Opis:
Egzotyczne wycieczki to niebezpieczne hobby. Co roku kilkuset spragnionych wrażeń Polaków ginie podczas wakacyjnych wojaży. Dlatego nikogo nie dziwi, że nieszczęścia dotykają również uczestników wyprawy do Irlandii z biurem podróży „Hej Wakacje”. Nikogo poza pilotem wycieczki, którego męczy przeczucie, że coś tu nie gra. Tomasz Waciak nie ma jednak czasu na dochodzenia, bo musi się użerać z irlandzką pogodą, roszczeniową starszą panią, ciągłymi zmianami programu, zatruciami pokarmowymi i nieprzepartą ochotą, żeby strzelić sobie drinka. Albo trzy.
Opinia:
Pierwszą powieścią pani Rumin byłam zachwycona, więc druga miała poprzeczkę bardzo wysoko. Być może właśnie dlatego się nieco rozczarowałam, chociaż książka, jeśli chodzi o zagadkę kryminalną trzyma poziom. Co prawda kojarzyło mi się z inną pozycją (również polskiej autorki, ale nie będę wymieniać z tytułu, bo mogłabym zrobić spoiler tym, którzy ją czytali), więc obyło się bez głównego zaskoczenia, ale i tak jestem usatysfakcjonowana.
Natomiast na samym początku wynudziłam się przepotwornie, aż do pierwszej tragedii nie mogłam się odnaleźć w sumie dość zwyczajnej historii o wyjeździe z biurem podróży. Co prawda Baronowa Raszpla idealnie podnosi poziom humoru w powieści, ale nie było to to, czego oczekiwałam po Zbrodni i karasiu. Ponadto ciężko uznać tę sprawę za kryminalną, Piotr też niezbyt interesuje się samymi zbrodniami, co liczbą zgonów na wyjeździe. Natomiast od momentu pierwszej śmierci wypadki dzieją się nieco szybciej, książka bardziej wciąga, a postać mordercy owiana jest wielką atmosferą tajemniczości - jest to osoba, autorka nie precyzuje płci ani niczego, co mogłoby nam podpowiedzieć. Być może dlatego, i z powodu zachowania uczestników, cała historia skojarzyła mi się z wcześniej wspomnianą książką. Sama końcówka zaskakuje oraz niesamowicie wzrusza motywem!
Zbrodnia po irlandzku to przepełniona humorem powieść, w której jednak momentami irytowały mnie przerysowane zachowania Polaków za granicą. Sama zagadka kryminalna z pewnością zaskakuje, pokazując silny podział na dobro i zło w człowieku. Powieść od pierwszego zgonu czytało mi się zdecydowanie lepiej, chociaż i tak uważam, że pierwsza powieść autorki była ciekawsza. Ciekawa jestem, co następnym razem wymyśli pani Rumin, ponieważ na pewno sięgnę!
Jasne, to nasz czterdziesty ósmy śmiertelny wypadek w tym sezonie... Mogło być lepiej, ale to i tak poprawa w porównaniu z wcześniejszymi latami!Bohaterowie dzielą się na zarysowanych, jak pan psycholog, artystka, Mario, Czesław, Idalia, załoga Hej Wakacje, na takich, których bardzo dobrze możemy poznać, jak Piotr i Baronowa oraz na takich, których poznajemy w pewnym stopniu, jak Róża, Alan czy Jelinek. Co ciekawe niektóre z tych postaci autorka rozwija dopiero pod koniec książki, wyjaśniając całą skomplikowaną sytuację. Cały wyjazd śledzimy głównie z perspektywy Piotra - pilota wycieczek, nałogowego kłamcy oraz alkoholika. Chociaż bardzo go polubiłam, nie chciałabym trafić na takiego przewodnika podczas wyjazdu, zdecydowanie!
Zbrodnia po irlandzku to przepełniona humorem powieść, w której jednak momentami irytowały mnie przerysowane zachowania Polaków za granicą. Sama zagadka kryminalna z pewnością zaskakuje, pokazując silny podział na dobro i zło w człowieku. Powieść od pierwszego zgonu czytało mi się zdecydowanie lepiej, chociaż i tak uważam, że pierwsza powieść autorki była ciekawsza. Ciekawa jestem, co następnym razem wymyśli pani Rumin, ponieważ na pewno sięgnę!
Myślę, że z chęcią dam jej szansę :D Chociaż okładka niekoniecznie mi się podoba xD
OdpowiedzUsuńNo okładka nie jest jakaś mega, ale sama historia warta przeczytania ^^
UsuńTa ksiązka prześladuje mnie na blogach xD
OdpowiedzUsuńBo będzie miała dopiero premierę :)
UsuńAle czy to oznacza, że non stop musze na nią trafiać? xD
UsuńCóż, Initium wysyła dużo egz. przedpremierowych, więc na to by wyszło xD
UsuńChciałabym przeczytać tę książkę i poprzednią powieść autorki również. Ciekawa jestem czy mi się spodobają. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że tak <3
UsuńJa za to jestem zachwycona :) Według mnie Zbrodnia po Irlandzku jest lepsza od Zbrodni i Karasia. Też skojarzyła mi się z książką, ale nie polską. No i czytało mi się jakby płynniej :D A co do przerysowanych zachowań Polaków to właśnie od tego jest komedia, żeby pewne sprawy przerysowywać ;)
OdpowiedzUsuńMi się z Pustułką kojarzyło Miszczuk xD
UsuńNo patrz nie zgadłabym, ale według mnie to jest zbyt przerysowane xD
Bardzo wiele już o tej książce czytałam, jednak mnie ona do siebie nie przekonuje. 😊
OdpowiedzUsuńA szkoda, ja miałam może za duże oczekiwania, ale książka jest naprawdę dobra ^^
UsuńRecenzja bardzo zachęcająca, książka wydaje się ciekawa, ale rzeczywiście okładka beznadziejna...
OdpowiedzUsuńNiestety, i pewnie wiele osób przez tę okładkę nie przeczyta.
UsuńGdzieś mi się już ten tytuł obij o uszy.
OdpowiedzUsuńByło dużo jego recenzji w tym okresie ^^
UsuńNic autorki nie czytałam, więc może tak bez większych oczekiwań spróbuję. Humor i zaskakujące zakończenie nawet mnie kuszą :)
OdpowiedzUsuńPolecam, lubię humor autorki ^^
UsuńMimo, że podobała mi się "Zbrodnia i Karaś" to teraz nie zdecydowałam się na egzemplarz recenzencki, ze względu na brak czasu i trochę żałuję. Jednak kiedyś pewnie i tak przeczytam, ale dzięki Twojej recenzji, nie będę się nastawiać na coś super ;)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja miałam bardzo duże oczekiwania po Zbrodni i Karasiu xD
Usuń