhaczył też fajny slogan reklamowy :)
|
No tak, dobrze ostrzec potencjalnego czytelnika :D |
Przy Jakubie Ćwieku napotkałyśmy drugą tego dnia kolejkę, ale na szczęście byłyśmy chwilę przed rozpoczęciem spotkania i wylądowałyśmy w miarę dobrym miejscu :) Kiedy tylko nadeszła moja kolej, usłyszałam od pana Kuby
Cóż za piękna królowa <3 Za to pierwszym, co ja zrobiłam w rozmowie było znów marudzenie o kolejnych dodatkach do
Kłamcy i tutaj zostałam udobruchana - otóż będziemy mogli poczytać o Lokim tyle, że nie w roli głównej! I to już w przyszłym roku. Do tego w trzecim tomie
Grimm City ma dziać się naprawdę sporo <3
|
Kitty oraz Jakub Ćwiek by Ola :) |
|
"Dla Darii. Dziękuję za miłe słowa"
Wiem, ale nie moja wina, że długopis
nawet na żywo kiepsko widać na tej stronie :D |
|
Autorzy to cudowni ludzie
z dużą dawką poczucia humoru! :) |
Jednak najlepsze zdjęcie z panem Kubą zrobił mi ktoś inny i pewnie bym o tym nie wiedziała, ale Justi i
Zaksiążkowana stały na straży! Przedstawiam wam zdjęcie z Instagrama wydawnictwa SQN :) Poza tym, gdy pochwaliłam się tym zdjęciem na fanpage, otrzymałam cudowny komentarz od samego wydawnictwa :)
|
Wyglądam normalnie, jak świeżo
ukoronowana przez króla księżniczka :D |
Nie kupowałam nic, bo i tak moja torba ważyła przynajmniej z 10 kg <moje ramię do tej pory mnie nienawidzi>, ale i tak tymczasowo weszłam w posiadanie kilku nowych pozycji do przeczytania. Mowa oczywiście o książkach pożyczonych :) Od Oluś zdobyłam
The. Call oraz drugi tom
Pojedynku, a od pani Justyny Drzewickiej, do której udałyśmy się na samym końcu udało mi się pożyczyć
Baranka, za co bardzo dziękuję! Musicie bowiem wiedzieć, że autorkę i mnie połączyła nie tylko miłość do fantasy czy BT jej cudownej książki, który zorganizowałam. Obydwie kochamy również Christophera Moore'a!
Oczywiście spotkanie z panią Justyną, jak zwykle przebiegło w miłej i ciepłej atmosferze. Zostałam dwukrotnie przytulona, porozmawiałyśmy o maturach, zaśmiałam się także, że chętnie przyniosłabym coś do podpisania, ale nadal czekam na trzeci tom z niecierpliwością :) Uwielbiam spotkania z panią Justyną! A zwłaszcza to, że wystarczyło, że powiedziałam
Dzień dobry, pani Justyno, ona podniosła wzrok i odpowiedziała
Witaj, Daria! Po prostu podziwiam autorkę za takie zżycie z czytelnikami <i pamięć do ludzi>! :)
|
Kitty oraz Justyna Drzewicka by Oluś :) |
Moje ogólne wrażenia z targów? Pozytywne. Dużo śmiechu, poznałam na żywo <wiem, głupie sformułowanie> Klaudię oraz Paulinę, ponownie spotkałam Marysię i mogłam poznać lub ponownie spotkać autorów, których cenię i lubię. Jedyne zastrzeżenie jest takie, że jeśli wydawnictwo robi spotkanie z obleganym autorem, powinno zadbać o miejsce w szerszej uliczce, ponieważ kolejka do Agnieszki Lingas-Łoniewskej zblokowała całe przejście i kilka metrów przechodziło się w 10 minut... <nie stojąc w tej kolejce>. Druga, bardziej prośba, ludzie nie targajcie całych walizek! Wózki mogę jakoś zrozumieć, okej, pewnie, że nie zawsze jest z kim zostawić dziecko. Jednak targanie za sobą walizki na kółkach w takim tłoku to już utrudnianie życia innym. Zwłaszcza w takim korku, o jakim wspomniałam wcześniej. Targi są dwa razy w roku w Warszawie i Krakowie. Mniejsze są także we Wrocławiu, Poznaniu etc. Są festiwale fantastyki. Jasne, do zagranicznych autorów może więcej się nie dostaniecie, wtedy trzeba brać książki, ale polscy autorzy pojawiają się na większości takich eventów. Nie udało się tym razem, uda się następnym. Może po drodze będzie jakieś spotkanie autorskie?
Wiecie, ogółem z tymi koronami wiąże się też ciekawa zależność. Póki byłyśmy na terenie targów, nie odczułyśmy za specjalnie tego, aby ktoś się na nas gapił, kręcił głową, że jesteśmy dziecinne czy coś. Jasne, ludzie patrzyli, ale raczej tak nie oceniając tego jako coś niezwykłego. Sytuacja zmieniła się, gdy wyszłyśmy ze stadionu. W drodze do metra ludzie non stop się gapili, a nawet za nami odwracali :D
|
Ostatnie wspólne zdjęcie w podróży pociągiem na Zachodnią |
I na koniec taka mała anegdotka z powrotu Oli. Jako dobry przewodnik po Wa-wie, odprowadziłam ją na Zachodnią, skąd miała busa. Jednak na bilecie nie miała, dokąd ten bus jedzie, a jedynie nazwę przystanku, na którym miała wysiąść. Od czegoś jest informacja, prawda? Podeszłyśmy, a baba <dla takiej suczy nawet nie pasuje określenie pani> jak na nas nie krzyknie, że powinnyśmy wiedzieć, skąd ten bus jedzie, bo jesteśmy młode <co to w ogóle za argument, ja się pytam?>. To mówimy, że wiemy, bo jest na bilecie, ale nie wiemy dokładnie, który to bus. Ta wzięła ten bilet, znalazła, rzuciła tym biletem na ladę <kultura osobista poziom ekspert, a my cały czas byłyśmy grzeczne> i powiedziała łaskawie, dokąd ten bus będzie jechał. Po czym zaczęła coś gadać wyniosłym tonem, że
jak się kupuje przez internet... Nie powiem, nie wytrzymałam. Powiedziałam coś w stylu
Co za, kurwa, miła obsługa. Kto takie baby zatrudnia na informacji? Ale w sumie pytanie dobre.
Informacja jest od udzielania
informacji, a nie od siedzenia na tyłku i nic nie robienia. Poza tym, jeśli my byłyśmy kulturalne, całą rozmowę zaczęłyśmy od
Mogłaby pani,..., proszę to jakim prawem ona zachowuje się jak suka? Na rozmowie kwalifikacyjnej na takie stanowiska powinien być przeprowadzany test na kulturę osobistą i uprzejmość...
MOJE NOGI I MOJE RAMIĘ MNIE OBECNIE NIENAWIDZĄ :D A JAK WASZE TARGI? BYLIŚCIE? :)