Ja trochę wracam do życia na waszych blogach, a was zapraszam na post o książkach, które czytałam już dawno :D
Jeśli ktoś nie wie, o co chodzi - zapraszam tutaj :)
Jeśli ktoś nie wie, o co chodzi - zapraszam tutaj :)
Melissa to zupełne przeciwieństwo Jessiki. Jest przebojowa i bardzo towarzyska. Przeprowadzka z Londynu na jakieś zadupie stanowi dla niej ogromny cios.
Konflikt pokoleń, próba przypodobania się koleżankom oraz wyjazdy taty do dużego miasta - życie Melissy zaczyna się powoli rozsypywać. Mimo to w książce zachowany został humor, a przebojowy rudzielec daje sobie jakoś radę.
Narracja jest wielotorowa, co uwielbiam już od początku <3 Możemy poznać historię z perspektywy rożnych członków rodziny Melissy.
Czytałam tomy 1-3 i do tej pory nie zrecenzowałam ich na blogu.
Zmierzch poza beznadziejnym przedstawieniem wampirów nie był znów taki zły. Co prawda w powstałym trójkącie jestem całym sercem za Jacobem i muszę przyznać, że to jedyny bohater, którego polubiłam. Księżyc w nowiu i Zaćmienie także nie były złe poza tym, że były nudne i przekombinowane.
Ponadto wątek miłosny Belli i Edwarda to jakieś nieporozumienie. Bella to taka łamaga, którą trzeba ratować nawet przed nią samą. Irytowała mnie całą serię.
Seria wcale nie była nieprzewidywalna, śmieszny humor pojawiał się szczątkowo. Przy serii trzymały mnie głównie momenty z Jacobem, ale nie wystarczyło mi cierpliwości na dokończenie serii.
Opowieści z Narnii - jedyna książka fantasy, której ekranizacja porwała mnie bardziej niż książka. Styl Lewisa jest nudny, opisy długie i nużące. Choć sama historia bardzo mi się podoba, wolę ja poznawać poprzez filmy, bo czytanie książki grozi w moim przypadku uśpieniem.
Po pierwsze książka jest za krótka, aby opowiedzieć w niej zaczętą historię.
Generalnie średnia pod każdym względem - bohaterów, pomysłu, akcji.
Kryminał powinien być zaskakujący, nawet ten młodzieżowy, a tutaj wszystkiego możemy się bardzo szybko domyślić.
Ta książka także wypada średnio, ale jedno muszę jej przyznać: kiedy czytałam to jako mała dziewczynka, jednego momentu się przeraziłam. Może nie na tyle, aby nie spać po nocach, ale zdecydowanie po plecach przeszły mi ciarki. Mowa o sytuacji na basenie, jeśli ktoś czytał.
Cały czas zapominam o tej bohaterce, a ona jest idealna do TAGów, jeśli chodzi o kategorię mól książkowy. Mel ma przy sobie książkę niemalże zawsze.
Imogen to postać bardzo tajemnicza, choć nie zaskakująca. Ona wprowadza tylko aurę tajemniczości, bo przebiegu wydarzeń możemy się łatwo domyślić. Starszego czytelnika raczej nie zachwyci mimo jej przeznaczenia dla młodzieży.
Ta książka to po prostu dno, jakiś rodzaj postapokalipsy z bardzo złym założeniem.
Momentami ta książka zupełnie nie ma sensu czy logiki, sam pomysł jest beznadziejny. Nie wiem, co w tym czymś widzą inni, ale jedynym plusem, jaki tam znalazłam był wyrazisty bohater opowiadający historię, bo poza tym - beznadzieja.
Ogółem książka mi się bardzo podobała, choć była strasznie zagmatwana.
Rozumiem jednak, że tego wymaga zbudowanie złożonej intrygi. Ponadto książka jest naprawdę zaskakująca! Czyta się ją jednym tchem dzięki stylowi autora.
Przy czym na LC dużo ludzi krytykuje autora za napisanie kiepskiej książki dla dorosłych. Serio? Czytając to ani przez chwilę nie pomyślałabym, że to nie literatura młodzieżowa i tak powinno się ją traktować :)
Tutaj zdecydowanie rozczarowanie. Ever widzi aury, nawiedza ją duch siostry, a ona ma do rozwiązania zagadkę. Lektura była jednak zupełnie przeciętna, główna bohaterka płaska i raczej irytująca. W ogóle to czytałam ją później niż większość wymienionych, a pamiętam bardzo mało.
Generalnie jeden z lepszych kryminałów, jakie przeczytałam będąc młodsza. Opowiada o elitarnej szkole, okrucieństwie, a samo śledztwo jest niezwykle ciekawe.
Zdecydowanie sama metoda zabicia nauczycielki już zasługiwała na plus, a cała reszta była intrygująca i nieprzewidywalna.
Na dziś już koniec :)
Jak widzicie, literatura młodzieżowa raczej mnie odpycha niż przyciąga, o ile nie ma dużej ilości fantasy czy ciekawego stylu autora :)
Czytałam tomy 1-3 i do tej pory nie zrecenzowałam ich na blogu.
Zmierzch poza beznadziejnym przedstawieniem wampirów nie był znów taki zły. Co prawda w powstałym trójkącie jestem całym sercem za Jacobem i muszę przyznać, że to jedyny bohater, którego polubiłam. Księżyc w nowiu i Zaćmienie także nie były złe poza tym, że były nudne i przekombinowane.
Ponadto wątek miłosny Belli i Edwarda to jakieś nieporozumienie. Bella to taka łamaga, którą trzeba ratować nawet przed nią samą. Irytowała mnie całą serię.
Seria wcale nie była nieprzewidywalna, śmieszny humor pojawiał się szczątkowo. Przy serii trzymały mnie głównie momenty z Jacobem, ale nie wystarczyło mi cierpliwości na dokończenie serii.
Opowieści z Narnii - jedyna książka fantasy, której ekranizacja porwała mnie bardziej niż książka. Styl Lewisa jest nudny, opisy długie i nużące. Choć sama historia bardzo mi się podoba, wolę ja poznawać poprzez filmy, bo czytanie książki grozi w moim przypadku uśpieniem.
Po pierwsze książka jest za krótka, aby opowiedzieć w niej zaczętą historię.
Generalnie średnia pod każdym względem - bohaterów, pomysłu, akcji.
Kryminał powinien być zaskakujący, nawet ten młodzieżowy, a tutaj wszystkiego możemy się bardzo szybko domyślić.
Ta książka także wypada średnio, ale jedno muszę jej przyznać: kiedy czytałam to jako mała dziewczynka, jednego momentu się przeraziłam. Może nie na tyle, aby nie spać po nocach, ale zdecydowanie po plecach przeszły mi ciarki. Mowa o sytuacji na basenie, jeśli ktoś czytał.
Cały czas zapominam o tej bohaterce, a ona jest idealna do TAGów, jeśli chodzi o kategorię mól książkowy. Mel ma przy sobie książkę niemalże zawsze.
Imogen to postać bardzo tajemnicza, choć nie zaskakująca. Ona wprowadza tylko aurę tajemniczości, bo przebiegu wydarzeń możemy się łatwo domyślić. Starszego czytelnika raczej nie zachwyci mimo jej przeznaczenia dla młodzieży.
Ta książka to po prostu dno, jakiś rodzaj postapokalipsy z bardzo złym założeniem.
Momentami ta książka zupełnie nie ma sensu czy logiki, sam pomysł jest beznadziejny. Nie wiem, co w tym czymś widzą inni, ale jedynym plusem, jaki tam znalazłam był wyrazisty bohater opowiadający historię, bo poza tym - beznadzieja.
Ogółem książka mi się bardzo podobała, choć była strasznie zagmatwana.
Rozumiem jednak, że tego wymaga zbudowanie złożonej intrygi. Ponadto książka jest naprawdę zaskakująca! Czyta się ją jednym tchem dzięki stylowi autora.
Przy czym na LC dużo ludzi krytykuje autora za napisanie kiepskiej książki dla dorosłych. Serio? Czytając to ani przez chwilę nie pomyślałabym, że to nie literatura młodzieżowa i tak powinno się ją traktować :)
Tutaj zdecydowanie rozczarowanie. Ever widzi aury, nawiedza ją duch siostry, a ona ma do rozwiązania zagadkę. Lektura była jednak zupełnie przeciętna, główna bohaterka płaska i raczej irytująca. W ogóle to czytałam ją później niż większość wymienionych, a pamiętam bardzo mało.
Generalnie jeden z lepszych kryminałów, jakie przeczytałam będąc młodsza. Opowiada o elitarnej szkole, okrucieństwie, a samo śledztwo jest niezwykle ciekawe.
Zdecydowanie sama metoda zabicia nauczycielki już zasługiwała na plus, a cała reszta była intrygująca i nieprzewidywalna.
Na dziś już koniec :)
Jak widzicie, literatura młodzieżowa raczej mnie odpycha niż przyciąga, o ile nie ma dużej ilości fantasy czy ciekawego stylu autora :)
Opowieści z Narnii (pierwsza część) to ekranizacja, która bardzo mi się spodobała. Spodobało mi się to w jaki sposób została przedstawiona Narnia - zarówno zimą jak i wiosną/latem. Pięknie... aż człowiek chciałby się tam przenieść. I Aslan <3 To chyba jedna z najpiękniejszych krain :)
OdpowiedzUsuńSaga Zmierzch... kiedyś próbowałam czytać ale to nie dla mnie. Wampiry, miłość do wampira tip. Nie... nie moja bajka ;)
Książkę Ever również przeczytałam (w zamierzchłych czasach) ale nic z niej nie pamietam :P
Och też bym chciała się znaleźć w Narnii <3
UsuńMoja bajka tak, tylko mi akurat to historia nie pasuje :D
Ja też prawie nic nie pamiętam :D
"Ever" lubiłam w szkole podstawowej, bo to było moje pierwsze spotkanie z narracją w czasie teraźniejszym. Ale im dalej w las z serią, tym bardziej traciłam nią zainteresowanie i jakoś tak przerwałam w trakcie. Pamiętam tyle, że tam jakieś dziwne rzeczy się działy. Pokroju: dziewczyna i jej kochaś nie mogą się dotknąć, bo się wzajemnie "zatrują", czy coś (no umrą w każdym razie). Dlatego kochaś wymyśla, że otoczy swoje ciało minimalną barierą i niby się nie dotykają, ale się dotykają. XD
OdpowiedzUsuńMnie nawet ta narracja nie była w stanie przekonać :D
UsuńTo z tym zginięciem to już było w 1 tomie, ale jeszcze bez pomysłu, jak temu zaradzić :D
Bardzo lubiłam Zmierzch. 😊
OdpowiedzUsuń"Ever" też mnie rozczarowało - jeszcze jak na złość kupiłam całą serię na raz. Cóż, błędy przeszłości :D co do "Zmierzchu" to mam wielki sentyment do tej serii. Mam całość razem z nowelką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Odsprzedałaś? :D
UsuńSerię „Ever” czytałam dawno temu i nawet nie pamietam za dobrze o czym była, wiec zbyt wybitna być nie mogła. Natomiast „Zmierzch” wspominam nawet z sentymentem. :)
OdpowiedzUsuńOj, nie była :D
UsuńHah, a może Tobie akurat by bardziej przypadł do gustu czwarty tom "Zmierzchu" bo są tam rozdziały z perspektywy Jacoba. :D Jak dla mnie cała seria nie była zła, jednak rozczarowało mnie zakończenie, ale to już wiesz. ;)
OdpowiedzUsuńHmm, i tak nie, nie umiałabym teraz się za to zabrać, znając dużo lepsze książki o wampirach :D
UsuńOpowieści z Narnii to jedyna seria z twojej listy, którą czytałam i która mi się podobała, szczególnie pierwsze dwie części. ;)
OdpowiedzUsuńWooow :D Ty szok, bo mi się nie podoba :D
UsuńJa amiętam, że Zmierzch przeczytałam ciągiem, 4 tomy chyba w kilka dni, to była moja wielka miłość, nawet mi się taki Edzio marzył.
OdpowiedzUsuńBosz, tobie to zawsze nieodpowiedni faceci się podobają :D
Usuń