Tytuł: Siła niższa (oryginalnie: -)
Autor: M. Kisiel (tłumacz: -)
Cykl: Dożywocie
Liczba stron: 376
Wydawnictwo: Uroboros (w roku: 2016)
Bierze udział w wyzwaniach: Czytam fantastykę, Czytam nie tylko Amerykanów
Opis:
Opinia:
Przyznam, że po ostatnim spotkaniu z Martyną Raduchowską, styl pani Marty wydał mi się nieco nad wyraz zagmatwany i przepełniony. Momentami rzeczywiście mnie to męczyło. Wszechobecny humor wynagradza jednak wszystko i przez większość czasu i tak nie mogłam się oderwać od lektury.
Autorka gwarantuje szok, niedowierzanie i zawał w komplecie. Konrad stąpa po kruchym lodzie, podczas gdy wiking rozpieszcza zasmarkane Licho, a na scenę wkracza ostoja i pocieszenie. Generalnie taki gulasz niespodzianka - nie wiadomo, co się trafi :D Jest to zdecydowany plus, a w jednym momencie zdębiałam i prawie zapuściłam korzenie, próbując ogarnąć umysłem absurd, ale - jak wszystko, co dotyczy Szczęsnego - absurd okazał się nieogarnialny. Książka to nie tylko humor, ale i wzruszenia, odnajdywanie wartości oraz rodzinna atmosfera.
Bo w bamboszkach nie sposób być niemiłym. A kiedy ty jesteś miły dla innych, to inni są mili dla ciebie. Tak działa ten świat. Alleluja.Konrad niemiłosiernie wkurzał mnie i drażnił do połowy książki. Może nie byłoby tak źle, gdyby nie to, co działo się z tego powodu z biednym, małym Lichem. Nosz, miałam ochotę zdzielić faceta patelnią i ma farta, że się zrehabilitował! Licho za to rozczula, urzeka i jest... Lichem <3 Turu okazał się kapitalnym bohaterem - uwielbiam go już za samą miłość do słodyczy! Tsadkiel to nowa postać i z początku nie sądziłam, że zapałam do niej sympatią, jaka obudziła się we mnie pod koniec. Może to kwestia tego, że sama lubię mieć wszystko uporządkowane? (Oczywiście nie tak pedantyczni, jak Tsadkiel! :D). Nie rozstajemy się także z Carmillą, która funduje nam niespodziankę stulecia.
Siła niższa miała mniejszą siłę przebicia od Dożywocia, ale i tak zdecydowanie się z pozycją polubiłam. Uwielbiam ten rodzaj humoru! Marta Kisiel wybija się poza schematy, odnosi się do wszechobecnej popkultury oraz niezwykle bawi (wcale nie śmiałam się w pociągu, skądże...). Idealna na smutne, melancholijne wieczory, jakie są udziałem jesieni :)
Smutno mi było w trakcie czytania "Siły niższej", bo nie dorównała "Dożywociu". Humor w pewnym momencie zaczął męczyć, cyrki Kondzia wydawały się powtórzeniem tego, co chwilami wyprawiał w poprzednim tomie i Krakersika nie ma przez tyyyyle czasu. Za to też polubiłam Tsadkiela. Ta jego upier... Drobiazgowość bardzo mi przypadła do gustu. Dogadalibyśmy się D
OdpowiedzUsuńHahahhaha, tak, mnie też zadziwia, że lubię Tsadkiela :D
UsuńWedług mnie ta część nie była dużo gorsza.
Licho i ten cytat o bamboszkach <3 Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńTeż kocham humor tej książki!
Zdecydowanie humor to największa zaleta <3
UsuńNie dla mnie, ale wiem komu mogłabym polecić te książkę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Komu? :)
UsuńWątek z Karmillą to było cudo XDDDDD
OdpowiedzUsuńNiebożątko <3
UsuńFantastykę lubię, więc będę miała tą książkę na uwadze.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :*
Polecam zacząć od pierwszego tomu :)
UsuńA ja nadal w tyle za Kisiel. Kiedyś postaram się nadrobić, ale nie będę oczekiwać cudów. ;)
OdpowiedzUsuńNie wiesz, co dobre :D
Usuń