Opis:
Historia naznaczona jest kobietami wolnymi, które składały i rozkładały historię, tak jak składa i rozkłada się łóżko.
Agnès Grossmann portretuje najsławniejsze z nich. Pochodziły z wyżyn i nizin społecznych, ale to, co je łączyło, to uroda, zuchwałość, odwaga, a często nadzwyczajna inteligencja, cechy które pozwalały im uwodzić najpotężniejszych i najbardziej ambitnych.
Opinia:
Oczekiwałam czegoś innego. Historia Kleopatry okazał się najlepsza, otwiera tę - wydawałoby się porywającą - książkę z biografiami kobiet wyzwolonych i szukających rozwiązań poprzez łóżko. Im dalej, tym jednak coraz mniej ciekawie...
Po pierwsze oczekiwałam historii właśnie tych kobiet, a nie rewii mody - opisy strojów z ich epok pomijałam, zupełnie nimi niezainteresowana. Po drugie trochę drażnił mnie sposób narracji: Grossmann zdecydowała się na przedstawienie wydarzeń tak, jakby miały miejsce w teraźniejszości. Książka jest ciekawa, ale nie porywająca. Nie podejmę się oceny autentyczności czy wiarygodności przedstawionych historii, chociaż na pewno fragmenty dzienników niektórych osób sprawiają wrażenie dokładnego zapoznania się z tematem przez autorkę.
Do seksu nie wmieszali się jeszcze ani Bóg, ani Freud; seks jest na swoim miejscu - między nogami - i można używać go na wszelkie możliwe sposoby i nikogo to nie szokuje.
Przedstawia nam ona kobiety wyzwolone, choć nie święte. Od Kleopatry mierzącej wysoko po uciekającą przed rzeczywistością Matę Hari. Podobało mi się jeszcze przedstawienie madame Tallien oraz Józefiny de Beauharnais, które były przyjaciółkami, a ich losy ciekawie się przeplatały. Przyznam jednak szczerze, że sposób ich przedstawienia sprawiał, że każdą z nich można by opisać jednym słowem - dziwka. Zaznawały miłości, ale podsumowując, były raczej pozbawionymi skrupułów nimfomankami.
Czy polecam? W sumie nie wiem. Przeczytałam, dowiedziałam się kilku ciekawostek, nawet pośmiałam, ale czy będę do niej wracać? Nie. Czasem ciekawie przeczytać coś innego niż na co dzień, ale raczej nie przeczytam innych książek autorki, a o tej szybko zapomnę.
Panią z okładki gdzieś widziałam xD
OdpowiedzUsuńTo właśnie Mata Hari, chociaż nie wiem, gdzie mogłaś ją widzieć, może w innej książce :D
Usuńalbo w necie lub na jakimś plakacie :)
UsuńJa nie przeczytam, ale znam kogoś, kto mógłby być zainteresowany lekturą. 😊
OdpowiedzUsuńTylko niech nie nastawia się na fajerwerki xD
UsuńNie dla mnie, ale wiem komu polecić ;)
OdpowiedzUsuńO ile uważasz, że naprawdę jest godna polecenia, bo według mnie to raczej taka książka średnia xD
UsuńTym razem sobie odpuszczam:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się :D
UsuńSzkoda, że książka oprócz wniesienia do życia kilku ciekawostek nie jest niczym więcej :/ Myślę, że sobie daruję.
OdpowiedzUsuńNo, bardzo szkoda, zapowiadało się ciekawie :D
Usuń