23 cze 2017

'Na granicy śmierci' N. Kilpatrick

Tytuł:  Na granicy śmierci (oryginalnie: Near Death)
Autor: N. Kilpatrick (tłumacz: M. Sieduszewski)
Cykl: ?
Ilość stron: 411
Wydawnictwo: Uroboros (w roku: 2015)

Bierze udział w wyzwaniach:   Czytam fantastykę

Opis:
Nazywa się Kathleen Stevens, ale wszyscy mówią na nią Zero. A Kathleen nie protestuje – narkotyki i prostytucja doprowadziły do tego, że sama ma o sobie niezbyt wysokie mniemanie. Tym razem Kathleen miała dopisać do długiej listy swoich przewinień morderstwo.
Zero jednak nie zdołała go popełnić, gdyż na jej drodze stanął wampir David.
Historia Davida i Kathleen daleka jest od pogodnego romansu – ich relacja pełna jest agresji i zwierzęcego pożądania, wymieszanego ze strachem i bezradnością. David Hardwick, niebezpieczny i krwiożerczy wielbiciel Byrona, będzie musiał skonfrontować się z rzeczywistością pełną przemocy, brutalnego seksu i narkotyków, w którą wprowadzi go Kathleen. Wampir będzie próbował stawić czoło własnej przeszłości, ale też zupełnie nowym wyzwaniom i pokusom. Czy będzie umiał się im oprzeć?


Opinia:
Styl autorki był raczej średni. Nie potrafiła wywołać we mnie żadnych innych emocji niż irytacja. Niektóre dialogi wydawały mi się naciągane, a niekiedy autorka starała się być niesamowicie patetyczna. I ten Byorn... Ja rozumiem, że można lubić poezję, ale wciskanie jej do książki o wampirach nie było zbyt dobrym pomysłem, a przynajmniej nie takich wierszy. Sporadycznie pojawiał się humor, uff!

Wiecie jaki jest sposób na podporządkowanie sobie kogoś? Seks. Na zdobycie zaufania? Seks. Na rozpoczęcie związku i zakochanie od pierwszego wejrzenia? Seks w samolocie. Dosłownie wszystko w tej książce wcześniej czy później sprowadzało się do seksu, a scen erotycznych to pani Nancy pisać nie potrafi. Generalnie wydarzenia wydają się od siebie oderwane, nie tworzą spójnej całości. Element zaskoczenia to po prostu niewspomnienie o czymś wcześniej, aby czytelnik był zaskoczony. Jedyną zagadkę stanowiła dla mnie lojalność Zero, bo po niej można się było spodziewać wszystkiego. Ponadto autorka chciała poruszyć ważne temat - kazirodztwo, śmierć najbliższych - a ostatecznie spłyciła je na rzecz wątku miłosnego, który rozpoczął się od próby zabójstwa, po której nagle pokochali się do końca życia. Nie kupuję tego, kompletnie.
- Chciałbyś, żebym się spasła?- Może nie spasła, ale trochę nabrała kształtów.- Zrobić babie brzuch, niech siedzi w domu, zgadza się? Wy, faceci, wszyscy jesteście tacy sami.
Chciałabym powiedzieć, że bohaterowie byli cudowni, ale nie mogę. Sympatycznymi uczuciami darzę na pewno Frankiego, ale to postać poboczna. Generalnie to właśnie postaci poboczne podwyższyły w moich oczach ocenę tej książki. Kochana Mae, nieprzystępny Ander czy twardo stąpający po ziemi Karl. Główne postaci to lekki koszmarek... Ona - uzależniona od hery, gwałcona od dzieciństwa, po prostu zwykła szmata. On - z kompleksem poety-romantyka, wyrastają mu kły i musi się żywić krwią. To NIE MOGŁO się udać. Wracając do Zero to wiecie, mówimy o kobiecie, która za działkę zrobi wszystko, a na zostanie wampirem zgadza się w sumie z marszu, nie znając zupełnie konsekwencji. David na pewno nie trafi do haremu, o nie! Główny czarny charakter został w sumie wykreowany na typową psychopatkę z zaburzeniami.

Podsumowując, jeśli lubicie wampiry - możecie sprawdzić tę pozycję. Autorka miała na nie jakiś tam pomysł. Rozbawił mnie sposób zabezpieczenia się przez Davida przed słońcem. Jeżeli jednak nie interesuje was tematyka krwiopijców, nie widzę dla was żadnej frajdy z lektury. Wątek romantyczny moim zdaniem domaga się amputacji, a główni bohaterowie przeszczepu niektórych szarych komórek.


Za egzemplarz dziękuję

16 komentarzy:

  1. Może kiedyś byłabym bardziej zainteresowaną tą pozycją. Obecnie trzymam się od krwiopijców na odległość... od czasów gimnazjum zdecydowanie nam nie po drodze :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnie zdanie rozwaliło system! <3 Jednak to książka raczej nie dla mnie, bo ja i wampiry to raczej słabe połączenie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, ja wiedziałam, że amputacja to dobre słowo, a Oluś się czepiała :P

      Usuń
  3. " Wątek romantyczny moim zdaniem domaga się amputacji, a główni bohaterowie przeszczepu niektórych szarych komórek."- hahahaha myślę, że to dla mnie wystarczy :D Jeśli romans kuleje i nawet bohaterowie tego nie ratują to mimo wszystko odpadam :P
    Chętna może na konkurs albo wymiankę książkową? Jeśli tak to zapraszam <3

    OdpowiedzUsuń
  4. ee, a zapowiadało się fajnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie, nie i jeszcze raz nie! Nawet gdybym była starsza to bym nie przeczytała. Co z tego, że wampiry? Nie wiem po co się męczyć z bohaterami i tym wątkiem miłosnym! Jest dużo lepszych książek o krwiopijcach, a po za tym, ja jakoś bardzo za nimi nie przepadam. To znaczy nie przeszkadzają mi, ale żeby jakoś bardzo kochać to zdexydowanie nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ich uwielbiam i pis brzmiał całkiem fajnie :)

      Usuń
  6. Nie, nie, nie. Ja tego palcem nie tknę XD

    OdpowiedzUsuń
  7. O boże, to brzmi rakowo. W życiu po to nie sięgnę! xD

    OdpowiedzUsuń

Nie piszcie linków w komentarzach - zawsze odwiedzam Wasze blogi!

Za każdy komentarz osobie, która przeczytała post dziękuję ☻

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.