Kilka osób, kiedy pytałam, o czym mogłabym napisać post, powiedziało, że o maturach. Okay, a więc wzięłam się na pisanie postu już przed maturami i będę to segregować w miarę chronologicznie. Podtytuł wskazuje, kiedy pisałam daną część posta ^^ A wrzucam go tak późno, ponieważ tak późno miałam matury ustne :)
Opisując pokrótce moje przygotowania
A dokładnie to prawie ich brak. Nie no, chodziłam na korki z matmy, bo moja matematyczka w ogóle nie potrafiła nas przygotować do matury. Tylko z matmy robiłam arkusze. Nie, żebym się bała, że nie zdam. Zadania zamknięte to pikuś, gorzej z otwartymi, a prawdopodobieństwo to już w ogóle czarna magia. Ale jak to się mówi - umiesz funkcję kwadratową, zdasz maturę :D
Z polskiego w środę 3 maja poczytałam repetytorium, przypominając sobie lektury i ogółem epoki. Zero strachu. Jedyne, czego się boję to matura ustna z polskiego. Umiem długo gadać, ale gadam też szybko. Poza tym boję się trafić na temat językowy...
Chodziłam na dodatkowy angielski, ale raczej ze względu na rozszerzoną maturę, czyli parafrazy, to głupie uzupełnianie zdań etc. No i speaking, bo z mówieniem mam taki problem, że układam zdania, jak po polsku - długie. I się w nich gubię :D Ale również no stress.
3 maja - dzień przed maturą
Och, uwierzcie - DA SIĘ przeczytać streszczenia wszystkich lektur w jeden dzień po dwugodzinnym spacerze :D Generalnie zero stresu :D
4 maja - matura pisemna z języka polskiego
Wiadomo, procedurki, gadanie, powtarzanie tego, co już wszyscy wiedzą... Mnie to zawsze irytuje. Ogółem to uważam, że poszło mi nieźle. Na pewno zawaliłam pytanie o to przydawkowe i okolicznikowe, bo nie przyszło mi do głowy, aby sobie to powtórzyć, a nigdy nie przepadałam za tym działem :D I jak można było nie rozpoznać Wesela?! Mama mi mówiła, ze w radio ktoś stwierdził, że to chyba Chłopi!!!! :D Wypracowanie... No temat fajny, cieszyłam się, że nie było lektury z gwiazdką i mogłam się odnieść, do czego chciałam :D
Temat: Praca - obowiązek czy pasja? Kitty wybrała: Praca powinna być pasją, a nie przykrym obowiązkiem. Fragment pochodził z: Ziemia, planeta ludzi Pozostałe argumenty Kitty: Albus Dumbledore jako dyrektor Hogwartu, Sookie Stackhouse jako kelnerka oraz Geralt z Rivii jako wiedźmin. Tak, tak, chyba nikt nie sądził, że odniosę się do lektur :D Wyszłam po 2h :) Szczerze to nawet nie zauważyłam, że minęło tyle czasu :P
Temat: Praca - obowiązek czy pasja? Kitty wybrała: Praca powinna być pasją, a nie przykrym obowiązkiem. Fragment pochodził z: Ziemia, planeta ludzi Pozostałe argumenty Kitty: Albus Dumbledore jako dyrektor Hogwartu, Sookie Stackhouse jako kelnerka oraz Geralt z Rivii jako wiedźmin. Tak, tak, chyba nikt nie sądził, że odniosę się do lektur :D Wyszłam po 2h :) Szczerze to nawet nie zauważyłam, że minęło tyle czasu :P
5 maja - matura pisemna z matematyki
Dzisiaj na bieżąco - generalnie wyszłam z niejasnym przeczuciem, że poszło mi chyba lepiej niż z polskim, ale wiecie... Tu mogę sprawdzić odpowiedzi w necie, a na polskim to jest uzna-nie uzna no i rozprawki nie ocenię sobie sama. Patrząc na odpowiedzi, będę miała ok. 60% pewnie z matmy. Za zamkniętych zrobiłam chyba 6-7 błędów :D
Ogółem to... Szkoda, że było aby jedno na funkcję (nierówność), ale w sumie udowadnianie to pierwsze z podzielnością przez 17 to też łatwe 2 punkty :D I jestem mistrzem - obierałam dobre metody rozwiązań, ale wyniki mam złe... Nie ma to jak spieprzyć obliczenia z kalkulatorem... :D No i zamiast o 120% przeczytałam do 120%... I to nie tak, że nieuważnie, bo ja to trzy razy czytałam i za każdym razem to do :D No comment :D
Ogółem to... Szkoda, że było aby jedno na funkcję (nierówność), ale w sumie udowadnianie to pierwsze z podzielnością przez 17 to też łatwe 2 punkty :D I jestem mistrzem - obierałam dobre metody rozwiązań, ale wyniki mam złe... Nie ma to jak spieprzyć obliczenia z kalkulatorem... :D No i zamiast o 120% przeczytałam do 120%... I to nie tak, że nieuważnie, bo ja to trzy razy czytałam i za każdym razem to do :D No comment :D
8 maja - matura pisemna z języka angielskiego
(podstawa i rozszerzenie)
Podstawa była easy. Problem jest jedynie taki, że ja zawsze dam radę zrobić głupie błędy. Dosłownie głupie. Rozszerzenie za to było strasznie trudne. Ponadto magnetofon był dużo gorszy niż na podstawie. Z wypracowań można było wybrać artykuł i rozprawkę, Osobiście wolałam rozprawkę, bo nigdy nie pisałam artykułu po angielsku. Tematem były dzieci biorące udział w talent show - za i przeciw. Ale sądzę, że z podstawy będzie ok. 80%, a z rozszerzenia nie wiem, bo nie wiem, jak ocenią mi tę rozprawkę.
17 maja - matura ustna z języka angielskiego
To jest straszne być na końcu i musieć czekać. Bo osoby przed tobą się stresują, bo gadają, bo uświadamiają ci, ile nie pamiętasz... Z drugiej strony są też plusy - od razu są wyniki :D
Weszłam i już na powitanie miałam cudowny temat: wypadek samochodowy. No okay, dałam radę. Jakoś na około, bo nie abym umiała po angielsku powiedzieć coś więcej o aucie poza tym, że jest zepsute :D Następnie miałam obrazek z facetem, który czekał na swoją żonę, a ta zagadała się nad jakąś kurteczką z koleżanką, oczywiście w sklepie. I na koniec miałam z 3 obrazków wybrać, gdzie zjadłabym szybki obiad. I przy tym temacie poległam, bo pytanie dodatkowe brzmiało: Wyjaśnij: jesteśmy tym, co jemy. A ja nawet po polsku totalna pustka w głowie, po angielsku tym bardziej :D
No ale nic, 83% to i tak cudowny wynik. I siedziałam 13 minut, a niektórzy po 25... A ja miałam wynik najwyższy, więc ich to naprawdę musieli ciągnąć, aby móc ich przepuścić :D
Weszłam i już na powitanie miałam cudowny temat: wypadek samochodowy. No okay, dałam radę. Jakoś na około, bo nie abym umiała po angielsku powiedzieć coś więcej o aucie poza tym, że jest zepsute :D Następnie miałam obrazek z facetem, który czekał na swoją żonę, a ta zagadała się nad jakąś kurteczką z koleżanką, oczywiście w sklepie. I na koniec miałam z 3 obrazków wybrać, gdzie zjadłabym szybki obiad. I przy tym temacie poległam, bo pytanie dodatkowe brzmiało: Wyjaśnij: jesteśmy tym, co jemy. A ja nawet po polsku totalna pustka w głowie, po angielsku tym bardziej :D
No ale nic, 83% to i tak cudowny wynik. I siedziałam 13 minut, a niektórzy po 25... A ja miałam wynik najwyższy, więc ich to naprawdę musieli ciągnąć, aby móc ich przepuścić :D
18 maja - matura ustna z języka polskiego
Tego bałam się najbardziej. Ubłagałam nawet chłopaka, aby przyjechał, gdy czekałam na wyniki. Serio, to było straszne!
Ogółem to jak weszłam to facet z komisji miał fajne pytanie na rozluźnienie dla każdego: Czy ma pani własną, nieprzymuszoną wolę przystąpienia do egzaminu maturalnego z języka polskiego w części ustnej? Tak o, na rozluźnienie :D
Ogółem angielski jest łatwiejszy, bo wchodzisz i nikogo innego poza komisją nie ma. Na polskim kiedy piszesz sobie na kartce ściągę w 15 minut, druga osoba mówi... Aczkolwiek ja mam podzielną uwagę: napisałam swoje i jednocześnie słuchałam, jak szło koleżance. Ona miała temat o miastach. Ja miałam coś w stylu Jakie emocje odczuwa człowiek przy kontakcie z naturą na podstawie wiersza i innych tekstów kultury.
Przyroda? Dla mnie ten temat był masakrycznie trudny! No bo gdzie jest przyroda? <teraz się załamiecie :D>
a) Wiedźmin <potworki, zioła, specyfiki wiedźmińskie z krzaczków i różnych części potworków>
b) Wojny Światów <Jastrzębie integrowały się z naturą>
c) Burza <sonet Mickiewicza>
d) PAN TADEUSZ :D <sądzę, że to on mnie uratował>
Nie będę się skupiać na fantasy, bo i komisja się nie skupiała. Wypytywali mnie o Pana Tadeusza. Nie było tak źle, to jedna z trzech lektur, które ogarniam, więc umiałam się wybronić. Poza tym Pan naprawdę umiał naprowadzić na odpowiednią myśl.
Wyszłam z przekonaniem, że będę miała z 40%. Dlaczego? Nie mówiłam nawet 5 minut, bo ja trajkoczę, jak karabinowy wystrzał. W kółko gadałam to samo, lałam wodę, jak tylko się dało...
I nie mogłam uwierzyć, gdy został przeczytany mój wynik.... 90%! :O Aż się zatoczyłam do tyłu! :D
Ogółem to jak weszłam to facet z komisji miał fajne pytanie na rozluźnienie dla każdego: Czy ma pani własną, nieprzymuszoną wolę przystąpienia do egzaminu maturalnego z języka polskiego w części ustnej? Tak o, na rozluźnienie :D
Ogółem angielski jest łatwiejszy, bo wchodzisz i nikogo innego poza komisją nie ma. Na polskim kiedy piszesz sobie na kartce ściągę w 15 minut, druga osoba mówi... Aczkolwiek ja mam podzielną uwagę: napisałam swoje i jednocześnie słuchałam, jak szło koleżance. Ona miała temat o miastach. Ja miałam coś w stylu Jakie emocje odczuwa człowiek przy kontakcie z naturą na podstawie wiersza i innych tekstów kultury.
Przyroda? Dla mnie ten temat był masakrycznie trudny! No bo gdzie jest przyroda? <teraz się załamiecie :D>
a) Wiedźmin <potworki, zioła, specyfiki wiedźmińskie z krzaczków i różnych części potworków>
b) Wojny Światów <Jastrzębie integrowały się z naturą>
c) Burza <sonet Mickiewicza>
d) PAN TADEUSZ :D <sądzę, że to on mnie uratował>
Nie będę się skupiać na fantasy, bo i komisja się nie skupiała. Wypytywali mnie o Pana Tadeusza. Nie było tak źle, to jedna z trzech lektur, które ogarniam, więc umiałam się wybronić. Poza tym Pan naprawdę umiał naprowadzić na odpowiednią myśl.
Wyszłam z przekonaniem, że będę miała z 40%. Dlaczego? Nie mówiłam nawet 5 minut, bo ja trajkoczę, jak karabinowy wystrzał. W kółko gadałam to samo, lałam wodę, jak tylko się dało...
I nie mogłam uwierzyć, gdy został przeczytany mój wynik.... 90%! :O Aż się zatoczyłam do tyłu! :D
Dobre rady według Kitty
Po pierwsze - nie ma się czego bać, serio. Ja bałam się jedynie ustnego polskiego, a okazało się, że wystarczy mówić, mówić i mówić.
Po drugie - jeśli każą wam być pół godziny wcześniej, to jasne, bądźcie, ale nie słuchajcie wtedy innych. Bo to tylko demotywuje, bo ludzie się stresują, bo coś tam powtarzają.
Po trzecie - nie powtarzaj już nic przed samym egzaminem. Zrób sobie dzień przerwy najlepiej lub chociaż kilka godzin, aby mózg odpoczął. Poza tym unikniesz myśli typu "Ile ja jeszcze nie umiem".
Ja na przykład wyznaję też zasadę, że jak napiszę, to wychodzę. Jeśli czegoś nie umiem, to nie pojawi się to w magiczny sposób w mojej głowie, więc nie ma sensu ślęczeć do końca i rozmyślać nad tym, bo tylko popadniemy w depresję, że czegoś nie potrafimy zrobić.
Po drugie - jeśli każą wam być pół godziny wcześniej, to jasne, bądźcie, ale nie słuchajcie wtedy innych. Bo to tylko demotywuje, bo ludzie się stresują, bo coś tam powtarzają.
Po trzecie - nie powtarzaj już nic przed samym egzaminem. Zrób sobie dzień przerwy najlepiej lub chociaż kilka godzin, aby mózg odpoczął. Poza tym unikniesz myśli typu "Ile ja jeszcze nie umiem".
Ja na przykład wyznaję też zasadę, że jak napiszę, to wychodzę. Jeśli czegoś nie umiem, to nie pojawi się to w magiczny sposób w mojej głowie, więc nie ma sensu ślęczeć do końca i rozmyślać nad tym, bo tylko popadniemy w depresję, że czegoś nie potrafimy zrobić.
Popieram - nie ma się czego bać! Nawet na ustnych - jak już zaczniesz mówić to mówisz i mówisz. A jak nie - powiesz choć trochę i pytania po monologu mogą uratować. :) Ja się stresowałam ustnymi i zaliczyłam na 73% z angielskiego i 80% z polskiego, także no. :p W sumie cieszę się, że to już za mną! :D
OdpowiedzUsuńJa też bardzo się cieszę, że to już za mną :D
UsuńWow, dużo emocji z tą maturą :)
OdpowiedzUsuńJa dopiero za dwa lata, ale najbardziej boję się angielskiego...
Zaczytanego!
Dla mnie jednak angielski nie był tak przerażający :P W sumie w ogóle się nim nie stresowałam :D
UsuńOho, chyba muszę zrobić post o motywach z przyrodą, skoro takie tematy są. W sumie, większość fantasy tam powinno "grać". "Czterdzieści i cztery" Piskorskiego, "Diuna" Herberta, "Kosiarz" Pratchetta, "Zaginiona Dinotopia" Fostera, "Futu.re" Glukhovsky'ego (choć to dystopia). Ogółem, wszystkie historie, w których bohater wychodzi na łąkę i robi "wow, jak tu ładnie" do tego tematu pasuje, ale w pierwszej chwili faktycznie może być trudno coś znaleźć, zwłaszcza, że to są scenki w historiach tylko, nie konkretna fabuła.
OdpowiedzUsuńWejdź sobie na kalkulator maturalny i tam masz mnóstwo tematów :D
UsuńTzn. no właśnie - to są scenki, a nie będę przytaczać 20 książek scenka po scence :D
Czasem lepiej jeszcze przejrzeć arkusz, żeby sprawić, czy się nie zrobiło głupiego błędu, typu chciałem odpowiedź a., ale ręka mi się omsknęła na b. ;) W sumie też się bardzo bałam ustnego polskiego, bo nie miałam próbnego i niby wiedziałam, jak to będzie wyglądać, ale tylko w teorii. I też cholernie się bałam tematu językowego, a wylosowałam człowieka w obliczu wojny. Dla mnie temat masakra, bo nienawidzę literatury wojennej, szczególnie IIWŚĆ, a akurat był wiersz Baczyńskiego. Zdałam na 80%! Tylko, że skupiłam się na jednej postawie.
OdpowiedzUsuńA matma poszła mi lepiej i liczę na 70-80%, bo zrobiłam tylko 2 błędy w zamkniętych, a w otwarte w większości mam dobrze chociaż początek ;) Bardzo boję się wyników polskiego pisemnego, bo nigdy nie byłam dobrym humanistą. Angielski na luzie. Rozszerzona matma mnie lekko zwisa, bo poszłam tam tylko, żeby pójść, ale myślę, że napisałam na jakieś 30%.
To znaczy, ja nie mam na myśli, że nie sprawdzam :D Ale jak już zrobię i zostało mi np. jedno zadanie to nie siedzę nad nim do końca czasu :P
UsuńU mnie ustnych w ogóle nie było próbnych xD
Brrr, dziewczyna po mnie go wylosowała, współczułam jej :P
Ja jestem niby lepszą humanistką, ale mam wrażenie, że matma poszła mi lepiej :D
Dobrze, że ja dopiero za rok :D
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem, mnie cieszy, że to już za mną :D
UsuńPamiętam, że straszyli nas tą maturą, jakby to miała być najgorsza chwila w moim życiu. :D I też zdawałam rozszerzony angielski, ciekawe, czy coś się zmieniło w poziomie. Poza tym gratuluję wyników z ustnej! :)
OdpowiedzUsuńMożesz zawsze arkusz zobaczyć :D
UsuńDziękuję :)
Chciałabym mieć znowu maturę. :D Ale moją, starą, nie te obecną. XD
OdpowiedzUsuńJa bym na pewno nie chciała mieć ponownie matury :D Za to tę starą, zwłaszcza z polskiego, mogłabym zdawać w tym roku zamiast nowej :P
UsuńJak dobrze, ze mnie to już nie dotyczy ;D
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że miałam te starą wersję ;D
Pfff, nie fair :D
UsuńDobrze, że ja mam jeszcze dużo czasu do matury xD Mnie na razie czeka egzamin gimnazjalny za dwa lata :D No i gratuluję wyników z ustnych!
OdpowiedzUsuńGimnazjalnego nie bałam się wcale :D Bo i tak wiedziałam, że będę miała dobre wyniki :P
UsuńJa mam jeszcze trzy lata do matury i już się zaczynam stresować, a rada, żeby się nie stresować jakoś na mnie nie działa XD Będę zdawać rozszerzoną biologię, chemię i matematykę, tak więc pewnie liceum będzie dla mnie czasem ciągłej nauki i nie wiem, czy dam radę jeszcze prowadzić bloga. Ale na wakacjach mam zamiar zrobić sobie zapas postów na rok szkolny. ;)
OdpowiedzUsuńPo prostu nie ma czym się stresować :D No chyba że to taki zdrowy stres :D
UsuńDasz radę, wierzę w ciebie <3
Ja też ogarniałam dzień przed większość lektur XD
OdpowiedzUsuńNajgorzej chyba było być ostatnim w kolejce na ustną maturę. Ja byłam ostatnia w kolejce na polski i musiałam siedzieć i wysłuchiwać, jak to wszyscy dostają nerwicy. Rozumiem, że stres, ale niektórzy naprawdę niepotrzebnie nakręcali też innych :/
Pozdrawiam :D
No właśnie, a u nas jeszcze przyszła polonistka i zaczęła gadać, i to tylko demotywowało...
UsuńA ja tak bardzo się stresowałam dużo przed maturą! :( Musiałam pić meliskę na uspokojenie, bo bym się skończyła na tych egzaminach, serio. Ja na polskim wybrałam Pracę jako pasję, dałam ten fragment, dałam Ludzi Bezdomnych i Żywot człowieka poczciwego. Pewnie obetną mi punkty za ten ostatni przykład, bo tak mało opisałam. Nie wiem, co mnie podkusiło, bo zawsze w szkole pisałam to i to, a nie jedno. Sama sobie zawaliłam, ale już trudno. A na rozszerzeniu wybrałam temat drugi, apropo cnoty. :D
OdpowiedzUsuńJa tak miałam z matmy z tym 120, tylko z mnożeniem 3*5... mniejsza, trzy razy robiłam i źle mi wychodziło. :D Nie wiem jakim cudem. A ja mam na pewno 30% z matmy i skaczę z radości. :D
Z angielskiego powiem szczerze, że 30 % na pewno będzie, myślę, że może około 60 % się uzbiera.
10 maja miałam angielski, miałam 11 temat bodajżei tak mnie stres zeżarł, że to dramat. Gadałam pierdoły nie na temat, zatkałam się w pewnym momencie, nie wiedziałam co mówić - wstyd jak nie wiem. Ale 19/30 jest - to i tak dobrze.
A 17 maja miałam polski, wylosowałam temat 17, iiii jestem mega zadowolona, bo tez pierniczyłam takie głupoty, ale miałam świetne babeczki w komisji (to nic, że przewodniczącą z mojej szkoły była autorka książki, drugą ponoć pisze) to śmiałyśmy się z mojej głupoty i nagłego braku słownictwa w gębie. :D i tu się mogę pochwalic, najwyższy wynik ze wszystkiego i tutaj jestem pewna, bo te 95%. :) Ja przeważnie byłam od rana i szło zwariować. ;/
Nie wiem, co było na rozszerzeniu, bo wybrałam angielski :D
UsuńTo ja z ang zdobyłam 25/30, ale głównie, bo mówiłam :D
Miałaś aż taki rozstrzał między ustnymi? :O U mnie były dzień po dniu... To ty zdawałaś pl, jak ja ang xD
Oooo, to super wynik z ustnej z pl :D
Mnie to czeka za rok także... sama już składam sobie kondolencje, bo nie umiem się nie stresować XD
OdpowiedzUsuńTę maturkę z angielskiego to ja już nawet robiłam, podstawę nam pani skserowała i dała do zrobienia XD
Pozdrawiam
To Read Or Not To Read
Jednak nie taki diabeł straszny, jak go malują ;) Zdecydowanie zgadzam się z tymi wszystkimi radami, które umieściłaś na końcu. Też wyznaję zasadę "jak napiszę to wychodzę", bo inaczej poprawiam to co mam dobrze na źle :P
OdpowiedzUsuń