Kolejny miesiąc za nami, przed nami cieplejsze miesiące (choć o zimie to ciężko mówić bez śniegu). Luty był dla mnie bardzo szybkim miesiącem - po prostu minął. Sesja zaliczona w pierwszym terminie, w miarę regularne chodzenie na siłownię, tak naprawdę non stop gdzieś byłam - w szkole, w pracy, na siłowni. Udało nam się z narzeczonym skoczyć na wyjazd na weekend, choć pogoda nie dopisała - Poznań poznaliśmy w deszczu i totalnie nie zrobił na nas wrażenia. Natomiast Kotlet Bistro mogłoby być też w Warszawie - kocham kotlety, zwłaszcza schabowe <3 Choć bez bicia przyznaję, nie zmogłam, dobrze, że mają przygotowane pojemniczki na wynos!
W tym miesiącu trafiłam na więcej dobrych, ale nie niezwykłych książek. Zaczęłam co prawda Ostatnią walką Carter, czyli zakończeniem Czarnego Maga, które wbiło mnie w fotel, ale potem przyszła pora na trzeci tom Canavan, który okazał się gorszy od swoich poprzedniczek i nie zamierzam dalej kontynuować. Później przeczytałam Mortkę w nieco innym wydaniu i chociaż była dobra, jednak nadal moją miłością pozostaną Morza Wszeteczne oraz Trylogia Nordycka. Pomiędzy lekturami zapoznałam się z opowiadaniem z uniwersum Okrutnego księcia, które uzupełnia obraz tego, co zrobiła Taryn - możecie spokojnie przeczytać je po tomie pierwszym. Ritus okazał się książką ciekawą w połowie, ale cóż - na pewno nie będę czytała drugiego tomu po niemiecku. Potem przyszła pora na nieco banalną młodzieżówkę z fajnie rozplanowanym wątkiem magii - Nocturnę. Na sam koniec natomiast poszła Kisiel z trzecim tomem Cyklu Wrocławskiego, a recenzję Płaczu będziecie mogli przeczytać już we wtorek (a premiera już 11.03!).
Jak widać, średnia ocen też pokazuje, że nie był to tak obfitujący w niezwykłe książki miesiąc jak styczeń. Przeczytałam także o dwie książki mniej, natomiast grubsze niż w styczniu.
Przede mną na pewno jeszcze kilka premier: trzeci tom Żelaznego Kruka od Jaguara - Gniazdo (4 marzec), Piekielna głębina od YA! (11 marca), Wskazówki od Wilgi (11 marca), Gdzie jest dukat króla Zygmunta Artura Pacuły (25 marca) oraz Przedsionek Piekła od Uroborosa (15 kwietnia). W marcu planuję także post z okazji premiery Ostatniej walki Carter - będzie to TAG książkowy dla fanów lub osób, które po prostu lubią takie zabawy :) Jeśli znajdę czas, pragnę też przeczytać Wojnę makową, ale to cegiełka i do tej pory go nie znalazłam. Ale być może na urlopie, który mam pod koniec marca, kto wie.
Zrobi się cieplej, a to oznacza, że będę więcej wychodzić (po coś są te schodki w Warszawie :D). Mam też plan rozwinięcia Instagrama, tym bardziej, że musiałam zakupić nowy telefon (Redmi po dwóch utopieniach miał prawo pokazać mi faka, nie przeczę, i tak cud, że po obydwu jeszcze działał). Mój wybór padł na OPPO Reno - zakochałam się w ekranie bez notcha oraz tej płetewce (aparat). Jedyny jego minus to wielkość, ale ma też plus - dużo lepszą jakość aparatu niż Redmi, który miał już swoje lata.
A jak luty minął u was? Jakie plany na marzec? Czy też wyczekujecie już słoneczka i ciepełka? :D
Jak dla mnie Poznań to w ogóle nie jest miasto, które robi wrażenie, chyba że negatywne xD
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że już mogłaś przeczytać nową książkę Kisiel.
Jedna rzecz mnie zaszokowała - ani jednej pocztówki do kupienia! A zbieramy pocztówki z miejsc, w których byliśmy na tablicę. I czaję, że pogoda nie sprzyjała straganom, ale nawet w Gnieźnie był sklep z pamiątkami, a w Poznaniu nie znaleźliśmy ;/
UsuńFajne podsumowanie :)
OdpowiedzUsuńja swoich przeczytanych książek nie podsumowuję, ale i blog mam kosmetyczny a nie książkowy :)
No to jest zdecydowanie inna sprawa :D
UsuńCiekawe podsumowanie. Niestety, ale nie czytałam niczego z twojej listy. Co do Poznania, to polecam pojechać w wakacje. Dużo wtedy jest do zwiedzania, a w ładniejszą pogodę zdecydowanie piękniejszy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Byliśmy akurat przy okazji, żałuję też, że nie udało mi się zdążyć do Muzeum Rogala czy jakoś tak xD
UsuńDla mnie luty był najgorszym miesiącem w historii mojego czytania. Przeczytałam tylko cztery książki.
OdpowiedzUsuńAle pewnie miałaś wiele innych ciekawych zajęć :)
UsuńAle ładnie zrobione podsumowanie! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńU mnie najważniejszy plan na marzec do powrót do blogowania ;)
OdpowiedzUsuńhttp://suomianne.blogspot.com/
No ja bym chciała wprowadzić z powrotem regularność, ale jakoś mi nie idzie :D
UsuńByłam w Poznaniu z dobrych 10 lat temu i też mi się trafiła zła pogoda. Była mega zima i wróciłam z zapaleniem płuc.
OdpowiedzUsuńW lutym starałam się trochę czytać, ale czasu było niewiele. Wpadły chyba 3 książki. Dzisiaj już byłam po 3 w bibliotece.
To ja na szczęście bez zapalenia płuc
UsuńNo ja mam wrażenie, że nie mam czasu, a potem patrzę na wyniki :D
Według mnie miesiąc udany a zapowiada się jeszcze bardziej interesująco i ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńO, to oby dalej taki pozostał :)
UsuńTrzymajmy kciuki :)
UsuńBardzo dobry wynik :) U mnie luty był przełomowy pod kątem czytania, bo pokonałam kryzys czytelniczy.
OdpowiedzUsuńPS Pozdrawiam ze słonecznego Poznania ;)
O, super, że udało ci się go pokonać :)
Usuń