Tytuł: Morze Potworów (oryginalnie: The Sea of Monsters)
Styl Ricka Riordana to już klasyka w moim mniemaniu - pewien rodzaj humoru, który dojrzewa wraz z bohaterami, szczegółowe budowanie opisów i genialnie przytaczana mitologia. Tego nie da się nie pokochać.
Autor: R. Riordan (tłumacz: A. Fulińska)
Cykl: Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy
Ilość stron: 276
Wydawnictwo: Galeria Książki (w roku: 2009)
Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania
Styl Ricka Riordana to już klasyka w moim mniemaniu - pewien rodzaj humoru, który dojrzewa wraz z bohaterami, szczegółowe budowanie opisów i genialnie przytaczana mitologia. Tego nie da się nie pokochać.
Fabuła drugiej części o Percym to przede wszystkim przygoda i intryga Kronosa. Król tytanów powoli powstaje, przepowiednia staje się coraz realniejsza, a w tle przemyka delikatnie zarysowany wątek miłosny. Jedno muszę przyznać - zakończenie było mocne. Nie takiego powrotu pewnej bohaterki się spodziewałam (ale wiedziałam, że wróci, bo jak wiecie - pierw czytałam OH).
Bohaterowie to składanka różnych osobowości i charakterów, choć mam wrażenie, że w Percym nie są one tak dobrze zarysowane, jak w OH. Są realni, popełniają błędy, ale czasem zachowują się zbyt dorośle na wiek, w jakim autor ich przedstawia. Nowy bohater, Tyson momentami mnie irytował, ale ostatecznie ogarnął się i był cudownym kompanem podróży.
Podsumowując, zdecydowanie na tym tomie nie skończyła się moja przygoda z Percym i choć czytałam serię następującą po Percym, to autor nadal potrafi mnie zaskoczyć. Książki Riordana zdecydowanie polecam!
Styl pani Walton przypadł mi do gustu. Nie zanudzała szerokim konspektem historycznym, choć wydarzenia (jak choćby zatonięcie Titanica) przewijały się przez opowieść o dziwnej, niecodziennej rodzinie, Zdecydowanym plusem jest umiejętność oddawania emocji bohaterów, które są ważnym elementem tej książki.
Fabuła to opowieść Avy o jej rodzinie, podczas której próbuje dociec, dlaczego urodziła się ze skrzydłami. Właśnie przez to nie zamierzałam sięgnąć po tę książkę. Sama okładka za to zapowiada piękną, poruszającą historię. Dlatego nie spodziewałam się tej patologii, jaką powitała mnie książka od pierwszego rozdziału. Wszystko w tej książce wydaje mi się na siłę jak najbardziej dziwne i jedyny wątek, który naprawdę mi się spodobał to (uwaga, uwaga) miłość Avy i Rowe'a. Zakończenie za to było dla mnie zupełnie niedopasowane do reszty.
Bohaterowie to mieszanka dobrych i złych postaci. Możemy dogłębnie poznać osobowość Avy, Emillianne oraz Viviane, a także Nathaniela (który swoją drogą jest wariatem) i Gabe, ale reszta bohaterów pozostaje w ich tle z zarysowanymi cechami, ale nierozwiniętymi. Wszystkie postaci były mi jednak obojętne i jedynie mocno kibicowałam Rowe'owi, ponieważ był tak uroczym chłopakiem!
Podsumowując, nie jest to zła książka, ale nie jest też jakaś mega cudowna. Powiedziałabym po prostu, że jest dobra. Subtelna magia wymieszana z rodzinną sagą, które na dłuższą metę raczej nie zostaną w mojej pamięci, ale wyznanie Rowe'a zostanie chyba na zawsze <3 (Kochałem cię wcześniej, Ava. Pozwól mi kochać cię nadal)
Tytuł: Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lacender (oryginalnie: The Strange and Beautiful Sorrows of Ava Lavender)
Autor: L. Walton (tłumacz: R. Kołek)
Cykl: -
Ilość stron: 298
Wydawnictwo: SQN (w roku: 2016)
Fabuła to opowieść Avy o jej rodzinie, podczas której próbuje dociec, dlaczego urodziła się ze skrzydłami. Właśnie przez to nie zamierzałam sięgnąć po tę książkę. Sama okładka za to zapowiada piękną, poruszającą historię. Dlatego nie spodziewałam się tej patologii, jaką powitała mnie książka od pierwszego rozdziału. Wszystko w tej książce wydaje mi się na siłę jak najbardziej dziwne i jedyny wątek, który naprawdę mi się spodobał to (uwaga, uwaga) miłość Avy i Rowe'a. Zakończenie za to było dla mnie zupełnie niedopasowane do reszty.
Bohaterowie to mieszanka dobrych i złych postaci. Możemy dogłębnie poznać osobowość Avy, Emillianne oraz Viviane, a także Nathaniela (który swoją drogą jest wariatem) i Gabe, ale reszta bohaterów pozostaje w ich tle z zarysowanymi cechami, ale nierozwiniętymi. Wszystkie postaci były mi jednak obojętne i jedynie mocno kibicowałam Rowe'owi, ponieważ był tak uroczym chłopakiem!
Podsumowując, nie jest to zła książka, ale nie jest też jakaś mega cudowna. Powiedziałabym po prostu, że jest dobra. Subtelna magia wymieszana z rodzinną sagą, które na dłuższą metę raczej nie zostaną w mojej pamięci, ale wyznanie Rowe'a zostanie chyba na zawsze <3 (Kochałem cię wcześniej, Ava. Pozwól mi kochać cię nadal)
"Morze potworów" mam obecnie na półce i sobie czeka ;D Ale kiedy się doczeka? Pojęcia nie mam. No ale pewnie będzie uroczo. Po drugą pozycje nie mam większego zamiaru sięgać... miała tonę bardzo pozytywnych recenzji, ale jakoś mnie to nie przekonuje. Pewnie miałabym odczucia podobne do Ciebie - dobre, ale bez wow i tyle XD
OdpowiedzUsuńJak ja mam wrażenie, że tobie Percy w ogóle nie powinien się spodobać :D Po prostu ty kojarzysz mi się z takimi bardziej... Poważnymi, dorosłymi pozycjami? :)
UsuńNo ja bym nie sięgnęła, gdyby nie bookworm :P
Ej to że na "codzień" wolę fantastykę dla "dorosłych" to nie znaczy że nie widzę atutów tych pozycji dla młodzieży XD Pierwszy tom był lekki i uroczy - a to że bardziej pamiętać będę o Grzedowiczu czy Sapkowskim to inna sprawa. Poza tym gdybym miała non stop czytać mądre rzeczy to chyba bym zglupuala. W sumie tak jak teraz - wzięłam się za "Atlas zbuntowany", do 300 stron dojść nie umiem i nie wiem co mam ze sobą robić. Przerwa? Trzy książki na raz? Olac nie oleje bo to akurat zbyt ważna pozycja dla mnie, ale cholera, 1100 stron o torach kolejowych...? Tam są opisy podróży pociągiem skupiajace się na budowie mostu na 10 stron XD
UsuńNie pisałam tego złośliwie oczywiście! :D Po prostu bardziej mi się z tym kojarzysz i już prędzej bym cię skojarzyła z OH, a nie z Percym :)
UsuńJeju, ale... Jak można tyle czytać o jednym? :D Ja bym to czytała przeplatając z innymi książkami chyba :P
I tak czytam dwie, bo tego klocka poza dom nie wyniosę...
UsuńNo Percy'ego to ja uwielbiam <3 Jednak jak dla mnie Morze potworów jest najgorszym tomem, chociaż w trzecim jest Thalia (której nie znoszę). No ale, i zdecydowanie wole Percy'ego niż OH, bo ma zdecydowanie lepsze zakończenie! A Avy Lavender uwielbiam, a miłość Avy i Rowe'a był taki uroczy <3 <3
OdpowiedzUsuńTak, Percy ma dużo lepsze zakończenie niż OH, ale i tak wolę OH, bo tam jest Leo :P
UsuńTak, to było urocze :P
Osobliwe mam w planach ze względu na zachwycającą okładkę, ale po wielu recenzjach nie mam wielkich oczekiwań co do zawartości. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNo okładkę ma boską, to trzeba przyznać :D
UsuńCieszę się, że chociaż ten wątek Avy i Rowe Ci się spodobał :D Cytat jest świetny <3 Ja nie potrafię tej książki oceniać zdroworozsądkowo bo jestem zaślepiona miłością do niej, więc wiesz :D Ale uważam, że jak Ty jej nie skreślasz (a nawet uważasz za dobrą :D), to coś w niej jest :)
OdpowiedzUsuńI wiesz: ja jestem team Gabe <333 :D
Gabe był.... Dobrze wykreowany, ale to nie typ faceta, który mnie pociąga :D Ja wole zdecydowanych, konkretnych :P
UsuńJa wiem i zgadzam się z tobą, że skoro ja jej nie skreślam - to coś w niej jest :D Choć ta patologia na początku.... :D
Percy, już na mnie czeka! Nie mogę się doczekać, aż zatopię się w tej lekturze. :)
OdpowiedzUsuń"Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lacender" co o tej książce mogę powiedzieć, sam pomysł jest bardzo dobry, ale przeczytałam tylko rozdział, dalej nie dałam rady może powinnam dać książce drugą szansę. :D
Pozdrawiam cieplutko :)
Ja już skończyłam i radzę ci jedno - zaopatrz się od razu w kolejne tomy! <3
UsuńHm, wiesz co, mnie od początku też nie wciągnęło. Historia jest dużo ciekawsza od momentu, gdy wprowadzają się do tego domu i rodzi się Ava :)
Percy'ego jak zapewne wiesz kocham, woec co ja ty się będę rozdrabniać. Natomiast "Osobliwych i cudownych przypadków Avy Lavender" jeszcze nie czytałam, ale zamierzam to w najbliższym czasie zrobić :)
OdpowiedzUsuńPercy <3
UsuńO, to czekam na reckę :) Choć na razie to ci narobiłam chyba smaczka na 4 część Laurel :P
Żadnej nie czytałam ale o drugiej sporo słyszałam mimo to na obydwie książki nie mam ochoty.
OdpowiedzUsuńSzkoda :(
UsuńO Morzu Potworów coś słyszałam,jednak nie czytałam bo nie mam teraz kiedy. Nauczyciele za dużo nam zadają :(
OdpowiedzUsuńSzkoda :( Ale oby udało ci się kiedyś nadrobić Percy'ego <3
UsuńPercy'ego nie czytałam. Raz mam na niego ochotę, raz nie. I nie wiem, co robić :D.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam same skrajne recenzje Avy Lavender i też nie wiem, czy brać się czy nie. Chyba na razie odpuszczę.
Ja bym na twoim miejscu dała mu szansę :)
UsuńNo moja skrajna nie jest :D Jest wyśrodkowana :D
Obie książki mi podpasowały. Chętnie przeczytam kiedy tylko będę miała okazję:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa powieści Pani Walton i z pewnością ją przeczytam! A powieść R.R. brat przeczytał. ;D
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% co do Avy, książka dobra, ale nic zachwycającego. Niektóre elementy były takie jakby naciągane, przynajmniej ja odebrałam tak zakończenie i postać samej Avy też była dość... dziwna, ale nie w pozytywnym kontekście. Za to Rowe rzeczywiście był jedną z większych zalet tej powieści, zaraz obok barwnego języka, chociaż muszę przyznać, że Gabe'a również całkiem polubiłam :)
OdpowiedzUsuńMorze potworów - rewelacja. Ja po prostu kocham Riordana.
OdpowiedzUsuńDrugą książkę mam od dłuższego czasu w planach, zobaczymy, jak to wyjdzie.
Mam w planach obie pozycje. W końcu kocham fantastykę! <3
OdpowiedzUsuńBuziaków sto! :*
Ach, Rowe naprawdę był uroczyyy! <3 <3
OdpowiedzUsuńA do Percy'ego coraz bardziej mnie ciągnie (tym bardziej, że lubię filmy :D)