Tytuł oryginalny: Rangers Apprentice. The Siege of Macindaw.
Autor: J. Flanagan
Cykl/seria: Zwiadowcy
Tłumaczenie: D. Strukowska
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2010
Ilość stron: 380
Opis:
Szósty tom znakomitej serii australijskiego pisarza Johna Flanagana "Zwiadowcy", bestseller "New York Timesa", doceniony również przez polskich czytelników. "Oblężenie zamku Macindaw" kontynuuje wątki rozpoczęte w "Czarnoksiężniku z Północy". Po wielu latach trudnej nauki u Halta, Will jest teraz samodzielnym zwiadowcą. Jego pierwsze doświadczenia w charakterze strażnika Araluenu nie zapowiadają wielkich sukcesów. Na północnych rubieżach Królestwa sytuacja staje się coraz bardziej niebezpieczna. Keren, rycerz renegat, pozbawiony skrupułów i sumienia wojownik, który porwał przyjaciółkę Willa - Alyss, przejmuje kontrolę nad zamkiem Macindaw.
Opinia:
Nie byłam w stanie pochłonąć książki w jeden dzień, ale nie dlatego, że mnie nie wciągnęła. Wraz z postacią Malcolma, pojawiło się dużo spraw technicznych, które starałam się zrozumieć. Książka doskonale pokazuje, jak łatwo manipulować ludźmi, jeżeli nie posiadają na jakiś temat wiedzy i nie są w stanie zobaczyć więcej ponad to, co widzą na pierwszy rzut oka.
- Ja nie chrapię - obruszył się Horace.
Will uniósł brwi.- Czyżby? - Zdziwił się. - W takim razie przepędź tę kolonie morsów, które nocują w naszym namiocie. Oczywiście, że chrapiesz.
Ponadto Will znów zachwyca nas swoją pomysłowością, wymyślając plan oblężenia zamku z ledwie trzydziestką ludzi. Oczywiście bardzo wspiera go obiektywnym i fachowym spojrzeniem na sprawę Horace. A bardzo trudno zachować obiektywizm, gdy wasza przyjaciółka jest na łasce wroga.
Jeżeli zastanawiasz się, czy przegrasz, przegrasz na pewno.
Oczywiście pomimo grozy ataku Skottów, planowania oraz lęku, znajdziecie w książce również humor i mnóstwo przekomarzania się. Zwłaszcza pomiędzy Willem i Horace'em.
Przyznam, że cięęężko mi napisać tą recenzję, bo ten tom skupia się głównie na jednym zadaniu, a ja nie chciałabym narobić spoilerów. Powiem tylko, że pewien wątek miłosny na pewno rozwija się pozytywnie i bardzo mnie to cieszy. A niesamowite zakończenie jedynie motywuje do sięgnięcia po kolejną część.
Z zadumą stwierdził, że czasem ludzie bywają inteligentni ponad stan. A w konsekwencji zaniedbują własne dobro. Za dużo myślenia tylko wprowadza chaos.
To już szósty tom, a ja nadal nie mam dość i chętnie zamknęłabym się w domu na kilka dni i pochłonęła resztę serii natychmiast.
Książka bierze udział w wyzwaniu: 52 książki w ciągu roku, Przeczytam tyle, ile mam wzrostu (+2,8 cm), Wyzwanie biblioteczne 2015
Zwiadowcy <3
OdpowiedzUsuńNie będę pisać nic więcej, gdyż wszystko, co chciałam już tu wyraziłam.
Zwiadowcy <3
Huh, może gdyby mi "Zwiadowcy" w ręce wpadli, to bym przeczytała, ale... fakt, że to tak długa seria, skutecznie mnie zniechęca.
OdpowiedzUsuńhttp://drewniany-most.blogspot.com/
Szósty tom? O, sporo części, zresztą też niestety nie moja tematyka.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że kiedyś będę miała szansę zapoznać się z tą serią, nawet jeśli bym nie dała rady przeczytać wszystkie części to chociaż te pierwsze :)
OdpowiedzUsuń