Dzięki cudownej Meredith miałam okazję przeczytać recenzowaną dziś książkę, a wam podpowiadam tylko, że zapisy nadal trwają :)
I zdradzę wam coś - w czasie, kiedy wy to czytacie, ja właśnie robię sobie tatuaż! <3
Tytuł: Angelfall (oryginalnie: Angelfall)
Autor: S. Ee (tłumacz: J. Konieczny)
Cykl: Opowieść Penryn o końcu świata
Ilość stron: 308
Wydawnictwo: Filia (w roku: 2013)
Bierze udział w wyzwaniach: 52 książki w ciągu roku, ABC Czytania
Opis:
"Aniele, stróżu mój... szeptaliśmy przez setki lat. Myliliśmy się. Teraz to właśnie ONE okazały się naszym największym koszmarem."
Ziemię ogarnęły ciemności. Państwa upadły, szpitale, szkoły i urzędy stoją puste, nie działają komórki. Za dnia na ulicach rządzą brutalne gangi, ale kiedy zapada mrok wszyscy wracają do kryjówek, kryjąc się przed grozą Najeźdźców. Anioły. Niektóre piękne, inne jakby wyjęte z najgorszych koszmarów, a wszystkie nadludzko potężne. Przez wieki uważaliśmy je za swoich stróżów, teraz okazały się agresorami siejącymi śmierć. Dlaczego zstąpiły na ziemię? Z czyjego rozkazu? Jaki mają plan? Czy ludzie zdołają im się przeciwstawić?
Siedemnastoletnia Penryn wyrusza w desperacki pościg, żeby uratować życie młodszej siostry. Żeby zwiększyć swoje szanse musi zjednoczyć siły ze swoim wrogiem. Oboje przemierzają Kalifornię, niegdyś piękną i słoneczną, dziś kompletnie zniszczoną i wyludnioną, a wszechobecna śmierć niejednokrotnie zagląda im w oczy. Na końcu podróży, w San Francisco, każde z nich stanie przed dramatycznym wyborem.
Opinia:
Chyba odzwyczajam się od pisania długich recenzji :D Ale najwyższa pora się do nich przyzwyczaić, bo jak tylko wykończę recenzje do końca roku, wracam do długich form, bo wiedzę, że bardziej wam się podobają :)
Styl Susan Ee jest... dobry. Autorka generalnie potrafiła mnie rozbawić, ale opisy uczuć jakoś tak... nie wzbudzały we mnie emocji. Ponadto znalazłam jeden taki błąd logiczny, którego nie da się nie zauważyć i drugi, może nieco mniej zauważalny, ale mi nie umknął.
-Powinnaś wiedzieć, że...- mówi tak cicho, że prawdopodobnie nawet inne anioły nie potrafiłyby wyłowić poszczególnych słów z szumu wypełniającego salę - w sumie niespecjalnie cię lubię. (No i jak go nie strzelić w pysk? o.O)
Niestety muszę przyznać, że akcja książki porwała mnie tylko kilka razy, choc wielokrotnie czytałam, że zaczyna się ona od początku i trwa do końca. W sumie - tak rzeczywiście jest. Jednak autorka rzadko opuszcza bezpieczne schronienie przewidywalności i utartych schematów, dając nam coś nowego. Jedyną nową (choć też nie do końca) ideą są anioły, które są złe. Nie jest to jednak w sumie bardzo świeży i oryginalny pomysł, a wie o tym każdy, kto czyta dużo angel fantasy. Ponadto mam wrażenie, że zaraz okaże się, że Boga faktycznie nie ma (no skoro nawet anioł jest agnostykiem! :D), a to już było w Zastępach Anielskich czy Kłamcy. Wątek miłosny jest oklepany, zbyt szybki ze strony Penryn i generalnie nieco już mnie irytuje wątek zakazanej miłości.
O tak, to akapit, w którym mnie znienawidzicie :D Choć jak zjechałam postać Daemona, nie widziałam stosów, to może i tu się nie pojawią... Zaczynając jednak od Penryn, głównej bohaterki i narratorki - polubiłam ją. Była dzielna, zdeterminowana, ale czasem się gubiła, przez co była bardziej ludzka. Nie była jednak, w większości przypadków, bezradną panienką. Niestety muszę przyznać, że to jedyna dobrze wykreowana bohaterka i w niektórych momentach wątpiłam w jej inteligencję. Na przykład, jak można nie skojarzyć imienia Raffe u anioła z Rafaelem? Przechodząc do naszego aniołka... Irytował mnie, jak nie wiem! Meredith już wie, że na marginesach ubliżałam mu całą książkę, a momentami miałam ochotę strzelić w pysk (albo mniej przyzwoite miejsce, najlepiej z kolana). Co z tego, że na koniec się zrehabilitował i to też... Nie do końca tak, jak trzeba. Bohaterką, którą polubiłam najbardziej, choć nie zaliczam jej do specjalnie dobrze wykreowanych, jest matka Penryn. Głównie uwielbiam ją za jej szaleństwo! Była przez to komiczna, ale i bardziej realistyczna. Paige za to była bohaterką, która mnie osobiście nieco przerażała... To znaczy już po incydencie w gnieździe.
- Penryn?! Z kim rozmawiasz?! - pyta matka niemal oszalałym tonem.- Z moim osobistym demonem, mamo. Nie martw się. To jakiś słabeusz.Może i słabeusz, ale oboje wiemy, że mógłby mnie w każdej chwili zabić. Tyle że ja nie zamierzam dać mu satysfakcji i pokazać, że się boję.- Och! - stwierdza niespodziewanie spokojnym głosem matka, jakby moja odpowiedź wszystko jej wyjaśniła. - Rozumiem. (i jak tu jej nie kochać? <3)
Podsumowując, książka nie była zła. Była dobra, ale nie zachwyciła mnie, nie porwała za serce... Może to wina gatunku? Jednak rzadko podobają mi się postapokaliptyczne opowieści, a do tego ten wątek miłosny... Nie wiem nawet czy mam ochotę sięgnąć na tę chwilę po kolejną część, bo walka o losy świata nie jest moim ulubionym wątkiem, a ponadto wiem, że w drugiej części na pewno wróci Raffe, ale intryguje mnie, co się stało z Paige. Także na tę chwilę nie mówię tak, ale nie mówię też nie kontynuacji :)
Hahahah biedny Raffe :O ale tak w te śliczną buźkę? :( :D (rozpierniczyłaś mnie dopiskiem do cytatu taak ;D)
OdpowiedzUsuńEj no weź on był słodki no ;D
Paige też mnie przerażała potem xD na początku taka niewinna i w ogóle, a potem takie bum że o matko xD
A po kontynuację sięgnij nooo ;D Będziemy razem czytać xD
Tak, w te śliczną głupią buźkę :D
UsuńTo było urocze? :D Justyś! :D
Na razie na kontynuację nadal nie mam ochoty :D
o nie Raffe mi shejtowałaś O.O biedaczek, kurcze przecież on była zabawny! Ale co do wątku miłosnego to zgadzam się, że był za szybko rozwinięty :/ Ale it ak sięgnij po kontynuacje, podobno jest w nim mało Raffe, więc i mało miłości :D
OdpowiedzUsuńNie był dla mnie absolutnie :D Kurde bardziej mnie jedziecie za Raffe niż za Daemona no :D
UsuńOoo, i to jest przekonujący argument :D
Pamiętam jak zaczytywałam się w niej jeszcze w okolicach premiery ;) Po kilkuletniej przerwie zabrałam się za dwie pozostałe części i tu niestety mocno się rozczarowałam, szczególnie zakończeniem całości. Zabrakło tam pazura i czegoś konkretnego. W tej serii był potencjał, nie został on jednak w pełni wykorzystany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ;)
Hm, no to nie wiem czy chcę kontynuować, bo generalnie Angelfall nie wypadło aż tak źle :P
UsuńSięgaj po "Metro", a nie po młodzieżowe postapo :c Różnica jest diametralna w klimacie i powadze sytuacji. Generalnie miałabym chyba opory, by po to sięgnąć. Mam wrażenie, że łatwiej jest napisać dobre młodzieżowe fantasy, niż cokolwiek, czemu bliżej do SF. Ono jest po prostu... poważniejsze z natury? O ile naiwność w 'baśniowych' młodzieżówkach potrafi być urocza, o tyle w czymś takim często wypada to tragicznie ;/
OdpowiedzUsuńAle ja ogółem nie lubię poastapo :D Zresztą ja czytam książki dla rozrywki, a nie dla ciężkiego postapokaliptycznego klimatu, a takiego spodziewam się w Metrze :P
UsuńNo i nie lubię SF, co poradzę :D
Miałam bardzo podobne odczucia. Wszyscy w moim otoczeniu zachwycali się tą serią, więc w wakacje postanowiłam do niej sięgnąć. No i... była okay, ale nic poza tym. Początek wrzuca nas w wir akcji, ale później robi się jakoś tak zwyczajnie, nieszczególnie nieciekawie. Nie mówię, że to było złe, ale tęż niezbyt dobre - ot, przeciętne.
OdpowiedzUsuńDla mnie byłą to też - dobra lektura, ale nic ponadto, nie wnosi nic nowego i są lepsze angel fantasy :)
UsuńJejku ja uwielbiam całą tą serie :) Nie mogłam się od niej oderwać :)
OdpowiedzUsuńA w jakim wieku czytałaś? :)
UsuńJa wiem, że mi się na pewno spodoba, bo uwielbiam postapo ^^
OdpowiedzUsuńTo bardziej polecam ci Nową Ziemię :)
UsuńNie czytam angel fantasy i raczej nie zapowiada się na zmianę. Ten wątek miłosny już zdążył mnie zniechęcić do książki. Ale w sumie dobrze, że przynajmniej główna bohaterka jest całkiem w porządku, więc nie wykluczam, że kiedyś po "Angelfall" sięgnę, chociaż skoro nie czytam książek o tej tematyce, to nie wiem, czy będzie to dobry wybór na początek... W razie czego będę miała na co narzekać :D
OdpowiedzUsuńRaczej na pewno ponarzekasz :D Ja bym wolała coś innego na początek ^^ Np. Zastępy Anielskie lub Kłamcę :)
Usuń[ughhh, pisałam komentarz przed chwilą, ale nie wiem, czy poszedł, bo internet mi się zaciał ;-; ;-; po prostu super ;-;]
OdpowiedzUsuńJuż nie pamiętam, co chciałam powiedzieć xD Tyle tylko, że jak dla mnie to wątek miłosny nie był zbyt szybki :P
Aha! I że Paige też trochę mnie przerażała. I mama Penryn o.O Ona była straszna :P
Mama Penryn była genialną postacią :D
UsuńMiałam w planach czytać tą książkę ale ostatnio przytargałam z biblioteki tyle fajnych nowości że chyba przez cały tydzień nie wyjdę zza książek.
OdpowiedzUsuńFajne są takie book toury. Sama się zastanawiałam nad własnym ale jakoś na rzie nie będę go robić.
Pozdrawiam.
A nie bierzesz w żadnych udziału? :)
UsuńOoo, a co przytargałaś? :)
Między innymi Złodziejkę Książek i Wybranych :)
UsuńNiestety w żadnych nie biorę udziału, ponieważ niezbyt ufam ludziom z internetu żeby podawać komuś swój adres.
To mogę ci zaproponować dołączenie do grupy na FB i tam wzięcie udziału w wewnętrznych BT, gdzie ja mam bazę adresów i podaję go tylko osobie, która wysyła do ciebie książkę, ale to jest wyłącznie w ramach grupy, znasz te dziewczyny, masz z nimi ciągły kontakt :)
UsuńChcialabym kiedyś to przeczytać, mimo twojej nie do końca pozytywnej opinii :D Mam nadzieję, że mi sie spodoba.
OdpowiedzUsuńMoże ja się za stara robię na te książki? :D zobaczymy czy tobie się spodoba :)
UsuńMimo, że tobie książka nie do końca przypadła do gustu to ja mam nadzieję, że kiedyś uda mi się po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
To życzę powodzenia :)
UsuńKiedyś na pewno przeczytam całą serię. :]
OdpowiedzUsuńOj, ciekawa jestem co ty powiesz, już się boję :P
UsuńMusisz przeczytać następne części. Tam dzieje się dużo więcej moim zdaniem. Pierwsza część to taki wstęp do historii. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam WiktoriaCzytaRazemZWami
Zobaczymy ^^
UsuńJa uwielbiam tę trylogię <3 za jej oryginalność, za akcję, za anioły i za Raffe'a <3
OdpowiedzUsuńCo do oryginalności bym się kłóciła :D I Raffe - no wiesz, co o nim sądzę :P
Usuń