Recenzja książki będzie krótka, bo opowieść o Alicji znam nie od dziś. Wybrałam ją jednak jako pierwszą książkę, ponieważ była najcieńsza ze wszystkich, a chciałam jak najszybciej zrecenzować nawet nie tyle książkę, co ideę książek ze słownikiem w wydaniu wydawnictwa Ze słownikiem. I od oceny idei zacznę. Zdjęcia w tej części pochodzą z katalogu wydawniczego.
Książki są wydane bardzo schludnie. Zero ilustracji, zero wymyślnych czcionek - widać, że to książki do nauki. Minimalistyczne okładki również zwracają na to uwagę. W środku wita nas spis treści, co dla mnie jest plusem, ponieważ wiemy, gdzie dokładnie szukać słowników, a gdzie zaczyna i kończy się treść książki.
Każda książka posiada 3 słowniki. Pierwszy to Vocabulary of most common words in the book (Najczęściej używane słowa w książce). Znajomość słów z tego słownika pozwala zrozumieć nam 70-80% treści. Są to słówka przydatne nie tylko podczas czytania, ale i w prawdziwym życiu.
Przy oryginalnym tekście znajduje się drugi słownik - nazywany przeze mnie marginesowym. Znajdują się w nim słówka, których nie było na początku. Słownik ten ma dwie niewątpliwe zalety - wszystkie słówka, jakie w nim są, wydawnictwo wytłuściło też w tekście (jeśli słówko było użyte na stronie więcej niż raz, tylko za pierwszym jest wytłuszczone, co wymusza w nas przypomnienie go sobie za kolejnym). Po drugie - słówka nie są posortowane według kolejności występowania w tekście, a alfabetycznie, co znacznie ułatwia poszukiwania, bo wiadomo, że nie każdy będzie potrzebował każdego słówka.
Co do treści, podoba mi się, że interlinia jest duża i w razie potrzeby, można napisać sobie coś ołówkiem, a tekst jest wyraźny i przejrzysty. To ważne, aby nie gubić linijek, bo to w końcu nie język polski. Dodatkowo ważne jest, że tekst jest oryginalny - nie tłumaczony na potrzeby nauki. To jest to, w czym czytanie książek jest lepsze od wykonywania ćwiczeń na lekcjach - bo niektórych wyrażeń, których my się uczymy na lekcjach, w ogóle prawdziwi Amerykanie czy Brytyjczycy nie używają. Za to na kartach powieści widzimy, jak posługiwać się językiem :)
Ostatni słownik to zbiór słownictwa z całej książki (zarówno z marginesów, jak i słowniczka początkowego). Ułatwia to znalezienie słówka, jeśli nie pamiętamy czy było na marginesie czy na początku, a potrzebujemy je na gwałt znaleźć. Jedyne, co mnie w nim zdziwiło w Alicji to tłumaczenie the jako the.... :D
Zaletą słowników jest również to, że nie podają znaczenia jedynie z kontekstu. W angielskim jedno słowo może mieć kilka znaczeń na język polski i autorzy słowników to uwzględnili.
Generalnie uważam, że wydawnictwo Ze słownikiem doskonale wpasowało się w lukę na rynku pomiędzy słownikami a książkami wydawanymi po angielsku. Niektórzy boją się sięgnąć po oryginalne książki, bo nie zrozumieją. O ile znamy gramatykę (i to wcale nie koniecznie zaawansowaną, bo w słownikach często tłumaczone są odmienione formy czasowników etc.) to z tymi książkami nauka okazuje się czystą przyjemnością.
Jednak jedno muszę wydawnictwu zarzucić - wydają teraz tylko klasykę. Jasne, jest duże grono odbiorców, ale mi na przykład brakuje nowszych książek. Gdybym mogła coś zasugerować - podpowiedziałabym, aby spróbowali wydać trylogię o Yelenie (Siła trucizny), skupili się właśnie na książkach, których ludzie oczekują, a wydawnictwa przestały przekładać je na polski i wydawać u nas. Uważam, że w ten sposób wydawnictwo zdobyłoby jeszcze większy rozgłos i szacunek czytelników :)
~.~
Autor: L. Carroll (tłumacz: -)
Cykl: -
Ilość stron: 176
Wydawnictwo: Ze słownikiem (w roku: 2016)
Opis:
Alicja w krainie czarów to klasyczna powieść z pogranicza snu i jawy. Wydana w 1865 roku przez Lewis Carroll jest jedną z najpoczytniejszych dzieł literatury dziecięcej na świecie, które zostało przetłumaczone na ponad 25 języków. Książkę polubią nie tylko dzieci, ale również dorośli ponieważ magiczna podróż małej Alicji do fantastycznej krainy jest spełnieniem marzeń każdego dziecka.
Opis:
Alicja w krainie czarów to klasyczna powieść z pogranicza snu i jawy. Wydana w 1865 roku przez Lewis Carroll jest jedną z najpoczytniejszych dzieł literatury dziecięcej na świecie, które zostało przetłumaczone na ponad 25 języków. Książkę polubią nie tylko dzieci, ale również dorośli ponieważ magiczna podróż małej Alicji do fantastycznej krainy jest spełnieniem marzeń każdego dziecka.
Opinia:
Zupełnie inaczej czyta się książkę w oryginale. Styl autora a nie tłumaczenie - od razu widać różnicę. Podoba mi się zwłaszcza to, że Carroll integruje się z nami - kilka razy pojawiło się jeśli nie wiedziałbyś co to, to.... i tu następuje wyjaśnienie albo odesłanie do obrazka, choc ich akurat w książce nie ma). Zabrakło mi jednak humoru, ale tego brakowało mi w Alicji zawsze, również w wersji polskiej.
Fabuła jest chyba wszystkim dobrze znana, prawda? Alicja trafia do Krainy Czarów, gdzie przeżywa mniej lub bardziej ciekawe przygody, a jej nieposkromiona ciekawość pozwala nam poznać lepiej wymyślony świat. To książka dla dzieci, nie mogę się więc zbytnio czepiać, ale no - jako dziecko lektura nawet mi się podobała, a teraz była tak przeciętna... Ale może dlatego, że obecnie otacza nas tyle ciekawych krain w książkach, a kiedy Lewis Carroll pisał Alicję, była to pewna nowość. Ponadto wszystko dzieje się tak szybko i w niektórych momentach nie widziałam absolutnie żadnej przyczynowo-skutkowości. W ogóle mam wrażenie, że jedyne sensowne zdanie to Wszyscy tutaj są szaleni oraz refleksje na koniec, kiedy siostra Alicji rozmyśla nad dzieciństwem.
[...] if you don't know what to uglify is, you are a simpleton.
Alicja, główna bohaterka, wkurzała mnie niesamowicie. Niedawno na Mini maratony wstawiłam filmik opisujący Rywalki, gdzie było ciągle powtarzane my heart is broken. Gdybym miała wybrać takie podsumowanie Alicji, byłoby to poor Alice! przez co głównie trafiał mnie szlag. Poza tym dziewczynka jest bardzo.... infantylna, ale w złym tego słowa znaczeniu. Poza tym postaci były, hm, rozlazłe. Tak je właśnie odebrałam. Poza Królową, która była niezwykle irytująca z tym swoim off her/him head.... :D Ale odkryłam dzięki niej fajne słowo beheaded - odcięcie głowy :3 Jedynym bohaterem, którego lubię jest kot z Cheshire, ale to chyba sentyment z dzieciństwa :D
Podsumowując, mam do książki sentyment, co nie powstrzymało mnie przed wystawieniem jej średniej oceny. Oceniając jednak książkę w zakresie trudności - przyznam, że z niektórymi konstrukcjami miałam problem. Oceniłabym książkę tak na poziom B2, ale z dobrą znajomością konstrukcji. Można się przy niej sporo nauczyć, zwłaszcza zwrotów i przymiotników (nawet nie zdajecie sobie sprawy, na ile sposobów można powiedzieć jedno słowo po angielsku i ile ono ma innych znaczeń :D)
Za egzemplarz serdecznie dziękuję:
Bardzo bym chciała spróbować z tymi książkami, bo na podstawie podobnej metody w magazynach English Matters oceniam ją bardzo pozytywnie, ale oczywiście jak zawsze jestem spłukana :/
OdpowiedzUsuńMnie w English Matters wkurza, że nie jest alfabetycznie tylko tak, jak w treści :P
UsuńBardzo fajny pomysł na naukę angielskiego, do której muszę się W KOŃCU zmotywować!
OdpowiedzUsuńHahah to się motywuj, a nie <3
UsuńAlicji nigdy nie lubiłam: odrzucała mnie już jako dziecko i do dziś przekonać się do niej nie potrafie. A do książek tego typu mam po prostu uraz. Moja nauczycielka w LO dostała paczkę takich książek i zmuszała nas do czytania ich. Ugh, to było naprawdę okropne XD Poza tym no... wole oryginały jak już. Takie przeróbki zwykle wypadają nijako, a jak człowiek zacznie czytać w danym języku i się w niego wczuje to po 2-3 książkach problemu nie ma. To jak z czytaniem chociażby "Krzyżaków" - początkowo bardzo bolą, ale z czasem większość się do ich stylu przyzwyczaja i rozumie co się dzieje.
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
Źle zrozumiałaś - to nie jest przeróbka :D Tekst lektury jest oryginalny :D Tyle, że są słowniki i pogrubione wyrazy ;) Mi tam się podoba, ale w samym oryginale bez słownika też czytuję :)
UsuńAaaa, chyba, że tak: takie coś przeżyłabym :D Ale chyba wolałabym kupić w takim razie oryginalne, ładne wydanie i sama sobie w nim kreślić, bo... to jest po prostu brzydkie XD
UsuńMi tam się właśnie podoba <3
UsuńWspaniały sposób na naukę angielskiego :) Ja jeszcze nie czytałam żadnej książki po angielsku, bo obawiam się, że za wiele bym nie zrozumiała, ale ten słownik to super pomysł. Może mnie to zmotywuje do sięgniecia po jakąś z tych książek, ale myśle, że raczej za kilka lat, jak mój angielski będzie jeszcze lepszy...
OdpowiedzUsuńCo do Alicji, to jakoś nigdy za nią nie przepadałam. Pamiętam jak wszyscy byli zafascynowani tą historią, ale mnie jakoś nie porwała...
Ja jak byłam młodsza to bardziej ją lubiłam :P
Usuńpisałam już o tych książkach, też bardzo mi się spodobały. to dopiero początek istnienia Wydawnictwa więc mam nadzieję, że zaczną również wydawać inne książki poza klasyką. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTak, ja też <3
UsuńOj tak Alicja była bardzo wkurzającą postacią! Jak w filmie bardzo ją polubiłam, tak w książce nie mogłam jej zdzierżyć :D
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie oglądałam tego filmu w całości :P
UsuńPierwszy raz słyszę o takim czymś i muszę przyznać, że podoba mi się ten koncept. Sama przeczytałam 3 lub 4 książki po angielsku i miałam problem z kilkoma słówkami. Dlatego te słowniki to świetne rozwiązanie. Miejmy nadzieję, że wydawnictwo postanowi wydawać także inne książki, a nie tylko klasykę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Też na to czekam właśnie :)
UsuńNiedawno u mnie na blogu także pojawił się post o tym wydawnictwie. Ogólnie uważam to za świetny pomysł, choć jak już dłużej zaczęłam czytać, to zauważyłam jeszcze jeden minus w tych książkach, a mianowicie brak tłumaczenia zwrotów jako całości, słowniki w tych książkach ograniczają się do poszczególnych słów, które w powiedzeniach mają zupełnie inne znaczenie niż będąc w zwykłym zdaniu. Przez to, tłumacząc to sobie dosłownie, wychodzą głupoty nie mające sensu.
OdpowiedzUsuńCo do samej "Alicji" to szczerze mówiąc nie przepadam za tą książką. Jednak co ciekawe, lubię książki inspirowane tą historią ;).
Pozdrawiam serdecznie,
Biblioteczka Dagmary
Tak, po pewnym czasie też to zauważyłam. Ale akurat w Alicji było to chyba raz :P
UsuńPopieram spis treści! :D
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle to podoba mi się pomysł na te książki :D Te słowniki na pewno wszystko ułatwiają!!! Muszę kiedyś przeczytać taką książkę i chyba nawet bym chciała Alicję, bo nie znam jej książkowego pierwowzoru, a fajnie byłoby poznać :D
Kot z Cheshire jest super!!
Oj i ja akurat wiem, na ile sposób można powiedzieć jedno słówko w angielskim :')
Spis treści to bomba <3
UsuńJak to - nie czytałaś Alicji nigdy? :D
No nigdy :D Tak wyszło jakoś :D Ja długo nawet nie wiedziałam dokładnie, o czym jest Alicja xD
UsuńWydawnictwo rzeczywiście świetnie wpasowało się w wymogi na rynku, ponieważ teraz powstaje dużo uproszczonych wersji książek po angielsku, a w tym wypadku plusem jest to, że zostawiony jest oryginalny tekst. Możliwe, że zaczęli od klasyków, bo treść jest najtrudniejsza do zrozumienia, ale też mam nadzieję, że z czasem zaczną wydawać współczesną literaturę. Tylko te okładki są takie... aż za bardzo minimalistyczne :D
OdpowiedzUsuńPewnie tak, ale jednak wolałabym od razu tę współczesną :P
UsuńMi właśnie się podobają :)
Przeczytanie tego typu książki mogłoby być dobrym ćwiczeniem przed maturą z angielskiego :D Rozejrzę się za tą pozycją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Mnie też to właśnie czeka :P
UsuńOgólnie to ja cię pod tym względem podziwiam. Ja bym nie miała siły na to. ;)
OdpowiedzUsuńJeju, czemu? :P Aż tak źle? :P
UsuńBrawo ty :D
OdpowiedzUsuńDzięki :)
Usuń