Opis:
Południowa Francja, rok 1764.
Ludzie żyją w wielkim strachu. W łapach przerażającej bestii, której nie może dopaść żaden myśliwy, giną dzieci i dziewice. Wśród wielu mężczyzn wyruszających na polowanie jest również Jean Chastel i jego dwaj synowie: Pierre i Antoine. Wszyscy trzej skrywają mroczną tajemnicę…
Tymczasem nikt nie domyśla się, że bezlitosna bestia jeszcze dwa wieki później będzie żądała ofiar…, a do walki z nią stanie Eryk von Kastell.
Opinia:
Tak naprawdę tym, co najbardziej urzeka w powieści to jej szata graficzna, którą pokazywałam wam na instagramie. Czytanie pod tym względem to czysta przyjemność! Jeśli chodzi o treść, to początek nieco męczyłam. Niby od razu coś zaczyna się dziać, ale zostało to tak szybko opisane, że po prostu... się stało. Styl autora chwilami mnie nudził, zwłaszcza opisy aktów - miałam wrażenie, że każdy jest taki sam, jakby ludzkie upodobania się nie różniły.
Jednak największą wadą tej powieści jest to, że ma ona drugi tom, którego nigdy nie poznam, bo nie znam na tyle niemieckiego, aby przeczytać ją w oryginale! Niestety, dowiedziałam się o tym dość brutalnie, przewracając ostatnią stronę i nie znajdując ciągu dalszego. I to dopiero z anglojęzycznej Wikipedii ;/
Sama historia wciągnęła mnie mniej więcej od połowy - przy czym i tak bardziej interesowały mnie losy Jeana Chastela i jego synów niż Eryka. Ta część osadzona w latach 1764 i późniejszych intryguje bardziej. Może dlatego, że im wszystko nie przychodziło tak łatwo, jak w przypadku czasów współcześniejszych? Dodatkowo sam wątek pomiędzy Pierre a Florence bardzo mnie urzekł, a raczej wychodzące na jaw tajemnice z nim związane. W przypadku von Kastella (który na pewno jest przodkiem poprzednich bohaterów, tego nie trudno się domyślić choćby po nazwisku) wszystko się po prostu działo.
Bardzo podobało mi się natomiast podejście do wilkołaków czy też innych przemieńców. Bardzo intrygującym okazała się przepaść pomiędzy Jeanem a Erykiem, choć obydwaj chcieli także ocalić osobę zarażoną z tego samego powodu - z miłości. Wilkołak został pokazany jako istota okrutna oraz bardzo rozumna, choć.. niepowiązana z człowieczą częścią zarażonego. Heitz opierał się na legendzie wilkołaka z Gevaudan, na podaniach z tamtych okresów, więc np. sam Jean to postać bardziej prawdziwa niż się nam wydaje.
Bohaterowie są ukazani w szarościach - sami Chastelowie, choć chcą zniszczyć bestię, skrywają swój mroczny sekret. Bardzo dużą rolę odgrywa także religia chrześcijańska, która przewija się w tle pokazując swoje jasne i ciemne strony. Bohaterem najbardziej irytującym okazał się Antoine, którego doprawdy nie trudno posądzić o skłonności do okrucieństwa. Zaraz za nim w moim osobistym rankingu plasowała się Lena, której chora fascynacja powoli mnie znużyła.
Ritus to książka dobra, chociaż momentami nieco nudnawa. Najbardziej rozkręca się tak naprawdę, gdy pozornie nic się nie dzieje. Dodatkowo chętnie obyłabym się bez części współczesnej, ponieważ to rok 1764 naprawdę urzeka - zwłaszcza poprzez pokazanie w tamtejszej społeczności bestii. Bardzo dużym minusem jest jednak brak kontynuacji, a powieść urywa się w takim momencie, że naprawdę aż trudno tego nie odczuć. Nieco żałuję, że nie została pokazana tylko osiemnastowieczna historia w jednym tomie.
Raczej podziękuję za książkę. Nie dlatego, że brzmi nieciekawie (nawet dałabym radę zdzierżyć te nudne opisy), ale ja też nie znam niemieckiego. Nie lubię, kiedy wydawnictwa nie kończą rozpoczętej serii, bo się nie sprzedaje. Jeszcze jakby językiem oryginału była angielski - okej, da radę przeczytać, ale niemiecki lub inny? Raczej mało ludzi zna na tyle dobrze te języki, żeby czytać w nich książki, nie? :)
OdpowiedzUsuńNawet miałam w szkole kiedyś rozszerzony, ale nie podoba mi się ten język, więc po szkole już nawet się go nie uczyłam i teraz to się co najwyżej przedstawię :D
UsuńA wydawnictwo chyba już nie istnieje, ja osobiście nie kojarzę go na rynku.
Nie jest to książka dla mnie, ale szkoda mi ż,e do końca nie spełniłam Twoich oczekiwań.
OdpowiedzUsuńTzn mam wrażenie, że na moją opinię wpływa głównie to, że nie mogę poznać ciągu dalszego :D
UsuńA to nie będzie polskiego wydania drugiego tomu?
OdpowiedzUsuńKsiążka została wydana w 2006 roku. A wydawnictwo już chyba nie istnieje, więc bardzo, bardzo w to wątpię. W ogóle Ritus to chyba jedyna książka tego autora przetłumaczona na język polski.
UsuńNo to jasne.... no cóż i bywa i tak
UsuńZ drugiej strony z tego co widze to mało wicągająca wiec czy warto byłoby czytać?;)
OdpowiedzUsuńCzęść historii była zdecydowanie wciągająca, ta z czasów przeszłych. Ta współczesna zdecydowanie mało mi się podobała :D
UsuńWywalić współczesne czasy xD
UsuńKsiążka zbytnio nie jest w moim gatunki, więc na ten moment sobie ją odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja mam nadzieję, że może wydadzą kiedyś jednak drugi tom :D
UsuńMimo kilku wad tej książki jestem jej ciekawa. Szkoda, że nie ma kontynuacji, też tego bardzo nie lubię jak serie nie są wydane do ostatniego tomu.
OdpowiedzUsuńNo, a najbardziej wkurzyło mnie niewydanie ostatniego tomu M. Rutkoski - kurczę tyle osób chciało to dokończyć!
UsuńIle ludzi, tyle gustów. Jeżeli chodzi o tę książkę, to niestety nie moje klimaty, ale na pewno znajdzie entuzjastów :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie ma tam tylko tych czasów przeszłych w jednym tomie :D
UsuńSkoro ciebie wciągnęło dopiero od połowy, to mnie pewnie zupełnie by nie porwało.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że nie :D
UsuńSzkoda,że czasami nudnawa :/
OdpowiedzUsuńI to wielka!
UsuńJajk nudnawa to raczej nie dla mnie bo wtedy szybko się zniechęcam i odkładam
OdpowiedzUsuńRzadko odkładam książki, staram się każdą skończyć :D
UsuńCiekawa jestem, czy dałoby się zdobyć wersję angielską (czytania niemieckiej się żadną miarą nie podejmę), bo wszystko brzmi naprawdę dobrze i nie chciałabym się rozczarować, że nigdy nie poznam kontynuacji
OdpowiedzUsuńNie polecam, tym bardziej, że kończy się to takim typowym momentem, który sugeruje, że będzie się działo...
Usuń